@Krajowy i zagraniczny anarchizm ma nad Odrą i Wisłą ostatnio dużo szczęścia do dobrych – czy to naukowych, czy też publicystycznych – opracowań. Warto zaznaczyć, że ma dużo więcej szczęścia niż inne nurty polskiej lewicy radykalnej.
To proste, anarchizm (i rożne antykomunizmowa.pl) nigdy nie był, nie jest i nie będzie traktowany przez burżuazyjny establishment jako zagrożenie, w przeciwieństwie do komunizmu, który jest przez nią wręcz diabolizowany.
@ Dopiero od końcówki lat 80., i to głównie w drugim i trzecim obiegu, możemy mówić o większej liczbie publikacji.
Bzdura, np. pisma Bakunina wstrętny reżim komunistyczny wydał w 1965.
@Wskutek działań ośrodków takich, jak poznański Rozbrat i związana z nim Oficyna Wydawnicza Bractwa Trojka coraz mocniej odtwarza się sieć opowieści dająca solidne historyczne zaplecze i powoli zapełniająca na polskim rynku białe plamy z dziejów anarchizmu wywołane peerelowską cenzurą i kapitalistyczną wydawniczą obojętnością.
Bajeczki dla naiwnych, każda anarchistyczna publikacja jest obciążana ideologicznymi i politycznymi uprzedzeniami, a już najbardziej proanarchistyczne panegiryki o Machnie.
z jednej strony nazywają krwawym katem Dzierżyńskiego ale już o metodach Machno milczą,a były to nie lada metody skoro nawet niemieccy mennonici z zasady pacyfiści stworzyli uzbrojony Selbstschutz aby bronić swoje kolonie przed mołojcami Machno
Przyborowski i Wierzchoś napisali w książce, że Machno był współwinny aktów grabieży i terroru. Wyczytałem też, że Machno nie bardzo momentami wiedział czym był anarchizm do samego końca swojego życia. A ten cały tekst o dwóch żywotach Machny, jak dla mnie został napisany po to żeby coś napisać. Więcej dowiedziałem się o Machnie z książki Przyborowskiego i Wierzchosia niż od Łubieńskiego.
nie zachwyca ot taka papka z głównego nurtu
Zwiększenie zainteresowania dziejami anarchizmu to w dużej mierze wypełnianie luki, która powstała w okresie PRL-u, kiedy hagiograficzne i często cenzurowane opowieści o przedwojennym polskim ruchu komunistycznym wypełniały kolejne tomy kwartalnika Z pola walki. W oficjalnym dyskursie anarchizm pozostawał raz to skrajnie lewacką [3] - Np. Dziecięca choroba „lewicowości” w komunizmie, Lenina, jako wzorzec marksistowsko-leninowskiego podejścia do kwestii awangardy, taktyki i partii.
"Dziecięca choroba.." jak i inne prace Lenina niewiele mają wspólnego z PRLem. Lenin owszem, krytykował anarchistów ale nie miał nic wspólnego z "lukami" ani też "hagiograficznymi i ceznzurowanymi opowieściami" jakie wyprodukował stalinizm. Do drobnomiesczaństwa też Lenin nie odnosił się wrogo; jeśli autor przeczyta ze zrozumieniem "Dziecięcą chorobę.." to zrozumie że kwestia przekonania do komunizmu warstw pośrednich jest niezwykle dla Lenina istotna. Już w "Wojnie domowej we Francji" Karol Marks pisał że siłą Komuny Paryskiej było poparcie drobnomieszczaństwa dla niej