Ciekawe kiedy stopa bezrobocia przegoni stawkę VAT?
Czyli zgodnie z tą metodologią żona jakiegoś Gudzowatego czy innego Jakubasa jak najbardziej może być "bezrobotna".
Od przejęcia władzy przez PO "podpisywanie" się na listach bezrobotnych ma miejsce jedynie w powiatowych urzędach pracy (tzn. bez możliwości w filiach gminnych). W Polsce zdarzają się powiaty dość rozległe obszarowo (np. 60 km od siedziby), niektórzy ludzie nie mają kasy na dojazd do nich, co w prostej linii oznacza że w ogóle nie są zarejestrowani.
Zapisywanie wszystkich osób bez zajęcia, zdolnych do pracy jest nadużyciem. Można by dyskutować o konkretnych liczbach (gdyby one były) ale zjawisko niepracującej żony pracującego męża jest w Polsce raczej szeroko rozpowszechnione.
Według badania aktywności ekonomicznej ludności (BAEL) przeprowadzanego przez GUS na koniec drugiego kwartału liczba bezrobotnych wynosiła 1.788 tys. a stopa bezrobocia 9,9 proc. W tym samym okresie liczba osób zarejestrowanych w urzędach pracy wynosiła 1.964 tys. przy stopie bezrobocia na poziomie 12,4 proc. Czyli jak widzimy liczba bezrobotnych podawanych przez GUS jest niższa niż liczba osób zarejestrowanych w urzędach pracy,
Rozbieżności pomiędzy danymi podawanymi przez GUS i urzędy pracy wynikają przede wszystkim z zastosowania prostej sztuczki - wg kryteriów przyjmowanych podczas badania aktywności ekonomicznej za osobę bezrobotną uważa się taką, która aktywnie poszukuje pracy oraz jest gotowa podjąć ją w okresie dwóch tygodni od momentu badania, osoby nie spełniające tych warunków uznawane są za bierne zawodowo. W ten sposób GUS w drugim kwartale 2012 uznał za bierne 81 tys. (wzrost roczny o 28,6 proc.) osób poszukujących pracy ale nie gotowych do jej podjęcia w ciągu dwóch tygodni oraz 478 tys. (wzrost roczny o 9,6 proc.) osób, które zaprzestały poszukiwania pracy na skutek zniechęcenia bezskutecznością poszukiwań - łącznie 559 tys. Uwzględnienie tych osób zwiększa podawaną liczbę bezrobotnych do 2.347 tys. i ustala stopę bezrobocia na poziomie 12,65 proc. Możemy zatem spokojnie przyjąć, że 383 tys. bezrobotnych pozostaje poza oficjalnymi rejestrami urzędów pracy. Stosunkowo wysoki poziom rejestracji bezrobotnych w Polsce wynika głównie z powodu powiązania tej rejestracji z ubezpieczeniem medycznym, widzimy że oficjalnie liczba zarejestrowanych jest wyższa niż wynika z badania aktywności, w krajach stosujących inne rozwiązania jest odwrotnie - np. w Hiszpanii wg oficjalnych wyników badania aktywności jest ponad 1,2 mln bezrobotnych niezarejestrowanych w urzędach pracy (ponad 20 proc.). Możemy także przypuszczać, że wśród osób uznawanych oficjalnie za bierne zawodowo jest spora grupa takich, którzy objęci są ubezpieczeniem rodzinnym i za powód bierności podali przyczyny inne niż powyżej opisane (np. sytuacje rodzinną) ale faktycznie chętnie podjęliby pracę gdyby była taka możliwość - to oznacza, że rzeczywista stopa bezrobocia jest jeszcze wyższa.
Niestety autor komentowanego przeze mnie w tym miejscu artykułu wykazał się jeszcze większą kreatywnością niż statystycy GUS-u. Prawdopodobnie po prostu dodał liczbę osób "zniechęconych" (478 tys.) do liczby bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy i ustalił "nową" stopę bezrobocia na podstawie niezmienionej ogólnej liczby osób aktywnych zawodowo wynikających z informacji urzędów pracy - dla danych przedstawionych powyżej wyglądałoby to tak:
12,4 proc. - 1.964 tys., czyli
100 proc. - 15.838,71 tys.
1.964 + 478 = 2.442
2.442 / 15.838,71 * 100 = 15,42 proc.
Metoda taka jest oczywiście nieprawidłowa, przede wszystkim dlatego, że dane podawane przez GUS i urzędy pracy są niekompatybilne. GUS stosuje odmienne kryteria przy ustalaniu czy dana osoba jest aktywna zawodowo a urzędy pracy nie uwzględniają wszystkich pracujących - pomijają wojsko oraz osoby pracujące w jednostkach związanych z obroną narodową i bezpieczeństwem publicznym. Błedne jest także zastosowanie stałej liczby osób aktywnych zawodowo wynikających z danych urzędów pracy, liczba ta stanowi sumę zarejestrowanych bezrobotnych oraz pracujących, pozostali są uznawani za biernych zawodowo - aby wyznaczyć stopę bezrobocia uwzględniającą dodatkowe osoby należy zwiększyć nie tylko liczę bezrobotnych ale także ogólną liczę osób aktywnych zawodowo, wówczas dodanie 478 tys. (co moim zdaniem jest nieuzasadnione) podniosłoby stopę bezrobocia do 14,97 proc., czyli mniej niż wskazuje autor.
Przyjmując założenie, że można zwiększyć liczbę osób obejmowanych przez statystyki urzędów pracy o nadwyżkę wynikającą z analizy danych GUS (383 tys.) uzyskamy stopę bezrobocia na poziomie około 14,47 procent.
Wszystkie dane oraz definicje można znaleźć na stronie GUS.
SN:
"PO nie z takimi problemami dawała sobie radę. Ciekawe kiedy stopa bezrobocia przegoni stawkę VAT?"
Wtedy to już nie będzie miało znaczenia, gdy wszyscy będą zaraz po odejściu od skupu złomu grzać pod sklepem "Pomroczną mętną 39% VAT" ;-)
To nawet dobrze się składa, że burżuje (i nie tylko) gustują w alufelgach. Jeszcze tylko niech zapanuje moda na miedziane lusterka i klapy z "nierdzewki" (-:
, żepolska to kraj neutralny światopoglądowo. i rzeczywiście - wobec sklerykalizowania kraju rządy wykazują jak największą neutralność światopoglądową.
Starczy na fajki chociaż?
nie wszyscy sa zarejestrowani w Urzędach Pracy np. osoby bezdomne
Nadchodzą niepokoje w Europie zach, czy dotrą do nas ?
Wielka Brytania: Policja obawia się powtórki zeszłorocznych zamieszek
Wraz z upadającą ekonomią zachodnie rządy szykują środki by poradzić sobie z protestami i masowymi zamieszkami. Dla niezorientowanych wydaje się to być jedynie reakcja na oczywisty wzrost przestępczości w kontekście depresji, jednak armia brytyjska już ponad pięć lat temu przewidywała wzrost „chaosu społecznego”, który nastanie wraz z kryzysem kapitalizmu.
Dokument armii brytyjskiej DCDC 2007-2035 opisuje nadchodzące niepokoje społeczne w ten sposób: „Szybka Masowa mobilizacja. – Rosnąca wszechobecność technologii teleinformatycznych umożliwi grupom, na szybką i skoordynowaną mobilizację znacznej liczby ludzi. Szybka mobilizacja – “Flashmobs” – może być tworzona przez państwa, terrorystów, przestępców i może obejmować rozproszone społeczności wykraczające poza granice narodowe. Tego typu skoordynowane działania będą wyzwaniem dla sił bezpieczeństwa, które będą musiały sprostać potencjalnym możliwościom i zdolnościom do koncentracji mas.”
”Trendy będą odzwierciedlone w tendencji do eskalacji konfliktów między komunami, które osiągną wymiar ponadnarodowy. Obecnie działalność tego typu reprezentowana jest przez wspólnoty diaspory, a szczególnie przez skrajne grupy islamistów i terrorystów. Mimo, iż konflikt pomiędzy dużymi państwami jest mało prawdopodobny, współzawodnictwo wokół ograniczonych zasobów i niskiej tolerancji na oddziaływania rynkowe, może prowadzić do napięć i potencjalnych większych konfrontacji i konfliktów między 2020 i 2035.”
”Globalna gospodarcza i finansowa współzależność wprowadzi sytuację, w której skutki wszelkich głównych, regionalnych lub krajowych spowolnień gospodarczych będą odczuwalne w całym rozwiniętym świecie.”
“Globalizacja powoduje utworzenie krytycznych współzależności, które łączą członków w zglobalizowanym społeczeństwie. Społeczeństwo zawierać będzie małe super-bogate elity i znaczącą liczbę biedoty ze slumsów i ludzi żyjących na minimum socjalnym, których liczba w 2020 wyniesie około 20% populacji świata. Silne wstrząsy cenowe, prawdopodobnie spowodowane przez ostre zwyżki cen energii lub serie klęsk nieurodzaju, mogą wywołać efekt domina doprowadzając do upadku kluczowych międzynarodowych rynków w różnych sektorach. Skutki tej zapaści mogą być przekazane całej gospodarce światowej. Państwa zaczną podejmować próby odpowiedzi na krajowe i lokalne kryzysy i szersze skutki zapaści gospodarczej, co może spowodować załamaniem międzynarodowego systemu politycznego. Zaawansowane społeczeństwa, które zależne są od złożonych, międzynarodowych sieci dostaw podstawowych dóbr, takich jak żywność, które nie mogą być produkowane lokalnie, mogą zmierzyć się z ciężką niewydolnością infrastruktury, upadkiem sektora usług publicznych i konfliktami społecznymi.”
”Proletariat klasy średniej: Klasa średnia może stać się klasą rewolucyjną, wcielając się w rolę przewidzianą dla proletariatu przez Marksa. Globalizacja rynków pracy i zmniejszanie poziomu krajowej opieki społecznej i zatrudnienia, może zmniejszyć przywiązanie ludzi do poszczególnych państw. Rosnące różnice między nimi, oraz niewielka liczba osób bardzo bogatych, mogą dolać benzyny do ognia. Ciężar zadłużenia i upadek systemów emerytalnych, zacznie obniżać poziom życia. Wzrost liczby biedoty może stwarzać coraz większe zagrożenie dla ładu społecznego i stabilności. W obliczu tych światowych wyzwań, klasa średnia może się zjednoczyć, wykorzystując dostęp do wiedzy, zasobów i umiejętności, aby kształtować ponadnarodowe procesy w ich własnym interesie.”
Obecnie zdając sobie sprawę z długofalowej polityki, rząd w Wielkiej Brytanii dozbraja oddziały porządkowe. Portal yahoo.com podaje:
“Policja spodziewa się powtórki zamieszek z zeszłego lata i jest zaniepokojona cięciami budżetowymi, które będą miały wpływ na ich zdolność do radzenia sobie z niepokojami, według badań przeprowadzonych po zeszłorocznych zamieszkach.
Badanie wykazało, iż większość oficerów którzy brali udział w lipcowych niepokojach wierzy, że podobne zamieszki będą prawdopodobne miały miejsce, powołując się na pogorszenie warunków społecznych i ekonomicznych jako potencjalną przyczynę. Obawiają się również, że ich siły nie mają środków, by poradzić sobie z niepokojami na podobną skalę.
[...] Policja generalnie odrzuciła krytykę taktyk wykorzystanych przy zamieszkach, ale przyznała że była zaangażowana do granic możliwości ze względu na skalę i szybkość zamieszek będąc całkowicie przytłoczoną w wielu miejscach.
Starsi oficerowie Policji również powiedzieli, że mieli problemy z rozmieszczeniem wystarczającej liczby pracowników do zatrzymania przemocy podczas czterech dni zamieszek w stolicy. Badania pokazują że londyńska policja nie aktywowała krajowego systemu alarmowego by otrzymać większą ilość środków aż do trzeciego dnia zamieszek. Gdy funkcjonariusze innych sił dotarli na miejsce mięli trudności ze względu na złą komunikację z centrum dowodzenia.
[...] Paul McKeever, prezes Federacji Policji powiedział, że policji będzie ciężko radzić sobie z dalszymi niepokojami jeśli dalsze środki oszczędnościowe będą wdrażane i wezwał rząd do podjęcia „pilnych akcji” w odniesieniu do wyników badań.”
http://grecjawogniu.info/?p=10855
Żona Gudzowatego bezrobotna.... A sam Gudzowaty to nie bezrobotny? No ma przecież z czego żyć, ale przecież też nie pracuje. Na pytanie co robi, czym się zajmuje, on i jemu podobni, niepotrafiłby odpowiedzieć. Moglby mówić różne rzeczy, ale nie mowilby przeciez o pracy... To chyba bezrobotny co?
Jak zawsze zmanipulują wspołczynniki i wyjdzie im dobrobyt-
OCZYWIŚCIE DLA ZŁODZIEI
Sumie, jak trochę wytrzymasz, to za jakiś czas na targu staroci nawet i wagon fajek z fabryki plus krata butelek z paragonem uprawniającym do ich oddania w sklepie za pełną kaucję. Rarytasik ;-)
:-)
Szczerze przyznam - wcale mnie nie dziwi, że nikt nie przejmuje się tym, że ten artykuł nie ma sensu. Ale to wiarygodności nie dodaje...
Mam genialny sposób na zlikwidowanie bezrobocia w III RP,każdy zarejestrowany bezrobotny, który podpisze zobowiązanie do "nie wracania z "zagranicy" wcześniej niż po upływie 6-ciu miesięcy dostanie bilet w jedną stronę w dowolne miejsce za darmo. Skutek ? West i Sumienie, będziecie musieli sami wziąć się wreszcie do solidnej UCZCIWEJ roboty, bo do gaszenia światła ,będą tylko "starzy "emeryci i "wybrańcy Narodu" .
W dawnej (socjalistycznej) Jugosławii była masowa i wspierana przez władze. Ludzie zarobią, obejrzą trochę świata, lizną zachodniej organizacji pracy...
Tylko czy po tym liźnięciu zachodniej organizacji pracy tzn. 30% niższych celów wydajnościowych przy 400% wyższych płacach (mniej więcej taka jest różnica między niemieckimi a polskimi zakładami firmy w której pracuję) będą oni chcieli wrócić do polskiego złodzieja pracodawcy?
A emigranci mogą wracać, mogą nie wracać, to ich prywatna decyzja.
No to się, West, zdecyduj, albo mają liznąć tej zachodniej organizacji, wrócić i tutaj uskuteczniać podobną, tzn. żądać odpowiednich norm i płac, jak na Zachodzie, albo nie wracać, ewentualnie wracać, ale podporządkować się tej folwarcznej gospodarce, zapominając o zdobytym doświadczeniu.
Widzisz, z moich obserwacji wynika, że do obowiązków szeregowych pracowników w polskich firmach należy poprawianie notorycznych błędów niekompetentnych przełożonych na zasadzie "masz głowę i ch...? to kombinuj", przy jednoczesnej zgodzie na żenująco niskie płace.
Jak pamiętam, użalałeś się tu nad tym, że wstrętne robole nie potrafią docenić pracy kadr wyższego stopnia, co mnie osobiście przekonuje raczej do tego, że te drugie najczęściej nawet nie zdają sobie sprawy z własnej marności.
Najgorsze w tym jest to, że sami pracownicy zgadzają się na ten chory układ, za wyznacznik pracowitości, kwalifikacji, a nawet męskość, czy punkt honoru uznając radzenie sobie w tak chorych warunkach, "realizując się" według maksymy "Polak potrafi", czy inaczej "co się nie da, jak się da". Choćby i po trupach, co biorąc pod uwagę liczne wypadki w pracy nie jest wcale przesadnym stwierdzeniem.
A Zachodu niestety wracają coraz większe "nieroby" i "roszczeniowcy" (-: I często wyjeżdżają znowu, przekonawszy się, że tam łatwiej pielęgnować swoje wady, niż w nowoczesnej polskiej gospodarce ;-)
pozostawionego w Polsce i wrócić do zgniłego kapitalizmu.
Bambosz najwyraźniej nie wie, że teraz bilety lotnicze w jedną stronę zaczynają się od 1 PLN, tak więc prezent w postaci biletu może być co najwyżej użyty zamiast papieru toaletowego.
Jako dość częsty pasażer tanich linii lotniczych (głownie Wizzair) stwierdzam, że 80-90% podróżujących to właśnie emigranci zarobkowi.
w porównaniu z poprzednim jest to, że sam decydujesz dokąd chcesz jechać i gdzie mieszkać. Nie decyduje za Ciebie ani rząd, ani lokalny urzędnik, ani klecha, ani kolektyw pracowniczy itd. Bezkrytyczni apologeci czasów słusznie minionych często o tym zapominają, a szkoda.
Co zaś do "norm i płac" to warto pamiętać że relatywnie wysokie zarobki (i związany z nimi poziom życia) mas pracujących w krajach wysokorozwiniętych wynika przede wszystkim z tego, że funkcjonują one na rynku pracy w wysoce produktywnej gospodarce (przy czym ich wkład w tę produktywność jest znikomy albo zgoła żaden). Dopóki my takiej gospodarki nie mamy, można sobie żądać do woli, ale niemieckiego poziomu płac i socjalu nie osiągniemy. Zresztą w PRLu (póki jeszcze jako-tako funkcjonował, czyli gdzieś do połowy lat 60-tych) o tym doskonale wiedziano - najpierw inwestycje, dopiero potem socjal (tak tak - pensja zachodnioeuropejskiego kierowcy, nauczyciela czy listonosza to socjal - tylko w ładnym opakowaniu)
jak już tak podróżujesz tymi ekskluzywnymi liniami lotniczymi, to może wez se sobą Westa i innych miłych twemu sumieniu i zostańcie np. w jakimś egzotycznym kraju i nie popisuj sie swoim brakiem szacunku do bliznich, których masz obowiązek (wg kanonów KK i nauk Jezusa) kochać i pomagać im, bo w przeciwnym wypadku , masz zapewnioną przyszłość w PIEKLE katolickim.
Cosik mi się widzi, że to twoje tytułowe sumienie, to propaganda, bo Ty na pewno go nie masz. Ale podobno Pan Bóg nie rychliwy ,ale sprawiedliwy... to zacznij być Człowiekiem puki nie jest za pózno.