Zajarzył?
Zakumał?
Przyswoił?
.
Uważam jednak, że jest to logika groźna, w wersji light prowadząca do tego co mamy teraz (skoro państwo nie chroni własności jak należy to właściciele biorą jej obronę w swoje ręce i trudno im się dziwić), w wersji pełnowymiarowej - do tego co przerabialiśmy w I połowie XX w.
Właśnie III RP, wbrew swym gromkim zapewnieniom, pozbawia coraz większą część spośród nas tej wartości. I jak tu ją kochać, czy choćby wspierać. Trudno się więc dziwić, że coraz częściej na jej instytucje się po prostu wypinamy. I niestety z roku na rok choroba się poszerza... Pustoszejemy. Modlitwami i pielgrzymkami, które też karleją , tego procesu nie cofniemy.
Miałem mieszkanie. Napadł mnie sąsiad i wywalił z mieszkania. Jam się się nie umiał obronić. Inny sąsiad napadł na tego mojego i wywalił go z mojego mieszkania. Gdyby ten inny nie wywalił bandziora z mojego mieszkania, mieszkanie dziedziczyłyby dzieci bandziora. Okazało się, że ten inny to też bandzior, odbudował - nawiasem - i podarował moje mieszkanie komuś. W końcu ten inny bandzior sie wyniósł do innego miasta. Jakie mam prawo do mojego mieszkania? Wygląda, że pełne.
Jak masz takie dylematy, Prezio, to brat Śruba z Ruchu Ojca Janusza będzie Ci w stanie pomóc. Udaj się do niego.
Chodziło o wykładnię prawa, a nie chęć odzyskania mieszkania.