Wątki podejmowane przez Jelinek w jej twórczości są krytyką austriackiego społeczeństwa, ale z powodzeniem możne je zastosować do społeczeństw w ogóle, do naszego również. Czy którykolwiek z rodzimych twórców w ostatnich dekadach posunął się do tego? Pomijam subtelne próby, które od czasu do czasu się pojawiają. Autorom brakuje odwagi, by tak pisać. Czytelnikowi brakuje chęci, by takich książek wymagać. Wydawnictwa z góry zakładają, że szkoda papieru. W naszych warunkach nie da się na nich zarobić. Więc dusimy się w piętrzących się stosach tomów o cierpieniach wojennych i powojennych. I w ogóle przestajemy czytać, bo może rzeczywiście nie ma o czym.
Sam ostatnio ciężko przeżyłem dylemat, o czym pisać. Zdecydowałem się na thrillery, może w ten sposób uda się trafić do zdziesiątkowanego czytelnika i przemycić trochę wartościowej treści między wierszami.
W związku z tym kolejna refleksja. Zwróćcie uwagę na liczbę komentarzy w działach "Recenzje" i "Kultura" na tym portalu.