Nie ma chyba innej dyscypliny nauki, jak socjologia - która przyniosła taki duży zwrot poniesionych nakładaów.
Naukowcy socjolodzy podpowiedzieli politykom jak w Amerykanów wmówić, że najważniejsze dla ich dobra jest obniżenie podatków dla najbogatszych.
Nie ma czegoś takiego jak nauki społeczne. To znaczy dyscypliny wchodzące w ich skład nie są naukami. Są nowoczesną formą propagandą służącą władzy. I tym samym każda władza te "nauki" wspiera. Ot, widać to choćby po ich rozroście u nas w ostatnich dwóch dekadach.
wiedz, że socjologia przynajmniej jest najbardziej lewicową nauką na firmamencie wiedzy i sporo krytycznych zdań o kapitalizmie pochodzi spośród jej przedstawicieli
nauki społeczne mogą w zasadzie służyć komukolwiek
tak jak większość ekonomii czy marketingu służyła w ostatnich latach neoliberałom, a większość historyków przedstawiała tezy na rzecz konserwatywnych czy nacjonalistycznych tez
tak więc nauka może służyc jakimkolwiek celom i nie muszą to być tylko cele władzy
jesli zaś chodzi o różnice, to zauważmy, że o ile fizycy amerykańscy są w wiekszości ateistami, to fizycy polscy często próbują godzić naukę z wiarą i mamy w tym sporą różnicę ...
To ekonomiści (nie wszyscy) przekonali polityków, że najwazniejsze są niskie podatki dla bogatych - Mises, Friedman, Hayek, Rothbard et caetera
Ty masz swoje zdanie, ja swoje (i nie sądzę, bym je w tej kwestii kiedykolwiek zmienił). Po drugie, prosiłbym nie zestawiać HISTORII z czymś takim jak socjologia, politologia, ekonomia itp. Historia jest nauką humanistyczną, można na dodatek powiedzieć - królową tych nauk. Socjologia zaś to nauka społeczna (konkretnie "nauka", ale nie w tym teraz rzecz). Trudne do wyobrażenia, ale istnieje coś jeszcze gorszego od socjologii, mianowicie psychologia społeczna. Czy to osobna "nauka", czy jakieś odgałęzienie socjologii nie wiem (i nawet nie chcę wiedzieć).
masz swoje zdanie, ale spróbuj uzasadnić to, że dana nauka społeczna nie jest wedle Ciebie nauką, daj jakies argumenty?
Ja na rzecz nauk społecznych przytaczam następujące argumenty:
-możliwość wyciągania praktycznych wniosków i tworzenia zastosowań oraz praktyk i organizacji w oparciu o nauki społeczne,
- tradycja nauczania akademickiego,
- typ nauk o dużym stopniu niedogmatycznosci (w tym sensie są w słabszym kontekście "naukowe" niż nauki przyrodnicze, ale zawsze stanowią typ wiedzy, co więcej bardzo różnorodnej i prowadzącej do wiekszej liczby wniosków niż dzieje się to w naukach przyrodniczych, nie mówiąc już o naukach formalnych).
Teraz prosze o Twoje argumenty?
bo w czasach postpolityki
politologia jawi się swego rodzaju teologią.
(kto chciałby łożyć na teologię ?)
Może najpierw trzeba ożywić wiarę
w politykę społeczną, ale to wymagałoby być pewnie cudu.
O co chodzi? Ktoś uważa, że pieniądze zabrane podatnikom powinny być skierowane na inny cel.
Lewica.pl cały czas to robi.
POPiS cały czas to robi.
Generalnie programy zdecydowanej większości partii na świecie oscylują wokół tego programu: zabrać jednym, dać drugim.
W jaki sposób zmieni się moja sytuacja gdy państwo przesunie zabrane mi pieniądze z politologię na fizykę teoretyczną?
Albo da samotnej matce czy przekuje w grant dla powodzian?
Tymas, a to Ty jesteś pępkiem świata?
Jestem pępkiem świata - MOJEGO, to oczywiste. Moje działania determinują moje potrzeby, co jest naturalne. Np. PT Ciszewski wymachując transparentami wspólnie z różnej maści strajkującymi zaspokaja SWOJĄ potrzebę społecznego udzielania się, altruizmu.
Nie rozumiem natomiast powiązania z tematem.
tymasku, jak zauważyłeś z bystrością właściwą gimbusowi, "cały świat" opiera się na redystrybucji. Kwestia jest tylko komu i w jaki sposób zabrać oraz na co dać. Dlatego lepiej, jak będę z tobą szczery: przekonywanie takich jak ty egocentrycznych socjopatów to strata czasu. Po prostu zabiera się wam siłą. A wy wypłakujecie się w internecie.
Sam bystrości nie posiadasz za wiele skoro jedyne na co cię stać to argumenty ad personam.
Nie dziwię się, postawa roszczeniowa otumania.