Co jest lewicowego w "Przekroju"?
Lewicowy "Przekrój"??? Kolejny żart?
Nie jest tygodnikiem!
różnicy pomiędzy czytelnictwem realnym (dajacym się jakoś wymierzyć sprzedażą) a deklarowanym są łatwe do ustalenia. Po prostu, ludzie najchętniej określają się jako cztelnicy pism tzw. mainstreamu, zwiazanych z obozem rządzącym. Tym też należy tłumaczyć niezłe wyniki tygodnika Newsweek (nazywanego także "Lisweek") oraz Wprost. Słabiej tu wypada tygodnik Uważam Rze. Trudno się temu dziwić, skoro w publicystyce mainstreamu jest on dyskwalifikowany niezbyt wybrednymi inwektywami. Jeśli idzie o Gościa niedzielnego, ktory także nie wypadł najlepiej, to jest on kojarzony z Kościołem katolickim, ktorego oceny w mainstreamie - łagodnie mowiąc - nie są zbyt pochlebne. Badania przeprowadzono zapewne przed nawiedzeniem Polski przez patriarchę Cyryla I, w związku z ktorym po raz pierwszy od dawna o Kościele pisano w mainstreamie nie do końca negastywnie.
jak "Gość Niedzielny" jest antymainstreamowy jak jego kolportaż prowadzi organizacja licząca kilkadziesiąt milionów ludzi 40% z których chodzi na msze po których jest zachęcanych do nabycia "Gościa Niedzielnego", "Niedzieli", "Miłujcie się" (swoją drogą b. podobny tytuł do pisma Ś. Jehowy "Obudzćcie się".
Po prostu Polak-katolik zamiast artykułów o roku liturgicznym woli w "Gościu Niedzielnym" woli czytać o życiu seksualnym księży w "Newsweeku".
Aha i jeśli chodzi o Gazetę Polską i Uważam Rze to ich antymainstreamowość to ich forma przebywania w mainstreamie kto by zapraszał Wildsteina do TV gdyby nie był on "pogromcą salonu".
A w ogóle informacja mało mówi o sytuacji społeczno-politycznej w kraju bo:
- mało ludzi czyta,
- często czytają bez afilacji politycznej znam wyborców SLD co latają z "Wprost" pod pachą czy PiSowców z "Polityką"
Gość niedzielny rzeczywiście jest promowany przez część kleru. Warto jednak zauważyć, że obecnie - właśnie w mainstreamie lansuje się styl życia nowoczesnego katolika, który w niedzielę chodzi do kościoła, lecz - zamiast pism "konserwy" - czyta np. Newsweeka.
Z tą opozycyjnościa jako ukrytą forma mainstreamowości - to nie dajmy się zwariować. Trzeba skądinąd mieć sokole oko, żeby wypatrzeć Wildsteina w obecnej telewizji "publicznej". Istnieje podobno zalecenie, że dziennikarzy prawicowych typu Wildstein (czy nawet mniej jednoznacznie kojarzących się z opozycją) zapraszać można jedynie pod warunkiem zrównoważenia ich kilkoma komentatorami "postępowymi".
Ale wróćmy do ogólnego problemu. Gdyby twierdzić, że każdy, kto występuje od czasu do czasu w telewizji - czy kandyduje do parlamentu - należy do mainstreamu, to musielibyśmy przyjąć, ze w historii istniał tylko mainstream. Bo przecież nie było praktycznie przeciwników systemu, którzy do zwalczania go nie wykorzystywaliby stwarzanych przez niego kanałów przekazu informacji.
O "Przekroju" można wiele powiedzieć, niektórych numerów wprost nie dało się czytać, ale jednak to jedyny w miarę liczący się tygodnik opinii o profilu lewicowym. Ta jego lewicowość może być mniej lub bardziej odpowiadająca naszym oczekiwaniom, ale w porównaniu z całą resztą tygodników... porównania nie ma.
czyli przez resztę kontrowana? W ciągu ostatnich lat byłem łącznie ok. 4 razy w kościele raz w Lublinie, raz w Warszawie, 2 razy w Puławach i zawsze mimo że to nie była "typowa" msza tylko pogrzeb, rocznicowa albo coś to było powiedziane kup katoliku katolicką prasę co leży na stoliku. Mówienie że kościół sekuje "Gościa Niedzielnego" i "Niedzielę" na rzecz Newsweeka to jest jakiś bardzo liberalny katolicyzm może na Zachodzie nie w Polsce.
W ogóle nie istnieje coś jak liberalizm katolicki w obrębie kościoła, są takie grupki jak Więź, Znak czy TP ale to nie jest część kościoła tylko raczej jakaś "inteligencja katolicka" która raczej ma mniejszy wpływ niż expose Tuska na proboszcza z średniej wielkości parafii nawet w np. stolicy.
Jeśli Wildstein jest "antysalonowy" to powinien przejść ze swoim środowiskiem do porządku dziennego że go salon nie lubi a nie płakać że go nie chcą pokazywać w publicznej. Albo się jest z jednej strony albo z drugiej nie ma tutaj okrakiem. Lepszy niż Wildstein przykład takiego zachowania to Waldemar Łysiak. Dobrze opłacany pisarz PRL który teraz pisze dyrdymały o tym że nawet do komunistów strzelał.
A reszta wypowiedzi odpowiem tak: jak są wybory to są ustawowe przepisy o czasie antenowym dla kandydatów, jeśli chodzi o ramówkową publicystykę to raczej zawsze telewizja publiczna będzie unikała krytyków poczynań ekipy rządowej i skrajnych poglądów niekorzystnych dla swojej władzy. I PiS tak zrobił i SLD i PO. Proteste i logiczne zostało nam tylko płacić abonament nic z tym nie zrobimy.
No i co że Wildsteina nie ma w TV
jego słabość sprzedażowa jest efektem nie zwalczania w mediach czy nie promowania tylko stanu Kościoła ideowego. Znajdź mi Światka Jehowego co nie czytał ostatniej Strażnicy i katolika co nie miał nigdy w ręki "GN". To nikt kościołowi nie bruździ kościół sobie sam takiego Polaka-katolika wyhodował.
http://www.sfora.pl/Sprawdz-w-jakie-bzdury-wierza-Polacy-Jestesmy-najglupsi-w-Europie-a46653
No to juz wiadomo dlaczego Polacy tak chetnie wysmiewaja sie z innych.
:)D
Pożniej lubię Politykę i Tygodnik Powszechny(bardzo obiektywny) Przeglad tez całkiem ok, natomiast Przekrój nic ciekawego, jak dla mnie za dużo spraw światopoglądowych czy feministycznych,mnie nie przekonuje
ja natomiast dość często w telewizji publicznej widuję znanych, prawicowych dziennikarzy; choćby Pospieszalskiego czy Ziemkiewicza.
to bzdura (żadnych źródeł, dwie linijki tekstu). Zdaje się, że ten sam portal pisał to samo o Anglikach.
Zresztą nic dziwnego, że Polacy wypadają gorzej niż Holendrzy czy Duńczycy, bo od nich gorzej, w większośći spraw, wypadają wszyscy Europejczycy (może dlatego, że nie ma tam balcerowiczowskiej wersji kapitalizmu jak w krajach post"komunistycznych").
Poza tym jest różnica między głupimi odpowiedzimi na pytania o Słońce, laser czy modyfikowane pomidory, a opowieściami 300kilowych bezzębnych ludzi na elektrycznych wózkach pod sklepem spożywczym w Ohio o dziesięciu wieżach Eiffla, murze berlińskim w Izraelu, w którym religią panującą jest izraelizm, o tym że "Gwiezdne wojny" to filmy oparte na wydarzeniach autentycznych, państwa na U to Jugosławia i Utah, a Francja leży w Australii i tam będziecie teraz bombardować.
To co napisałęm o ludziach z USA to oczywiście wszystko stereotypy (głupie, jak zwykle stereotypy) i właśnie, między innymi, dlatego bez sensu robić rankingi, który naród najmądrzejszy, najgłupszy, itp. (niestety przez stereotypy ludzie zawsze powiedzą, że najgłupsi jesteście wy).
Jeśli tych dziennikarzy widujesz, to świadczy to jedynie o tym, że telewizja publiczna musi stwarzać pozory pluralizmu. Nie robi natomiast nikomu laski ani prezentu. Jest przecież utrzymywana z pewnego szczegolnego podatku, czyli abonamentu. Zresztą Donald Tusk, kiedy był jeszcze kandydatem na premiera, calkiem trafnie określił ów abonament jako "haracz". Dodam, że to characz na rzecz Dżyngis-chana, ktorym okazuje się coraz cześciej współczesne państwo. Jeżeli ktoś ma telewizor tylko w tym celu, żeby oglądać telewizję arabską, to dlaczego ma być zmuszany do opłacania abonamentu na telewizję publiczną? Ale, jeśli już ta struktura utrzymuje sie z naszych pieniędzy, to ma pewne obowiązki. Opozycję popiera najmniej 1/3 wyborców, a więc ma ona prawo - też najmniej - do 1/3 programów politycznych w publicznej TV. Powiedzmy wreszcie, że Pospieszalski, niezależnie od jego poglądow, jest profesjonalistą, ktory robi talk-show niepozwalający oderwać się od ekranu, jak się już go włączy. A mimo to jest go w telewizji nazywanej publiczną znacznie mniej niż redaktorów pewnego niszowego wydawnictwa, nazywającego się bardzo krytycznym, politycznym i w dodatku lewicowym, którego produkty jednak mało kto czyta. Prawda, że dziwne?
libertariańską nutę w wypowiedzi Porta Nigra; dziwną w kontekście, wyrażonego między wersami, poparcia dla formacji Jarosława Kaczyńskiego - ale OK, pozostańmy w konwencji.
Czuję się osobą o sprawności fizycznej powyżej średniej statystycznej (przynajmniej jak na polskie warunki). Czy w związku z tym państwo zwolni mnie z konieczności płacenia tej części podatku dochodowego, która jest swoistym "abonamentem" na stróżów nieporządku, których pomoc nie jest mi za bardzo potrzebna?
na ulicach jest pewnym dobrem wspólnym. A telewizja "publiczna", bedaca w istocie tubą partii rządzacej, nim nie jest.
Poza tym, Wojowniku, trochę sie przechwalasz. Wystarczy, ze jeden napastnik skupi na moment twą uwagę, drugi w tym czasie zajdzie od tyłu i żadna sprawność nie pomoże.
jest taka, że media publiczne można zreformować; resorty siłowe są natomiast jak ZSRR - wyjęcie jednej cegiełki może rozbić ten system w całości.
Poza tym wciąż nie bardzo dostrzegam tę jaskrawą rzekomo "prosystemowość" TVP czy radiowej "jedynki". Choćby w kontekście Marszu Niepodległości grupa socjologów zwracała uwagę, że relacje mediów publicznych były najbardziej rzetelne i wyważone.
i inne tak samo prawdziwno-prawicowe pisma są dystrybułowane poza zasadami "normalnej" dystrybucji, więc uważam, że ten temat powinien być pominięty w portalu lewicowym.