Socjaldemokracja już dawno zdradziła sprawę robotniczą i stała się lokajem burżuazji i jej agentem wśród robotników i pracowników. Zadaniem tej zachowawczej partii jest odciąganie klasy robotniczej i ogółu ludzi pracy od komunistycznego ruchu rewolucyjnego. Zadaniem socjaldemokracji jest zabezpieczać kapitalizm przez neutralizowanie potencjału rewolucyjnego proletariatu. Zadaniem socjaldemokracji jest utrzymać klasę robotniczą i ogół ludzi pracy w kajdanach najemnego niewolnictwa i osłodzenie tego stanu rzeczy ochłapami z burżuazyjnego stołu. Socjaldemokracja demoralizuje proletariat programem igrzysk i chleba, w miejsce rewolucyjnego programu zniesienia wyzysku i ucisku człowieka przez człowieka, którego realizacja jest celem ruchu komunistycznego i historyczną misją proletariatu.
Socjaldemokraci to przyjaciele burżuazji, a przyjaciele burżuazji są wrogami ludu.
Jak tu nie zgodzić się z Michałem Syską? Niewątpliwie ma rację. Może nie wszyscy, ale przygniatająca większość ugrupowań tzw. nowej radykalnej lewicy, z posttrockistami włącznie, w gruncie rzeczy nie wychodzi poza ramy zakreślone przez socjaldemokrację w XX w.
Do ideologicznych pozycji rewolucyjnego ruchu robotniczego spod znaku Międzynarodówki Komunistycznej im daleko.
Syską oczywiście pomija wyjątki. Jakże inaczej?
To do nich jednak należy przyszłość.
I to nie taka odległa.
byłbym wdzięczny autorowi, gdyby coś napisał na temat pracy (umysłowej)nad dalekosiężna perspektywą, socjalizmem albo czymś lepszym...
którą trzeba wykonać,
np. socjalistyczna Polska 2030 czy 2050, lepszy świat 2030...
może wie, kto nad nią pracuje w Polsce, w Europie, na świecie... teraz
i ma jakieś plany pięcioletnie, nawet 10 letnie...
jak Instytut Studiów Zaawansowanych lub OMSL,
jak to teraz z tą pracą wygląda.
no nie chodzi mi o niezbędniki (krótkie kursy), co mają pilnie zatrzymać na uniwersytecie i na ulicy prawicę, i przypomnieć że socjalizm gdzieś bywał a i bywa teraz
(nie wdając się w szczegóły)
Partia socjaldemokratyczna zdradziła klasę robotniczą. Partia komunistyczna zdradziła klasę robotniczą - nasłała na nią wojsko i agentów. Lenin zdradził marynarzy z Kronsztadu. Stalin zdradził i wymordował swoją partię, podobnie jak i zagłodził kilka milionów Ukraińców...
Hitler mawiał, że niemieckiego komunistę da się nawrócić na narodowy socjalizm, ale niemieckiego socjaldemokratę nigdy...
Prowadzicie akademickie dyskusje, które nic nie wnoszą do rzeczywistości.
A Kimowie w Korei stworzyli współczesne Cesarstwo Rzymskie i ogłosili się Cezarami.
Socjaldemokracja skończyła się 1 sierpnia 1914, za rok będziemy obchodzili 100-lecie zgonu tej formacji politycznej. Oczywiście zgonu w sensie lewicowej alternatywy dla kapitalizmu.
"komunistę da się nawrócić na narodowy socjalizm, ale socjaldemokratę nigdy"
To prawda (także w drugą stronę).
A inny światły mąż, Józef Stalin na to:
"Obiektywnie socjaldemokracja jest umiarkowanym skrzydłem faszyzmu"
Chyba tylko to tłumaczy, jak to w ogóle możliwe, że taka osoba jak Adolf Hitler może znaleźć uznanie jako bezstronny autorytet u niektórych lewicowców (-:
co tam kto kiedy powiedział, lecz w faktach. A przepływ komunistycznych "dołów" do ruchu narodowo-socjalistycznego po 1933 r. jest faktem. I nic w tym dziwnego, obie ideologie mają wspólnego wroga: kapitalizm i nade wszystko tę jego żałosną "demokrację".
Nazizm zwalczał kapitalizm?
Stalin w ocenie socjaldemokracji był jednak bliższy prawdy. A co do faszyzmu to przecież rząd socjaldemokratyczny z freikorpsami topił we krwi robotniczą rewolucję, zamordowano samą Róża Luksemburg.
Aż dreszcz przechodzi po plecach, kiedy się czyta o koncepcjach prof. Baumana. On już swoją wizję wprowadzał w życie jako płk. Bauman. Ba, sutki jej wprowadzenia bardzo mu odpowiadały i odpowiadają do dzisiaj.
ciekawego pytania historycznego o nazizm, warto polecić dwa popularne źródła:
- popularny wybór przemowień A.Hitlera w przekladzie na angielski
- program Narodowo-Socjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej (moŻe wierniej:... Partii Niemieckich Robotników)?
W obu tych źródłach, za negatywny uklad odniesienia uznaje się "plutokratyczną oligarchię".
A źródło drugie zapowiada wręcz rewolucyjne obalweniwe kapitalizmu.
a Żyrynowski jest liberalnym demokratą.
"Plutokratyczna oligarchia" to oczywiście Układ ;-). Nie wątpię, że myśli Wodza mogą dla wielu być inspiracją w tej dziedzinie. Dlatego ja nie polecam.
Natomiast to, jak się obalało kapitalizm w III Rzeszy najlepiej ilustruje takie wydarzenie jak Noc długich noży, kiedy to wyrżnięto tych, u których zdiagnozowano m. in. lewackie, osobliwie socjalistyczne, odchylenia.
Pierwszy. Przemowienia wodza "partii niemieckich robotników" są antyimperialistyczne i antymerykańskie, co powinno zwrocić na siebie twą uwagę.
Drugi. Zyrynowskij jest gospodarczym liberałem, a za "demokracją" (w rozumieniu tego terminu, przyjętym w Rosji po roku 1991) też się opowiada. Nie mowi o sobie tylko jednwej ważnej rzeczy: że jego partia jest tworem i przydatnym narzędziem dawnej KGB. Ale tu już wchodzimy na tory teorii spiskowej, więc urywam.
odpowiadając na pytanie zadane motylowi.
Tak nazizm zwalczał kapitalizm. W ogóle programy gospodarcze nazistów i komunistów były podobne.
I w nazizmie i w komunizmie – jak na systemy totalitarne przystało – gospodarka jest pod całkowitą kontrolą państwa i opiera się na „planowaniu”. Różnica werbalna polegała na tym, że naziści deklarowali poszanowanie własności prywatnej, choć jej nie szanowali, a komuniści krytykowali własność prywatną i dążyli do jej zniesienia.
„Aparat partyjny przejął nadzór nad rozdziałem surowców, ustalaniem cen, płacami, strukturą produkcji, handlem zagranicznym oraz kredytami. Prowadzono roboty publiczne, wprowadzono plan ograniczenia importu, subsydiowania eksportu i przejęto kontrolę nad systemem bankowym. Zlikwidowano związki zawodowe i utworzono Front Pracy. Kontrolę nad produkcją rolną objął minister do spraw żywności i rolnictwa”. To akurat z fragment historii III Rzeszy. Ale równie dobrze pasuje do ZSRR.
że partia Hitlera miała w nazwie "socjalizm" i "robotników" jest częstym (i prymitywnym) sposobem prawackich komentatorów internetowych na pozbycie się ze swojej strony Hitlera i przerzucenie go do lewicy. A przecież Hitler jest ich jak mało kto (Stalin zresztą też). W nazwie to sobie mogła ta partia mieć cokolwiek.
Nie dziwi mnie to wcale, bo od prawactwa na polskojęzycznych stronach internetowych można się dowiedzieć jeszcze głupszych rzeczy (PO to czerwoni, Jaruzelski to komunista, a PiS to socjalistyczni roszczeniowcy, którzy wołają daj i narzekają, że bogaty jest za bogaty, naprawdę można takie rzeczy przeczytać).
Co ciekawe, takie poglądy wygłaszają nie bogaci, którym z klasowego punktu widzenia powinno się podobać prawactwo, bo oni się nie udzielaja jako internetowi komentatorzy, tylko np. jacyś biedni studenci mieszkający w powiatowym mieście w peerelowskim bloku z matką, ojcem, babką, siostrą, psem w dwóch pokojach. Całkowite bezsensowne działanie przeciw swojemu interesowi klasowemu. Może myślą, że zamiast solidaryzować się ze "swoimi" lepiej nimi gardzić, bo może jednemu na 100 kiedyś się uda zostać wyzyskiwaczem jak "będzie bardzo ciężko pracował". Jak widać kapitalizm robi spustoszenie nie tylko w społeczeństwach, ale też w mózgach.
...p.Getzz.
I ma do pewnego stopnia rację, bo patrzy w lustro.
czy partia "może w nazwie mieć cokolwiek"?
Ja, na przykład, nazywam się "Porta Nigra", bo lubię wiersze Stefana Georgego.
A czy mogłbym się nazywac "O Nowej to Hucie piosenka"?
Nie, bo nie lubię socrealizmu.
Tak więc zwiazek nazwy z rzeczą nie jest czysto konwencjonalny. I dotyczy to również ugrupowań politycznych.
na Wilczy Szaniec, Huitlerowi zasugerowano, że bombę mogli podłozyć remontujący te kwaterę robotnicy.
- To niemożliwe - odpowiedział Hitler. - Żaden niemiecki robotnik nie podniósł by na mnie ręki.
Jest, niestety, faktem, że niemiecki robotnik nigdy nie podniósł ręki na Hitlera. Zrobił to natomiast arystokrata, von Stauffenberg (co ciekawe: fan Georgego).
Porta Nigra. Jezus natomiast miał przemówienia antyklerykalne, więc pewnie był goszystą. Ja się tylko zastanawiam komu potrzebne są tu te bzdury o Hitlerze? A niechże on sobie będzie nawet największym miłośnikiem prac Karola Marksa we wszechświecie. To bez znaczenia, skoro ich nie najwyraźniej rozumiał, za to doskonale wiedział jak unieszczęśliwić ludzkość swoim prawicowym ekstremizmem. To za to ostatnie mu "dziękujemy"...
---
Miodek, a czytałeś gdzieś, żeby do zbrodni nazistowskich poważni ludzie zaliczali planowanie gospodarcze? No widzisz, a o wykwitach konserwatywnego volkizmu tego powiedzieć nie można. Chociaż..., nie jestem pewien czy nie znajdzie on obrońcy w miłośniku Stefana Georgego :-)
zniesiono własność prywatną środków produkcji, a NSDAP to partia socjalistyczna.
POWAŻNI DYSKUTANCI LEWICOWEGO PORTALU
"Jak widać kapitalizm robi spustoszenie nie tylko w społeczeństwach, ale też w mózgach."
Niestety to prawda. Gdyby nie to, już dawno zostałby zastąpiony socjalizmem. Kapitaliści za pomocą swoich kapłanów utrzymują lud roboczy w ciemnocie wciskając mu, że istniejący ustrój jest najlepszy i jedynie słuszny. Lud roboczy na każdym kroku słyszy, że komunizm to zło. Ideologiczna tresura trwa dzień w dzień, na wszystkie sposoby. Efektem prania mózgów jest to, że lud roboczy wyznaje antykomunizm i popiera kapitalizm. I o to chodzi, bo klasa robotnicza pozbawiona własnej, rewolucyjnej ideologii zawsze pozostanie tylko klasą karnych i posłusznych najemnych niewolników. Nawet kolejne kryzysy kapitalizmu nie naruszają wiary w ten ustrój, mimo, że uderzają właśnie w lud roboczy. Zdyscyplinowani przez burżuazyjną tresurę robotnicy zniosą niemalże wszystko. Czy potrzebna jest wizja śmierci głodowej? Dopóki jest co zjeść to wszystko w porządku? Totalna propaganda burżuazyjna skutecznie neutralizuje rewolucyjny potencjał ludu roboczego. Rozbrojony ideologicznie lud roboczy to zdyscyplinowana armia najemnych niewolników, którzy nigdy nie przepędzą swoich "panów"-wyzyskiwaczy.
Planowanie gospodarcze w Nuiemczech nie zlikwidowało rynku, a zatem przynioslo wzgledne osiagniecia, aczkolwiek sa specjalisci, ktorzy twierdzą, ze wojna stała się dla tegokraju ucieczką do przodu przed opóxnionym kryzysem.
W sumie, planować można, ale w miarę.
W Niemczech, w III Rzeszy zniesiono prywatną wlaśność środków produkcji?
Tego by jeszcze brakowało!
co w ekstremizmie "18" bylo prawicowego?
Bo z jego nacjonalizmem jest to rzecz sporna (por. Arendt), a z kolei antysemityzm pojawial sie po roznych stronach podziału na lewicę i prawicę.
Niemiecki konserwatyzm romantyczny w formie przystosowanej do szerzenia wśród mas (w tym lewicy).
Nowolewicowe zagadnienia: patriarchat, homofobia.
Nie ma lewicowego antysemityzmu, czy rasizmu. Jeśli takie wątki odnajdziesz po lewej stronie, to wiedz, że masz do czynienia z poglądami eklektycznymi :-)
W "kwestii spornej" stoję na stanowisku, że Hitler był prawicowym nacjonalistą :-)
W zagadnienia planowania i rynku w III Rzeszy wprowadź Miodka. Przyda mu się, bo inaczej będzie wierzył, że Hitler był bolszewikiem (-:
Przecież nie tak dawno wieszczyłeś, że antysemityzm to WYŁĄCZNIE domena goszystów, a np. chrześcijanie z definicji nie mogą być antysemitami, bo Jezus był Żydem.
Ale co go będzie wprowadzał, skoro sam od lat wieszczy, że nazizm to "narodowy bolszewizm":)))
na zdrowy rozum: konserwatyzm dąży do utrwalenia lub przywrócenia stabilnych struktur społecznych.
A jak brzmialo czołowe haslo narodowych socjalistów w Niemczech?
Ruch.
Co zatem narodowy socjalizm miał wspólnego z konserwatyzmem?
Myślę, że tyle, co kot napłakał.
Przecież Hitler nieustannie odwoływał się do tradycji mocarstwowej Tysiącletniej Rzeszy. Nie chcesz chyba powiedzieć, P.T. Jacku, że Adolf robił to w ramach jakiejś lewackiej rewolucji. Cesarstwo Niemieckie niewiele przeć miało wspólnego z postępowymi ruchami.
Czasem się, Jacku, zastanawiam, czy nie dworujesz sobie. Przecież nawet największy proPiSowy idealizm chyba aż tak nie wypaczy umiaru w osądzie.
Ale mogę się mylić.
"Das dritte Reich" - to nie jest jakowaś prosta kontynuacja cesarstwa średniowiecznego czy wilhelminskiego.
Pojęcie to Hitler wynalazl prawdopodobnie u Moeller-Brucka, ktorego dzieła za rządow narodowych socjaliastów byly niemal zakazane. Dlaczego? Bo ktoś mogłby podejrzewać "Hitlera o plagiat.
Ale "III Rzesza" miała też źródła szlachetne. Mozna to pojecie spotkać u romantyków, Hoelderlina, słowem - w całej epoce "Goethe-Zeit".
Stamtąd też "III Rzesza" trafiła do kregu Georgego, w ktorym używano też pojęcia "Geheime Deutschland".
Ciekawostka, że bardzo szlachetną tradycję ma też pojęcie "Fuehrer". M.Kommerell udowodnil, że każdy wybitniejszy tworca niemiecki od Klopstocka (potem oczywiscie, Goethe, Schiller, Jean Paul, Hoelderlin itd.) nie chciał być literatem, ale - Fuehrerem: kimś, kto swojej zbiorowości toruje nowe drogi.
Wroćmy jednak do III Rzeszy. Intelektualny background tego pojecia najlepiej chyba wylozył Heidegger na wykładach o Schellingu. Tu wyjatkowo Heidegger przyznał jednak, ze referuje dorobek poprzedników, a nie wymysla czegoś nowego.
A zatem: Napoleon - przypomnial Heidegger - twierdził, Ze polityka jest losem. Tymczasem my, Niemcy, zwycieżając Napoleona w roku 1813, udowodniliśmy, ze to nieprawda. W rzeczywistości, duch jest losem. W roku 1813, wygrała bowiem idea wolności, a nie porewolucyjna armia, organizacja czy technika.
Oczywiście, Niemcy walczą nie tylko po to, żeby zwyciężać. Ich celem jest "Trzecia Rzesza": utopijne społeczeństwo wolności, pokoju, sprawiedliwości i erozumnego wychowania.
Nieprzypadkowo Niemcy mieli problemy ze swoim państwem narodowym. Ich zadanie mieści sie dużo wyżej. Wyznacza je bowiem własnie "Trzecia Rzesza".
Dużo jeszcze by można mówić o tej pasjonujacej koncepcji. Chyba już widać jednak, ze "III Rzesza" - to specyficznie niemiecki wariant rewolucyjnej utopii. A w żasdnym wypadku - wyraz zachwytu dla niemieckiej przeszłości czy teraźniejszości. Przeciwnie, zwolennicy idei "Trzeciej Rzeszy" potrafili bardzo ostro oceniać realnie istniejące Niemcy. Przypomnijmy, co Hoelderlin pisał w "Hyperionie" o Niemcach jako o ludziach-trupach, zredukowanych do weykonywania zawodu.
Hitler, notabene, przejał tę negację dotychczas istniejących Niemiec. Znamienne, ze nigdy nie spotkal się z Wilhelmem II, ktory zyl do roku 1944.
Ale niechetnie też widział nadmierne zachwyty nad średniowieczem czy dawnymi Germanami. Zeby zwycieżać - przypominał - "duch" (patrz wyżej) musi posługiwać się nowoczesną techniką.
Idealisci typu Heidegger rozczarowali się, uznając że państwo Hitlera, wbrew deklaracjom, nie ma nic wspólnego z ideałem "III Rzeszy", ponieważ technika podporządkowała w nim sobie ducha.
Czy nie zaczynamu tu widzieć znanych nam wybornie dylematów "utopijnej nadziei" i "zdradzonej rewolucji"?
Wręcz odwrotnie. Hitler nie nawiązywał do Rzeszy z przeszłości, lecz zamierzać zbudować nową Rzeszę, która właśnie przetrwa tysiąc lat w przyszłości.
"Geheime Deutschland"? Od kiedy to land jest rodzaju żeńskiego?
Nazizm to **ruch** nie rewolucyjny, lecz reakcyjny w stosunku do burżuazyjnej demokracji. Ich punktem wspólnym, co logiczne, jest m. in. niechęć do liberalizmu gospodarczego, stąd nałożenie ograniczeń na kapitał przez nazistów. Wprowadzające w błąd, bo sugerujące, że mamy tu do czynienia z lewicą. W rzeczywistości podobieństwa te wynikają z tego, że teoretycy nazistowscy nie mieli żadnych pomysłów jak nowocześnie - to wymóg pragmatyczny: obronność, suwerenność - zorganizować społeczeństwo, więc z konieczności adaptowali rozwiązania innych. Istniała też konieczność obłaskawienia zerkających na lewo mas, by można je było skutecznie wykorzystać do realizacji celów wyznaczonych przez nazistowskie elity.
Natomiast to, co charakterystyczne dla nazizmu, to jest właśnie idea konserwatywna. Tyle, że to taki "konserwatyzm urojony" - romantyczny, irracjonalny, postulujący rewolucyjny powrót do stanu, który nigdy realnie nie istniał. Stąd te wszystkie Herrenvolki, Ubermensche, Lebensraumy itd., które ludzkości tyle szczęścia przyniosły...
elipsa rodzajnika - ot, i cała odpowiedź na Twoje pytanie.
Rzecz w tym, iż bez idealu "rewolucyjnego powrotu do stanu, ktory nigdy realnie nie istniał, nie ma ruchow rewolucyjnych ani ideologii rewolucyjnej w ogóle.
Kelles-Krauz określil ten ideał jako "prawo retrospekcji przewrotowej".
Czym byłaby rewolucja francuska bez utopijnej wizji Sparty i republiki rzymskiej?
Czym ruch socjalistyczny bez podobnej wizji wspólnoty bez wymiany towarowej, hierarchii społecznej i rodziny monogamicznej, ktora - wedlug Engelsa (inspirujacymi sie badaniami Tylora i Morgana nad spoleczenstwem pierwotnym) miala poprzedzać patriarchat, niewolnictwo, feudalizm i kapitalizm?
A jeśli idzie o korzystanie z wzorow zwalczanego świata burzuazji, to sporo go także w historii rewolucji rosyjskiej. Przypomnijmy chociażby Nową Ekonomiczna Politykę (NEP).
Tak? Tylko czego to miałoby dowodzić? Tego, że politycznie konserwatyzm jest niemożliwy, czy ewentualnie tego, że wszystko co ma bardziej realny wpływ na rzeczywistość, niż pierdzenie w fotel i ględzenie o pięknie dawnych czasów, na zmianę z wypominaniem obrzydliwości Rewolucji francuskiej, jest już lewackim odchyleniem? :-) Można i tak, zatem w takim rozumieniu nazizm konserwatywny oczywiście nie był, a jedynie usiłował odwoływać się konserwatywnych idei, przekreślając je jednak podejmowaniem działań na rzecz ich urzeczywistnienia (-:
Teraz pozostaje pytanie, czy to automagicznie sprawia, że te podejmowane działania miały charakter lewicowy?
Moim zdaniem, akurat to, że nazizm odwoływał się do _rewolucyjnego_ konserwatyzmu, władzę zdobył gwałtownie, po czym energicznie przystąpił do realizacji swoich celów, nie oznacza, że mamy tu do czynienia z rewolucją. Właśnie owe założone cele na to bynajmniej nie wskazują...
zaczynamy się kręcić w kółko.
Jeżeli naziści nie byli rewolucyjni, to kto był? Staliniści? Zwolennicy Mao?
Domyslam sie, ze zaprzeczysz.
Ale, w takim wypadku, dojdziesz do identyfikowania się z ideologami, którzy nie mieli wiekszego wplywu na rzeczywistość niż konserwatywni esteci.
Interesujące, to może dorzucisz tę elipsę do innych jej przykładów, co?
http://de.wikipedia.org/wiki/Ellipse_(Linguistik)
nie muszę dorzucać, bo wprawdzie szkicowe, dopiero powstajace hasło wikipedyczne jest takim sobie punktem wyjścia do dyskusji, niemniej nawet w podanym przez siebie źrodle, jeśli mu się uważnie przyjrzysz, znajdziesz przykład elipsy rodzajnika (zdanie z "Ende").
Tak, wiem, śmiałym krokiem w przód będzie uznanie, że pucz monachijski to była (nieudana) rewolucja, pruski nacjonalizm, militaryzm, imperializm doprowadził do postępu społecznego, a volkizm i inne rasistowskie wymysły - rozkwit nauki.
Na koniec dodamy, że Hitler był lewakiem i tylko z przekory zachowywał się "nieco inaczej"...
Chyba nie twierdzisz, że rozkwit nauki wywołały odkrycia Iwana Miczurina i Trofima Lysenki, których syntezę dała piosenka komsomolców o Łysence:
On miczurinskoj dorogoj twiordo postupu idiot,
Miendelistom-morganistom nas duraczit` nie dajot.
Ty to serio mówisz? No nie.
Porta Nigra, to zaskakujące, że poczułeś potrzebę odgryźć się na bolszewikach za mój brak szacunku do nazistowskiej "nauki", sądziłem, że rozmawiamy na nieco innym poziomie. Tak czy siak dobrze, że to zrobiłeś.
Jak byłeś łaskaw zaznaczyć, również i na radziecką naukę wpływ miały postępowe idee. Podobnie jest teraz, neoliberalna ekonomia polityczna rości sobie prawo do miana nauki, ma też swoich Łysenków (np. http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/1004231.html ). Podobnych przykładów historia jest w stanie dostarczyć wiele.
A jak to było u lewackiego rewolucjonisty Hitlera? Mierzenie czaszek, by dowieść, że Niemcy są najszlachetniejszą rasą ludzką, "odkrywanie" prastarych germańskich siedlisk poza granicami III Rzeszy, poszukiwanie aryjskiego Yeti w Himalajach, czy też budowanie latających talerzy napędzanych odwieczną siłą Vril. Toż to kanon marksizmu-leninizmu, nie uważasz? ;-)
Jeżeli jesteś szperaczem, to wrzuć do wyszukiwarki "geheime Deutschland".
Chyba na drugim miejscu znajdziesz przykład elipsy, o której piszę wyżej.
Ciekawe, że wcześniej (tzn. przed wywołaniem przez ciebie sporu o ten drobiazg) hasla "geheime Deutschland" nie sprawdzałem.
Jaki stąd wniosek?
Niby sami Niemcy mowią, ze diabel tkwi w szczegółach. Ale może, by uchwycić ducha języka (czy problemu), nie należy do bagatelnych szczegolow przywiazywać zbyt wielkiej wagi?
Udajesz głupiego? By móc mówić o jakiejkolwiek elipsie, najpierw trzeba powiedzieć dla przykładu "tajn-Y kraj", a nie "tajn-A kraj". Jest bowiem albo "geheimes Land", albo "das geheime Land", albo "ein geheimes Land". Innych możliwości nie ma. Przecież to pierwsza lekcja w pierwszej klasie nauki tego języka. Co tu w ogóle wrzucać do wyszukiwarki? I na jakim "drugim miejscu". Znajdź mi choć jeden przykład "zapisu" innego niż podałem (tylko na stronach niemieckich i pisane po niemiecku, nie np. w wersji turecko-niemieckiej czy słowiańsko-niemieckiej).
http://www.google.de/#bav=on.2,or.r_qf.&fp=d7054769336a5e16&psj=1&q=geheime+deutschland
PS.
Oczywiście, że to nie jest powód do jakichkolwiek sporów. Bo właściwie o co i po co.
Prosta teza została potraktowana jako okazja do różnych ciekawych dywagacji , prowadzących prosto do celu , jak serpentyna w górach . Pytanie tylko , w górę , czy do dołu ? Czy we współczesnej Polsce komuś potrzebny jest socjalizm ? Co odpowie na tak postawione pytanie młody człowiek , przynajmniej przed trzydziestką ? Co odpowiedzą starsi ? Żonglowanie socjaldemokracją , socjalizmem i komunizmem zamiast prowadzić do uściślenia pojęć , przeradza się w erudycyjne i historyczne dywagacje . Odnośnie PPS to sprawa jest jasna . Przez sto lat od początku PPS łączył walkę o prawa robotników z niepodległością Polski . Wszelkie odejście na lewicę kolejno w kierunku SDKPiL i PPR to rezygnacja z jednego z tych celów . W Polsce socjaldemokracja przeszła na pozycje komunistyczne , przechodząc na trwałą współpracę z bolszewikami i Leninem od czasu rewolucji 1905 r. i do końca rozwiązania PZPR ta linia została utrzymana . Dziś poza SLD pozostałe partie lewicy nie przebiły się ze swoimi programami do społeczeństwa , a dla wielu niezrozumiale jest rozproszenie partii , ruchów i ugrupowań . Bez klarownego programu , lewica nie stanie się atrakcyjna siłą . Brak odpowiedzi , kto jest faktycznym sprawcą kryzysu , traktowanego , jako swoista zasłona dymna i kamuflaż , służący do zniewolenia i ubezwłasnowolnienia ludzi pracy . Po 95 latach w wolnym kraju odchodzimy , przy biernej postawie społeczeństwa od 8-godzinnego dnia pracy , wywalczonego przez PPS ? I tego nikt nie uznaje za powód do narodowego protestu ? Kogo tak naprawdę interesują wywody Marksa i Engelsa , nie mówiąc o ich polemikach z Lassalem i Bernsteinem ? Kto u nas powołuje się na Ludwika Waryńskiego i Karola Młota ? Przecież nawet w niezbędniku lewicy niczego nie napisano o Daszyńskim ! Czy jeszcze nasi związkowcy rozróżniają niuans między wartością dodaną , a dodatkową ? W jakim celu ludzkość ma wrócić do stosunków produkcji z czasów wspólnoty pierwotnej , gdzie wszystko rzekomo było wspólne ? Idea komunizmu może być tak długo siła napędowa doskonalenia stosunków społecznych , dopóki się nie urealni . Ci , którzy żyli w realnym socjalizmie wiedzą o co chodzi . Nasze dyskusje w Polsce , czy nawet w Europie , to rozważania społeczeństwa schodzącego na peryferie współczesnego świata . Za dwa pokolenia , patrzę optymistycznie , staniemy się terenem totalnej kolonizacji bez możliwości przeciwdziałania . Stanie się tak nie tylko w wyniku polityki otwartości , prowadzonej przez Unie Europejska , ale będzie obiektywnym wynikiem dysproporcji zaludnienia kontynentów i terenów nadających się do zamieszkania . Prognoza nie ma żadnego rasowego , czy nacjonalistycznego podtekstu . Wystarczy czytać relacje z Włoch , Grecji i Hiszpanii o nielegalnych emigrantach , popatrzeć na dynamikę populacji w Rosji i Chinach , by nie mnożyć przykładów . Lewica nie podejmuje tych tematów , z obawy , że każde zwątpienie zostanie okrzyknięte jako rasizm czy ksenofobia .
Lewica nie potrafi zająć stanowiska wobec wyzysku ludzi pracy w krajach pozaeuropejskich , gdyż nałożenie embarga na towary dumpingowe grozi oskarżeniem o dyskryminacje . Praktycznie , lewica nie ma żadnego realnego wpływu na powstrzymanie eskalacji wojen , traktowanych przez kapitalizm jako swoisty czynnik antykryzysowy , globalnej manipulacji kursami walut i spekulacyjną grą na giełdach , ukrywaniem dochodów przez najbogatszych , albo bezczynnej aprobacie dla ulg podatkowych dla bogaczy . Dała się zepchnąć na margines , gdzie mnogie odłamy rozważają abstrakcyjne programy i licytują się o przywództwo . Dlatego moja odpowiedź na pytanie jak na wstępie !
Tak jest Cudaq, komuniści chcą nas sprowadzić do czasów wspólnoty pierwotnej, a emigranci urządzić tu kalifat, co na jedno wychodzi. A tu nikt nie myśli jak ratować Ojczyznę, tylko się pierdołami zajmują (-:
zacznijmy od tego, że Das "Geheime Deutschland" nie jest taką sobie zwyklą nazwą pospolitą. Oczywiście, można użyć na pozór identycznego terminu np. w przewodniku turystycznym. Wtedy "das geheime Deutschland" będzie oznaczać, dajmy na to, mniej znany lecz atrakcyjny region Niemiec,
Ale Das "Geheime Deutschland" w sensie przez mnie użytym - to coś zupelnie innego. Chodzi tu o istotny termin eseistyki kręgu Georgego, wcześniej występujacy u Hoelderlina i romantyków. To nazwa własna. Dlatego w pełnej formie zapisuje sie ją właśnie tak: Das "Geheime Deutschland".
Ale przypuśćmy, że dla uproszczenia eliduję, po pierwsze rodzaJnik, po drugie - cudzyslow. I co otrzymałem? Prosze bardzo: geheime Deutschland. Tak, jak w moim poście.
I jeszcze jedno. Bardzo się cieszę, ze jesteś skrupulatnym czytelmnikiem moich postow. Czyżbyś pomimo tej skrupulatności nie zauiważył, ze podawanie mi linków samouczkowo-wikipedycznych do tego akurat języka cokolwiek mija się z celem?
1.
"Dlatego w pełnej formie zapisuje się ją właśnie tak: Das "Geheime Deutschland"
A ty właśnie zapisałeś tak: "(...) w ktorym używano też pojęcia "Geheime Deutschland".
(Porta Nigra, data nadania: 2013-08-06 14:08:30)
2.
"Ale przypuśćmy, że dla uproszczenia eliduję, po pierwsze rodzaJnik"
Niczego tu nie uprościłeś, lecz pomijając rodzajnik podałeś w formie po prostu nieistniejącej.
3.
"Bardzo się cieszę, ze jesteś skrupulatnym czytelmnikiem moich postow."
Schlebiasz sobie. Bezpodstawnie. Nie potrzeba bowiem żadnej szczególnej skrupulatności dla dostrzeżenia rzeczy tak ewidentnie rażącej.
4.
"podawanie mi linków samouczkowo-wikipedycznych do tego akurat języka cokolwiek mija się z celem?"
Być może. Nie wiem, na ile znasz ten język (bo skąd niby miałbym wiedzieć?), choć gdybym był np. złośliwy, mógłbym na podstawie powyższego już pewne wnioski wyciągać.
Co do linku: dotyczy on języka niemieckiego i pochodzi z wikipedii niemieckiej, to zaś oznacza, że nawet gdybyś doskonale znał ten język, to i tak, z oczywistych względów, słabiej niż twórcy linkowanego hasła.
jeśli napiszę 'Faust", to też popełnię bląd, bo pelna wersja jest: "Faust. Eine Tragoedie":))). O "Zauberbergu" też nie wolno wspominać:).
Cytując z operującymi rodzajnikami języków obcych w językach bez rodzajników, czesto opuszcza się rodzajnik.
A ja chciałem wskazać na termin pokrewny semantycznie Trzeciej Rzeszy: (Das) Geheime Deutschland.
Wikipedia - to niepodważalny ayorytet glównie dla mędrców klasy prezydenta Komorowskiego (choć, naturalnie, w każdym źrodle można znaleźć cenne informacje.
Są granice, za ktorymi skrupulatność zamienia się w co...?
Zgadnij sam.
Weź człowieku do ręki jakikolwiek podręcznik tego języka (odmiana przymiotnika - bo tu leży sedno sprawy) i przestań się ośmieszać.
Przypomnialeś mi piękne czasy, kiedy uczyłem sie odmiany przymiotnikow z podręcznika.
Gdzie one są?
Teraz wzrok mi się do tego stopnia zepsuł nad gotykiem, ze ledwo "ślipię", aby ci zasugerować, ze podręcznikowe wkuwanie i oparte na nim czepianie dalece nie wyczerpuje kultury tego czy innego języka.
Nie szukając daleko, weźmy post, do ktorego sie przyczepileś,
Jest tam wiele ciekawych i przydatnych informacji. Nie lepiej z nich skorzystać niż prowadzić pedantyczne i zarazem pieniackie dysputy?
1.
Lepiej.
2.
Nie wyczerpuje. Ale najpierw trzeba znać (rozumieć i stosować w praktyce) podstawowe zasady.
3.
Dla mnie też nauka gramatyki niemieckiej była jedną z piękniejszych rzeczy w życiu (doczesnym).