podjęli taką decyzję to ....
... Duralex Sedlex !!!
z małą przerwą na oddech dla ludzi w czasach PRLu, a teraz kościół katolicki "odbiera" sobie co "jego".
Skąd tyle kasy w kościele katolickim? Przecież ci katoliccy urzędnicy ŚLUBUJĄ UBÓSTWO! Może to jest taka odwrócona przysięga, że oni przysięgają ubóstwo, ale dla utrzymujących kościół katolicki? Sobie naturalnie budując pałace i inne "świątynie".
Jezus mówił, że kościołem ma być dla człowieka jego serce. Rozumiem to tak, że można za kościół uważać serce Jezusa, albo też serce własne modlącego się. I jedna i druga możliwość wyklucza budowanie bunkrów ozdobnych, do których spędzani są ludzie, by płacić za ten przymusowy wstęp do onych.
Jeżeli zakonnicy - którzy też ślubują UBÓSTWO - mają za co stawiać kolosalne klasztory, będące de facto formacjami obronnymi, to też należało by się zastanowić, skąd u tych rzekomych biedaków tyle kasy. I jak byli oni w stanie już nie tylko zapłacić za cegły/łupane głazy, ale też KTO im to budował, ile to trwało i jaką zapłatę dostawali budujący. Z historii wiemy, że pracowali ZA DARMO chłopi, których w tym celu zrobiono - sprytnymi manipulacjami finansowymi - chłopami bez ziemi, czyli pańszczyźnianymi.
Niemal dwa tysiące lat grasuje już kościół katolicki po naiwnej ludzkości, a zbawienie coraz dalej, a nie bliżej. Czy to nikomu nie daje nic do myślenia? Czy łatwiej jest ludziom uwierzyć w to, co mówi ksiądz - czyli zwykły człowiek, a nie w to, co mówi im ich serce, związane niezniszczalnie z Bogiem Wszechmogącym, który ludzi stworzył z miłości do nich samych, i którzy są odbiciem Jego samego?
Jeżeli wiara katolicka ciągnie ludzi na dno - a ciągnie i to widać na każdym kroku, w każdym kraju i tak było w każdej epoce - to dlaczego ludzie nie chcą zwrócić się ku komuś, kto przynajmniej daje szansę na odmianę, czyli zwrócić się BEZPOŚREDNIO w stronę Boga?
Jeżeli ludzie tego nie robią, to znaczy, że stan obecny im pasuje. Automatycznie więc pasuje im i to, co robi kościół katolicki. Nie ma więc żadnej różnicy, czy jest to następny jeden milion oddany przez miasto kościołowi, czy tych milionów będzie sto. Można przyjąć, że za każdym następnym razem będzie ich więcej na rzecz kościoła, ponieważ kościół będzie coraz silniejszy, a miasto coraz słabsze. A słaby nigdy nie dyktuje żadnych warunków.
Z wyjątkiem co poniektórych Forumowiczów, którym się wydaje, że jak mocniej słownie przywalą, to już coś osiągną. I tak przywalają niczym klękający co niedzielę katolicy i efekt ten sam, co z obiecanym przez kościół zbawieniem.
Każdy człowiek może zbawić się sam, albo nie zostanie w ogóle nigdy zbawiony. Tyle to powinien zrozumieć już każdy, nawet ateiści, którzy twierdzą, że Boga nie ma, ale wiedzą dokładnie, jaki musi On być, by Go nie było. Można oczywiście i tak się zabawiać: katolicy kontra ateiści. Jedno służy drugiemu niczym żydom antysemityzm.
Co do władz Krakowa, to widać przecież, kto w nich siedzi, skoro tak decydują. Ludzie ich wybrali i ludzie powinni ich pogonić, jeżeli im takie rządy nie pasują. Jeżeli ich nie pogonili, to znaczy, że się zgadzają z tym stanem. Czyli problemu nie ma.
Ponoć byle uzurpator - elektryk mógł obalić "komunę". Czy nie ma u nas ze trzech takich fachowców od obalania, którzy mogli by sobie poradzić z problemem oddawania naszej ziemi w obce ręce? Pełne gacie ze strachu, co? No to ćwiczmy się w robieniu przepierki, a nie narzekajmy na politykę.
Jak powinniśmy zacząć obecnie je odczytywać?
– Skoro z tego miasta Bóg powołał Jana Pawła II i tu, w Nowej Hucie, rozpoczął przełom w dziele ewangelizacji, to znaczy, że ma On jakieś plany związane z Krakowem, nie tylko w skali Polski, ale także Europy i świata. Tak, jak powołał Jana Pawła II na świadectwo prorockie dla świata, tak może chcieć powołać tych, którzy są spadkobiercami jego dziedzictwa, żeby za tym znakiem szli. Chcemy pobudzić mieszkańców Krakowa, ażeby mieli odwagę tak myśleć.
Reszta tych niezwykle pouczajacych wynurkowań znajduje sie na stronie: http://kosciol.wiara.pl/doc/1350786.Bog-ma-plan-co-do-Krakowa
Jak widac wladze Krakowa sa tylko narzedziem Opacznosci. A Opacznosc potrzebuje nieco kasy, by ubrac ducha swietego w cialo (mirra, kadzidlo, i takie tam).
Toż to jest szlachetna, mająca silną pozycję w ubogim społeczeństwie instytucja reprezentująca chrześcijańską doktrynę społeczną, tak bliską prawdziwie lewicowym sercom.
Nie powinniśmy wojować z Kościołem, gdyż to nasz naturalny sprzymierzeniec w walce ze zniewoleniem kapitalistycznym. Dość już tej lewicy kulturowej - kosmopolitycznej, atakującej Kościół i wychwalającą gejów. Pora na lewicę społeczną, szanującą katolickie upodobania mas robotniczych, chłopskich i lokatorskich. Kościół zawsze jest z ubogimi (sam jest ubogi) - podobnie jak prawdziwa lewica.
Gdzie lewica oraz kościoły chrześcijańskie potrafiły przeciwstawić się katolikom i prawicy.Kościół katolicki w Polsce to od zawsze ostoja prawicy
Dobry żart -kościół ubogi.
Zwolennikami kościoła ubogiego byli nauczyciele i uczniowie głoszący swym działaniem teologie wyzwolenia, co zrobił z nimi JP 2.
Kluczem jest rozróżnienie między kościołem, który w swoich częściach może prowadzić działalność pożyteczną, społeczną, a kościelną hierarchią, będącą jednym z elementów neoliberalnego systemu. Co innego proboszcz, który może zakładać świetlicę dla dzieci, czy organizować pomoc dla biednych 9choć fakt, że tego typu pozytywni księża to niestety mniejszość), co innego biskup balujący z lokalnymi politykami, zarabiający na odzyskiwaniu gruntów itp.
Ten kosmopolityzm najczęściej jest jedynie dość żałosną i rozpaczliwą próbą odróżnienia się od pogardzanego motłochu. Poskrobać odrobinę mocniej zazwyczaj wychodzi na wierzch zwykła polska zaściankowość. Aż za dobrze mam nieprzyjemność znać taki element.
jest internacjonalistyczna
Co do informacji, w katolandzie nic nie zdziwi
Jasne. Jeśli ew. chodzi o mą wypowiedź to odniosłem się do pseudoironicznego bełkotu nijakiego księżofila (2012-11-14 11:08:18).
gardłuje cudok do kwadratu na lewicy.pl.Chciałbym grzecznie się zapytac.Kogo tutaj dokładniej poyebało?Cudoka,czy redaktorów dyżurnych?
jest to przykład "OPACZNOŚCI", a nie symbolu Boga katolickiego czyli "Opatrzności"
Cóż niedługo trzeba będzie z tego Grodu Kraka zrobić Katolicki skansen i nastawić się na dochody wyłącznie z turystów. Pozostało tylko do wykonania kilkadziesiąt nowych obiektów sakralnych i oczywiście 1000 pomników JP II na 3-cie tysiąclecie.Z mieszkańców zostawić tylko obsługę ,resztę w porozumieniu z "kamienicznikami" wyeksmitować na bruk a "pustostany"zamienić na miejsca noclegowe. ...Alleluja i do przodu... to będzie KASA..!
to też byście jojczeli o "wyprzedaży majątku publicznego".
Moim zdaniem rozroznianie miedzy kosciolem a Kosciolem jest szkodliwe i sluzy istniejacemu porzadkowi. Kaplan dzialajacy spolecznie (pomijajac juz dwuznacznosc tego dzialania) dziala jako przedstawiciel organizacji, ktorej celem nie jest lepszy swiat, ale umieszczenie wszystkich spelniajacych arbitralnie ustalone parametry poza swiatem. Najbardziej kuriozalnym przykladem byla Agnes Gonxha Bojaxhiu, zwana "Matka Teresa": motywem jej dzialania byla nie chce pomocy innym, lecz wkupienia sie w łaski mitycznego boga, ktorego nie potrafila doswiadczyc. Wyklety lud ziemi byl w istocie Cierpiacym Chrystusem, ktoremu nalezy podac nieco wody i otrzec czolo, ale krzyza nie nalezy usuwac.
Wszystko to w istocie jest odbiciem sporu Lenina z Kautskym. Zapisane przez socjal-demokratow w Programie Gotajskim wskazania, ktore tak oburzaly Marksa. Mysleli oni o zdobyciu i demokratyzacji panstwa kapitalistycznego, a nie o jego obaleniu i zburzeniu. Dlatego w PPS przedwojennym nie spiewano Miedzynarodowki, tylko Czerwony Sztandar (przynajmniej od pewnego momentu).
Kraków juz jest nastawiony wyłąćznie na turystykę. I akurat to nie jest wina kościoła tylko ostatnich kilku włodarzy miasta, którzy wywalili z niego cały przemysł. Co oczywiście skutkuje mniejszymi wpływami podatkowymi do budżetu.
Czy uważasz, że pomoc ludzią przez matkę Teres był gorsza, tylko dlatego, że jej motywem było "wkupienie się w łaski bóstwa"? Co by o kościele nie myśleć robi on dla potrzebujących więcej niż którakolwiek lewicowa organizacja w Polsce. Prowadzi on około 1600 różnych placówek typu hospicja, przedszkola, jadłodajnie, itp. Czy ta pomoc jest gorsza bo działają tak nie żeby "ulepszyć świat" tylko, bo tak kazał jakis "urojony bóg"? Jakbyśmy tak do tego podchodzili to prawie nikt by nikomu nie pomógł, bo niemal każdy ma w takim działaniu jakiś swój cel. Mało jest dzisiaj altruistów (chyba nigdy ich dużo nie było) dlatego jak ktoś robi coś dobrego dla innyvh należy się cieszyć a nie szukać dziury w całym i doszukiwać się drógiego dna.
Somsonie, lepiej zostaw "matkę" Teresę, bo ona nie nadaje się na przykład dobrego działania i niesienia pomocy. Akurat dużo wiadomo o jej dzialalności i to była dzialalność stricte zarobkowa pod płaszczykiem dobroczynności. Tak samo, jak ma to miejsce w przypadku dobroczynności kościelnej w Polsce. Większość tych instytucji jest tylko po to, aby podtrzymywać fałszywy obraz "dobrego" kościoła i wyłudzać pieniądze "na biednych". Niech za przykład posłuży polski Caritas przekręcający miliony bez żadnej kontroli.
Na temat rzeczywistego oblicza "Matki Teresy" napisano wiele, mozna po polsku zaczac od Ch. Hitchensa (ktory choc nie socjalista dobrze te osobe podsumowal).
Chyba najlepiej i skrotowo jej teorie oraz prakyke podsumowuje pewna anegdota: MT powiedziala kiedys do cierpiacego biedaka, ze Chrytus go kocha, a cierpienie to pocałunki boga. Na co trzezwy mimo cierpienia biedak odpowiedział: niech wiec przestanie mnie wreszcie calowac.
Pomijam tu oczywiscie ciemne interesy tej osoby, jej zwiazki z klasami posiadajacymi i "dobrze urodzonymi" (w koncu to dla religiantow oczywista oczywistosc). Religia jest prawzorem wszelkiego klamstwa i zniewolenia, a "Matka Teresa" byla bardzo dobrym zolnierzem armii boga. A to, ze poprzez dzialalnosc "charytatywna" prowadzila jednoczesnie wlasną psychoterapie, jeszcze bardziej ja pograza.
do ostatniej kropli krwi!
LEWICOWIEC OD POCZĘCIA ( aktualnie bawiący w mieście bohaterskiego Ho Chi Minha)
bo ludzie mieli pracę i mogli za to się utrzymać. Jak wiemy, kościół katolicki sterował "transformacją" i solidurnowatością i wycyckał naiwnych Polaczków, którzy teraz jojczą, że im źle, na co w odpowiedzi kościół katolicki daje im przeterminowane czy niepotrzebne żarło wyprodukowane przez kapitalistów, z którymi ówże kościół jest jak widać za pan brat.
O systemie takiego działania mówił już przed wielu laty David Icke; jeżeli ktoś chce przejąć władzę, to powinien najpierw stworzyć problemy, na które następnie podaje rozwiązanie.
I u nas widać to wyraźnie - kościół katolicki narobił dziadów i biedaków, którym teraz serwuje "dary" otrzymane od tych, którzy są przyczyną nędzy biedaków.
Przejmuje także kościół dobra wszelkie i nawet - niczym ta kobieta (która wepchała się do Indii nie w celu niesienia pomocy biednym, lecz zrobienia szerszego pola dla kościoła katolickiego) zwana Teresą - zatrudnia niektórych biedaków wykorzystując ich przy tym niczym chłopów pańszczyźnianych.
Co do kwestii walki z kościołem, to przytoczę tu doświadczenie pewnego japońskiego naukowca, jakie zrobił on z ryżem. Otóż wziął on trzy szklane cylindry, dał do każdego z nich tą samą ilość ryżu i zalał taką samą ilością wody. Ustawił je obok siebie, ale nie za blisko. Przed pierwszym cylindrem składał ukłon i mówił miłe słowa. Do drugiego odnosił się wrogo. Trzeci ignorował całkowicie. I co się okazało? Ryż w pierwszym cylindrze zaczął fermentować i nawet ładnie pachnieć. Ryż w drugim cylindrze trochę się zepsuł, ale ryż w trzecim cylindrze, tym, który był IGNOROWANY, sczerniał i zepsuł się na cuchnąco.
Można z tego wysnuć niezwykle praktyczne wnioski także na użytek codzienny i dowolne relacje. Wysiłek żaden, ale efekty znaczące.
Już nie przesadzaj z tym brakiem biedy w PRL. Bieda była, tylko było mniejsze rozwarstwienie więc była ona mniej widoczna i nie rzucała się tak w oczy. Jeżeli w tym PRL byłoby tak dobrze to dlaczego upadł, dlaczego były strajki robotników. Przypominam, że oni nie mieli żadnych postulatów politycznych, nawołujących do zmiany systemu, a jedynie socjalne, żądali przede wszystkim tańszej żywności.
Biorąc pod uwagę dzisiejsze kryteria, w PRL biedni byli po prostu prawie wszyscy, dzisiaj - tylko mniejszość.
dlaczego uważasz, że brak rozwarstwienia oznacza brak biedy? Przecież to od człowieka zależy, czy jest biedny, od jego stylu życia, jego zdolności no i okoliczności w jakich żyje. I w dodatku jest to bardzo subiektywne odczucie. Niektórzy czuli się biedni, bo nie mieli samochodu, choć nawet prawa jazdy nie posiadali - a można było je zrobić w każdym PZMocie za parę złotych. Będziesz sam czuł się biedny, gdy wyobrazisz sobie wszystko to, co ewentualnie mieć chciałbyś, ale czego nie masz - z różnych powodów.
Jeżeli ktoś ma pracę, z niej dobrą płacę - wystarczającą na bieżące opłaty oraz jedzenie i ubranie plus małe oszczędności, a także pewny dach nad głową, to biedny on nie jest. Odwracaj to sobie jak chcesz.
Biedni byli ludzie głównie skłóceni w swoich rodzinach, pijacy, awanturnicy, ludzie chcący żyć "po swojemu" ale nie "na swoim". Przeciętnym ludziom powodziło się dobrze i mieli dostatnie, spokojne życie. Żyłam wówczas i widziałam to na własne oczy. Rodziny, nie trzymające ze sobą, skłócone, zawsze mają trudniej bez względu na dobre chęci władzy. Człowiek jest zwierzęciem stadnym i musi się nauczyć żyć w tym stadzie, czy mu się to podoba, czy nie. W przeciwnym razie i on sam i całe stado pójdą na dno. Polacy nie chcą tego zrozumieć.
PRL nie upadł, a już na pewno nie sam z siebie. Robotnicy strajkowali, bo byli podpuszczani przez wiadomo kogo. Zachód nam nie darował i cały czas prowadzona była propaganda taka, jaką dziś Polacy robią na Białorusi. Dodatkowo w czasie wojny Zachód miał szansę zadekować u nas swoich ludzi i w odpowiednim czasie mogli oni robić zadymy. No i robili, bo byli głupi co z nimi szli.
Jakie postulaty nie polityczne można mieć, gdy ma się mieszkanie, pewną pracę, pewną emeryturę, pewny urlop co roku w pełnym wymiarze, pewną edukację dla dzieci, pewny wypoczynek w niemal darmowych ośrodkach wypoczynkowych, pewną opiekę lekarską na każdym poziomie włącznie z sanatorium całkowicie bezpłatnym?
W sklepach była żywność i towary takie, jakie ludzie wyprodukowali. O co więc i do kogo pretensje? Gdyby robili lepsze, to i w sklepach byłyby lepsze. Na Zachodzie też nic się z powietrza nie bierze, lecz ludzie musieli tam to wyprodukować. Zachód twierdził, że lepsze, życie pokazywało, że wcale nie, lecz było bardziej kolorowe i ludzie lecieli na te malowanki niczym murzyni na paciorki szklane rozdawane przez "misjonarzy" kasujących za to czyste złoto. U nas było kropka w kropkę to samo.
Żywność była bardzo tania. Nie było głodujących, a jest to najlepszy dowód na to, że było jej pod dostatkiem. Więcej chcieć można zawsze, bo co to szkodzi? Zwłaszcza, gdy się chce namieszać za zachodnią kasę!
Jeżeli teraz z 1kg byle jakich ochłapów mięsnych produkują ok.2kg szynki, to kogo może dziwić, że jest taniej? Czy za PRLu flaki świńskie były w ogóle sprzedawane? Otóż nie! Szynka to była szynka, kiełbasa szynkowa to była kiełbasa szynkowa. Sama widziałam, gdy ludzie złorzeczyli, że nie ma schabu, lecz podgardle - czyli coś niejadalnego (choć przecież jadalne) i obrażali ekspedientkę w PRLowskim sklepie mięsnym. Ja nigdy nie stałam w żadnej kolejce, kupowałam to, co było do jedzenia i wcale nie odżywiałam się gorzej. Kurczaki z rożna były powszechnie dostępne i tymi żywiłam się, gdy chciało mi się zjeść mięso, a nie chciałam stać w kolejce po nie.
Masz niepełny obraz sytuacji w PRLu. Problemy zaczęły się dopiero wówczas, gdy - tak jak na Wschodzie Polski przed świętami wielkanocnymi - piąta kolumna wyłączyła urządzenia w chłodni i wiele ton wyrobów mięsnych - przeznaczonych na rynek przed świętami - musiało zostać zakopanych, bo się zaśmierdziało. Ludzie w pracy też nie byli skłonni nadmiernie się wysilać - piszę o tych, co się nie wysilali, bo byli i normalni ludzie, pracujący na swoją pensję uczciwie, i to na nich bazował nasz kraj.
Parchy ludzkie zawsze mają największe wymagania, ale tylko wobec innych, bo wobec siebie to już stosują zupełnie odmienne kryteria.
Tzw. solidarność to była organizacja polityczna, a nie związkowa, choć usiłowała się na związkową maskować. Z dzisiejszej perspektywy widać to najlepiej.
Poza tym to sam zobacz, s.miodek - jeżeli zaakceptujesz kłamliwe opinie o PRLu, że niby wówczas TEŻ było źle, to jakie masz prawo żądać, by obecnie było lepiej, gdy jest równie źle? Czy potomek pijaka, żyjącego w norze a śpiącego na barłogu może mieć wymagania? przecież nie! W Twoim interesie jest więc wierzyć mi na słowo, że wówczas było lepiej niż jest obecnie (choć przecież piszę prawdę i czy wierzysz czy nie nie ma to dla prawdy żadnego znaczenia). Bo biorąc rzecz niechby tylko teoretycznie, miałbyś prawo żądać, by teraz było co najmniej tak dobrze jak wówczas. A tak? jeżeli sam wyszedłeś z najdolniejszych dołów, to i byle ochłap jest dla ciebie darem niebios.
Wierz mi, ja wiem co robię.
Każdy kraj pokazuje zawsze swoje najlepsze strony. Te gorsze są przemilczane. Polacy nawet przez nikogo nie zachęcani sami obrzucają się błotem, słusznie czy nie to nie ma znaczenia.
Powiem więc wprost: nie bądź głupi. Nie rób z siebie bękarta przypadkowej ojczyzny, lecz żądaj, by uważano Cię za pełnoprawnego obywatela wspaniałego kraju. Lepiej na tym wyjdziesz. Inni tak robią. Dlaczego nie miałbyś tego robić i Ty?
Wow! Skleroza na całego :-)
powierzchnia Polski w XVII w wynosiła ok. 1 mln km2. Saksonia z w XVII nie więcej niż kilkadziesiąt tys.km2. Ale August II miał ochotę na tron Polski. Więc zastawił swoje klejnoty oraz część ziem u JEZUITÓW, bowiem potrzebował gotówki, by przekupić polskich magnatów, aby go wybrali na króla w czasie wolnej eRekcji. Kosztowało go to 4 mln talarów. Dla porównania: rzemieślnik w ciągu roku zarabiał 25 talarów. Skąd jezuici mieli tyle forsy na pożyczki? Kasę August II dostał. I rozdzielił umiejętnie. I został polskim królem. Pytanie: skąd wziął pieniądze, które jezuitom oddał (z procentami, rozumie się)? Bo że oddał, nie ma wątpliwości. Wyposażał sobie w międzyczasie tzw. Cwinger, czyli zespół pałacowo - parkowy, budując komnaty wypełnione kosztownościami, obecnymi tam także i dziś, na widok których ludzie rozdziawiają z podziwu gęby. By być polskim królem, podpisał ów August saksoński cyrograf u katolickich urzędników stanowiący, że gdy królem Polski zostanie, to na katolicyzm przechodzi, a gdyby mu się to nie udało, to pozostaje protestantem, a cyrograf staje się nieważny. Zaznaczyć należy, że Saksonia jest całkowicie protestancka. Jako że August królem u nas został, stał się na tą okazję katolikiem. Zaś jego żona - żarliwa protestantka - nie chciała jechać do Polski twierdząc, że nie będzie mieszkać w kraju RZĄDZONYM PRZEZ JEZUITÓW.
Rozporządzanie więc naszym krajem jest niejako tradycją katolicką.
Być może przeniesienie stolicy z Krakowa do Warszawy było próbą ucieczki ze śmiertelnych uścisków kościoła katolickiego? I być może nie są oni w stanie aż tak głęboko się w Warszawie zasiedlić?
Byli tacy ktorzy walczyli o Polske, o kazdy jej metr kwadratowy, o kazdy kilometr. To byli bohaterowie, narazali zycie walczac w roznych formacjach wojskowych, partyzanckich i powstanczych. A pozniej byli tacy ktorzy nie wykrecali sie znajomosciami, ani ukladami, ani nie placili lapowek. Odbywali swoj partiotyczny obowiazek sluzby wojskowej aby utrzymac zdobycze tych ktorzy walczyli. Dlatego Polska przetrwala.
A teraz, radni Krakowa sa po prostu zdrajcami. Wyrzucaja w bloto wysilki i zdobycze poprzednich pokolen.
KK jest oczywistym zlodziejem a polacy najglupszymi najbardziej nie rozgarnietymi stworzeniami na swiecie.
walczył o polskość pod rosyjskim zaborem.
ANTYATEISTYCZNY ATEISTA
a na pewno nie pod zaborem rosyjskim, który de facto był także zaborem niemieckim, jako że na tronie carskim siedziała Niemka, otoczona Niemcami, których poumieszczała na kluczowych stanowiskach.
Polakami kościół katolicki posługiwał się, i owszem, ale tylko dlatego, że walczył o tereny, które przejmowała rosyjska cerkiew prawosławna.
Jak wiemy z historii, wszelkie ceremonie kościelne odbywały się w języku łacińskim, którego ludzie nie znali. A świecką edukację kościół katolicki wspierał w takim stopniu, że dzieci chłopskie mogły chodzić do szkółek przy parafialnych, gdzie w pierwszym roku "nauki" były służącymi darmowymi na plebanii, a w drugim roku uczyły się alfabetu na tyle, by móc się podpisać, oraz dodawania i odejmowania w zakresie dziesięciu. I tak przez stulecia.
Jeżeli biskupowi pasowało do jego moralnego schematu i miłosierdzia katolickiego zabrać chłopu jego ostatni snopek zboża w ramach świętopieprza, a chłop z rodziną głodował na przednówku, bo nawet obierzyn z kartofli brakowało z racji nieobecności samych kartofli, to wkład kościoła katolickiego w tzw. cywilizację europejską jest mocno negatywny.
I tylko głupi może w kościelnej działalności dawniejszej i obecnej dopatrywać się duchowości. Jest to materializm w wersji hard i nic poza tym. Przepych, kasa i żądza władzy - pod przykrywką "niesienia" Boga "niewiernym", tak, jakby Bóg nie stworzył również tych "niewiernych" i jakby sam do nich dotrzeć nie mógł, lecz musiał przez byle kogo być niesiony.
Na skutek dania przez Boga ludziom wolnej woli narobiło się wiele złego, a z tych złych energii powstały ewolucyjne odpady w postaci takich dziwnych ludzi, dzielących Boga na sztuki i sugerujących, że przemawiają w Jego Imieniu.
Gdyby ludzie zmądrzeli, problem rozwiązał by się sam. Trzeba więc poczekać, aż zmądrzeją. Spokojnie poczekać.
Co chcąc nie chcąc najdobitniej dowodzi wspólnoty interesów Kościoła Powszechnego i Polski wtłoczonej między protestanckie Niemcy i prawosławną Rosję (na dodatek rzeczywiście w poważnym stopniu rządzoną przez [bałtyckich] Niemców).
tylko 70% bonifikatyt? ach, krk jest prześladowany okrutnie - kiedyś to za 1% albo za darmo oddawali.
ech...
Jest taka choroba na podłożu psychiczny która się nazywa trans i opętanie. Poważne schorzenie psychiczne najczęściej występujące w śród osób religijnych. Bardzo wąskie myślenie światopoglądowe skurczone do maximum postrzegania świata w kategorii jednego pola widzenia. Szanowne państwo do puki będą w Polsce rządzić ministranci z partii Kościelnych z dawnej opozycji obcego wywiadu tak właśnie będzie. Szanowne państwo 30 % społeczeństwa to ciemniaki sterowane przez sektę katolicką zwaną SOLIDARNOŚĆ i Opus Dei tajną organizację Kościelną. Do której należą polscy politycy !!!!!! Duża część społeczeństwa nie uczestniczy w wyborach a szkoda dla tego wygrywają oszołomy i układy polityczno -gospodarcze- kościelne !!!! Oddajmy wszystko Kościołowi Katolickiemu który z natury jest pazerny!! ubierzmy się wszyscy w czarna sukienki i nie róbmy nic, zobaczycie co się stanie z Polską ten kraj się rozpadnie. Nie będzie środków produkcji a co za tym idzie trzeba kupować wszystkie towary a Polska to nie Kuwejt żeby za ROPĘ kupować towary.! Czarna wizja wisi w powietrzu DRODZY RODACY Polska to kraj stracony oddany w szpony przez obce państwo zwane WATYKAN i to przez kogo?! przez POLAKÓW ciemniaków.! Polityków ! i garstkę nawiedzonych części polaków . Duża większość polaków się boi odezwać bo chcą normalnie żyć chcą mieć pracę i mieszkanie.!!!!!