lewicowców to nie kręci.
nie, sztuka albo szerzej - twórczość: nie jest li tylko biznesem. biznesmeni w sztuce to dekownicy. konserwatywna hołota.
być może bycie biznesmenem w sztuce jest lepsze od bycia twórcą w sensie materialnym (kasakasakasa) - ja jednk staję po stronie twórców.
artyści, by tworzyć nie mogą utrzymywać się li tylko ze swej sztuki jak i ze stypendió artystycznych - wcześniej czy później (a raczej wcześniej niż później) zejdą do rynsztoka i bylejakości.
to najpierw trzeba 1/ najpierw się z Nią zetknąć,2/polubić,3/wspierać..ale... p.1 można się o Nią nawet potknąć i nie dostrzec że to Sztuka, bo do tego trzeba wyższej kultury, wpajanej od najmłodszych lat.p.2 trudno polubić coś,czego sie nie zna, szczególnie, jeśli jest "nieoswojone", czyli patrz podpunkt 1. i tu dochodzimy do punktu 3/ czyli jeśli nie mamy na chleb powszedni, to sztuka, nawet najlepsza nam Go nie zastąpi. A mecenasów sztuki mamy jakich nam "zasiała transformacja". Wiodąca (kiedyś ) "Zachęta" potrafiła sprowadzić Sztukę do poziomu gruntu ,sadzając "sztuczkę" płci żeńskiej przy pryzmie ziemniaków jako obieraczkę ,niestety nie na akord.Trzeba jednak przyznać,że jak sie odpowiednie "grono znawców sztuki" wypowie na "łamach " np.G.W....ej to potem , nawet nowe , rodzime i z licencji gnioty urastają do rangi Sztuki.