Nikt się nie cieszy?
600 przypadków w ciągu 80 lat - to daje ok. 7,5 przypadku rocznie. W tym czasie w Australii było w każdym roku od 20 do 13 tysięcy duchownych. Czyli przypadki te dotyczą 0,5 PROMILA duchownych - to zaledwie jedna dwudziesta procenta! W rzeczywistości księży-pedofili było jeszcze mniej, bo zapewne wiele przypadków molestowania dotyczyło tego samego księdza w kolejnych latach. Rzeczywiście - dla wojujących ateistów oraz dla mediów to będzie wystarczający powód, aby zmieszać z błotem cały Kościół Katolicki.
Dlaczego z taką samą energią nie atakuje się: trenerów sportowych, policjantów, nauczycieli - przecież wśród nich też są pedofile i jest ich więcej niż wśród księży! Statystycznie rzecz ujmując wśród księży jest ok. dwadzieścia do czterdziestu razy MNIEJ pedofili, niż wśród reszty społeczeństwa(stosunek 0,5 promila do 1-2 procent w całym społeczeństwie)!
Do ilu się zboków przyznali, a ilu ich faktycznie było - to tylko diabeł, który tym bajzlem zarządza, raczy wiedzieć.
Biskup Law z Bostonu przez 20 lat biskupowania zatuszował ponad 3 tys. (!) przestępstw seksualnych kleru... wiadomo o tym, bo notował... a jego notatki wpadły w ręce policji.
Uciekł przed więzieniem z USA do Watykanu, gdzie Największy Kremówkożerca dał mu w nagrodę bogatą parafię w Rzymie (św. Anny o ile pomnę). Odprawił też mszę pogrzebową tego wybitnego narciarza i kajakarza.
ab.