Cisza, jeżeli nie masz nic przeciwko to wrzucę na stronę SLD do działo artykuły jako głos w dyskusji.
@Część antyfaszystów wciąż zdaje się wierzyć w to, że mainstream jest w stanie uratować nas przed neofaszyzmem i zrobić porządek ze skrajną prawicą.
A cóż w tym takiego nowego, nie każdy antyfaszysta jest komunistą aby to rozumieć, co więcej, można być równocześnie antyfaszystą i antykomunistą. Można wierzyć w demokracje burżuazyjną i jej instytucje, które należy wykorzystywać w imię ludu itp. banialuki, które bez zażenowania propaguje zarówno Krytyka Polityczna jak i Obywatel.
@Narodowcy wykrzykujący hasła przeciwko Tuskowi, a później bredzący o „obalaniu republiki” są idealną opozycją. Spece od marketingu Platformy widząc ich zacierają pewnie ręce z zadowolenia widząc ich hasła. Po pierwsze świetnie można je wykorzystać do mobilizowania elektoratu.
Jest całkowicie odwrotnie, zwłaszcza w kontekście gnijącego kapitalizmu. Narodowcy świetnie zdają sobie z tego sprawę i podnieśli bardzo dobre hasło obalenia republiki, w tym samym czasie lewica bredzi o "obronie demokracji".
@Czas „szerokiej koalicji” z „demokratami”, liberałami już się skończył.
Nic wam nie przeszkadzało kiedy razem z demokratami i liberałami, walczyliście z komuną.
Cisza, bardzo dobry tekst.
Dodałbym jeszcze, że błędem polskiego antyfaszyzmu jest mechaniczne kopiowanie wzorców zachodnich, przede wszystkim niemiecko-brytyjskich. U naszego zachodniego sąsiada, po doświadczeniach obu wojen światowych, hasło "Nigdy więcej Niemiec!", na dźwięk którego część polskich anarchistów doznaje niemalże szczytowania, ma zupełnie inne znaczenie niż w kraju, który w ciągu ostatnich 200 lat był względnie niepodległy tylko przez cztery dekady; które tak czy owak przeznaczył na nadrabianie zaległości i sprzątanie po poprzednich rządach.
Warto więc korzystać z miejscowej specyfiki, czyli choćby typowej dla Polaków niechęci do władz. W obliczu owej niechęci zresztą antyfaszyści apelujący do rządu o delegalizację ONR strzelają ruchowi samobója.
Mało tego wielu antyfaszystów nawet nie zdaje sobie sprawy, że tak naprawdę są faszystami.
W Polsce budzi się być może nacjonalizm. Dziwię się, że dopiero teraz. Do faszyzmu jeszcze daleko, przynajmniej tak daleko jak od proroctwa do realizmu.
Powtarzam jeszcze raz tezę, że nacjonalizm to reakcja alergiczna narodu na odbieranie mu godności, a tę odbiera mu się poprzez realia neoliberalnego kapitalizmu, ale także poprzez malowanie narodu Polaków wstrętnymi farbami antysemityzmu, fanatyzmu religijnego i ogólnego zacofania w czym celują medialni macherzy znanej proweniencji.
Na nacjonalistycznym gruncie może wyrosnąć faszyzm gdy znajdą się silni ludzie, i nadzieje, że wspólnym wysiłkiem narodu pokonać można dotychczasowych gnębicieli
i problemy, które oni stworzyli. Na razie jeszcze sytuacja wygląda rzeczywiście komfortowo dla PO, ale to dopiero początek .
Nacjonalizm można wyleczyć tylko przyczynowo. Objawowe leczenie poprzez bardziej jeszcze zmasowane upodlanie tych którzy stracili szanse na poprawę swojej egzystencji przez beneficjentów tego systemu i tych którym wiedzie się niezgorzej jest kontraproduktywne.
Ponieważ ten nacjonalizm z zarodkiem faszyzmu jest nieświadomą reakcją buntu przeciwko niesprawiedliwości, nierównościom i krzywdzie, a zatem elementom lewicowego żródła, to mamy z tym zwalczaniem zwłaszcza przez tych którzy mają się za lewicę poważny dylemat.
*Kibole i narodowcy demolujący miasto nie kwestionują podstaw systemu ekonomicznego,...* Prawda, na razie są wściekli i nie widzą przyczyny swojej sytuacji, ale wystarczy jeśli na razie zrobią porządek ze złodziejami wypracowanego przez naród bogactwa. A podstawy systemu ekonomicznego... od lat kwestionuje tak zwana lewica :).
Faszysci są wstrętni ale neoliberalni darwiniści społeczni nie są od nich lepsi
pałkarze atakujący bezdomnych czy sprzedawców kebabów uderzają naprawdę w system i oligarchów -))
Lewica społeczna od lat wskazuje przyczyny problemów.Prawicowi ekstremiści upatrują "problem" w bezdomnych,cudzoziemcach,niepełnosprawnych. Większość z 40 ofiar pałkarzy, nazskinoli, nackiboli to bezdomni,niepełnosprawni, inni niż PRAWDZIWI POLACY
Zryw niemieckiego narodu przeciw "odbieraniu mu godności" jak najbardziej został skutecznie wyleczony objawowo przez Armię Czerwoną, US Army i His Majesty's Armed Forces.
Anarchizm to ideologia internacjonalistyczna, wiem że Polska to dziwny kraj więc u nas może mamy i "anarchistów" monarchistów,ale jednak osoby które nieco czytały prace teoretyków anarchizmu (pomijam tu dziwotwory XX wieku made in USA,wiadomo że w Polsce na wszystko co przyszło z USA reaguje się spazmami zachwytu)wiedzą że anarchista nie może być państwowcem ani wolnorynkowcem
Niektórzy z PiS lubią łączyć Dmowskiego z Piłsudskim, flirtują z ONR
Przypomina to trochę neosanację z Obozu Zjednoczenia Narodowego która dogadywała się z B.Piaseckim i jego RNR Falangą
Pan prezydent Komorowski i "lewicowy" doradca p.Nałęcz pójdą pod każdy pomnik, co im szkodzi- ot postpolityka
>Faszysci są wstrętni ale neoliberalni darwiniści społeczni nie są od nich lepsi.
Racja, krosty alergiczne są wstrętne i dokuczliwe, ale nie wolno zbytnio drapać i szara maść też nie pomaga.
Ci drudzy są przyczyną tych pierwszych, a ich ofiarami są miliony.
>pałkarze atakujący bezdomnych czy sprzedawców kebabów uderzają naprawdę w system i oligarchów -))
To nieprawda, ale to Twoja teza, ja tego nie powiedziałem.
Ci pałkarze to żałosny efekt neoliberalnego kapitalizmu ostatnich 23 lat. Podobne zjawiska są także w innych krajach o podobnym systemie.
>Myślę że jesteś pesymistą Adremie Zryw niemieckiego narodu przeciw "odbieraniu mu godności" jak najbardziej został skutecznie wyleczony objawowo przez Armię Czerwoną, US Army i His Majesty's Armed Forces.
Tak west, ale 72 miliony ludzi tego leczenia nie przeżyło.
narodowcy wzywali 11 listopada do obalenia nie republiki tout court, lecz - "republiki okrąglostołowej".
We wszystkich tych prognozach i domniemaniach zwrócić trzeba uwagę na jedno. Mianowicie, "11-listopadowy nacjonalizm" wcale nie sposobem, w jaki swoje niezadowolenie wyrażają Zwykli Polacy, przez których chcemy oczywiście rozumieć klasę pracującą i tzw. niższą średnią, żyjącą z pracy najemnej.
Trzonem nacjonalizmu jest drobnomieszczaństwo, wyjazd na Marsz Niepodległości to wielki plus do długości we wzwodzie wśród wielu chłopców z tzw. dobrych domów. Ideologicznie czynni kibole to bardzo często synowie przedsiębiorców-dorobkiewiczy z lat 90.
Przenikanie postaw drobnomieszczańskich do klasy pracującej to skutek gry pozorów, udawania kogoś, kim się nie jest. Pewnie, do pewnego stopnia działo się to zawsze, ale nigdy tak mocno i tak znacząco jak w epoce prestiżowej kawy w papierowym kubku.
to tak jakby w latach 30 protestując przeciw sanacji krzyczeć "precz z caratem" bo wielu konserwatystów popierających sanacje kiedyś kolaborowało z zaborcami jako tzw. lojaliści,realiści, żubry itd
To anachronizm
A może to hasło *precz z komuna* oznacza coś innego niż myślisz?
Według mnie to może oznaczać *precz z czerwoną arystokracją*, która kiedyś trzymała ich krótko za mordę, potem uwłaszczając się na dorobku narodowym (nieco przesadzone moim zdaniem) korzysta dzisiaj z tego dorobku w potrójny sposób, bo mając kapitał i władzę (przedtem mieli tylko władzę), a po trzecie korzystają na neoliberalnym amoku. Nie dziwię się, że protestujacy czują się wydymani :), ale dalej nie wiedzą jeszcze kto ich aktualnie dyma :).
Natomiast anachronizmem jest to co pisze tow.mauzer :)
Co do hasła precz z komuną które wykrzykują ultrasi, to o jakiej komunie tu mowa, o jakiej czerwonej arystokracji.
Ci ludzie od dawna całują biskupa w pierścień, owijają się sztandarem biało czerwonym a głosują na PO.
Baronowie z ZSL/PSL,czy ex PAXowcy w PIS,oraz byli PZPRowcy w PO to podobnie konformistyczno-oportunistyczne klimaty
Co do nacjonalizmu to te klimaty przerabialiśmy gdy w sojuszu z PiS rządził LPR.Nic nowego.
Pod twoimi komentarzami o tej recenzji książki o Jedwabnem też się podpisuję, jeśli cię to obchodzi.
jest "precz z komuną" w kraju, w którym znaczna część polityków, biznesmenów, naukowców itp. zaczynała kariery dzięki układom rodem z "komuny", to co dopiero należałoby powiedzieć o ludziach krzyczących w Polsce "precz z faszyzmem" 67 lat po upadku III Rzeszy i kilka dekad po upadku reżimów Franco czy Salazara.
Brawo,100 % racji
jest absurdalnym anachronizmem w Niemczech Wschodnich i Czechach. W krajach tych przeprowadzono bowiem pelna dekomunizację i lustrację wówczas, gdy dzisiejszych 20-latkow nie było jeszcze na świecie. Nic więc dziwnego, że w tamtejszym życiu publicznym to hasło się nie pojawia.
Nieco inna sytuacja jest w Polsce, gdzie ugrupowania i osoby niewywodzące się ze struktur nomenklatury partyjnej i służb specjalnych rządziły nie dlużej niz 2 lata (J.Olszewski - 1992, J.Kaczyński - lata 2006-7), a jedynego prezydenta, który nie byl funkcjonariuszem w/w struktur, najpierw uznano w miarodajnych kołach establishmentu za "wywołańca" czy Agambenowskiego imigranta bez praw, później zaś - mimo iż nigdy nie zostal pozbawiony statusu urzędującego prezydenta ani obywatelstwa polskiego - ogłoszono pełne desinteressement naszego państwa wobec jego śmierci na terytorium jednego z sąsiednich krajów.
Polska po przełomie z roku 1989 zerwała tylko z jednym dogmatem ustroju komunistycznego: "spoleczną" czyli w praktyce panstwową lub - jeszcze trafniej - partyjną wlasnoscia środków produkcji, zachowala natomiast pozostale dogmaty - nomenklaturę, monopol informacji, istnienie awangardy postępu (dziś PO) oraz sił "czarnej reakcji".
A że ludzie nomenklatury nie muszą się już troszczyć o "rzucenie mięsa na rynek" przed świetami - to chyba dla nich lepiej?
Czeska dekomunizacja skutkuje tym że KPCziM jest w sondażach trzecią siłą polityczną.W wieli samorządach rządzi samodzielnie w innych z socjaldemokratami, a po wyborach wejdzie do lewicowego rządu, po kompromitacji prawicy w wyniku afer korupcyjnych.
W Niemczech wschodnich Die Linke współrządzi w kilku landach z SPD
A na peryferiach Europy jest taki kraj.......
PRECZ Z POLITYCZNYMI ZOMBIE-20 LAT MINĘŁO,INNE REALIA !!
w PiS ? Ich nie ma ? Czy też byli częścią systemu ?
Panie Nigrze, hasło precz komuną jest bezsensowne właśnie z tego powodu, że nie ma już żadnej partyjnej, ani nawet nomenklaturowej, własności środków produkcji.
100% racji. Chyba nic dodać, nic ująć.
Cieszę się, że mamy zgodność w tych kwestiach. Świadomość, ze ktoś myśli podobnie nie jest wprawdzie przesłanką do przyznania sobie racji, ale podbudowuje nieco własny światopogląd.
Napisz również jak nie będziesz się zgadzał ;).
Pozdrawiam !
tak to mniej więcej wygląda, razi mnie tylko:
>Polska po przełomie z roku 1989 zerwała tylko z jednym dogmatem ustroju komunistycznego: "spoleczną" czyli w praktyce panstwową lub - jeszcze trafniej - partyjną wlasnoscia środków produkcji,(...)
Skądinąd wypowiadasz się całkiem rozsądnie, a tutaj taki klops. To element najbardziej obskórnej, przeznaczonej dla najgłupszych propagandy antysocjalistycznej, poza tym brak w tym jakiejkolwiek logiki.
Nomenklatura partyjna nie była w żadnym stopniu właścicielami środków produkcji, trzeba rozróżniać posiadanie własności od zarządzania. Własność środków produkcji to również zyski z nich, a tych bonzowie partyjni nie oglądali, mało tego, jeśli przyjąć dość wiarygodny ogląd rzeczywistości to właśnie nomenklatura partyjna przyczyniła się do transformacji ustrojowej głównie po to żeby uwłaszczyć się na dobru społecznym i zdobyć obok władzy również własność kapitału.
Poza tym nie może być twierdzenie że coś było państwowe uznane za trafne i drugie, że to samo było własnością partyjną uznane za bardziej trafne, bo to są twierdzenia przeciwstawne (logika Wałęsy :).
Poza tym, jeśli nie wdawać się w oceny i szczególy to masz rację.
Wyborcy prawicy nacjonalistycznej żyją bowiem w urojonym świecie, w którym rządzą nie mechanizmy społeczno-ekonomiczne, lecz układy i spiski. "Komuny" co prawda od blisko ćwierćwiecza nie ma, ale zamiast niej i tak należałoby coś stworzyć ."Precz z Żydami" jakby już nie wypada, "precz z układem centrum- peryferie" zbyt skomplikowane, "precz z Pax Americana" mogłoby się źle skończyć. Po co ryzykować, skoro są stare, sprawdzone, kompletnie wyprane z treści hasła?
Nie róbmy z igły wideł. Weź poprawkę na to, że w przypadku Niemiec problem powstał w pierwszym mocarstwie ówczesnej Europy, a my mówimy o problemie w naszym kraju, który w skali Europy w ogóle się nie liczy. Wtedy było 72 miliony ofiar, dzisiaj byłoby parę dni i kilkanaście ofiar po stronie zaprowadzających porządek.
http://lewica.pl/?id=27253&tytul=Wroc%B3aw:-Atak-na-sk%B3ot,-jedna-osoba-w-stanie-ci%EA%BFkim
Zwykłe, niewinne subkulturowe igraszki.
LEWICOWY PATRIOTA
Dopóki istnieje kapitalizm hasło "precz z komuną" zawsze będzie aktualne i użyteczne. W sytuacji zagrożenia systemu, można wokół niego mobilizować zarówno użytecznych idiotów (narodowcy, lewicowi patrioci) jak i łatwe do manipulowania masy.
kojarzy mi się z jednym - demonstracją "S" przeciw likwidacji jakiegoś zakładu, która miała miejsce za rządów... AWS. :D
Dlatego śmieszy mnie, gdy widzę wyszukaną argumentację, mającą na celu wykazanie, że stosowanie tego hasła jest przejawem głębokiej analizy sceny politycznej. To po prostu atrakcyjne, rytmiczne hasło, będące idealnym akompaniamentem np. do spuszczenia wpierdolu "lewakom" na skłocie.
Twa uwaga krytyczna jest słuszna, choć tylko w części. Na przykład, jest hipoteza, że w ZSRR, szczególnie w republikach azjatyckich, grupy nomenklaturowe stopniowo przejmowały na własność, i to nieraz dziedziczną, środki produkcji. Andropow próbowal te grupy zaszachować odgorną walką z korupcją (niewykluczone, że dlatego zszedł z tego świata, oczywiscie - jak mowi rzecznik prokuratury stołecznej, Dariusz Slepokura - bez udziału osob trzecich:) ), a Gorbaczow oglosił perestrojkę i głasnost`, licząc na oddolne wystapienia, ktore osłabią te grupy. Jednak kierownictwa republik sprytnie przesterowały ruchy oddolne w stronę rewindykacji narodowych, co okazało się zresztą gwoździem do trumny ZSRR.
Generalnie jednak twoje ujęcie tłumaczy, dlaczego nigdzie w krajach poradzieckich grupy postnomenklaturowe nie probowały przeciwstawiać się nowemu ustrojowi gospodarczemu i restaurować realnego socjalizmu. Bo uwłaszczenie się w kapitalizmie było dla nich znacznie korzystniejsze niż zarządzenie słabnącym realnym socjalizmem. Jakieś tam udziały we własności można im byłoby nawet przyznać. Nie wolno jednak było dopuścić, żeby kompromis z nimi prowadził do faktycznego monopolu kadr starego systemu w sferze mediów, służb specjalnych, dyplomacji, debaty opiniotwórczej itd. A tak, niestety, stało się w Polsce. Dlatego pewien renesans haseł z ostatniej dekady PRL nalezy odbierać jako sygnał, że czegoś ważnego u nas w porę nie zalatwiono.
Rozumiem, że hasla "precz z komuną" mozna nie lubić (zwlaszcza, jeśli ma się sentyment np. do Komuny Paryskiej). W takim razie, żeby tego hasła nie dalo sie już uslyszeć gdzie indziej niż na filmach dokumentalnych, musimy wreszcie zdemonopolizować biznes, media i struktury wladzy.
niech komuniści czesko-morawscy zdobędą nawet 50% + głosów i rządzą samodzielnie.
Nic strasznego się w efekcie nie stanie. Media będą ich kontrolować, bo są względnie niezależne od władzy panstwowej. A w administracji państwowej, dyplomacji, wywiadzie natrafia na kadry lojalne wobec Republiki Czeskiej, a nie Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej.
Problemem nie są politycy czy publicyści, ktorzy jawnie określają się jako komuniści. Są nim nieformalne struktury wpływów i powiązań, które zamieniają system formalnie pluralistyczny w ponurą parodię jego zalożeń.
Po pierwsze za widły to ty sam chwyciłeś, po drugie nie wiem skąd ten twój optymizm się bierze, przypuszczam, że z tego, że *komuny od blisko ćwierćwiecza nie ma* no i pewnie z tego, że jeszcze *kura w garnku*. Zastanów się nad tym. Na gdybanie nie mam ochoty, bo nie umiem określić co będzie w przyszłości. Na podstawie obecnego rozwoju sytuacji nie mam podstaw do optymizmu.
@Problemem są... nieformalne struktury wpływów i powiązań, które zamieniają system formalnie pluralistyczny w ponurą parodię jego zalożeń.
Niestety ale prawdziwy problem polega na tym, że to sam system formalnie pluralistyczny (tzw. demokracja burżuazyjna) jest parodią demokracji - u władzy są wciąż te same elity, tyle że pod różnymi szyldami. Taka jest już natura społeczeństwa podzielonego na klasy. Wie to każdy lewicowiec, choć wcale nie trzeba czytać Marksa i Lenina aby to wiedzieć, można zajrzeć do dowolnej pracy traktującej o teorii elit, od Vilfreda Pareto do ostatnich prac Davida Osta. Jeśli nie wiesz takich podstawowych rzeczy a jesteś młody to można ci wybaczyć, jeśli jesteś starszy, to jesteś naiwny i można ci wcisnąć każdy kit.
w kwestii mojej uwagi krytycznej, co do twojej sugestii, że własność państwowa w PRL to trafniej ujmując własność partyjna, nie przekonałeś mnie, że chociaż w części miałeś rację. Po pierwsze *hipotezy*, po drugie nie mówimy o ZSRR tylko o PRL, a po trzecie mówiłeś o własności, a nie o korupcji. Zresztą dalej sam przyznajesz mi rację więc kwestię uważam za zakończoną.
>Nie wolno jednak było dopuścić, żeby kompromis z nimi prowadził do faktycznego monopolu kadr starego systemu w sferze mediów, służb specjalnych, dyplomacji, debaty opiniotwórczej itd. A tak, niestety, stało się w Polsce.
To brzmi słusznie, ale są pytania:
Czy mogło być inaczej, jeśli ten monopol faktycznie istniał ? Musiałaby to być prawdziwa rewolucja, a jej skutki trudne do przewidzenia. Można naturalnie znów przywołać na pomoc hipotezy, że nic by się nie stało, że daliby się spokojnie skuć i zaciukać, albo zaprowadzić do cyrkułu, w najlepszym wypadku na śmietnik historii.
Nie wiem jednak czy to przyniosłoby lepszą sytuację dla tych którzy dzisiaj okazali się ofiarami transformacji ustrojowej, gdyby ktoś inny przejął własność społeczną, inwestorzy zagraniczni, czy krajowi ? Co to miałoby zmienić jeśli wszystkie kraje demoludów razem z nomenklaturami partyjnymi pragnęły kapitalizmu jak kania dżdżu. Ten się okazał kapitalizmem z krzywą neoliberalną gębą i tutaj nic by się nie zmieniło.
Tak samo dzisiaj, walka PO i PISu czy SLD z RP jest dla większości walką o żołędzie, projektu dającego nadzieję nie widać, tak jak nie widać odpowiednich ludzi, a poza tym scena polityczna jest zablokowana ustawą progową. W efekcie tej tak zwanej liberalnej demokracji ponad połowie ludzi dzieje się coraz gorzej, ponad połowa nie chodzi na wybory, zaczyna się rodzić nacjonalizm z zarodkiem faszyzmu, a nie winnych temu stanowi ludzi wzywa się do *walki z faszyzmem*.
Co do haseł, *precz z faszyzmem*, *precz z komuną* to zestawienie tych dwóch haseł wydaje mi się interesujące.
>W takim razie, żeby tego hasła nie dalo sie już uslyszeć gdzie indziej niż na filmach dokumentalnych, musimy wreszcie zdemonopolizować biznes, media i struktury wladzy.
Tak tylko kto ma to zrobić, kto ma być beneficjentem tych zmian i ile można stracić ?
Panie Nigra, np. PEKAO, ING, BRE, Reifeissen to są bez wątpienia nomenklaturowe banki. W hutnictwie nomenklaturę reprezentuje ArcelorMittal, a w motoryzacji Opel i FIAT. Dalej mamy takie tuzy nomenklatury, jak np.: Orange (France Telecom), T-Mobile, Stomil(Michelin), FagorMastercook, Shell, BP, Unilever, Carrefour, a z innej beczki Pana ulubiony koncern prasowy Axel Springer AG.
Trudno wyliczyć jak daleko sięgają macki "komuny". To na pasku takiej nomenklatury od lat chodzą polscy, oczywiście również nomenklaturowi, politycy...
A tu co? "Precz z komuną". Boże, widzisz i nie grzmisz...
Ale nie powinieneś kopać leżącego. Problemem dzisiaj jest Tusk i jego ekipa.
Natomiast - tu do PT PN się zwracam - dekomunizacja w kraju Szwejka jest tak skuteczna, że komuniści - jawni, nie żadni socjaldemokraci czy inne szczyny - są tam już bodaj trzecią siła polityczną. No cóż, każdy sadownik ci powie, jak pięknie odrastają najsilniej przycinane drzewa.
To nic dziwnego. Przeprowadzenie dekomunizacji wyeliminowało partyjnych technokratów. W związku z tym zostało miejsce na rzeczywistych socjalistów czy komunistów. Patryjni technokraci utworzyliby coś w rodzaju tamtejszego SLD, obracającego się jak wiatr zawieje.
W Polsce, gdyby doszło do pełnego odcięcia PRLowskich elit od władzy mielibyśmy lewicę opartą o PPS, środowiska które później tworzyły UP, a z biegiem czasu zapewne również komunistów. Co ważniejsze mielibyśmy też lewicowe związki zawodowe utworzone przez część Solidarności i część OPZZu.
Dziwacznym fascynatom dekomunizacji jako środka odrodzenia lewicy przypominam, że czeską partię tworzą "technokraci" z KPCz.
A tym co uważają, że poparcie dla lewicy wynika z represyjnych ustaw prawno-administracyjnych a nie z przesłanek wynikających z odmiennych tradycji danego narodu proponuję w ramach walki o prawdziwą lewicę wysłać CV do IPN oraz zaangażowany udział w marszu "idze antykomuna 2013".
To racja. Lecz przecież część (fakt że znikoma ale jednak) narodu polskiego ma z grubsza te same tradycje. Jest nią Śląsk Cieszyński. Czy tam lewica wykazuje się większym poparciem?
Jak wiemy od Marksa, sam kapitał nie wyzyskuje. Potrzebne są mu do tego "osoby", będące "maskami kategorii ekonomicznych". Późniejsi klasycy mówili jeszcze precyzyjniej o "kadrach". Zapytajmy więc, jakimi "kadrami" posługuje się kapitał zachodni w Polsce. Odpowiedzieć na to nietrudno. Już w roku 1989, ambasador USA w Polsce naciskał na parlamentarzystów "S" (niestety, skutecznie), żeby pomogli wybrać Jaruzelskiego na prezydenta. Kogo koncern ITI zatrudnił w TVN? Najbardziej obiecującego człowieka służb specjalnych w światku dziennikarskim PRL (oczywiscie, z cała jego ekipą). Zachodnim "imperialistom" pasują kadry tego typu, gdyż są one całkowicie pozbawione skrupułów, łatwe do przekupienia i wrogo nastawione do suwerenności kraju. Z drugiej strony, ludzie z patriotycznego nurtu opozycji są dla tego samego partnera niewygodni, gdyż - z jego punktu widzenia - za bardzo troszczą się o polskie interesy. Dlatego media zachodnie nie przywitały oklaskami dojścia do wladzy Kaczyńskich. Amerykanie popełnili jednak jeden błąd. W Niemczech i Japonii udało im się wykorzystać kadry starego systemu. Ale dlaczego? Bo skladały sie one ze sprawnych technokratow, ktorych naturalnie używano również do wojny agresywnej i ludobójstwa. Ale, jak po Hiroszimie i zdobyciu Berlina ci technokraci zrozumieli, że koniec z marzeniami o Imperium Słońca i tysiącletniej Rzeszy, zabrali się grzecznie do roboty w nowych realiach systemowych. Dla odmiany, kadry PRL - jak i całego bloku radzieckiego - znały głównie dwa narzędzia administrowania społeczeństwem i gospodarką: bakszysz i jedwabny sznur. Nic dziwnego, że najbardziej charakterystyczne postacie III RP - to Lew Rywin i seryjny samobójca. Polityka - to dla tych kadr wyłacznie propaganda. Jest rożnica miedzy "normalną" prasą springerowską - komercyjną, zwulgaryzowaną, prymitywnie sensacyjną, ale w dążeniu do zysku unikającą obstawiania tylko jednej strony politycznego spektrum - oraz polskim Newsweekiem: organem seansów nienawiści wobec lidera legalnej i popieranej przez jedną trzecią obywateli partii opozycyjnej. Jakby powiedzial Napoleon: poskrob aparatczyka z kadry naszego starego ustroju, a wyjdzie z niego Tatar czy nieodrodny potomek cywilizacji turańskiej z opisow Toynbeego i Konecznego. Demokracji ani względnie ucywilizowanego kapitalizmu z takim mutantem robić się nie da. Wnioski? Zachód nie zadba o nasze interesy za nas. Tym bardziej, ze z kadrami nomenklaturowymi wiążą go opisane wyżej, dość krotkozwroczne kalkulacje. Zabawne, że "dekomunizacja" zwiększyłaby znacznie zakres naszej suwerenności wobec Zachodu i USA. Zabawne, że dopiero po niej moglibyśmy korzystać z kapitału i technologii świata zachodniego, nie ulegając równocześnie totalnemu uzależnieniu i podporządkowaniu (jak to się dzieje własnie w III RP).
@względnie ucywilizowanego kapitalizmu z takim mutantem robić się nie da.
Lewicowców nie interesuje robienie "ucywilizowanego kapitalizmu", tylko socjalizm. A rozsądni, niekoniecznie lewicowcy, zadadzą sobie pytanie jaki jest sens odtwarzać kapitalizm w Polsce, skoro mieliśmy już kapitalizm przed II WS, i bardzo źle to wyglądało.
Kadry, Panie Nigra? To może ja przedstawię moje ulubione postacie tej kreskówki, a są to Zyta Gilowska z PO i Radosław Sikorski z PiS. Czy trzeba coś więcej dodawać?