Chávez doprowadził do tego, by w sprawowaniu władzy wola polityczna wzięła górę. Udomowił rynki,
Pięknie to autor tekstu ujął. I gdyby tylko na tym poprzestał, to już byłby sukces. Cieszmy się zatem, bo jednak zwyciężył i chyba właśnie dzięki temu niemożliwemu. Już sama frekwencja o tym niemożliwym świadczy. Amerykanie nawet do pięt im pod tym względem nie sięgają. Czy mimo to będą mieli odwagę ich pouczać? Ciekawe...