trwa uporczywa kampania Izraela oraz polskiej prawicy (często antysemickiej) umniejszająca rolę lewicowego ŻOB kosztem mitycznego wielkiego skrajnie prawicowego ŻZW (powstałego na bazie Betar).
Wyważony. Do tego pozbawiony bałwochwalstwa w stosunku do obu Powstań Warszawskich.
Kompletnie nie pojmuję, jak w ogóle można zestawiać oba te powstania.
Powstanie w getcie - akt rozpaczy, walka o człowieczeństwo.
Powstanie warszawskie - walka jednego z obozów politycznych o władzę (na dodatek kosztem ludności).
Jakiż tu może być wspólny mianownik???
Nie rozumiem, o jakich "obozach politycznych" piszesz? Możesz to wyjasnić?
Każda wojna czy bitwa w historii toczyła się "kosztem ludności". Zarzut ten jest zatem na tyle ogolny, że aż nic nie mówiący.
Udajesz, że nie rozumiesz. Bury wyraził się jasno.
że Bury nie może odpowiedzieć na moje pytanie. To bowiem wymagałoby konkretyzacji wspomnianych przez niego dość mgliście "obozów politycznych". Tymczasem w Polsce roku 1944 był tylko jeden "obóz polityczny". Uznający - w sensie politycznym - zwierzchnictwo rządu RP i jego delegatury na kraj oraz - w sensie militarnym - dowództwa Armii Krajowej.
Sedno raczej w niezrozumieniu przez ciebie komentowanego postu.
1.
Mówię nie o walce obozów politycznych, lecz o walce jednego z takowych.
2.
A i owszem. Istniały dwa (główne) obozy polityczne. Jeden - obóz londyński. Drugi - obóz lubelski (moskiewski). A główne dlatego, że część ruchu narodowego nie do końca uznawała przywództwo londyńskie (ale to już na marginesie).
obóz lubelski (którego faktyczną lokalizację trafnie rozszyfrował Bury) był tworem wirtualnym. Wystarczy sprawdzić, jaką liczebność miały jego organizacje paramilitarne (GL, AL) na terenie GG, jaki był wskaźnik dezercji w tworzonych przezeń strukturach wojska z poboru (I i II Armia WP), ile procent głosów zdobył on w referendum z roku 1946 i wyborach z roku 1947, a wreszcie - jakie wyniki wyborcze zanotował on na swoim koncie w częściowo wolnych wyborach parlamentarnych z roku 1989, wyborach prezydenckich z roku 1990 i wyborach parlamentarnych z roku 1991. A zatem - po 45 latach, które dały mu chyba dość czasu na przekonanie do siebie Polaków.
Przez swoją indolencje i społeczną izolację, nie wypełniał on nawet zadania, do którego został powołany, czyli reprezentowania władz jednego z naszych sąsiednich krajów wobec społeczeństwa polskiego. Przeciwnie, był obciążeniem dla naszych sąsiadów, co też przyczyniło się do jego likwidacji.
W roku 1944 istniały, z jednej strony, polityczna i militarna reprezentacja społeczeństwa polskiego oraz, z drugiej, władze okupacyjne (i to, niestety, niejedne).
No dobrze, dobrze, ale to w niczym nie zmienia stanu faktycznego, tj. swego rodzaju dwuwładzy. Aha, i nic tu szczególnie nie trzeba rozszyfrowywać. Skoro za AK mogli stać Anglosasi (swoim zwyczajem zdradliwi, ale nie w tym teraz rzecz), to i za AL mogła stać Rosja. Co bynajmniej nie wyraża mojego "poparcia" dla jednych czy drugich.
Przy okazji, czytałem kiedyś (zdaje się u Wańkowicza, lecz pewności nie mam) taką uboczną refleksję na temat Narodowych Sił Zbrojnych, mianowicie że być może była to jedyna polska formacja, która wiedziała o co naprawdę w tej wojnie chodzi. Stąd też radziłby nie przeceniać tego AK.
w tym, iż AK było naturalnym tworem społeczeństwa polskiego pod okupacją niemiecką. Mialo prawo do kontynuowania sojuszy, nawiązanych przez II RP.
Szczątkowe struktury AL były natomiast tworem władz ZSRR. Najlepszy dowód - nie było mowy o antynazistowskiej partyzantce komunistycznej w Polsce przed atakiem III Rzeszy na ZSRR.
Dwuwładza czy nawet trójwladza w roku 1944 była. Z jednej strony polska, z drugiej - radziecka i niemiecka.
Co do NSZ - skłonny jestem się zgodzić.
Przede wszystkim było jednak kontynuacją rządów przedwrześniowych.
co to były "rządy przedwrześniowe"?
To nic innego, jak byt polityczny, wykreowany przez narod w ciągu dwoch dekad suwerenności.
Najlepszy dowód, że naród nie chciał się rozstać ze swoim suwerennych rządem i państwem - to masowość ruchow partyzanckich przeciw okupacji.
Na chwilę obecną poprzestańmy może na stwierdzeniu "Co do NSZ - skłonny jestem się zgodzić" (2013-04-24 16:30:55). Na obecnym etapie drogi są niewątpliwie wspólne.