Przesłanie prawicy jest proste II RP to był raj na ziemi, kto krytykował i krytykuje ten agent.Narracja II RP z perspektywy pamięci ok 5% procent obywateli, zaserwowana wszystkim obywatelom III RP dla ogłupienia
że jeżeli do tego statusu aspirują pp. Kwaśniewska i Gessler to trudno to traktować inaczej niż jako farsę.
Powszechne złodziejstwo, bandytyzm, dziewczyny prostytuujące się za grosze - oto obraz przedwojennej Polski, którego w podręcznikach nie uświadczycie.
Ulice przedwojennej Warszawy były pełne prostytutek - według szacunków policji było ich w mieście 25 tys. Najtańsze kosztowały 1,5 zł, czyli równowartość 1,5 kg cukru. Na ulicę trafiały przybyszki ze wsi, które nie znalazły pracy, ofiary handlu ludźmi i stręczycieli, służące wyrzucone przez pracodawcę. Wszystkie do tej pracy pchała skrajna nędza.
Gdy w latach 30. prasa prorządowa oskarżała Antoniego Słonimskiego o czarnowidztwo i niedocenianie polskich sukcesów, wielki poeta oraz ostry felietonista "Wiadomości Literackich" napisał sławny felieton "mżGsr". Był to skrót od "mimo że Gdynia się rozbudowuje". A więc mimo że port w Gdyni, wielka inwestycja przedwojennej Polski, rósł jak na drożdżach, w kraju panowała ciemnota i nędza. MżGsr dzieci w Polsce są brudne, niedożywione
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,128940,12744695,Ciemne_sprawy_i_sprawki_II_RP.html
"Na ulicę trafiały przybyszki ze wsi"
Niekoniecznie. Mieszkający na robotniczej Woli Barcikowie byli tzw. prawdziwymi warszawiakami (Mańka Barcik w Karierze Nikodema). Choć oczywiście nie dziwię się takiej opinii Gazety Wyborczej, ona nawet czyniąc coś zdaje się generalnie w dobrej (?) wierze musi dać upust swemu wyobrażeniu świata.
----
"mimo że port w Gdyni rósł jak na drożdżach, w kraju panowała ciemnota i nędza"
??? Co ma jedno z drugim wspólnego? Np. Gdynię od Zaleszczyk w Małopolsce Wsch. dzieliło ponad 1000 km. Zresztą czegóż się spodziewać po gazeciarskiej pisaninie? Interesujący się IIRP znajdą lepsze źródła niż gazeta, cóż z tego że ówczesna (czyli mogąca stanowić źródło historyczne ss) jak wyraźnie ukierunkowana ideologicznie.
..Jeśli wzorujący się na II RP biorąc przykład z "Jaśniepaństwa" w dowód patriotyzmu i szlachetności duchowej wyprzedają " przez 22 lata rodowe srebra,czyli wypracowane po II wojnie św. przez cały naród dobra wspólne,to jedynym ich ratunkiem przed masowym niezadowoleniem nie biorących "łupów" było stworzenie legendy o ich posłannictwie i wielkości ich polityki. Tylko na jak długo starczy jeszcze tych kilka nędznych już pozostałości po "wyprzedaży garażowej"? ...i jeszcze jedno pytanie,gdzie będą nowe Zaleszczyki , czy PLL Lot z myślą o tej nowej burżuazji wyposażyły swoją stajnię w najnowsze modele ?
Mam więc trochę spostrzeżeń na temat Polski.
Rozwarstwienie społeczne ma w Polsce długą, kilkusetletnią tradycję. Przez okres Polski szlacheckiej, poprzez rozbiory, II RP, Polskę Ludową aż do chwili obecnej.
Zawsze zastanawiało mnie jak to jest możliwe, że w socjalistycznym ponoć kraju utrzymuje się taki poziom pogardy wobec chociażby osób pracujących fizycznie. Byle urzędniczyna czuł się panem i władcą, istniały specjalne sklepy dla wybrańców, pracownik fizyczny zarabiał śmieszne grosze... Tak zwana inteligencja pracująca z nieukrywaną pogardą patrzyła na "roboli", ci z kolei na chłopów i tak to się wlokło przez ileś dziesiątków lat. Jaki to był, przepraszam, socjalizm???
Polska Ludowa miała ogromne zasługi. Umożliwiła poprzez darmową edukację likwidację analfabetyzmu, zdobycie wykształcenia, społeczny awans ogromnym rzeszom ludzi. Ci, którzy tak ochoczo obsmarkują ten straszny PRL, powinni pamiętać, że jeśli nie oni sami, to przynajmniej ich rodzice mieli szansę społecznego awansu. Gdyby nie Polska Ludowa, być może paśliby krowy, a ich dzieci umierałyby na gruźlicę. Kraj zniszczony po strasznej wojnie, odcięty od dopływu kapitału, od myśli technicznej, nowoczesnej nauki zdołano w miarę dobrze odbudować, milionom ludzi zapewniono jakiś start. To bardzo dużo.
A propos pań Kwaśniewskiej, Gessler i paru innych... Ciekwe do kogo adresują swoje dobre rady... Do sprzątaczki zarabiającej 800 zł miesięcznie, kasjerki w hipermarkecie, bezrobotnego czy bezrobotnej matki z dziećmi na utrzymaniu. Do arystokracji pieniądza czy herbu? Ciekawe... Jednych mogą co najwyżej wkurzyć, a drudzy ich rad po prostu nie potrzebują.
Bardzo mądry artykuł, z prawie wszystkimi poglądami i refleksjami autorki się zgadzam, jak również z komentarzem
Antala. Z dwoma wyjątkami: po pierwsze uważam, że Muzeum Bitwy Warszawskiej to bardzo dobry pomysł uratowaliśmy wtedy
Polskę (jaka ona by nie była)i Europę przed hegemoniom rosyjską nie ważne, że" szowinistyczno- populistyczną", a nie carską, po drugie bardzo podobają mi się programy Jolanty Kwaśniewskiej uczące dobrego zachowania i manier, gdyż moim zdaniem niektórm zbyt często aserywność myli się
z zwykłym chamstwem
Ja napisałem o NIEZWYKLE MAŁYM wycinku spraw. Nawet nie wyraziłem się o Muzeum. Widzisz, jest mi niezwykle trudno mówić czy pisać cokolwiek jednoznacznie. Gdybym chciał poddać gruntownej analizie to co dzieje się w Polsce, czy Rosji, musiałbym w tych rozważaniach cofnąć się o całe stulecia. Zwłaszcza w wypadku Rosji, gdzie tradycja "samodzierżawia" ma BARDZO długą historię (nie wiem jak było przedtem, ale od czasu inwazji mongolskiej, tak naprawdę Rosja nigdy nie była choćby cieniem demokracji). O ile w Polsce możnaby mówić o demokracji "stanowej" dotyczącej choćby jednej klasy czy też warstwy społecznej, o tyle tam nie dotyczyła ona NIKOGO. To taka mała dygesja na temat wojny 1920 roku. Zresztą też nie do końca wiadomo dokąd by ta inwazja dotarła, niewiele o tym wiem....
Co zaś się tyczy Pań Doradczyń, no cóż... Mnie one akurat ani parzą ani ziębią. Po prostu ich jakoś tam namiętnie nie oglądam, a zwłaszcza Gessler. Może i nieźle gotuje, ale w parze z kulinarnymi zdolnościami często idzie zwykłe prostactwo zachowań, wypowiedzi. Zresztą to nie moje tradycje kulinarne.
Asertywność... Hmmm... Ostatnio bardzo wiele ludziom się myli... Asertywność, ze zwyczajnym chamstwem, "wolny rynek" z wolnoamerykanką itp. itd. Może nie na miejscu będzie cytowanie na lewicowym portalu słów arystokraty, ale cóż, narażę się... Otóż zapytał kiedyś hrabiego pewien świeżo upieczony arystokrata (z gatunku tych co to nawet sól mieli zagraniczną (karlsbadzką.; ) )a herbatę pili łyżeczką bo tak elegancko), jak to jest, że na nim frak nijak nie leży dobrze, a na hrabim tak świetnie, no jak ulał. Drogi Panie, odparł hrabia, frak ma tę właściwość, że leży dobrze na właścicielu dopiero w trzecim lub czwartym pokoleniu.