Temat dyskusji to też objaw upadku współczesnej lewicy. Restauracja kapitalizmu to z zasady porażka lewicy, nie wspomnę o klasie robotniczej, tymczasem dla niektórych to temat do przedyskutowania. Dyskutanci najpewniej w większości mieszkają w zamkniętych osiedlach w Warszawie.
"Tematem dyskusji będzie ocena tego czy polska transformacja okazała się być sukcesem, czy też porażką. Dlaczego z jednej strony pogłębiło się rozwarstwienie, z drugiej natomiast poziom życia wielu Polek i Polaków wyraźnie wzrósł? Kto był beneficjentem owoców wzrostu? Co z przegranymi transformacji? Czy Kościół stał się głównym wygranym przemian?"
- Rozwarstwienie nastąpiło, ponieważ zlikwidowano miejsca pracy. Czy to takie trudne do zrozumienia? Ten, kto ma pracę, jakoś sobie radzi.
- Polepszyło się natomiast niektórym, ponieważ zaczęli poważnie pracować na pieniądze, jakie dostają. Nie ma już mowy o tym, by bumelować i brać pensję.
Nie wiadomo, o ile i jak wzrósłby poziom życia Polaków, gdyby PRL nie został rozwalony, gdyby istniały nasze stocznie, huty i fabryki. Za Gomułki było lepsze zaopatrzenie niż po solidrunowatych strajkach - to chyba jasne? By coś na półkach było, to muszą to najpierw ludzie wyprodukować.
Nie ma sensu zwalanie na rząd braków w zaopatrzeniu, jeżeli sami pracownicy bawili się w strajkowanie, żądali za to zapłaty, a towaru nie produkowali.
Rząd jest od tego, by powiedzieć ludziom "jak", ale to ludzie muszą produkty wytworzyć. I rząd PRLu stwarzał warunki do produkcji uruchamiając a to hutę Katowice,a to Polską Miedź a to setki tysięcy przetwórni i fabryk.
Żaden rząd nie produkuje kiełbasy do sklepów i jeżeli ludzie sami bojkotują rozsądną dystrybucję robiąc kilometrowe kolejki po towar, którego nawet nie potrzebują, to nie jest to wina rządu, lecz ludzka głupota.
Zachłanność i chciwość ludzka robiła problemy, a nie rzeczywiste potrzeby ludności w PRLu. Jeżeli ktoś wyrzucał wspaniały, dębowy kredens kuchenny by zastąpić go wiórowym badziewiem, to gdzie tu rozum? Jeżeli ktoś wyrzucał pojemną, w dobrym stanie szafę bukową, trzydrzwiową, a stał nocami w kolejce po meblościankę z paździerza, która nie była w efekcie pojemniejsza niż stara szafa, to kogo i za co winić?
Polacy muszą zrozumieć: zostali zmanipulowani, oszukani i pozwolili w efekcie się okraść przez obcych.
Do dziś mam stół bukowy, który moja Matka kupiła w 1965r razem z szafą takąż, sześcioma krzesłami i dwoma łóżkami z materacami z trawy morskiej. Łóżka gdzieś przez te lata przepadły, krzesła też, ale stół i szafę mam. I jestem z nich zadowolona. A zakupu tego dokonała moja Matka dzięki pożyczce z Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej, którą to pożyczkę spłaciła moja Matka bez żadnych problemów - będąc jedyną żywicielką rodziny sześcioosobowej.
Wrogami Polaków są pazerność i chciwość. Dopiero na dalszych miejscach są inne nasze przywary. To pazernością i chciwością można tak otumanić ludzi, że tracą wszelki rozsądek, opanowują ich emocje i wyłącza się rozum.
Zaś co do dywagacji w wykonaniu "zielonych" na temat kościoła katolickiego w Polsce to ma to być chyba jakieś kabaretowe pociągnięcie. Bowiem każdy widzi gołym okiem, jak jest i każda dyskusja na ten temat jest praktycznie zbędna. No, chyba że kościół obieca ochronę drzew na cmentarzach... :))))) i tym "zielonych" kupi.
Ową ochronę przyrody mogą ci "zieloni" rozciągnąć nawet na sztuczne kwiatki składane na grobach i wymusić przykaz, by leżały tam one tak długo, aż się rozpadną, żeby nie zasilały hałd śmieci.
Uważam, że wszelkie odcienie politycznego "zielonego" to wyjątkowo czarne fałszywki z wiarygodnością równą zeru, za to z możliwością chronienia ślimaków, których nikt na oczy nie widział oraz przenoszenia żab w wiaderkach na drugą stronę jezdni.
A co z tymi żabami, które tylko przyszły sobie popatrzeć i nie miały zamiaru przechodzić? a zostały na gwałt wsadzone do wiaderka i wyniesione na obcy teren? Czy ktoś te żaby o zdanie pytał? Nieeee? to skąd wiadomo, czego one tak naprawdę chciały?
Od kiedy to ochrona przyrody polega na zadawaniu gwałtu? Od kiedy to ochrona przyrody polega na zniesławianiu ludzi, narażani gmin na straty i skazywaniu biednych ludzi na głodowanie żeby przeznaczyć kasę na ratowanie paru żabek, o których nie można z całą pewnością powiedzieć, że one tak właśnie ratowane być chcą?
"Zieloni" mają niby szczytny cel, ale jakoś tak się to składa, że służą oni wciąż tej samej klice, która pociąga za sznurki światowego teatru kukiełek.
mieszkają w zamkniętej Warszawie w otwartych blokach, elememlku.
.
Skrajnie uproszczone rozumienie polityki ekologicznej. I komu niby nabija kieszeń? Lokalnym producentom wiaderek? Niedowidzący dostrzegłby natomiast zasadniczą sprzeczność ekologii i wielkich kapitalistycznych korporacji.
A co do Twojego stwierdzenia "Wrogami Polaków są pazerność i chciwość", to jakoś nie dostrzegłaś ich u osobników z e "stójki" na Brunerstrasse. Szkoda.
to znaczy,że nie wierzą, iż transformacja odebrała większości równy dostęp do kasy i przyniosła nielicznym wolność do jej pomnażania dla siebie. Jej beneficjentami są właśnie ci nieliczni a ofiarami owa większość. Dlatego wypina się ona na III RP, co potwierdza absencją wyborczą z wyborów na wybory coraz większą. I o czym tu dyskutować, skoro z faktu tego wynika wszystko, chyba że nie chce się go w ogóle zauważyć. Ale to już inne kalosze!
a po drugie, to ktoś to finansuje, nie uważasz, V.C? Skąd wiesz, kto to jest? Pieniądze zwykle dają ci, co je mają. A czy ci działali by przeciw sobie samym? Kto ma dziś pieniądze? Czy chcesz może sugerować, że "zieloni" to bogata organizacja?
Uproszczone, mówisz? A Twoje jest bardziej skomplikowane? Ekologia i kapitalizm to sprzeczności. Ale "zieloni" to nie ekologia - nie zauważyłeś?
Skąd wiesz, co dostrzegłam "u osobników ze 'stójki' na Brunerstrasse"? Jeżeli nawet nie dostrzegłam czegoś, to skąd Twoje żale?
No i co ma jedno do drugiego? Tobie się kojarzy, ale jest to Twój prywatny problem, nie sądzisz?
Nie jest moim zamiarem się z Tobą kłócić. Jeżeli masz mi coś do zarzucenia konkretnie, to proszę napisz też konkretnie. Ogólnikowanie oddala nas od sedna, nie uważasz?
I może napisz od siebie, co sam sądzisz. Subiektywne analizowanie czegoś, co ktoś napisał nie jest wyrażaniem zdania własnego. Nawet byłabym ciekawa, co Ty myślisz, ale skoro wolisz zachować swoje myśli dla siebie, to cóż...
Już kiedyś też usiłowałeś mnie przystrzygać zamiast wyrazić własną, niezależną opinię. Przecież to nic nie daje. No i szkoda na to czasu, bo nie ma co czytać w takim przypadku, ponieważ nie wnosi to nic do tematu a jedynie odzwierciedla Twoje frustracje. Ja rozumiem Twoją irytację, ale to jednak za mało na treść życia. Czymś konkretnym musi to być jednak zrównoważone.
Pokrzepiające jest, że żyjesz i masz się dobrze.
emerytowanych esbeków. Biedaczyny mogą sobie dorobić do okrojonych emerytur.
..nad czym tu debatować,gdy rzeczywistość i zdrowy rozsądek nakazuje tę "transformację " zesłać w niebyt. Tego się nie da naprawić.Powrót do PRL,bez wad,które uwierały ale były możliwe do naprawienia,nie jest już możliwy,ale kapitalizm,to obłędny powrót do feudalizmu,który w Polskim wydaniu,ma zalety sytuacji większości (tej poniżej średniej zarobkowej) w Bangladeszu.
składka miesięczna w szkołach podstawowych wynosiła - z tego co pamiętam - 2zł na miesiąc. Koła te zajmowały się rzeczywistą ochroną przyrody. Uczniowie młodszych klas robili zielniki z roślin rosnących w ich otoczeniu, klasyfikowali je i uczyli się o ich roli w środowisku i użyteczności dla owadów czy zwierząt.
Ogólnopolski związek Ligi Ochrony Przyrody też działał prężnie i dzięki jego współpracy tworzono rezerwaty roślin rzadkich i zwierząt, które należało objąć ochroną z racji zanikania populacji. Wycieczki w teren w celu poznania środowiska naturalnego były czymś oczywistym zarówno dla małych jak i dla starszych uczniów należących do Ligi Ochrony Przyrody. Co roku projektowane i odlewane były nowe odznaki - często emaliowane kolorowo! - mające zwrócić uwagę na jakieś zwierzę czy roślinę wymagającą szczególnej ochrony czy uwagi. I członkowie Ligi Ochrony Przyrody nosili te odznaki przypięte np. do munduru harcerskiego czy mundurka szkolnego. Wiem, bo będąc w ósmej klasie taki znaczek miałam zaszczyt projektować.
Państwo Ludowe dbało także o ochronę przyrody gdzie to tylko było możliwe bez tworzenia konfliktów z rozwojem gospodarczym, do jakiego zmuszani byliśmy przez wrogą propagandę zachodnią, choć było to sprzeczne z interesami ludności naszego kraju. Jednak rząd polski za czasów PRLu był w stanie wiele poświęcić by zapewnić spokój społeczny. Choć oczywiście ludzie sami potem za swoje wygórowane wymagania zapłacić musieli degradacją danego środowiska. Jednak najważniejsze ośrodki natury stawały się rezerwatami i parkami narodowymi, objętymi ochroną.
Morskie Oko było oazą piękna i czystości. Byłam w latach siedemdziesiątych i widziałam: żadnej komerchy, żadnego śmiecia, rybki pływały, jakby były zatopione w cudnie przezroczystym szkle. Tłumy nie waliły bez przerwy, bo było to regulowane. Mądrze regulowane. Ludzie w PRLu rozumieli, że niekoniecznie każdy musi wysikać się w tatrzańskich krzakach czy za skałką.
Więc niejacy "zieloni" nie mają powodu się nadymać, bo ochronę przyrody - mądrą i skuteczną! - prowadzono już na długo przez nimi. I skuteczną agitację na rzecz ochrony przyrody już od najmłodszych lat uczniów w szkołach i Domach Kultury.
Domy Kultury to były budowle specjalnie projektowane pod kątem użyteczności dla kultury, z salą kinowo-teatralną, garderobami dla artystów, licznymi salami zajmowanymi przez kółka zainteresowań jak: teatralne, literackie, taneczne, sztuki ludowej, a także bardziej praktyczne jak szkutnicze, modelarskie itp. Młodzi ludzie nie musieli zasiedlać ruin zajmując rudery bezprawnie, ponieważ państwo ludowe wychodziło na przeciw potrzebom młodzieży.
Wracając do rzeczywistości, to jeżeli "zieloni" nie uchronili nasion warzyw czy roślin wartościowych przed bezpowrotną stratą to co to za zieloni?
Jeżeli mamy wszędzie przemycane GMO, mające za zadanie unicestwić ludzkość - to co to za zieloni, że było to możliwe?!
Jeżeli Puszcza Białowieska będzie wyrąbywana to gdzie są ci zieloni, co mają przyrodę chronić?!?
Jeżeli możliwe stało się niszczenie naszej Matki Ziemi przez szczelinowanie, czyli wlewanie trucizn do ziemi w celu sprawdzenia, czy jest tam gaz mogący przynieść zachodnim korporacjom kasę, to co to za zieloni, że się temu przyglądają?!?! Demonstrowanie własnej bezsilności przez zielonych jest na rękę tym, którzy niszczą Ziemię Matkę. Demonstrowanie na niby jest jeszcze gorsze. A przecież to i tylko to widzimy w wykonaniu "zielonych"!
Randupy i monsanta niszczą co się da, a "zieloni" chcą oceniać, czy PRL był dobry!
Wrzask o 1mm ślimaczka i nie dostrzeganie mordowania żubrów świadczy najdobitniej o tym, komu i do czego owi "zieloni" są potrzebni.
Kolor nie powinien nikogo zmylić, ponieważ istotne jest to, co się pod nim kryje.
http://emilszkola.w.interia.pl/publik/pub_scn/prace/ek_prdyp/prek2.pdf
[...]"Zaraz po wyzwoleniu, w 1945 r., działacze ochrony przyrody podjęli pracę w nowych warunkach. Przeprowadzone reformy społeczno- gospodarcze wpłynęły na
pogłębienie w społeczeństwie przekonania, że przyroda naszego kraju jest wielką wartością
narodową, a jej ochrona – powszechnym obowiązkiem.
7 kwietnia 1949 r. ( Dz.U. nr 25 poz. 180 ) Sejm PRL
uchwalił nową ustawę o ochronie przyrody. Była ona wówczas najbardziej nowoczesną ustawą na świecie.
Zwrócono w niej uwagę nie tylko na ochronę tworów przyrody, ale także na racjonalną gospodarkę jej zasobami.
Rozszerzenie treści pojęcia ochrony przyrody na zagadnienia ochrony zasobów przyrody
różni tę ustawę od ustawy z 1934 r.
Ochroną objęto:
- gatunki roślin i zwierząt,
- elementy krajobrazu.
Ustawa ta zapoczątkowała trwający do dziś głęboki proces przewartościowania w świadomości społecznej wielu dawnych pojęć dotyczących stosunku do otaczającej przyrody.
Wprowadziła również nową organizację ochrony przyrody, przekazując całość tych zagadnień Ministerstwu Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego.
Dużą rolę w rozwoju ochrony przyrody odegrała Liga Ochrony Przyrody, która powstała w wyniku uchwały podjętej przez VIII Zjazd Państwowej Rady Ochrony Przyrody w 1927 r.
Zaspokoiło to potrzebę istnienia osobnej organizacji społecznej, powołanej do popularyzowania wśród społeczeństwa celów i zadań ochrony przyrody. Organizowała ona od chwili powstania działalność społeczną na rzecz ochrony przyrody i jej zasobów.
W 1968 r.Liga Ochrony Przyrody została uznana przez Radę Ministrów za Stowarzyszenie Wyższej Użyteczności, co było wyrazem pozytywnej oceny jej dotychczasowej działalności.
Liga Ochrony Przyrody jest członkiem Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody i Jej Zasobów, ma również swego przedstawiciela we Wschodnioeuropejskim Komitecie
Wychowania, będącym organem Unii.
Wśród najważniejszych osiągnięć uzyskanych dzięki stowarzyszeniu w Polsce Ludowej warunków korzystnych dla rozwoju ochrony środowiska na szczególne podkreślenie
zasługuje tworzenie parków narodowych i rezerwatów przyrody, parków krajobrazowych i stref chronionego krajobrazu. Wydano wiele aktów prawnych na ten temat.
Do najważniejszych należy ustawa o ochronie środowiska z dnia 31 stycznia 1980 r., którą uregulowano wiele ważnych problemów.
Polska prowadzi współpracę międzynarodową w zakresie ochrony środowiska, a zwłaszcza
problemów dotyczących utrzymania na odpowiednim poziomie jakości środowiska w rejonach przygranicznych. O randze nadanej problemom ochrony środowiska świadczy fakt,
że w 1985 r. powołano Ministerstwo Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych[...]"