'Dosc jednego pana w niebie, by tysiace panow rozmnozylo sie na ziemi'.
Uznawanie sensowanosci wypowiedzi Mistrza Eckharta niekoniecznie musi oznaczac uznawanie sensownosci wypowiedzi Karola Wojtyly, szefa panstwa watykanskiego.
to raczej działanie kogoś, kto jest pogrążony w rozpaczy i bezradności.
nie potępiam cierpiącego.
nikt przy zdrowych zmysłach nie doprowadzi do takiej głupoty - klęska socjalizmu gwarantowana.
W latach 90. nie tylko Jan Paweł II uwstecznił swe poglądy ale również większość partii lewicowych - wystarczy przypomnieć degrengoladę partii postkomunistycznych czy ewolucję socjaldemokracji w kierunku neoliberalizmu.
Nieprawdą jest jednak, jakoby JP2 stał się bezkrytycznym apologetą kapitalizmu - oto garść cytatów (za "Trybuną Robotniczą"):
- Są ziarna prawdy nawet w programie socjalistycznym. Ziarna te nie powinny zostać zniszczone, ani stracone.
[1994]
- W epoce nowoczesnej technologii dramat głodu jest wielkim wyzwaniem i oskarżeniem. Ziemia jest w stanie wykarmić wszystkich. Dlaczego więc dzisiaj pod koniec XX stulecia tysiące ludzi umiera z głodu?
[Wrocław, 1997]
- Z sytuacją bezrobocia związane jest podejście do pracy, w którym człowiek staje się narzędziem produkcji, zatracając swą godność osobową. W praktyce zjawisko to przybiera formę wyzysku. Często ma to związek z niesprawiedliwym wynagrodzeniem, zaniedbaniami w dziedzinie ubezpieczeń i opieki zdrowotnej. [...] To praca jest dla człowieka, nie człowiek dla pracy.
Zwolennicy kapitalizmu za wszelką cenę i w jakiejkolwiek postaci zapominają o rzeczach dobrych zrealizowanych w komunizmie - walce z bezrobociem, trosce o ubogich...
[Wywiad dla "La Stampa"]
- System ten czerpiąc z wąsko pojętego ekonomizmu, ogłasza zysk i prawa rynkowe jako absolutne kryterium, ze szkodą dla poszanowania osoby ludzkiej i całych narodów.
[Kościół w Ameryce, 1999]
- Dzisiejszy kapitalizm zmienił się przede wszystkim dzięki socjalizmowi. Wprowadził ochronę socjalną, dzięki związkom zawodowym wypracował swoją politykę społeczną [...] Jednak w niektórych krajach świata, kapitalizm utrzymał się w swej 'dzikiej' postaci, prawie takiej jak w ubiegłym stuleciu...
Anka Luj jak zwykle malpuje, manipuluje i zmienia: tym razem zabrakło pierwszego zdania z cytatu watykanskiego przywodcy, moim zdaniem zdania krytycznego dla rozumienia zdania drugiego i calej postawy Wojtyly wobec kapitalizmu.
'Konieczna jest dzisiaj rzetelna i obiektywna konfrontacja, której towarzyszyć powinna żywa umiejętność rozróżniania.
Zwolennicy kapitalizmu za wszelką cenę i w jakiejkolwiek postaci — zapominają o rzeczach dobrych zrealizowanych przez komunizm: walce z bezrobociem, trosce o ubogich.' Wywiad z Janem Pawłem II cytowany za: Słowo - Dziennik Katolicki, 1993 r., nr 8 (z dn. 3-4-5 grudnia 1993)
Na czy polega 'rzetelna i obiektywna konfrontacja' doskonale wiadomo: na zneutralizowaniu klasowej krytyki kapitalizmu, wyciszeniu programu rewolucyjnego i przejeciu oszukanych owieczek. Czyli 'wlaczeniu ziaren prawdy - po uprzednim zmieleniu - w katolicki kołacz powszechny upieczony glownie z otreb i zmiotkow. Z tym mielismy do czynienia po 1944 r. w Polsce, gdzie kosciol rzymski z glownej sily reakcyjnej stal sie z dnia na dzien obronca wolnosci. Po 1989 okazalo sie dobitnie, ze chodzi o narzucanie innym swiatopogladu katolickiego, ekspansje rzymskiej wiary na wschod oraz odbudowe prywatnej wlasnosci (przede wszystkim kosciola, oraz tych, ktorzy na kosciol łożą lub z nim kolaboruja ekonomicznie).
Kosciol - i szerzej chrzescijanstwo - jest systemem pasozytniczym, wykorzysta dla swych celow kazda nowa mysl, kazdy wynalazek techniczny, wszystkie marzenia - ktore nia mialyby szans zaistniej pod jego panowaniem. Dzis w Warszawie mielismy tego probke: problemy globalne, zwiazane z isnieniem kapitalizmu, zostaly przedstwaione jako wynikajace ze spisku, zlej woli, dzialania szatana - wszystko, by zbudowac falszywa swiadomosc.
Zatem: timeo Danaos! Zwlaszcza gdy sie wdziecza.
Co do Schaffa: poprosilem zone, ze w razie gdybym zdemencial na starosc i zechcial sie nawrocic oraz przyjac wiatyk, to ma zastosowac poduszke.
mówił,że inni mają dać potrzebującym ,ale sam "świętopietrze" utrzymał... Skarbami watykańskimi (niewycenione ,bo się nie da, tyle tego)nawet tymi częstochowskimi ,nie nakarmił głodnych...HIPOKRYZJA>>>
... wydawalo mi sie, ze to oczywiste tak bardzo, ze nie trzeba podkreslac, ale moze. Zatem '(...) rzeczach dobrych zrealizowanych w komunizmie - walce z bezrobociem, trosce o ubogich.' - walka z bezrobociem i troska (sik!) o ubogich nie sa elementami programu komunistycznego, ktory ma na celu zniesienie systemu, ktorego elementami immanentnymi jest bezrobocie oraz 'ubogosc' majaca na celu utrzymanie klas wyzyskiwanych w ryzach. Ubogsc mozna zreszta bardzo szeroko rozumiec, np. kredyty studenckie sa tego podporzadkowania jedna z egzemplifikacji.
Religia nie jest sprawa prywatna w stosunku do marksizmu, partii robotniczej (program erfurcki). Jak trafnie napisal Lenin: 'Dlaczego religia utrzymuje sie wsrod zacofanych warstw proletariatu miejskiego, wsrod szerokich warstw proletariatu, a takze wsrod mas chlopstaw? Wskutek ciemnoty ludu - odpowie burzuazyjny postepowiec, radykal albo burzuazyjny materialista. A wiec 'precz z religią, niech zyje ateizm, naszym glownym zadaniem jest rozpowszechnianie pogladow ateistycznych'. Marksista powiada: nieprawda. Taki poglad to powierzchowne, burzuazyjnie ograniczone kulturnictwo. Taki pogląd tłumaczy korzenie religii nie dosc wnikliwie, nie materialistycznie, lecz idealistycznie. We wspolczesnych krajach kapitalistycznych sa to korzenie przede wszystkim spoleczne. (...) Strach stworzył bogów. Strach wobec slepej siły kapitału, ktora jest slepa, gdyz masy ludowe nie moga jej przeniknac, ktora na kazdym kroku zycia proletariusza i drobnego posiadacza grozi przyniesieniem i przynosi mu 'nagłą', 'nieoczekiwaną', 'przypadkową' ruine, zgube, smierc (...) Oto owe korzenie wspolczesnej religii, ktore przede wszystkim i nade wszystko winien miec na uwadze materialista, jeśli nie chce pozostawac materialista na poziomie przedszkola. Zadna uswiadamiajaca ksiazka nie wykorzeni religii wsrod mas zahukanych przez kapitalistyczną katorge, uzaleznionych od zlepych, niszczycielskich sił kapitalizmu, dopoki same te masy nie naucza sie spolem, w sposob zorganizowany, planowo i swiadomie walczyc z tymi korzeniami religii, z panowaniem kapitalu we wszystkich jego postaciach.'
Dzięki za ten ciekawy tekst, który zachęca mnie do przeczytania tej książki, tym bardziej, że widzę dużą zbieżność poglądów z moimi własnymi.
Należę do niewielu osób w tym gronie, które przeczytały tą książkę, sądząc po dyskusji. Poglądy Schaffa, które są tam ujęte były znane fragmentarycznie w latach 90. Np. te, dotyczące obumierania pracy w związku z postępem technologicznym. W książce jest przedstawiona spójna całość poglądów tego filozofa zebrana w końcówce życia.
Najogólniej teoria Schaffa dotyczy tożsamego traktowania dobra człowieka w marksiźmie i w społecznej nauce Kościoła katolickiego. Z tego wywodzi on przypuszczenie, że te dwa humanizmy: katolicki i marksistowski mają wspólny cel, który może stabilizować współczesny, bardzo podzielony świat. teorią nazwał humanizmem ekumenicznym.
Autor recenzji tego tak wyraźnie nie stawia.
Książka jest warta przestudiowania, jest tam wiele obserwacji i refleksji, które stanowią np. treść ostatnich wykładów Baumana nt. lewicy i przyszłości cywilizacji.
Odrzucam zawarte we wcześniejszych wpisach emocje. Schaffa nie da się pojąć emocjonalnie, jego system wartości jest nad wyraz spójny i logiczny.
Faktycznie, nie czytalem recenzowanej ksiazki, ale czytalem 'Dialogi z Adamem Schaffem" Chwedenczuka, oraz samego Schaffa: 'Pore na spowiedz' oraz 'Medytacje'. Mysle, ze teza, do ktorej sie odnioslem jest tam wystarczajaco dokladnie wylozona. Chwedenczuk, mimo ze Schaffa uwaza za mistrza i medrca, uwaza ze 'Otoz Marks twierdzil, a ciagle to widac - doswiadczenia ostatnich lat w Polsce [2005] i gdzie indziej zdaja sie to potwierdzac - ze nie moze byc zadnej mowy o wspolnej plaszczyznie socjalizmu oraz dzialalnosci spolecznej czy politycznej o eligijnej inspiracji, a co dopiero dzialalnosci pod egida instytucji wyznaniowych. Lokalne, czasowo, przestrzennie i merytorycznie sojusze czy kooperacje - takie na przyklad ze i socjalistom i ongis ksiezom robotnikom czy latynoskim 'teologom wyzwolenia' z karabinem w dloni chodzilo o ulzenie doli wyzyskiwanym - zjawiska te nie przyslonia faktu, ze sa to NNIEUSUWALNIE PRZECIWSTAWNE PROJEKTY LUDZKIEGO LOSU [podkreslenie moje]. Z projektu socjalistycznego, jesli ma byc socjalistyczny, nie da sie usunac jednego z fundamentalnych przekonan, ze jak ujmowal mlody Engels - 'religijna obluda, teologia, jest prototypem wszystkich innych klamstw i obludy', a projekt religijny jest nie do utrzymania bez wyroku, ze dazenie do emancypacji od religii jest dzielem szatana. Wspolna plaszczyzna zatem humanizmu chrzescijanskiego i marksowskiego to czysta utopia.'
A tym bardzej katolicko-marksowska, zwlaszcza w Polsce.
Nie moge powstrzymac sie od osobistej refleksji: jestem naukowcem i kilka lat temu usilowalem wlasnie zblizyc dyskurs naukowy (science) z wyznaniowym (katolickim). Nic z tego nie wyszlo. Strona wyznaniowa nie potrzbowala dialogu, dochodzenia do wspolnego stanowiska, do uznania obiektywnosci poznania naukowego (jako procesu). Strona katolicka potrzebowala usprawiedliwieia, wyrywania z kontekstu pewnych zdan, uzywania argumentu ze 'dyjaloguje'. Nic bledniejszego - oni maja prawde i maja cel: wprowadzenie krolestwa na Ziemi i doprowadzenie wszystkich do Krolestwa w Niebiesiech. Reszta nie jest wazna i jest niewazna.
Zatem jeszcze raz powtorze: timeo Danaos!
był wielki przede wszystkim oczami starego adama schaffa