Co dziennie chodzę po Trybunę, więc na własne oczy to widzę.
opłaca się zamawiać nieco wiekszą - wobec sprzedaży - ilość tytulów, ktore "schodzą". Bo zawsze może sie zdarzyć, ze któregoś tygodnia pójdzie ich troche więcej.
Nie szukając daleko: kupując papierosy, widzialem dziś w kiosku spory stosik Sieci i skromny jeden egzemplarz Uważam Rze. Oczywiście, nie dlatego, iż pierwszy z tych tytulów nie ma klientów, a drugi - jest rozchwytywany. W znacznym stopniu - na odwrot.
w jednym z kiosków.
Dzwoni dystrybutor do kioskarza:
- Tomek, będziesz nadal brał Dziennik Trybuna? Chyba nie warto, bo nie schodzi.
- Wiesz, co Alku? Przysylaj mi jeden egzemplarz tego tytułu. Ktoś go u mnie regularnie kupuje.
- Co Ty? Zapiszę to info w kronice firmy. Ten stały klient - to może Kiszczak?
- Chyba nie, bo młody jakiś.
- Czyli prawnuk Kiszczaka. OK, Tomek, czekaj na premię wakacyjną. Zawsze mówilem, ze ty wszystko sprzedasz.
z dziennikami?
No popatrz, jak ten Kiszczak dobrze wychował swoich wnuków a nawet prawnuków. Tylko mu zazdrościć... Chciałbyś też takich? Może by wówczas lepiej schodziły te wszystkie leżakujące szmatławce?
prawackie gadzinówki mają może i szeroki target, ale nawet i takowy nie może ogarnąć wszystkich bredni jakie się produkuje, zarówno ze wzgl. mentalnych, jak i czasowych i finansowych. Więc jedne dołują, a wszystkie idą z sobą na noże (vide Gazeta Srolska vs. Ich Nocnik & Radyjo). A ich kundelek PorNi niech będzie pozdrowiony i oby żył długo.
zauważylem, ze jedyny egzemplarz Dziennika Trybuna nie zszedł.
Troche sie niepokoję o steffa.
Jeden egzemplarz?.. Czekał na mnie. Uprzedziłem, że przyjdę po niego później. I przyszedłem! Niepotrzebnie się zmartwiłeś.
PT PN odrzuca moje życzenia.
"Gość Niedzielny" jest przymusowo nadzielany na parafie np po 10 sztuk.
Jak proboszcz nie wciśnie tego moherom to nie może zwrócić tylko może sobie nim rozpalić w kominku. Taka to "sprzedaż" :))))
Podobnie za PRL "sprzedawano" nieboszczkę "Trybunę Ludu" organ KC PZPR.
nie ma w nich przecież nic, co by przyniosło jakąś korzyść człowiekowi. Nie ma w nich nic, co by człowiekowi pomogło w rozumieniu świata go otaczającego i siebie. Więc te gazety są zupełnie bezużyteczne. Bo to, że jest nie za dobrze wie każdy i bez gazet, jeżeli ma oczy i uszy otwarte. No i rozum synchronizujący jedne z drugimi.
Jako przykład strawy dla umysłu i ducha poniższy link. Jeżeli wiedziano to wszystko już dziesiątki tysięcy lat temu, wypada zapytać, jaką drogę wybrał człowiek, że znajduje się tu, gdzie jest? Głupi był? ślepy? czy dobrowolnie szedł w ciemność i ku własnej zgubie? czy może ktoś go tam kierował przy pomocy stosów płonących i batów?
Po wstępie jest tłumaczenie Wed, warte zastanowienia.
https://opolczykpl.wordpress.com/wedy-slowiansko-aryjskie/
Kioskarze/ki układają sobie pisma tak, by "pod ręką" mieć to, co najczęściej się sprzedaje. Zauważcie w piątki... zwykle na najwygodniejszym miejscu jest tyg. "Fakty i Mity".
:)
papatki
ab.