"Za tego rodzaju żarty, które mają mało żartobliwy wpływ, Bartyzel powinien zostać usunięty z uczelni publicznej (łatwo znajdzie zatrudnienie w uczelni katolickiej), zaś Pięta powinien stracić mandat." A dlaczego powinni? Bo autor tak chce. Już pal licho prof. Bartyzela bo o jego stanowisku decyduje rektor uczelni, ale jeżeli chodzi o Piętę to został wybrany w demokratycznych wyborach, więc w demokratycznych wyborach może być odwołany. Świetnie widać totalitarne podejście autora, jak ktoś mi się nie podoba to należy go wyeliminować z życia publicznego.
w Amsterdamie widziałem obok sklepu dla kibiców gejowski sex-shop - a kiedy mówię, że obok, to mam na myśli, że drzwi do dwóch sklepów ze sobą sąsiadowały, a witryny sklepowe można było jednym rzutem oka złapać
nie widziałem żadnych protestów i byłem jedynym zdziwionym tym faktem człowiekiem na ulicy - klienci wchodzili do obu sklepów nie zwracając na siebie szczególnej uwagi
w pl, gdzie społecznie akceptowana jest przemoc względem gejów i lesbijek i brak zrozumienia jak działa demokracja jest widoczny za każdym razem, kiedy zabrania się prawakom (i sporej części lewicy) publicznego głoszenia własnej nietolerancji, czy nawoływania do przemocy - widoczny po tym, że nie mogąc dyskryminować sami pozują na dyskryminowanych
Nie wiem czy to tak jest, że w kwestii homoseksualizmu podział społeczeństwa odbywa się według tej samej linii demarkacyjnej dzielącej lewicę i prawicę jak zdaje się sugerować autor.
O wiele bardziej jest to podział na konserwatystów i postępowców (ew liberałów).
Postępowcy, w tym znaczny odsetek osób kochających inaczej osiągnęli spory sukces w wielu krajach zwłaszcza w Europie. Konserwatyści, pożyteczni hamulcowi postępu dla postępu, rozpaczliwie bronią swoich wartości, które powinni uznać zdaniem tamtych za bezwartościowe lub nawet niemoralne. Wydaje się, że normalny człowiek nie wytrzymuje takiego tempa zmian w etyce, w kulturze. Pod te zmiany równie pospiesznie zmienia się prawo.
W Polsce widać więcej konserwatystów niż na zachodzie Europy, ale i tak wyprzedzamy o jakieś może 100 lat Arabów wyznających Islam. Postępowcy mają pewnie silniejsze *neuroprocesory* od konserwatystów :), ale ich wcześniejsza hurrapolityka multikulti narobiła już w Europie sporo zamieszania, a happyendu nie widać.
Więc może takie zachowania jak tutaj opisywane to także strach przed tym co jeszcze może nastąpić i powinien być traktowany nieco poważniej.
"Wydaje się, że normalny człowiek nie wytrzymuje takiego tempa zmian w etyce, w kulturze"
zmiany w etyce i kulturze zostały wywołane powstaniem internetu, upowszechnieniem samochodu, bloków mieszkalnych, penicyliny, prezerwatywy, dań na wynos, zupek błyskawicznych, przedszkoli, czołgu, gazu łzawiącego, brukowców, pociągów, otwarciem granic, narkomanią, tanim winem, likwidacją analfabetyzmu i PGR-ów, przyznaniem praw wyborczych kobietom, zabójstwem kennedy'ego, wojną w wietnamie, upadkiem muru berlińskiego i zmianą systemu z socjalistycznego na kapitalistyczny, która zajęła całą noc
więc oczywistym jest, że jeśli prawdziwym heterykom nie będzie wolno prześladować ich "kochających inaczej" sąsiadów, społeczeństwo się rozpadnie i popadniemy w anarchię
(cokolwiek "kochający inaczej" miałoby znaczyć - moje emocje są takie jak twoje koleś)
> oczywistym jest, że jeśli prawdziwym heterykom nie będzie wolno prześladować ich "kochających inaczej" sąsiadów, społeczeństwo się rozpadnie i popadniemy w anarchię.
Odp.: Słowo *przesladować* jest semantycznie dość pojemne (czy jeśli czegoś nie akceptuję to już prześladuję ?:). Jeśli masz na myśli Polskę to tutaj nie wolno nikogo *prześladować*, prawo chroni obywatela, skądinąd jednak daje się zauważyć rozpad społeczeństwa i tendencje anarchistyczne. Stąd istotne chyba pytanie czy płynąć z nurtem ciesząc się internetem, narkotykami lub tanim winem i likwidacją PGRów czy raczej starać się jakoś wpływać na jakość zmian kulturowych.
Z moich obserwacji wynika, że duża większość społeczeństwa akceptuje w jakiś sposób kochających inaczej obawia się jednak promocji tego typu zachowań. Jest to i tak fenomenem w społeczeństwie w dużej mierze katolickim.
A *kochający inaczej* to eufemizm do określenia homoseksualizm lub pederastia, bo te jakoś mają w Polsce wydźwięk pejoratywny, koleś.
pojęcie prześladowania nie jest aż tak semantycznie pojemne, żeby obejmować zwykły brak nietolerancji
"czy raczej starać się jakoś wpływać na jakość zmian kulturowych."
jakaż to niepożądana zmiana kulturowa nastąpiła w krajach w których geje i lesbijki mogą wstąpić w związek małżeński?
mowa jest o naruszaniu spokoju domowego, agresji i przemocy względem sąsiadów, generalnie o zachowaniach antyspołecznych - więc jeśli mówimy o wpływaniu na kierunek zmian kulturowych, to akurat rozwiązanie przyjęte w amsterdamie jest krokiem w dobrym kierunku - tym bardziej, że holendrzy nie ograniczają zagadnienia do lgbt
pojęcie promocji zachować homoseksualnych jest śmieszne - dwóch w cenie jednego? oglądaj nas do 5 minut za darmo, płać dopiero od szóstej?
niezależnie od tego jaka religia dominuje w jakim społeczeństwie - w żadnym społeczeństwie nie jesteśmy nowością, każde pokolenie od zarania dziejów radziło sobie z naszym istnieniem w ten czy inny sposób - więc nie jesteśmy żadnym fenomenem, z którego istnieniem nagle wszyscy muszą się oswoić - fenomenem jest za to, że możemy wreszcie być widziani tacy jakimi widzimy samych siebie, nie filtrowani przez homofobiczne przeświadczenia i mity
"kochający inaczej" jest już prędzej czymś w rodzaju "suchego inaczej" "myślącego inaczej" "mądrego inaczej" itd - ja jak już kocham, to nie inaczej
koleś
adrem, napisałeś: "Słowo *przesladować* jest semantycznie dość pojemne (czy jeśli czegoś nie akceptuję to już prześladuję ?:)."
sztuczka którą zastosowałeś: 1. poszerz dyskutowane pojęcie o kolejne pojęcie 2. ogranicz pierwotne pojęcie do drugiego pojęcia 3. uśmiechnij sie po "wykazaniu" absurdu
fotoreportaż z piekła, zdjęcia Wojtyły pozdrawiającego z łona Abrahama (pardon, toż to Żyd!) - i pomyśleć, że warzechy wypominają brak wiarygodności trybunie ludu.
Prześladowanie na pewno nie jest akceptacją albo tolerancją,więc nie powodów do "walki". Prawo jest dla wszystkich obywateli obowiązujące .Konstytucja wyraźnie określa małżeństwo, jako związek MĘŻCZYZNY I KOBIETY.Aby zmienić Konstytucję MUSI wypowiedzieć sie NARÓD. Pytanie .. po co ? geje i lesbijki zawsze stanowiły/li jakiś procent społeczeństwa,tolerancja ,czy akceptacja,w różnych wiekach przeplatały się naprzemiennie z prześladowaniem. nietolerancja,miała wiele "obiektów",od słabszych społeczności,po kolor skóry. Czy kobieta,którą wybrała inna kobieta na towarzyszkę życia, to mężczyzna?,nie to kobieta,która woli z różnych względów właśnie kobietę.Będę brutalna, ale cz Ona zapłodni te kobietę, bez ingerencji w prawa przyrody ? nie,a więc nie jest to i nigdy w pierwotnym i logicznym pojęciu "małżeństwo".Wymyślcie sobie jakąś nazwę własną, najlepszą wg Was dla takiego związku,a wszyscy prawdopodobnie to zaakceptują. Między związkiem "hetero" a "homo" jest zasadnicza różnica i nikt i nic tego nie zmieni,z całym szacunkiem do wszystkich związków i tzw. poprawności politycznej. Polityka jest kapryśna, wiec lepiej na niej nie opierać swej przyszłości.
>jakaż to niepożądana zmiana kulturowa nastąpiła w krajach w których geje i lesbijki mogą wstąpić w związek małżeński?
Odp.: Te zmiany miały zachodziły prawie we wszystkich krajach tzw liberalnej demokracji, a są to: narkotyzacja społeczeństwa, wzrost liczby uzależnień, wzrost liczby chorych psychicznie, kryzys rodziny, kryzys autorytetów, postępująca szmatławość elit, wzrost nierówności, rozwój prostytucji, stopniowy demontaż ubezpieczeń społecznych, wzrost chuligaństwa, bandytyzmu, zorganizowanej przestępczości, terroryzmu itd.
>niezależnie od tego jaka religia dominuje w jakim społeczeństwie - w żadnym społeczeństwie nie jesteśmy nowością, każde pokolenie od zarania dziejów radziło sobie z naszym istnieniem w ten czy inny sposób
Odp.: No właśnie i komu to przeszkadzało :) ? Mówiąc przy tym poważnie, w tym miejscu potrzebna refleksja o dużej pojemności znaczeniowej słowa prześladować.
>nie jesteśmy żadnym fenomenem, z którego istnieniem nagle wszyscy muszą się oswoić
Odp.: Ja także nie twierdzę, że jesteście takim fenomenem, fenomenem jest niespotykane wcześniej przyspieszenie tego oswajania, co budzi uzasadnione obawy, a to że pokazujecie się tak *jakimi widzicie samych siebie* jest uznawane za rodzaj ekshibicjonizmu i promocji swojej inności. Przy okazji, promocja nie musi oznaczać tylko obniżki ceny towaru, to część marketingu, a na to nie ma społecznej zgody przynajmniej w Polsce.
to nie wyłącznie młodzi wykształceni z dużych miast. Większość,nie rozumie i co za tym idzie nie akceptuje "takiej " inności. Sukcesem jast ostrożna tolerancja,ale też ograniczona do pojęć,bo w kontaktach osobistych z gejami czy lesbijkami, to już nie jest to pełna akceptacja.Trzeba więcej czasu i poważnych dyskusji,a nie "baletu ulicznego" z przebierańcami i wyuzdanymi gestami.Szok kulturowy ,jest powierzchowny i nie przynosi pozytywnego rozwiązania problemów z jakimi borykają sie "kochający inaczej".Prowokowanie "ulicy" pokazowymi czułościami odnosi odwrotny skutek ,bo zaburza wpajane wielopokoleniowe kanony zachowania i rodzi sprzeciw.Większość społeczeństw "zachodnich" jest równie zaniepokojona nowymi trendami polityki wobec "homoseksualizmu" i zrównania prawa z "hetero"ale ogólna wpajana od lat akceptacja "demokratycznych zachowań"pozwala przedstawicielom wyborców na 'przyklepanie " ustaw zgodnych z lansowanym trendem. Jest to jednak bardzo powierzchowna akceptacja. Widać to w każdym prawie "demokratycznym Państwie" że wystarczy często niewinny incydent i cała poprawna otoczka,pęka i nietolerancja,a nawet wrogość wobec innych stają się trudne do opanowania.Na rzeczywistą akceptację,trzeba pracować i to jest problem na lata,a nie tygodnie choć tak to chce "załatwić sobie" zdecydowana mniejszość.
te wszystkie wymienione przez ciebie zmiany nie mają nic wspólnego z faktem, że mowa jest o ochronie ofiar przed prześladowaniami ze strony sąsiadów
możesz przestać dreptać dokoła tematu szukając takiej ścieżki, na której stwierdzisz, że usprawiedliwiłeś prześladowców - zwłaszcza próbując wrzucić do jednego worka społeczne skutki polityki gospodarczej neoliberałów ze wszytkim co ci się akurat nie podoba
argumentowanie przez budowanie skojarzeń nie jest tym, które tygryski lubią najbardziej
"i komu to przeszkadzało :) ?"
kretyńskie pytanie - może dowiedz się trochę o tym jak normalni prześladowali i prześladują mniejszości, a potem mi zadaj to pytanie jeszcze raz?
"przyspieszenie tego oswajania, co budzi uzasadnione obawy"
o jakich obawach ty tak łaskawie pieprzysz? uzasadnione? wolne żarty
"a to że pokazujecie się tak *jakimi widzicie samych siebie* jest uznawane za rodzaj ekshibicjonizmu i promocji swojej inności."
na powyższe zdanie nie da się zareagowac inaczej jak zdziwieniem i głęboką troską o rozmówcę :)
do wyboru miałem przejść tradycyjnie zdanie po zdaniu, ale nie mam na to czasu i ochoty, więc się ograniczę:
szokowanie nie przynosi powierzchownych skutków, tylko trwałe - szok sam w sobie w kontekście w jakim teraz go używamy, jest objawem bezsilności wobec obserwowanego zdarzenia - "normalni" strasznie łatwo sie szokują, biedactwa :)
cały swój komentasz napisało ci się pod generalnym załeżeniem że konserwatywne zasady to takie nienaruszalny kościec ze stali dziedziczony z dziada pradziada I wyssany z mlekiem matki - nic bardziej błędnego
Jestem szczerze zdziwiona, że Ci się chce dyskutować.
Tak sobie myślę że nawet bym coś odpowiedziala, ale mi sie nie chce. Bo trzeba dbać o higienę własnej psychiki. Tobie też polecam.
Swoja drogą bambosz jest jeszcze lepsza od ardem. To taka druga nana. z tym że nana jest zabawniejsza czasem z tym swoim mistycyzmem, programowaniem i madrościami życiowymi.
Bambosz zaś ze swoimi śmiertelnie poważnymi drobonmieszańskimi dobrymi manierami jest tylko nużąca. Także parafrazujac znany cytat głupota nany fruwa jak gołebica, głupota bambosz pełza po ziemi.
a na tak zadane pytanie mogłem tylko tak odpowiedzieć. Teraz próbujesz dorobić mi brodę jakiegoś obyczajowego fundamentalisty, a ja wskazuję tylko na skutki rządów w krajach tzw liberalnej demokracji, w których mami się ludzi mirażem wolności, a celem jest umocnienie hegemonii nielicznych, również poprzez dzielenie społeczeństwa i budzenie nienawiści. Spróbuj to zrozumieć patrząc szerzej, patrzenie na świat tylko przez pryzmat swojej rzeczy nie daje dobrej perspektywy.
Przeczytaj także argumentację bambosz0, mogę się pod nią podpisać, bo myślę tak samo.
bawi mnie to
mógłbym wymyślać powody dla których wdaję się w dyskusję, ale generalnie jest to dla mnie bardziej produktywne ćwiczenie od rozwiązywania krzyżówki, czy oglądania filmu - a przy okazji może się czegoś nauczą
poza tym lubię rozumieć ich sposób myślenia i sprawdzać do jakiego stopnia są w stanie ignorować logikę - i generalizując: u nich wszystko rozbija się o przyjęte aksjomaty, emocje i poglądy, które odgórnie zdecydowali się uznawać za swoje - uzasadnienia ich poglądów to dla nich tylko komentarz, bo nigdy im do głowy nie wpadnie, że można nie myśleć od wniosku do przesłanek
Domorosly psycholog badacz z sierpem i mlotem
Wszystko wie lepiej - mundrzejszy od televizora.
Nic dziwnego ze profesionalni psychiatrzy twierdza ze wariaci uwazaja tylko siebie za normalnych.
Reszta to niepoczytalni
Acha, to w takim razie miłej zabawy.
Ja generalnie nie lubie ich sposobu myślenia. Właściwie ani treści, ani sposobu. Treść mnie irytuje, a ograniczenia męczą. Ale Tobie na zdrowie :)
czasem jak ich czytam, to nie wiem czy sie przypadkiem nie nabijają, bo tego co mówią, nikt na poważnie by nie zapodał
widać po ilości troli sukces lewicowych portali mierzyć można