Że aferki to towarzyszy taki temacik nie rusza.
Co tam robole? Co tam majątek publiczny?
Przecież PO$LD to wasze marzenie!(wiadomo dlaczego)
TFU!!!
Dzeus, ile można pisać o tym, jak nowi panowie załatwiają po kolei nasz przemysł? Nie rusza? Ależ rusza, tylko niczego z tym zrobić nie można, bośmy sobie taki ustrój wywalczyli, w którym pan geodeta z PISu może niszczyć firmę bezkarnie i rady na to nie ma. Znów wróciły czasy szlacheckie: nie kwalifikacje i wiedza (te są zawsze podejrzane dla katolików) ale "słuszna" postawa partyjna i obecność na mszach dają stanowiska.
Hahahaha, ale temat, naprawdę jesteście jeszcze w XIX wieku.
No tak, PKS Cieszyn (kiedyś rzeczywiście bardzo prężny) upadł, ale z drugiej strony opłacony jest zusik-srusik, jedna z podstaw tego gównianego państewka. Tak że generalnie nie jest chyba źle :)
Po pierwsze. Utrzymywanie komunikacji publicznej stanowi jedno z podstawowych zadań państwa, w każdym kraju naprawdę wysoko rozwiniętym, jak np. Niemcy, Włochy czy z mniejszych Szwajcaria, działa ona niemal na medal (choć niestety bardziej w układzie lokalnym niż dalekobieżnym). Jest to zresztą jeden z rzeczywistych wskaźników cywilizacyjnych.
Po drugie. Odział cieszyński słynął swego czasu z prężności, takiego przewoźnika wypadało tylko życzyć każdemu regionowi rosyjskiej Polski (Mazowszu, Łódzkiemu, Świętokrzyskiemu). Cóż, nic w tym specjalnie dziwnego. Śląsk Cieszyński, za pośrednictwem Czech jako część niegdysiejszej dość ścisłej Austrii, to fragment najprawdziwszej Polski A (zatem nie tej kreowanej w mediach wrocławsko-szczecińskiej, na określenie której czasami może braknąć liter w alfabecie). Przygraniczny Cieszyn zaś to świetne miasto i polska brama na Europę: na Wiedeń, Monachium, na Italię.
nie, istnieje konkurencja
a niedouczeni bolszewicy z lewica.pl wyskoczyli z jakimś socjalistycznym i nierentownym artykulikiem o jeszcze bardziej socjalistycznym i nierentownym a także obskurnym i śmierdzącym PKS w prowincjonalnej dziurze? Do tego tylko nieatrakcyjni i nieforemni lewacy z łupieżem we włosach są zdolni. Dzisiaj każdy nowoczesny Europejczyk skacze i klaszcze uszami na cześć nowoczesnego futbolu!
Mieszkałem w Cieszynie 22 lata i szlag mnie trafia, kiedy widzę co prawackie przykościółkowe władze zrobiły z tym miastem. Transport publiczny na poziomie krajów Trzeciego Świata. Dworzec autobusowy sprzedany burżujowi z Białej Podlaskiej, budynek dworca kolejowego kompletnie zrujnowany (obecnie ze stacji Cieszyn odjeżdża "aż" 1 pociąg dziennie o 14:30 - REGIO do Czechowic-Dziedzic przez Zebrzydowice; w 1990 r., kiedy wprowadziłem się do tego miasta, odjeżdżało ich ponad 20 dziennie). Pasażerowie czekają pod chmurką na zdezelowane i zatłoczone busy na dawnej bocznicy kolejowej nazywanej szumnie "punktem przesiadkowym" przy ul. Hajduka bez żadnej poczekalni, małej gastronomii, toalet itp. Po likwidacji PKS Cieszyn niektóre linie przejęli prywaciarze, tylko co z tego skoro liczba kursów została znacznie okrojona, np. za czasów PKS w kierunku Ustronia, Wisły, Koniakowa jeździły łącznie po 4 autobusy w ciągu godziny, obecnie po przejęciu tychże linii przez prywaciarzy tylko 3. Zresztą nie tylko na tych trasach okrojono ilość kursów. Jak widać, pasażerowie wiele "zyskali" na konkurencji. Ponadto po sprzedaży dworca wielu drobnych ciułaczy, którzy prowadzili na jego terenie oraz w jego najbliższym otoczeniu swoje sklepiki albo już poszli albo pójdą z torbami. Ale "lyberałki" się śmieją, choć oficjalnie deklarują troskę o "zaradnych" i "kreatywnych" biorących swój własny los w swoje własne spracowane ręce.
Bardzo szkoda również linii kolejowej do Bielska-Białej biegnącej przez Skoczów, która od przeszło trzech lat jest użytkowana jedynie w przypadku awarii na innych pobliskich liniach, choć jest to jedna z najpiękniejszych (w sensie landszaftów) tras kolejowych w województwie śląskim. Jeszcze "insza inszość" to doprowadzenie do ruiny wielu zakładów produkcyjnych w nadolziańskim grodzie przez oszołomskie władze.
Prowincjonalnej i owszem, bo wszystko co nie jest stolicą (Warszawą) jest prowincją - i Cieszyn, i Kraków, i Wrocław, i np. Mielec, z którego właśnie wróciłem, latając tam przez 3 dni z rzędu 120 km w jedną. Ale czy dziurze? Nie wiem jak można określić tym mianem miasto o tysiącletniej historii, leżące na styku trzech krajów, podzielone między dwa bliskie sobie narody, liczące ok. 40 (razem z 70 tys. ludzi), do niedawna z całkiem sporym przemysłem. Miasto o bogatym życiu kulturalnym, posiadające teatr. Miasto, z którego w ciągu jednego dnia można sobie wyskoczyć do Wiednia, Pragi, Pesztu, Gyoru, Bratysławy.
Komunikacja publiczna jako zadanie państwa hahaha, daj spokój już Bury, daj spokój, bo mnie brzuch boli ;)
No dobrze, skoro nie jest jednym z zadań państwa, to właściwie do czego owo państwo istnieje? Tylko jeśli można bez bajeczek o "stróżu nocnym" (chyba że chcesz ten ból brzucha scedować na mnie).
Innymi słowy Szwajcaria ze swymi autobusami pocztowymi (właściwie odpowiednikami naszych dawnych PKS) jest zacofana względem Erpe Trójki o jakieś dwa stulecia. Czy tak jliber?
Tak się składa, Bury, że nie tylko komunikacja publiczna, ale i ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne należą do grupy "rzeczywistych wskaźników cywilizacyjnych".
"Zusik-srusik" obowiązuje przecież w "każdym kraju naprawdę wysoko rozwiniętym"! (-: [baczność]Czechy, Niemcy, Szwajcaria[spocznij] to przecież nie są "gówniane państewka", ale okazałe państwiska eeeuuuuropejskie, prawda? ;-)
Jasne. Znasz może jakieś przykłady upadku czegoś w rodzaju tamtejszych oddziałów PKS i przejęcia majątku na poczet tych ubezpieczeń społecznych? Dopełniałoby to obrazu.
Nie rozumiem, Bury, pracownicy PKS-u są jacyś gorsi/lepsi, że ich emerytury/składki nie dotyczą?!
Jak znajdziesz w tekście wzmiankę, że to ZUS zamordował z zimną krwią PKS, a w dodatku przejmował jakiś majątek, to dopiero wtedy ja będę szukał podobnego przypadku w Państwach Wzorcowych. A może to wina pazernych dostawców paliwa? (-:
W temacie ZUS-u warto napisać, że pieniądze tam przekazywane są jednymi z uczciwiej wydawanych, nie licząc OFE, przez państwo, bo trafiają do zwykłych ludzi i przeznaczane są na ich najważniejsze potrzeby. Ale może Tobie śmierdzą emeryci, w przeciwieństwie do tych ośmiuset złotych?
"Sprzedał dworzec w Wiśle, traktując to jako najmniejsze zło. Pieniędzy wystarczyło na spłatę zaległości w ZUS"
Swoją drogą zastanawiam się, jak doktrynerskie ściśnięte trzeba mieć myślenie, by nie zadać sobie pytania, że może rzeczywiście z tym zusem jest coś nie tak, skoro stanowi on przedmiot nienawiści przedsiębiorców i małych, i średnich, i dużych. A także wielu wielu ludzi niebędących żadnymi przedsiębiorcami - o oszustwach, złodziejstwach, krzywdach wyrządzanych ludziom przez tę instytucję słyszy się naokoło od lat (także w PRL).
ZUS to nie emeryci i renciści, lecz biurokratyczne ogniwo kapitalistycznej eRPetrójki istniejące dla samego siebie, marnotrawiące środki publiczne na administrację i nowe siedziby (nowy gmach tej instytucji wybudowano m.in. w Cieszynie w latach 90.), do tego słynące z łapówkarstwa i niekompetencji lekarzy orzeczników i odrzucania wniosków petentów z powodu błędów typu brak znaku interpunkcyjnego czy też kreski nad "ź". Istnienie tej instytucji jest wodą na młyn kurwinsyńskich idei, ponieważ zraża ludzi do jakichkolwiek form kolektywizmu. Emerytury i renty powinny być wypłacane bezpośrednio z budżetu państwa, a biurwokrację z ZUS jak i z OFE należy rozgonić na cztery wiatry.
Dokładnie tak. Dodałbym jeszcze (co już nieraz mówiłem), że winny być wypłacane po osiągnięciu odpowiedniego wieku bez względu na wysokość zarobków, lata pracy, różne tam wypracowywania sobie i wysługi lat (padam ze śmiechu słysząc te określenia). Bez względu ile i czy w ogóle się pracowało. Słowem emerytura obywatelska należna każdemu z racji bycia po prostu Człowiekiem.
Tylko niech ktoś wytłumaczy to m.in. tym, którzy pod płaszczykiem dobra wspólnego realizują interesy swoich grup zawodnych.
Mniemam, że posiadanie i trzymanie się jakichś zasad, dobrowolnie przecież przyjmowanych, rozwijanych, tworzonych, ma pewną wartość, niestety sobek i ćwik tego docenić nie potrafi. On ma bowiem poglądy tylko wtedy i tylko takie, które jemu przynoszą korzyść. Motywy innych też odnajduje tylko takie egoistyczne, rozumując, że muszą one temu innemu, bądź jego "grupie zawodowej" przynosić korzyści.
Bury, dlaczego ten ZUS stanowi "przedmiot nienawiści"? Oj, to wielka zagadka. Ano dlatego, że każe sobie płacić i ma narzędzia, by swoje należności egzekwować, a żaden wyzyskiwacz płacić nie lubi.
Woli za to zatrudnianie na umowy o dzieło, czy "na czarno" za płace niższe nie tylko o składki ZUS, ale nawet mniejsze od płacy minimalnej brutto i netto(!), co jest jasną przesłanką o co tutaj chodzi. Nieudaczni "przedsiębiorcy" nie potrafią wymyślić niczego przynoszącego zyski, to "mszczą" się na zależnych od nich ludziach, usiłując "ciąć zbędne koszty".
Kolejna rzecz, nie manipuluj, w tekście napisano wyraźnie: "na spłatę zaległości w ZUS i uregulowanie zaległych faktur za paliwo". Czemu nie czepiłeś się tych faktur za paliwo?! Dziwi Cię, że zobowiązania trzeba regulować? Może lepiej by było, gdyby nie tylko składek, ale też i pensji ludziom nie zapłacono?! Żeby Bury miał pekaes i mógł "wyskakiwać do Pesztu" ;-)
Skandynawskie linie lotnicze SAS mogą zbankrutować z powodu kredytów w bankach. Jak myślisz, te pożyczane pieniądze, wraz z niedostatecznymi, jak się okazuje zyskami, nie trafiają również do budżetów, funduszów ubezpieczeń społecznych Szwecji, czy Danii? (-:
--
Wężu jadowity, to jest ZUS na miarę naszych możliwości. Czy się będzie nazywał tak, czy inaczej, to pieniądze na emerytury trzeba będzie skądś pozyskiwać, nie będzie składek, to będą o tyle _wyższe podatki_. Urzędnicy, czy to zatrudnieni w ZUS, czy w ministerstwie, też pozostaną tacy sami, ktoś przecież będzie musiał te pieniądze ludziom naliczać, wysyłać, czy renty przyznawać. Nazwa tu niewiele zmieni, bo czy w innych instytucjach państwowych ci urzędnicy są inni? Pewnie, że "nowe siedziby" kłują w oczy, ale to właśnie triumf korwinsynów, że wmówili ludziom, iż na to idą przede wszystkim wpłacane na ZUS pieniądze. To fałsz, idą przede wszystkim na świadczenia dla ludzi, reszta to margines.
Oczywiście ja też wolałbym, żeby to wszystko funkcjonowało o wiele lepiej, choćby na zasadach proponowanych przez Burego, o czym zresztą i ja tu kiedyś pisałem, ale póki co nie zanosi się na to, by było lepiej. W tej sytuacji wychodzę z założenia, że lepiej tak jak jest, niż wcale, bo emeryci i renciści z czegoś żyć muszą, a te kapitalistyczne szumowiny wycisnęłyby z ludzi wszystkie soki, gdyby tylko mogły. A już dziś mogą wiele i drą wstrętne mordy o więcej...
W czasach PRL biurokracja nie była tak rozrośnięta jak dziś, podatki były niższe, nie istniały PIT, CIT, VAT a państwo w swej socjalnej roli działało mimo wszystko skuteczniej niż obecnie. Dlaczego lewica społeczna nie zamierza do tego wrócić? Dziś korwinsyny i różni pseudoeksperci neoliberalni wmawiają ludziom, że nadmierna biurokracja to relikt socjalizmu, a tym samym zniechęcają ich do autentycznie lewicowych idei.
Nieudolnie zarządzana państwowa firma, jeszcze gorszy nadzór właścicielski, klęska w bezpośredniej konfrontacji z przewoźnikami prywatnymi. Co tu jeszcze można dodać...?
Bucharin bronił tu już niegdysiejszego "prawa" państwa polskiego do pobierania (prób pobierania) podatku od Polaków pracujących w Wlk. Brytanii. Skoro więc broni tak niebywałego sk.rwysyństwa (wypędzić ludzi z własnego kraju a następnie wyciągać do nich łapę po zarobione na obczyźnie marne grosze) to w sumie nic dziwnego, że nie odróżnia należności od "należności". Nie odróżnia należności najoczywistszych z oczywistych, bo wynikających z faktu zakupu paliwa, kg pomidorów albo wzięcia kredytu od "należności" powstałych... mocą ustawy, rozporządzenia itp. Ponieważ Bucharin głupi nie jest wypadałoby zastanowić się tylko nad kondycją moralną.
Nie przesadzałbym też z tą stałością poglądów, tzn. może i one stałe są, ale tak trochę jakby nie do końca spójne. Bucharin oto czasami głosi poglądy zbliżone do anarchizmu, gdy jednak przychodzi co do czego, wiernie broni państwa, dodajmy, bo to bardzo istotne - kapitalistycznego państwa i to na dodatek w jednych z jego najbardziej opresyjnych ról. Chyba że po prostu chodzi mu o to, by ci, którzy jeszcze coś tam mają, zostali tego pozbawiani przez kapitalistyczne państwo.
Mnie akurat komunikacja publiczna do Pesztu, Kapuvaru, Komarna czy gdziekolwiek indziej w Europie nie jest do niczego potrzebna, ale tobie Bucharin prawdopodobnie by się przydała - być może w twych komentarzach dotyczących euronarodów nie byłoby tyle de facto zwyczajnej choć dość umiejętnie skrywanej ksenofobii.
Wężu, co innego, gdy gospodarka jest we władaniu państwa, a co innego, gdy znajduje się w rękach prywatnych. Obecnie rezygnacja państwa z podatków, zusów i tak dalej, oznacza brak funduszy na realizowanie celów społecznych, które są z lewicowego punktu widzenia istotne. Nie ja to wymyśliłem, nie jestem zwolennikiem takich akurat rozwiązań, ale takie są fakty, więc lepszy rydz, niż nic.
Poza tym, realnie to kapitaliści opłacają składki zatrudnionym, nawet jeśli na "pasku" widnieje co innego, więc szczucie na ZUS, czy podatki leży w interesie tych pierwszych. Po zlikwidowaniu tych "obciążeń" pracownik dostanie może jakiś ochłap na odczepne, który i tak inflacja pochłonie, a resztę i tak przeżre kapitalista. W zamian za to pracownik "zrezygnuje" ze swojej emerytury, czy bezpłatnego leczenia...
---
Bury, one, te poglądy rzeczywiście są "jakby nie do końca spójne". Podkreślam "jakby", bowiem inna sprawa, gdy opisuje się jakiś własny ideał, a co innego, gdy dyskusja dotyczy aktualnej rzeczywistości. Gdyby nie stosować tego rodzaju rozróżnienia, to w obecnej sytuacji przy poglądach "zbliżonych do anarchizmu" zostałoby się użytecznym głupcem tych całych neoliberałów, bo skuteczna "walka z państwem" polega dziś wyłącznie na wymuszaniu obniżania podatków i innych składek, a w konsekwencji na rezygnacji państwa z zapewniania ludziom swobodnego dostępu do tzw. zdobyczy cywilizacyjnych, jak powszechna służba zdrowia, komunikacja publiczna, czy system emerytalny. To droga wprost do państwa-minimum, a to chyba z lewicowego punktu widzenia nie jest żaden sukces, nawet tej anarchistycznej, bo państwa niby mniej, ale za to wszechwładza kapitału niemal pełna.
"Skrywaną ksenofobię" zwykle wywołują u mnie prowincjonalne kompleksy tubylców...
Bez względu na powody jest to cecha dziś żenująca, niegodna człowieka.
Tylko, że to nie jest żadna ksenofobia, Bury. Brak spodziewanej czołobitności dla przedmiotu takiej niezdrowej fascynacji, to jeszcze nie jest fobia, choć "ksenofile" mogą taką postawę uznawać za obrazoburczą.
Swoją drogą, to zaskakująca opinia, jeśli pada z ust osoby, która swego czasu broniła prawa do antysemityzmu :-)))
Ano zaskakująca, zaskakująca, nie może nie zaskakiwać skoro na jednej płaszczyźnie stawia się tak nieporównywalne sprawy.