“Uniwersalny Podstawowy Dochód jest lewicowy dlatego, że oddala strach przed życiem i zdecydowanie poprawia pozycję negocjatorską tych, którzy na sprzedaż mogą wystawić tylko swoją siłę roboczą” – Katja Kipling DIE LINK.
Cytuję Katja, by podkreślić znaczenie polityczne powszechnego dochodu. Merytoryczne natomiast z punktu widzenia społecznoekonomicznego argumenty, które przemawiają za zasadnością i realną możliwością wprowadzenia powszechnego dochodu zostały wręcz zignorowane przez autora artykułu. Żadna utopia ani pułapka towarowa. Podejście do tej kwestii z pozycji krytyki negatywnej, jaką przedstawia Husson jest za mało, by kwestionować rewolucyjne zastosowanie powszechnego dochodu, jako przyczynki wyzwolenia pracy. Wystarczy tu powiedzieć chociażby to, że krytyka Hussona nie dostarcza wiarygodnej argumentacji, by nie dojść do wniosku, że dochód gwarantowany nie pozostaje formą utowarowienia społecznych stosunków produkcji. Nie Szarfenberga z kolei tu cytować też nie jako autorytet w materii powszechnego dochodu.
Autor stawia w artykule na apriorystyczną negację powszechnego dochodu bez przedstawienia chociażby zasadniczego dorobku współczesnej koncepcji i praktycznych przymiarek do zastosowania tego dochodu.
Autor tekstu powtarza "argumenty", którymi posługuje się myśl liberalna by zwalczać koncepcję powszechnego dochodu. Są to zresztą argumenty przekonująco obalone w obfitej debacie, która na ten temat się toczy, łącznie ze sprawą źródeł finansowania tego dochodu przez państwa. Parlamenty Brazylii czy Katalonii mają temat na wokandzie swoich rozważań. Kraj jak Meksyk zastosuje go w ograniczonym zakresie w swojej stolicy.
Polecam pracy i dorobek zespołu do spraw powszechnego dochodu prowadzonego, m.in. przez DANIEL RAVENTOS.
Pozdrawiam
Roberto Cobas A.
Emancypacja nie nastepuje przez prace, tylko przez myslenie, wyzwalanie sie swiadomosci z kolejnych wiezow nakladanych nam jak kajdany podczas procesu socjalizacji, zeby zrobic z nas niewolnikow. Strategicznym celem kazdego spoleczenstwa powinno byc UWOLNIENIE ludzi od koniecznosci pracy, zeby sie uczyli, tworzyli, rozwijali, poprawiali swiat, kontemplowali szczescie, zycie, wolnosc i radosc. Potem przychodzi emancypacja przez polityke. Po co do tego tyranie iles tam godzin? Jasne, praca jest tez wolontariat, aktywnosc obywatelska, poszukiwania duchowe, wolna sztuka itp., jednak o to zdaje sie autorowi nie chodzi.
Taki tekst powinien sie pojawic wylacznie z komentarzem odredakcyjnym, inaczej przynosi wstyd lewicowemu portalowi...
Po co na swiecie tylu bezrobotnych? Po co walczyc z bezrobociem? Po co utrzymywac urzedy pracy? Nie lepiej odejsc od etosu pracy, przewartosciowac nasze priorytety zyciowe, zaczac zyc pelnia zycia i domagac sie tego dla innych? Lewica powinna uzdrawiac spoleczenstwo, a nie wspierac trawiace ja choroby...
30% PKB jest tego warte. Ile szczescia dalibysmy ludziom? ile wolnego czasu, ile wolnosci od stresu i napietnowania przez spoleczenstwo? Jak zwiekszylaby sie jakosc ich zycia, zdrowie (lepsze jedzenie), mozliwosci rozwoju? Zmienmy priorytety, lepiej jest byc, niz miec, tak dlugo jak lewica nie wezmie sobie tego do serca bedzie tylko zalosnym uzupelnieniem $ystemu zniewolenia.
Minimalny Dochod Gwarantyowany (gdyz definiowac sobie autor moze, ale monopolu na to nie ma, MDG jest idea troche starsza niz jego koncepcje, gwarantowac mozna rowniez dochod podstawowy) rodzi pewne komplikacje techniczne, potrzebny bylby system bonow (zeby nie mozna bylo kupic uzywek), wyznaczonych sklepow (zeby nie wspierac obcego kapitalu, najl. siec sklepow spoldzielczych i kolektywow zywnosciowych) itp., ale gra jest warta swieczki.
zainteresowanych rozszerzeniem zapraszam:
http://lepszyswiat.kei.pl/new/files/MDG.pdf
tekst sprzed kilku lat, niestety wciaz aktualny:)
Np. z "Pamiętników" Saint-Simona (podaję najbardziej chyba znany przykład).
Nie wiem czy jest do czego wzdychać.