gdy poleje się pszczołę pestycydem, to ona wywala język i umiera. Tak! umiera, ponieważ pszczoły nie zdychają jak inne zwierzęta, lecz u m i e r a j ą!
Ale naukowcy zgodni nie są. Za to pszczoły co do tego zgodne są na 100%. Co udowodniają swoim życiem.
Życzę wszystkim pszczołom wszystkiego najlepszego, ale ja w swoim kalendarzu mam też takie nieoficjalne święto pod tą datą : "DZIEŃ ANTYKLERYKAŁA" ! To jest data, kiedy sąd w kraju cudów i pod jarzmem watykańskim, po wielu próbach obalenia, zarejestrował pierwszą "ANTYKLERYKALNĄ PARTIĘ POSTĘPU RACJA" ! Życzę wszystkim jej członkom, tym pierwszym i ideowym, żeby wreszcie doczekali się prawdziwej reprezentacji we władzach obecnych i tego, żeby już nie musieli walczyć o normalność w kraju, w którym żyjemy. Ament.
A w ZKS Polar Wrocław co tam słychać?
Kiedy byłem mały zabiłem kilka pszczól. Raz, bo wpadła do pokoju. Inymi razami same się zabiły żądląc. Teraz nawet niekiedy muchom staram się pokazać drogę na pole (krakus jestem).
Przynajmniej jest szansa, że coś się zmieni w świadomości ludzi.
A tak btw: dla mnie umierają (nie: zdychają) wszystkie istoty żywe. Nie widzę żadnego powodu, by wyróżniać wyłącznie homo sapiens... i pszczoły.
i dla ogółu ma to mocno podrzędne znaczenie.
Pszczoły umierają, mimo że "zieloni" walczą ponoć o każdą żywą istotę. Umierają "pomimo" czy może właśnie "dlatego"?
.
nikt ci nie kazał się wtrącać, sama tak chciałaś i tak dostałaś. I faktycznie możesz tylko durnowato się śmiać, co cóż innego ci pozostało?
Nana pewnie ma grupę krwi A Rh- i to wszystko wyjaśnia ;-)
jak po innym przyjemnym zwierzątku, które umiera jako i my - gęsi.
To, co mi sprawia przyjemność i mnie rozwesela, to fakt, że zawsze można na ciebie liczyć:-)
Misiu - proszę o wyjaśnienie podanego związku.
widocznie cienko z tobą i jak już niejednokrotnie było tu widoczne na przykładzie innych miernot, chcesz się podłączyć, byś była widoczna.
Ktoś, kto ci powiedział to, co masz zakodowane w głowie na temat twojej "misji" kłamał. Kolor zielony jest takim samym kolorem jak wszystkie inne, w dodatku nie jest kolorem podstawowym, lecz mieszaniną kolorów innych.
Wciąż się nadymasz przy byle okazji, jakbyś faktycznie była kimś szczególnym. Dla siebie kimś szczególnym możesz być, mnie to nie przeszkadza, ale nie wymagaj, żebym za taką cię uznała, bo już jakiś czas temu pokazałaś, kim jesteś naprawdę. By ci to ułatwić powiem, że dla mnie jesteś nikim.
A podawanie linków, pod którymi nic nie ma do ochrony przyrody z pewnością zaliczyć się nie może. A jak było widać, jest to twoje główne zajęcie. Oraz podziwianie niemieckich śmietników. Właściwie powinno cię interesować, gdzie oni swoje trujące śmieci podrzucają, ale może i słusznie udajesz, że u nich sam kompost, bo w końcu zielona czy nie, też z czegoś żyć musisz.
jak wiadomo, każdy tu może pisać, co chce, ale jednak w granicach pewnych norm. Czy w tych granicach mieści się insynuowanie komuś przekupstwa? Nana po raz kolejny pisze wprost, że na tym polega moja działalność jako zielonej.
Wiem, że nikt poza nią w to nie wierzy i że jest to jedynie przejaw jej chorobliwej nienawiści do zielonych jako takich, ale zasady to zasady.
Jeżeli zdaniem redakcji stanowi to wykroczenie, proszę o kasowanie tego rodzaju wpisów.
Będę wdzięczna za odpowiedź.
a nie lepiej po prostu to ignorować, nie czytać, zamiast kasować, cenzurować?
Ta dyskutantka pisze takie rezczy, że po prostu trzeba nie zwracać na to uwagi, bo to są komentarze straszne zwykle.
bo tego nie wyjaśniłaś. Kto ci to finansował i z kim tam byłaś? Jaka była oczekiwana forma rewanżu za tą wycieczkę? Jeżeli jesteś osoba uczciwą, nie zaszkodzi ci nikt i nic.
O co więc tu chodzi?
A no o to, żeby zamknąć mi usta zwłaszcza wówczas, gdy piszę prawdę. I po to właśnie została powołana partia "zielonych", żeby narzucać ludziom wynaturzony światopogląd i zaszczuwać ich, jeżeli chcą myśleć samodzielnie.
Przypominam, że "zielona" zachwycała się niemieckimi śmietnikami szkalując jednocześnie Polskę i Polaków - przeciw czemu protestowałam.
Poza tym "zielona" posłała mi linki do osób/instytucji, jakie rzekomo zajmują się nasionami roślin użytkowych znikających z obiegu na skutek monopolu wielkich firm nasiennych zarzucających rynek swoim mocno jednorodnym towarem.
Pod tymi linkami albo nie było nic, albo jakieś jednoosobowe "biuro", które dopiero się organizowało, nasionami żadnymi nie dysponowało i obiecało - gdy będzie je miało - przysłać mi próbki. Oczywiście chciałam za to zapłacić. Nikt się nie odezwał, a jedna z moich znajomych, także szukająca starych gatunków warzyw, powiedziała, że oni dostają dotacje z unii, zakładają takie biura a potem nic nie robią.
I to by się akurat zgadzało, bo ani nic o nich nie słychać, ani nie ma żadnej możliwości zakupu nasion starych gatunków warzyw.
To jest szkopułem "zielonej", a nie to, co ja rzekomo o niej piszę.
Jeżeli lewica.pl uzna, że należy mnie zabanować, nie widzę w tym dla siebie żadnego problemu.
Wolność dla niektórych oznacza chęć pozamykania ludzi w klatkach i dozorowania ich aby
- nie "szkodzili" przyrodzie
- nie wychowywali dzieci samodzielnie
- nie mieli żadnego udziału w życiu społecznym
- w ogóle się nie rozwijali ani umysłowo ani duchowo, bo to by oznaczało dodatkową pracę dla strażników tych klatek.
Na przykładzie "zielonej" widać, że partia "zielonych" nie tylko że nie służy ochronie przyrody, ale też ma za zadanie przyczyniać się do ograniczenia swobód obywatelskich ludności.
Dlaczego "zieloni" nie zjednoczą się z ruchomym Palikotem? No bo choć towar sprzedawany jest ten sam, to jednak można opatrzyć to dla zmyły dwoma różnego koloru etykietkami. Więc będą się "wspierać" oba ugrupowania gdzie im pasuje, a potem będą się "różnić" także tylko wówczas, gdy wynika z tego dla nich jakaś korzyść.
Getz, jeżeli jest to taaaakie straszne, co ja piszę, to po co to czytasz? jeżeli natomiast nie czytasz i twierdzisz, że to taaakie straszne, to nie wiesz o czym mówisz. Tak czy siak twój to wybór, a ode mnie się odtentegowuj - czy to też taaaki straszny wyraz i się go boisz? Tak naprawdę boisz się tego, co rozumiesz pod tym, co ja piszę. Więc sam widzisz, że ze mną ma to niewiele wspólnego, natomiast jest wyłącznym wynikiem stanu twojego umysłu. I za to chciałbyś mnie zastępczo ukarać? A dlaczego? West zna się na psychiatrii bo przeczytał książkę, to może daj mu się zdiagnozować i podejmij leczenie? West też jest przyjacielem ludzi - niektórych, zwłaszcza tych, co mnie zwalczają, to masz u niego spore szanse.
Ja pamiętam, że masz za sobą osobiste tragedie. Ja jednak nie byłam ani ich powodem ani ich treścią. Gdy to zrozumiesz, może przestaniesz się bać? Już ci kiedyś nawet życzyłam pomyślnego rozwiązania twoich problemów. Mogłeś to przeoczyć plując nie wtedy, co trzeba i poszło ci po oczach, więc nie widziałeś. Też nie moja sprawa. Ja się do ciebie nie wtrącam, ty się do mnie nie wtrącaj i będzie dobrze.
Co do "zielonej" to ona czuje ponadnarodowe powołanie mające za cel wyniszczenie naszego Kraju i Narodu, no to siłą rzeczy trzeba od czasu do czasu reagować.
moja teściowa nieświętej pamięci miała tę krew. Wyjątkowej wredoty jędza. Choć minie wkrótce 10 lat od umszlagu, który ją w końcu trafił, to jeszcze dzisiaj mnie dreszcze przechodzą na samo wspomnienie. Ja nawet jej grób omijam z daleka, bo się boję, że mnie szlag może trafić (*_*)
Moja Mama twierdzi natomiast, że jeszcze gorsze osobniki są tryskające krwią AB. Im to w ogóle gotuje się mózg pod kopułą. Tyż by pasowało, mamy takiego w rodzinie (*_*)
zielona... to się nazywa syndrom oblężonej twierdzy. I nawet błękitna krew tego nie zmieni (*_*)
Nie pisz więc za dużo, bo Kurnikowej większość "obraźliwych" postów i tak Stary czyta, jak tu kiedyś pierdnęła do kogoś. Po co go fatygować. Ona najwyżej "odpowie"... a odpowiada jak wyżej.
.
Psy szczekają, karawana jedzie dalej.
No to idę sobie powyniszczać. Czasem kraj, czasem naród, czasem jedno i drugie. Fajnie jest wyniszczać :-)
macie rację:)
Wedle pewnych uczonych teorii, grupa krwi A jest jedną ze starszych i powstała, gdy dzicy posiadacze grupy 0 zrezygnowali z włóczęgi po świecie w poszukiwaniu braci mniejszych do pożarcia, osiedlili się na wsi i zajęli prymitywnym rolnictwem. Natomiast komponent(/-a) Rh-, wedle źródeł zbliżonych do tych, z których mądrości czerpie Nana, może wskazywać na to, że w żyłach jego posiadaczki płynie domieszka reptiliańskiej, czyli gadziej krwi. Jak widać taka mieszanka jest wybuchowa ;-)
Swoją drogą, ja to Nanie trochę współczuję, jak sobie człowiek z takimi skłonnościami do dostrzegania spisków napakuje głowę rozmaitymi wymysłami, jakie serwują wszelkiej maści uzdrawiacze, poszukiwacze prawdy i inni hochsztaplerzy, to później ma problem utrzymać w miarę zdrowy kontakt z rzeczywistością. Zwraca się więc coraz bardziej ku swojej sekcie, złożonej z podobnie zagubionych ludzi, którzy się wzajemnie wspierają i umacniają w ciemnocie. I w ten sposób ich stan się tylko pogarsza. A hochsztaplerzy, jak to hochsztaplerzy, żerują na tym, wydają książeczki, otwierają kramy z cudownymi eliksirami i "kamieniami z Jeleniej Góry, organizują zloty, seanse, kliniki i tak dalej. Jeden taki ma nawet stację radiową...
natomiast ani słowa o tym, kto i w jakim celu jej sponsorował wycieczki. Ani słowa o tym, że napisałam - co jest sugerowane - nieprawdę. Za to maskujący atak nie na temat.
A głupcy się na jej lep łapią. I potem jojczą. Ale co się dziwić alkoholikom i ćpunom? Cieszmy się wszyscy, bo każdy dostaje to, co chce i lubi. A niektórzy wszystko w ładnym, zielonym kolorku, według życzenia.
Czy teraz obrażą się ci, którzy nie piją wódy? czy obrażą się ci, co nie ćpaja? - no przecież nie! A ci inni to obrażą się o co? o prawdę? I to ma być powód do obrazy?
Taka "zielona" nawet nie kryje się z zamiarami, a głupcy lecą na jej propagandę dalej.
Co do psów, to pies na byle co nie szczeka, bo nie ma w tym interesu. Cóż jednak sądzić o kimś, kto udaje, że jest karawaną i jest obszczekiwany? Czy osoba ta widziała w swoim życiu choć jedną karawanę? i psy ją obszczekujące? A sprzedać chce to naiwnym dokładnie tak, jak swój "zielony" kolorek.
domyślałam się, że o marchewkę wam poszło, ale że Kurnikowa użyje kija i prywatne rozmowy wyciągnie na forum... to jest poniżej krytyki.
Nie przypominam sobie wpisów, z których wynikałyby pretensje Kurnikowej, a śledzę Cię, zielona uważnie. Nie przypominam sobie byś w śmietnikach niemieckich grzebała... itd., itp. wymiociny Kurnikowej. To jednak menda większa niż myślałam...
Trochę głupio postąpiłaś podsyłając Kurnikowej jakieś niesprawdzone linki. Trza jej było zaproponować wizytę u najlepszego gospodarza we wsi albo najlepszej gospodyni. Oni zawsze mają sprawdzone nasiona, plemniki i inne buhaje (*_*) Ale to trza być zadomowionym kmieciem, a nie przybłędą miastową, której nie pożyczało się nawet ognia, bo by zaraz do wsi kur zawitał...
Jak drzewiej mawiali: dobra gospodyni cuda w domu czyni, a byle jaka to koguty ino maca i kury szczać prowadza.
Jak austryjacka pańcia oprowadziła wiejską kobitę po swoim kurniku z piecem glinianym dla kokosz i kogutów, potem przyjrzawszy się jej uważnie zrobiła wykład z telegonii i zapytała o zdrowie progenitur, bo one jakieś nie takie, a na koniec poprosiła o nasionka rzodkiewki..... to kurna... nie dziwota, że jej nikt nie tylko nasion nie da ale i omija z daleka ze pogardliwym śmiechem...
Znam wieś, tak jest, Ale Kurnikowa do tego się nie przyzna. Ona Cię o nasiona ciągać będzie i inne rzeczy. A mnie nie rusza... kurde, dziwne?
Strasznie mi wstyd, że kiedyś, przez kilka miesięcy byłam w komitywie w Kurnikową. Kurde, ale obciach. Ale Kapciowa ją wspomaga. Ma wsparcie.
Pozdrawiam (*_*)
.
Naprawdę, trudno traktować cię poważnie.
A tobie kto finansował twoje wojaże, o których tu nieraz wspominałaś? I jakiego rewanżu spodziewał się w zamian?
Puknij się w głowę, kobieto.
nie jej pogląd o zwierzęta (jeśli dobrze pamiętam napisała ze zwierzęta były stworzone przez boga dla ludzi) i ekologie (mała porażka)
nana przypomniała jakiś mój wpis sprzed lat, o którym już sama nie pamiętałam. Widać głęboko musiało ją zranić słówko krytyki pod adresem Dumnego i Szlachetnego Narodu Polskiego, skoro tak dobrze go zapamiętała i zbudowała wokół niego teorię spiskową.
Tak, byłam (i bywam) w Niemczech. Byłam też we Francji, Szwajcarii, Austrii, Bułgarii, Czechach. Jak większości ludzi w tych czasach, zdarza mi się wyjeżdżać:-) (zresztą w "tamtych" też mi się zdarzało). Różne rzeczy podobają mi się w innych krajach. We Francji katedra Notre Dame. W Bułgarii - to, że w każdej, najbardziej podrzędnej nawet knajpce pierwsze, na co napotyka się po wejściu, to kran z umywalką, żeby można było od razu umyć ręce. A także żywość tamtejszego folkloru. A w Niemczech - gospodarka odpadami. Na jej tle polska gospodarka i polskie nawyki w tym zakresie wyglądały żałośnie i ponuro. Tak, wspominałam kiedyś o tym. Dopiero teraz zaczyna się powoli zmieniać - nowa ustawa, która przekazuje zarządzanie odpadami gminom (jak w całej Europie), choć b. niedoskonała, jest pierwszym krokiem w tym kierunku. Póki co jednak, Dumnym i Szlachetnym Polakom nadal zdarza się wyrzucać w jednym worku obierki, resztki jedzenia, zawartość popielniczki oraz plastikowe butelki i szklane słoiki. Wiem, bo na mój wniosek moja wspólnota mieszkaniowa już parę lat temu zatrudniła człowieka, który utrzymuje porządek w altance śmietnikowej i dokonuje wstępnej selekcji. A ja, wracając wieczorem ze spaceru z psem, zwłaszcza w piątkowy i sobotni wieczór, nadal podnoszę z trawników i poboczy ciśnięte byle gdzie butelki i plastikowe opakowania czteropaków. Do podwórkowego ogródka nadal wrzucają mi niedopałki. W Niemczech takie coś się nie zdarza, a w każdym razie ja nie widziałam. Przykro mi.
A najbardziej mnie dziwi, że przecież ludzie teraz masowo jeżdżą do innych krajów i widzą, jak jest gdzie indziej. I tam prawdopodobnie stosują się do miejscowych zasad. A po powrocie - natychmiast wracają do tutejszych. Niemniej liczę, że nowe przepisy, które będą premiować selekcję i recykling, powoli coś zmienią w naszych nawykach.
A co do linków nt. starych odmian owoców, to cóż - moja wina, że starałam się nanie pomóc. Pamiętam, że nawet robiłam wywiad w tym kierunku. Rezultat nie jest dobry? - przykro mi, ale kto inny doceniłby chociaż starania. Nb. z upływem czasu (bo i to zdarzyło się parę lat temu) coś się mogło ruszyć i w tym temacie. Tradycyjne odmiany, rolnictwo ekologiczne, permakultura, żywność lokalna - mam wrażenie, że te rzeczy stają się coraz bardziej popularne. W Wawie w starej fabryce Norblina od paru lat funkcjonuje biobazar, gdzie co sobotę sprzedają (bez pośredników) swoją żywność rolnicy ekologiczni z Mazowsza. Fajnie!
Pozdrawiam :-)
Nana, zlituj się. Odlatujesz.
Odpowiesz mi na pytanie, kto sponsorował twoje wycieczki?
Misiu - ciekawe. Nie znałam konceptu o grupach krwi. A ja mam 0 :-).