jest taki, że to pojęcie jest zbyt szerokie - nie powinny w jego zakres być włączane kontrakty menedżerskie czy usługi wykonywane w ramach samozatrudnienia.
poza tym, to dobry chwyt propagandowy - roszerzyć tak zakres pojęcia, by włączyć weń i takie umowy, które sa przywilejem.
pracownicy "związku zawodowego" Sierpień '80, który został sądownie uznany winnym łamania praw pracowniczych?
Jest forsa na luksusowe limuzyny wodzusia Ziętka i jego nieudolne zabawy w politykę, a nie ma na zapewnienie pracownikom podstawowych standardów zatrudnienia?
`które obowiązywały do roku 1985.. Jeśli Polacy nie wywalczą sobie chociaż tego, to znaczy ,że czas na wielkie zmiany..
To ile on już tych Maybachów i Bentleyów ma?!
wywalczyła prawo do strajku... no to strajkujcie, wszyscy, tak jak w latach 70 tych i 80 tych... pewnie znowu coś wywalczycie," bo jesteście tego warci" : mój ulubiony slogan reklamy TV...
nie ma zniżek od szefostwa koncernu Fiat za wierną służbę.
No to ile ma tych Maserati Quattroporte, czy Chryslerów 300/Lancii Thema?
A swoją drogą, to zaradny gość. Jak dobrze pamiętam to pewnym obywatelom z pewnego pisemka udało się jako ekoharacz wyrwać tylko rowery (-:
tego nikt nie kwestionuje. Coś takiego nazywa się świńskim sprytem i rzeczywiście nie wszyscy to coś posiadają. Na szczęście.
A dlaczego nie ma lepszych bryk niż Alfa? Bo żółty związek zawodowy kilka lat temu przestał mieć w Fiacie poparcie.
Wracaj do magla :-)
to ty i twoi kolesie robicie od lat "politykę". Na szczęście już się na tym poznali nawet najwięksi naiwniacy.
Nie zrozumiałeś, czy charakterek kłótnika nie pozwolił?
nie pozwala ci na bycie kimś więcej niż podnóżkiem wodzusia. A mnie nie interesują zalecenia podnóżków w żadnej sprawie, w tym także w sprawie EOT. Jak widzisz, skończyły się czasy, kiedy ustawialiście tutaj dyskusje o wodzusiu za pomocą blokowania niewygodnych postów.
Świetnie się wpisuje w poziom tego portalu po promocji najnowszych petainowsko-quislingowskich wypocin P.Zychowicza.
Absolutnie nie zgodze sie z toba ze skonczyly sie czasy ustawiania
Doswiadczam tego bardzo czesto i to wlasnie w dyskusjach z misiaczkiem
A swoja droga gdyby misiaczek dal sie wypchac sianem bylby z niego duzo wiekszy pozytek
Tak, tak, wodzusie, kolesie, podnóżki, ale idź już sobie prowokatorku na swoją fejsbukową kanapkę.
I nie zapomnij zabrać ze sobą pogardy dla ludzi wykluczonych, z marginesu, kloszardów, czyli owych penerów.
Good night right side!
ta gazetka najlepiej nadawała by sie do zawijania śledzi w PRL, bo dużo papieru ,ale teraz, nawet do tych celów nieprzydatna. Jak nie nagrywanie przyjaciół, to brednie o "zielonej wyspie", no może nie takie "do końca", bo już niedługo tę biedną Polskę trzeba będzie zaorać ,a chwasty zazielenią się bujnie.. W sam raz pasza dla baranów(wyborców) i owieczek do strzyżenia ( dla KK) , banki same wraz z hipermarketami wyniosą sie ,ale dla kogo"opiniotwórcza" będzie pisać ? chyba nie przeniosą się do Izraela?
dajecie sobie radę bez jlibera?
dla ludzi wykluczonych, z marginesu, kloszardów itd. prezentuje w omawianym gronie jedynie "robotniczy" cwaniak w Alfie Romeo wyrzucający ludzi z pracy z dnia na dzień lub zostawiający ich samych sobie, gdy już "bojowy protest" przestanie być potrzebny do lansu w mediach, prezentuje ją też jego "robotniczy" wspólnik zatrudniający na czarno ludzi w swoich chorzowskich knajpach za głodowe stawki, reprezentują ją ich mocodawcy z neoliberalnego establishmentu, którzy promują "bojowy związek zawodowy" w salonowych gadzinówkach. I oczywiście prezentują ją ich pomniejsi pomagierzy w rodzaju Bucharina, zawsze gotowi tutaj bronić szwindli swoich koleżków.
Good night rich side.
PS. Kanapą jest to wasze towarzystwo "prawdziwej lewicy" pod wezwaniem Le Pena i Trockiego, którego czego się nie dotknie od lat, to zawsze wychodzi z tego wielkie nic, tym większe, im więcej hałasu i autoreklamy.
I słusznie ale musicie jeszcze nie chcieć prywatnej własności środków produkcji.Inaczej wasze "nie chcemy" zamieni was w żebraków. Zresztą ich liczba już narasta. To widać gołym okiem. I nawet programy SLD czy PiS tego nie wyhamują również wówczas, gdyby były realizowane.
Dla porządku tylko przypomnę - skoro przy poprzednich stu razach nie dotarło to i za 101 pewnie też nie - że nie mam i nie miałem żadnych "wodzusiów", a z Etatowej Ideowcy był taki pracownik, jak z tzw. słupa Pan Prezes.
No, a teraz spływaj! :-)
to możesz dyspozycyjny anonimowy chłopcu na posyłki mówić do tego intelektualnego i moralnego zera, które widujesz w lustrze.
studenci uczą się a nie pyskują o lewicy!
Pracownik najemny-pismak.
"związku zawodowego" to: "penery", "kolesie" , "podnóżki"
z drugiej strony krytykuje że zatrudniają ich na złych umowach?
Durango 95- front obrony penerów, kolesi i podnóżków?
podstawówki na lekcje czytania ze zrozumieniem.
Penerem i podnóżkiem jest ten tutejszy anonimowy szczekacz Bucharin, który zajadle broni wszelkich świństw w wykonaniu wodzusia i równie zajadle atakuje wszystkich, którzy nie chcą być adeptami kultu Samca Alfa Romeo. Natomiast umowa o pracę i jej respektowanie należała się jawnym, znanym z nazwiska pracownikom Sierpnia '80, tak jak należy się każdej osobie zatrudnionej gdziekolwiek. To tylko w tym waszym "związku zawodowym" uzależnia się prawa pracownicze od czapkowania wodzusiowi, bycia "ideowcem". Bucharin notorycznie zarzuca Augustyniakowi, że tamten chciał zarabiać pieniądze, a nie był ideowcem - nawet gdyby to była prawda, to ciekawe, czy wedle tej waszej "lewicy" ideowcem trzeba też być w Biedronce, w gastronomii czy jako kierowca TIR-a, żeby móc domagać się respektowania kodeksu pracy, bo moim zdaniem wystarczy, że się tę pracę świadczy.
Już rozumiesz, kogo i czemu bronię, czy muszę napisać jeszcze prościej?
Nie, Gburku, ja twierdzę, że Augustyniak był działaczem politycznym, a nie żadnym zwyczajnym pracownikiem, jak np. stolarz, szewc, czy nawet partyjno-związkowa sekretarka. Nie ma oczywiście nic złego w tym, żeby partia, związek, czy inna ferajna utrzymywała swoich działaczy, ale niech nikt nikomu nie wmawia, że to taki zwyczajny etacik.
Ciekawe w której Biedronce, czy gastronomii szeregowy pracownik otwarcie kombinuje jak tu pozbawić swojego "chlebodawcę" władzy w partii i samemu zająć jego miejsce. Głupi, czy z policji?
Augustyniak, to psim obowiązkiem ferajny, która go zatrudnia do wykonania jakichś prac, jest zatrudnienie go wedle obowiązujących standardów i przestrzeganie kodeksu pracy. Bo łączy go z "firmą" stosunek pracy, a nie "stosunek działactwa" - tego ostatniego nie przewiduje prawo pracy. Tym bardziej, że dość specyficzna była to praca "działacza politycznego", która polega na wykonywaniu zadań dziennikarskich czy z dziedziny składu czasopisma/DTP co tydzień. Zawodowym działaczem politycznym jest szef Augustyniaka, który wedle chęci i uznania bawi się w politykę, tu pojedzie na wiecyk, tam do TV, tu na spotkanie z innymi zawodowymi nierobami itd., wedle chęci i uznania - natomiast Augustyniak miał bardzo konkretne obowiązki zawodowe w cyklu cotygodniowym, nie był więc żadnym "działaczem", a przynajmniej nie nim w pierwszej kolejności. Pogarda, z jaką traktuje się jego pracę, bardzo wiele mówi o mentalności "lewicowców" i "związkowców" z tego towarzystwa.
Poza tym Augustyniak nie był jedyną osobą zwolnioną w ten sam łajdacki sposób w ramach nagłego kaprysu wodza, więc spiskowe teorie na temat tego, że chciał kogoś "pozbawić władzy", są zwyczajowym już wykrętem drobnych wyzyskiwaczy i oszustów. Nie mówiąc o tym, że Augustyniaka formalnie zatrudniał związek zawodowy (to on był wydawcą gazety współtworzonej przez Augustyniaka), a partia jest podmiotem osobnym, w dodatku jak wszyscy wiemy partia polityczna ma to do siebie, że konkurowanie w niej różnych osób o władzę jest czymś naturalnym. Pod warunkiem oczywiście, że jest to faktycznie partia polityczna w ustroju demokratycznym, a nie sitwa stanowiąca przybudówkę do spraw prywatnej kariery politycznej "robotniczego" pana i władcy z Alfa Romeo.
PS. Coraz bardziej zabawne jest udawanie przez Gbucharina - który zajadle od kilku lat broni tu każdorazowo i z wielkim zapałem wodza Ziętka, robiąc to w oparciu o znajomość wewnętrznych szczegółów z życia jego ferajny - niezależnego szlachetnego rycerza, który nie jest niczyim podnóżkiem i niczyim chłopcem na posyłki. Przypadkiem przechodziłeś, z tragarzami?
Gdyby Augustyniak zajmował się wyłącznie tym składem, to sprawa byłaby oczywista. Gdyby był dziennikarzem również, ale tylko w przypadku czasopisma typu "Wędkarz Polski", czy inny "Komputer Świat". Tymczasem on kandydował z ramienia partii, której w rzeczonej gazecie robił propagandę, lansując równocześnie siebie, a także zdarzało mu się często-gęsto zajmować innego rodzaju działactwem. Ale to pewnie tylko zbieg okoliczności (-:
Oczywiście układ, w którym "pracodawca" jest równocześnie kolegą i przewodniczącym w partii politycznej - "konkurowanie w niej różnych osób o władzę jest czymś naturalnym" - odrobinę cuchnie i to rzeczywiście przemawia przeciwko Ziętkowi. Ale nie tylko przeciw niemu, bo w tym samym stopniu również przeciw drugiej stronie tj. Augustyniakowi. Tymczasem z tego pierwszego robi się potwora, a ten drugi okazuje się być pokrzywdzoną sierotką. Takie coś jeszcze bardziej cuchnie.
Jak to jest być "podnóżkiem", czy "chłopcem na posyłki" to się pytaj właśnie Augustyniaka, w/g Twoich standardów to on nim był, wprawdzie nieco krnąbrnym, ale jednak. I dopóki Ziętek dał się, i przez tych którym się dał, doić to był tolerowany. Gdyby tylko jeszcze pozwolił się "przerobić" i oddał to, co z definicji należne Elytce, to może nawet zostałby świętym.
Dla Elytki zawsze to był i jest "trędowaty" Ziętek, nuworysz w Alfie, cham (za!) dobrze żyjący za związkowe pieniądze, watażka węglokopów. Bardzo boli serce, że ktoś tak niegodny ma przywileje, gdyby to był ktoś "odpowiedni", choćby z konkurencyjnej sitwy, mniej by bolało. Dobrze to widać, gdy się czyta, że żyjącemu za związkowe pieniądze Augustyniakowi "należało się", ale ów "watażka" to już żeruje na owych związkowcach. A na chXj związkowi taki zapoznany specjalista od DTP? Nie wiadomo, ale jedno jest pewne, i tak Ziętek jest wszystkiemu winien. Ziętek i tylko Ziętek, nigdy żadna Ideowca, która skorzystała z okazji, by się podczepić. No, może oprócz Ziętka jeszcze ci, którzy go nie porzucili, gdy koniunkturka się odwróciła...
Pytałeś, od których "paru lat" ja tak "zajadle bronię" Ziętka, bo to chyba miałeś zamiar zrobić w post scriptum, ale Twój prymitywny charakterek nie pozwolił na nic innego, niż insynuacje? Odpowiadam: właśnie od tych, gdy się okazało, że ów prawdziwy, a nie tylko domniemany, "podnóżek", który tutaj "zajadle bronił wodzusia", jest w istocie jego ofiarą, której trzeba współczuć...
argumenty masz wyjątkowo wysokich lotów:
a) pusty formalizm: to nie partia, to związek zawodowy zatrudniał. A że w praktyce to bez różnicy, to nieistotne;
b) biurokratyzm: był etacik, choćby to właściwie było etatowe działactwo, to się należy i koniec kropka.
tyle pustosłowia tylko po to, by nadal brnąć w usprawiedliwianie drastycznego łamania praw pracowniczych (po raz kolejny przypomnę uporczywie pomijany niewygodny fakt, że sprawa dotyczyła nie tylko Augustyniaka) i wciąż wybielać wodzusia. I jak zwykle strzały kulą w płot, bo ja nigdy i nigdzie nie twierdziłem, że Ziętek to wcielone zło, a Augustyniak to pokrzywdzona sierotka. O całym tym towarzystwie zdanie mam kiepskie od dawien dawna, co nie zmienia faktu, że: a) w kwestii praw pracowniczych coś, co nazywa się związkiem zawodowym powinno być jak żona Cezara (nawet gdyby tych ludzi z jakichś względów musiano zwolnić, to można to zrobić w sposób ugodowy, ale do tego trzeba być kimś więcej niż chamusiowatym panem i władcą w prywatnym folwarku); b) moralizowanie i apelowanie w kwestii umów śmieciowych warto zacząć od siebie, tym bardziej, że nie trafiło na biedne stowarzyszonko, które na nic nie ma środków, lecz na układ, w którym jedni mają śmieciowe umowy, a inni Alfę Romeo; c) mogę personalnie mieć kiepskie zdanie o Augustyniaku czy kimkolwiek, ale praw pracowniczych i cywilizowanych standardów zatrudnienia należy bronić zawsze i wszędzie, nie wedle sympatii personalnych czy ideowych.
Tyle - kto ma zrozumieć elementarne kwestie, ten zrozumie. Kto ma za zadanie bronić wodzusia, będzie go bronił w nieskończoność.
Daj sobie spokój, tyle co sobie poszczekają tu, to ich... za to dostają wszak kość... czasem nawet jeszcze ze szpikiem... a to z sarny a to z dzika... JPŚP czasem rzuci ze stołu. Duzo to już nie daje, bo etetowy "dziennikarzyna", niejaki Szymon M juz w redakcji lewica.pl nie jest i nie może zablokować krytyki kolegów Jana Strzeżka ;-)
Na tym towarzystwie wszak wszyscy się juz poznali o czym swiadczą m.in. ich sukcesy wyborcze ;-)))... przeciez oni są martwi... zimni jak dupa nieboszczyka. Z trupami bedziesz gadał?
Opinie trzeba wyrażać, przypominać, ostrzegać, ale po co sie z nimi w dyskusje wdawać? Wiadomo komu służą.
Śmieszny ten Bukmacher. Ciągle się odżegnuje od Ziętasa niczym św. Piter zapierajacy się Dżizusa... a dlaczego go zawsze broni i atakuje krytyków? Bo ziętas jest ładny? ;-) Nie wiem, kazda odpowiedź bedzie równie sensowna i "wiarygodna" ;-)
jesli juz chesz z tymi oportunistami sie spierac... to przypomnij im fakt, że Zietas wiekszość ludzi zatrudniał na czarno, płacił pod stołem, bez ZUS-u i podatku.... tam nawet sprzątaczka byla politykiem i jako taka nie musiała miec umowy o pracę ;-) Nie płacił ludziom wierszówek co jest jawnym przestępstwem skarbowym. I choć jeden debil z drugim bedzie wmawiał, ze tam ludzie pisali ;-) społecznie, ku chwale rewolucji i polskiego Chaveza ;-))) ;-) to w tym państwie, w komercyjnej gazecie (a jest taką każda, którą się sprzedaje w kioskach) za pracę się płaci. przynajmniej w uczciwych redakcjach. Nawet chleba nie wolno tu rozdać bez zapłacenia podatku, o czym boleśnie przekonał się pewien piekarz... Zważ jeszcze Durango z kim rozmawiasz. W tym srodowisku znalazło się sporo porzadnych ludzi... i odeszli dokładnie wszyscy, gdy się zorientowali w czym są (to temat na inną dyskusje, ze jest tu tak źle, że różne cwaniaki i hochsztaplerzy, Zietasy i Palikoty przez jakiś czas potrafią takich ludzi skołowac) ... co zostało dziś w żółtym zwiazku? Komentarz chyba zbyteczny....
A zaraz usłyszysz... "Nie jestem zietasowym podnóżkiem, ale... ręce precz od Zietasa" ;-))))
że gość, który szczeka tu za kośc... pisze o moim koledze, że się "podczepił" na utrzymanie związku;-). Barzo ciekawe jest rozumowanie goscia, który w zapłacie dostaje kość... i jak ktoś coś umie, ceni się na więcej niz kośc... to musi sie podczepiać ;-), bo ja akurat dobrze wiem, ze tych "zwiazkowych" pieniędzy to dostawał połowę w stosunku do tego co zarabiał w agencji reklamowej. Ja mu tylko mówiłem... co ty robisz? Popukaj się w głowę! Tą gazetą i tak do nikogo nie dotrzesz a jej jedynym celem jest promocja wodzusia i jego żółtego związku. A on coś o zmianie świadomoći Polaków... I co z tego, że później przyznał mi rację... i znów pracuje w agencji reklamowej? ;-)... hmmm podczepił się pod pieniądze agencji reklamowej? A to cwaniak! ;-).. każdy "porządny" człowiek robi przecież za puszkę psiego żarcia? ;-)
Oto jest godna Ideowiec wiara w bezinteresowność. Dwóch "mędrców" się zebrało i wymyślili. Zgodnie z ich "logiką", skoro sprzeciwiam się np. przemocy wobec Palestyńczyków, to znaczy, że... sam jestem z pewnością jestem Palestyńczykiem i "bronię" ich/się za "kość" rzuconą od Hamasu :-)))
I dziwić się dlaczego nie rozumieją, że działalność Ideowcy w PPP/S80/TR to nie to samo co etacik dla kapitalistycznego sługusa w agencji reklamowej, za który należy się "kość" z burżuazyjnego stołu, jak nie przymierzając moralizującemu Okrasce należał się ekoharacz*...
*) "Firma "Victus" wpłaci w dwóch ratach łącznie równowartość 50 tyś USD oraz w 24 ratach łącznie 240 tyś PLN na konto Stowarzyszenia "Obywatel" z przeznaczeniem na działalność wydawniczą o charakterze proekologicznym i proobywatelskim"
jest niczym przemoc wobec Palestyńczyków... ot logika Bukmachera ;-)
Toczenie piany z pyska przed komputerem i zapluwanie monitora to jeszcze nie "Płynny ołów", więc niech sobie "anonimowy pener" zbytnio nie pochlebia.