Nie często się zdarza, że recepty lewicowe i prawicowe na rozwiązanie jakiegoś problemu są takie same.
Pogonić urzędasów z MFW, BŚ i UE. Grecja nie będzie miała funduszy na spłatę pożyczek więc zbankrutuje. Bankrutowi się nie pożycza, będą wydawać tyle ile maja - bez kredytów - sen Misesa. Wyjdą ze strefy euro, drachma będzie tak tania, że nawet kasjerkę z biedronki będzie stać na wczasy na Cykadach.
Zapewne wyjdą (albo zostaną wyrzuceni ) z UE więc skończą się bzdurne dotacje, dopłaty, szkolenia z jednej strony oraz z drugiej beda mogli wyrzucić setki tysięcy przepisów, ustaw, dekretów, rozporządzeń unijnych ( których i tak nikt pewnie pod akropolem nie przeczytał) które tłamsiły przedsiębiorczość i innowacyjność.
Pracę będzie musiało stracić wiele osób z budżetówki, pieniędzy po prostu nie będzie. Dotowane dotąd firmy upadną z tego samego powodu, podobnie sporo szkół, instytucji kulturalnych.
I w takich realiach Grecy staną przed wyborem: jakiego państwa oczekujemy, w którą stronę je pchniemy?
W stronę socjalizmu czy kapitalizmu? Drogi pośredniej nie będzie.
Czeka więc Greków wiele naprawdę chudych lat.