czy mamy nadal udawać, że wszystkim nam powodzi się jednakowo? Ba! że wszyscy jesteśmy jednakowi?
Konstytucja może być napisana najpiękniej, jak się da. I co z tego, gdy nie przystaje do rzeczywistości?
Władze mogą zapewniać obywatelom równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych i to robią. Mikra ta opieka zdrowotna,ale za to każdy może dać się zdrowotnie sobą zaopiekować. Czyż nie?
Obecnie i tak ci bogatsi maja lepszą "opiekę zdrowotną", bo chodzą sobie do lekarzy prywatnie i tyle. Stać ich na to.
Gdyby więc była szansa, żeby ci ludzie, których stać na prywatne leczenie jednak ubezpieczyli się w państwowej kasie dodatkowo, to tylko lepiej dla wszystkich, prawda?
Bowiem więcej kasy byłoby na finansowanie publicznej służby zdrowia.
Pomysł zupełnie niezły, zobowiązujący niejako bogatszych do solidarności z biedniejszymi. A że za swoje pieniądze chcieliby coś mieć? - w postaci krótszego oczekiwania np. na operację - to w czym problem? Ilu jest na tym Portalu chętnych do płacenia i nie oczekiwania za to w zamian nic?
W służbie zdrowia wytworzyła się sytuacja, której nie daje się tak łatwo rozwiązać.
Czy Pan Szumlewicz ma jakieś propozycje poprawy sytuacji w naszej służbie zdrowia, czy tylko czuje się zobowiązany do samej krytyki?
Jeżeli nie ma się pojęcia, jak można zrobić coś lepiej, to powinno się być umiarkowanym w swojej krytyce. Bowiem w świetle tego to, co jest - jest najlepsze, skoro nie ma pomysłów na jeszcze lepsze.
Wiadomo, że Polacy chętnie rozdają wielkim gestem pieniądze - ale wyłącznie z cudzej kieszeni. Pamiętać powinni wszakże, że dla innych ich kieszeń też jest cudza i ci inni z ich kieszeni są równie chętni do rozdawnictwa. Cóż może to przynieść oprócz złej krwi? Czyżby Polakom było już tak dobrze, że koniecznie chcą sobie pogorszyć?
Czy mam prawo się domagać, by Pan Kulczyk leczył się u tego samego lekarza, co ja - jako człowiek biedny? Oczywiście, że teoretycznie mam to prawo, choć ograniczam tym samym swobody obywatelskie Pana Kulczyka. I co z tego? Ja się domagam, a Pan Kulczyk leczy się gdzie sam uważa za stosowne. I to jest normalne. Bo tak naprawdę, cóż może mnie obchodzić, u kogo się Pan Kulczyk leczy? Mnie może interesować wyłącznie to, czy ja w razie potrzeby będę miała dobrą opiekę medyczną, a Pan Kulczyk niechże leczy się u kogo chce i po swojemu. Cóż mi to bowiem przyniesie, gdy Pan Kulczyk będzie stał w jednej kolejce ze mną do tego samego lekarza w jakiejś biednej przychodni? Czy ja przez to poczuję się zdrowsza? Czy może lekarz będzie mnie z tego tytułu traktował bardziej jako człowieka?
W zamyśle propozycji Pana Arłukowicza jest być może to, by w jakiś sposób zachęcić bogatszych do płacenia także za biedniejszych - w kwestii usług leczniczych.
I wszystko byłoby dobrze, gdyby ci bogatsi nie uważali się za ludzi lepszej kategorii jedynie z racji posiadania płynnej gotówki. Nie od ustawy zależy więc dobro nas wszystkich, lecz od postawy naszych rodaków wobec ogółu.
bierze jeszcze na serio to co zapisane jest w konstytucji III RP
Ci których stać (nie mylić z bogatymi) leczą się prywatnie dlatego że w państwowej służbie zdrowia traktuje się pacjentów gorzej niż bydło. A nie z jakichś innych powodów (np. prestiżowych), jak to się niektórym naiwnym wydaje.
I dopóki to podejście do pacjenta w państwowej służbie zdrowia nie zostanie wykorzenione, pies z kulawą nogą nie zaniesie tam dobrowolnie swoich pieniędzy.
Sądzę zresztą, że ministerstwo zdaje sobie z tego doskonale sprawę i chodzi wyłącznie o oskubanie biednych emerytów jeszcze na parę złotych.
"W służbie zdrowia wytworzyła się sytuacja, której nie daje się tak łatwo rozwiązać."
Ależ daje się, daje. Tow. Stalin takie problemy rozwiązywał w parę dni :-)
W tym szłoby tylko o usankcjonowanie nierówności. Takie rozwiązanie samo przez się oznaczałoby zniesienie zasady powszechnego dostępu do opieki medycznej.
Obecnie kiedy na czas nie dostaniemy pomocy - co zdarza się niestety często - możemy się na to przynajmniej skarżyć, po wprowadzeniu w życie planu Arłukowicza, będzie to zupełnie na porządku dziennym.
Kogo stać, dawno już nie korzysta z publicznych lekarzy, dla niego nie ma już obowiązków państwa wobec obywateli, a wyłącznie obciążenie pensji kwotą z druku RMUA. Kogo nie stać, dalej będzie go nie stać, dalej będzie klął na kolejki do specjalistów, itd.
Nie tędy droga. Można oszczędzić na likwidacji rejestru ubezpieczonych i kosztów jego obsługi, można przenieść fundusze z budżetu z innej rubryki, można uprościć sytuację własnościową w służbie zdrowia i związane z tym rozliczenia. Powszechne prawo do opieki zdrowotnej jest święte.
Tzw. oszczędności robione poprzez likwidację to nic innego niż wyrzucanie ludzi na bruk. I tych ludzi społeczeństwo tez musi utrzymać. Z tym, że wówczas oni w ogóle nic nie robią, lecz muszą tak samo jeść jak gdyby pracowali. Bo jeść musi każdy i to codziennie, niezależnie od tego, czy pracuje, czy nie. Żyje=musi jeść. Więc lepiej, że taki człowiek gdzieś pracuje, to zawsze coś za te pieniądze zrobi.
Udawanie, że poprzez likwidację "rejestru ubezpieczonych" przybędzie pieniędzy, to nieprawda. Z jednej strony będzie ich więcej, ale z tej drugiej będzie ich mniej. I tyle.
Upraszczanie rubryk i rozliczeń nic nie da. Ilość ludzi, jaką musi obsłużyć służba zdrowia będzie taka sama.
O zdrowie powinni przede wszystkim dbać sami obywatele, a w drugim rzędzie dopiero służba zdrowia - gdy ludzie sami nie są w stanie sobie pomóc. Co to za dziwadło, że do leczenia ma prawo np. palacz papierosów (czy też człowiek używający "dopalaczy") - chorujący z racji nałogu często i człowiek dbający o swoje zdrowie też ma takie same prawo.
Przecież już z racji stylu życia nie jesteśmy równi. Jeden myje zęby codziennie, inny woli leczyć dziury na koszt państwa. Czy to jest w porządku? Państwo ma obowiązek pomagać obywatelom tu, gdzie istnieje taka konieczność. Natomiast za własne nieodpowiedzialne życie każdy obywatel ma obowiązek ponosić odpowiedzialność sam.
Ja rozumiem, że należy nakarmić ćpuna i go medycznie obsłużyć. I tak w nieskończoność, aż do ćpuniej śmierci. Bo tego wymaga od nas nasze człowieczeństwo. Jednak nie możemy narażać własnego zdrowia by ćpunie ratować. Jest to wielka niesymetryczność, a ćpun ćpa na własne ryzyko.
Tak samo człowiek nie interesujący się praktycznie wymogami własnego organizmu i ładujący w siebie byle co w postaci czipsów, koli czy innych spożywczych trucizn, pijący "piwko" czy inne alkohole i uszkadzający sobie tym wątrobę, nie powinien mieć takiego samego "prawa" do usług medycznych co człowiek o własne zdrowie dbający, ale z przyczyn niezależnych jednak chorujący.
Nagłe wypadki to zupełnie co innego. Ale na każdą chorobę przeciętny człowiek pracuje długo i wytrwale nie patrząc, czy mu coś szkodzi, czy nie.
Można oczywiście na koszt państwa iść co miesiąc do szpitala na kroplówkę oczyszczającą krew z toksyn (jak to robią pacjentom np. przed operacjami, by usunąć ryzyko komplikacji) i odciążyć wątrobę w jej czynnościach. I między jedną kroplówką a drugą chlać, żreć i palić. I niewątpliwie taka kroplówka może być uważana za leczenie choroby, ponieważ praktycznie każda choroba bazuje na jakimś zatruciu tkanki, która nie jest w stanie sama się zregenerować.
(Istnieje teoria, że np. choroba nowotworowa jest wynikiem zatruwania tkanki przez toksyny wydzielane przez grzyba, pasożytującego na tej tkance) I można uważać taką kroplówkę za ratowanie życia pacjenta, bo praktycznie jest to ratowaniem życia.
Żadne świadczenia medyczne nie zastąpią zdrowego trybu życia, zdrowego pożywienia i dbałości o zdrowie psychiczne. Akurat niedawno na br.alfa był program o tym, że ludzie biedni żyją krócej i ich jakość życia jest gorsza niż ludzi zamożnych. Niby nic nowego, ale udowodnione zostało, że to głównie stres, czyli strach przed jutrem, przed utratą pracy, przed niemożnością opłacenia bieżących rachunków powoduje choroby. Najpierw więc choruje dusza, a potem ma to odbicie w ciele człowieka.
Jeżeli ktoś jest biedny i nie jest zadowolony z tego, że może najeść się kartofli w mundurkach, lecz jest nieszczęśliwy z powodu tego, że nie może zjeść schabowego z kością w towarzystwie frytek i sałatki, to będzie on z czasem chory.
No, przygłupowie - czy rzucicie się na mnie dlatego, że nie każdemu dany jest ówże schabowy jako główne pożywienie? A co ja mam z tym wspólnego?
Piszę o zasadzie jako takiej. Ze swego życia pamiętam, że zawsze byłam zadowolona gdy mogłam najeść się do syta i nie było dla mnie takie istotne, czym - byle świeże, czyli jadalne, bo świństwa nawet w czasach głodu nie tknęłam.
Zrozumieć należy, że człowiek powinien być zadowolony z tego, co ma i jeżeli chce mieć więcej, to zwyczajnie powinien do tego dążyć. Ale nie na bazie niezadowolenia z aktualnej sytuacji - bo to uczyni go chorym - lecz na bazie rozumienia własnych potrzeb i dążenia do ich zaspokojenia. Niby proste, ale jednak dla wielu za trudne.
Martwienie się wszystkim i na zapas też powoduje choroby i to chroniczne. I takie martwienie się niczego nie zmienia w niekorzystnej sytuacji, lecz jeszcze ją pogarsza.
To, co jest człowiekowi potrzebne do biologicznego przeżycia - powinno być zapewnione przez państwo.
To, co człowiek ponad to chce mieć, powinien sobie wypracować posługując się własną inteligencją i wykorzystując możliwości.
Modne u nas celebrowanie chorób i licytowanie się tym, kto to bardziej cierpi i komu trzeba więcej jest dla nas zgubne.
Lepiej zbadać własne możliwości, pracować nad tym, by poznać własne ciało i jego potrzeby, i nie czekać na to, że ktoś z zewnątrz zapewni nam całą naszą szczęśliwość.
Bowiem albo ma się całkowitą wolność i jest się zdanym w związku z tym tylko na siebie, albo wybiera się życie w społeczności, a to wiąże się z pewnymi ograniczeniami i utratą części wolności na rzecz ogółu.
Przy okazji napiszę o ćwiczeniach izometrycznych, będących bardzo korzystnymi dla ciała i także ducha.
1.kładziemy się na boku lewym i naprężając łagodnie mięśnie od stóp, poprzez łydki, kolana, uda, pośladki, mięśnie pleców i piersi "udajemy deskę". Mięśnie nie powinny być napięte mocno, nie powinny drgać ani drżeć. Więc to naprężenie mięśni musi być przyjemne. I tak wytrzymać należy 1-2minuty. Po tym czasie pomału należy mięśnie rozluźniać w tej samej kolejności - czyli od stóp po mięśnie piersi. Przy właściwym wykonaniu naprężenia mięśni i ich poluzowaniu w ciele czuć powinniśmy lekkie pulsowanie krwi.
2. to samo na boku prawym.
3. to samo na leżąc na brzuchu.
4. to samo leżąc na plecach.
Można to ćwiczyć po przebudzeniu się leżąc jeszcze w łóżku. Mięśnie są ciepłe i łatwo można nimi pracować. Ćwiczenie to zabiera nie więcej niż 10 min. i powinno się to robić przynajmniej przez jakiś czas codziennie. Efekt zadziwiający i niezwykle pozytywny.
Pewnie dlatego większość Rosjan zalicza Stalina do najwybitniejszych swych rodaków. Nasz Minister też chce być skuteczny. Dlatego sięga do rozwiązań, które skutecznie pogłębią naszą nierówność realizowaną od dwudziestu lat. Stalina skuteczność służyła jednak przeciwnym celom. I za to głównie Rosjanie go cenią. Czy naszego Ministra za jego skuteczność większość z nas też będzie cenić? Wątpię.
Akurat Stalina przywołałem bez ironii.
Współczesna propaganda kojarzy Stalina ze zbrodniami (autentycznymi i nie bardzo), tymczasem przecież istotą systemu stalinowskiego była mobilizacja możliwości tkwiących w zasobach ludzkich (bo innych w ówczesnym ZSRR było niewiele). Dzisiejsza nasza sytuacja jest niejako odwrotna - zasoby jakie-takie ale są, ale istnieje kolosalny deficyt odpowiedzialności za efekty na wszystkich szczeblach zarządzania państwowego - od premiera po kierownika przychodni czy naczelnika poczty.
to ja znam lepsze ćwiczenia izometryczne... we dwoje, na wszystkich możliwych bokach.
.
W konstytucji niejednokrotnie popisane są takie bzdury, że nikt normalny nie może jej brać na poważnie. Widać to po wyrokach TK, który może zablokować lub przepuścić każdą ustawę zależnie od swojej woli.
@west
Nie wiem czy zauważyłeś, że to właśnie ta mobilizacja możliwości tkwiący w zasobach ludzkich doprowadziła do zbrodni. A w każdym razie nadmierna mobilizacja.
Już teraz prawie wszędzie jest podział na pacjentów komercyjnych wchodzących do lekarza poza terminową kolejką i pacjentów na ubezpieczenie wchodzących w ramach kolejki, często po paru miesiącach czekania na termin. Anarchokapitalizm, tylko jedna słabość to słaba dystrybucja kapitału. Cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
że Stalin był"rodakiem" Rosjan :)))
Z tą odpowiedzialnością za efekty pełna zgoda. Nawet posługują się doktryną, która brak ich odpowiedzialności usprawiedliwia. Dlatego jest tak jak jest: każdy sobie rzepkę skrobie. Najgorsze jest to, że ci którzy chcieliby zastąpić tych, którzy są, nie byliby lepsi.. Tych dopiero się pojawią.
i w żadnym razie nie wstrzymywać oddechu.
Lepsi to oczywiście ci którzy wykupia dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne gorsi to oczywiście ci któzy niewykupia dodatkowego ubezpieczenia!
Zaskarzyć ewentualne dodadtkowe ubezpieczenia do trybinału proste!
czy tylko ja kojarzę to z wyciekiem o potajemnych przerzeczeniach rządu tuska o przygotowaniach do prywatyzacji służby zdrowia?
bo nana z weastem to już tylko wodę leją
Stalin był rodakiem Rosjan, tak samo jak rodakiem Polaków był np. Korczak czy Tuwim.
Dyskusyjne. Zależy co zdefiniujemy jako "mobilizację" i co jako "zbrodnię".
Że Arłuowicz to wychowanek $ld.
Jest on klasycznym reprezentantem tej komunistycznej mafii
Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że w całym $ld nie ma nikogo, kto by nie był taki jak on.
OT zwykli karierowicze bez jakichkolwiek zasad i ideałów.
Albo brak jakichkolwiek zasad to najwyższy ideał tego całego wykolejonego $ld
koncern Mars ten od snickersów i podobnego badziewia pokazujący bajeczne doznania po spożyciu jego wyrobu sprzedający te cudeńka do 72 krajów i osiągający obroty 30 mld.rocznie ma się doskonale w przeciwieństwie do rządów tych 72 krajów które to borykają się z armią 347 ml.cukrzyków.Podejrzewam że do produkcji insuliny Mars ani myśli się dokładać.Najwyższy czas by on inne koncerny ponosiły koszty w leczeniu fanów ich wyrobów.
Dla całego grzęzawiska zwanego NFZtem.
To co płacimy przymusowo, to na pensje dla pracowników, różnych towarzyszy partii rządzącej powciskanych na posadki, a dodatkowe ubezpieczenia to na leczenie.
Za to że zabierają mi moje pieniądze w majestacie prawa, mam ich w głębokim, tylnim poważaniu. Tego mi nie zabiorą, nie są w stanie.
Od 1969 roku płaciłem na służbę zdrowia, bardzo rzadko chorowałem. Jak odchodziłem na emeryturę, to chorobowego, po podliczeniu miałem mniej dni, niż lat pracy, czyli statystycznie niecałą dniówkę rocznie.
Dziś, gdy zdrowie mi się powoli kończy, gdybym te pieniądze które mi zabierano na służbę zdrowia miał na koncie indywidualnym, to miałbym szanse na dłuższe leczenie.
Zgodnie z miłościwie nam panującymi, mogę śmiało zdychać na śmietniku III RP, bylebym głośno nie kwiczał.
Wlasnie otrzymalem kopie rachunku Ubezpieczalni do Szpitala za wymiane kolana:
$87,769.00 !
Moj koszt: $50 x 3 dni w szpitalu = $150.00
Tak kapitalistyczna bezwzgledna sluzba zdrowia traktuje nielegalnego zrywacza azbestow z Jackowa
Pozdrawim wszystkich zdrowych w kRaju.
Macie szczescie
Nie chcę "wtrancać" się w dyskusję merytoryczną szanownych lewicowych kolegów, ale jak to jest w obecnym systemie przedstawię krótko na przykładzie, który znam osobiście i to z "wczoraj" (I bardzo to przeżywam emocjonalnie):
Trzydziestolatek spuchł jak balon, został odwieziony na ostry dyżur, stwierdzono guza na wątrobie, "zalecono" operację, chłopak SAM musiał sobie poszukać szpitala z najwcześniejszym terminem, co też zrobił.(styczeń 2013) Dostał jedynie leki na "odwodnienie", po czym po dwóch miesiącach zasłabł w pracy. Lekarz z najbliższej lecznicy, gdzie chłopaka zawieźli, stwierdził po zrobieniu badań podstawowych krwi, że to "panika", nie dając nawet zwolnienia z pracy dla człowieka, po czym następnej nocy znowu trzeba było chłopaka dostarczyć na ostry dyżur bo zemdlał.
Tak więc na kolejnej wizycie okazało się, że nie ma już wątroby i nerek. wprowadzono go w śpiączkę farmakologiczną, żeby nie cierpiał i ... wczoraj umarł.
Dracul, to nie jedyny podobny przypadek. Dopiero w takich chwilach do człowieka w pełni dociera, jakim skurwysyństwem trzeba się wykazywać, żeby wydawać miliardy na jakieś zbrojne misje "pokojowe", autostrady, czy inne Euro-festyny, podczas kiedy służba zdrowia jest w zapaści, w wyniku czego ludzie umierają...
Ale opieke lekarska macie powszechna, ogolnodostepna i co najwazniejsze DARMOWA.
Pytanie tylko, kiedy...
Nie mamy, tylko mieliśmy mieć (nadal), a to pewna różnica.