W głębokiej komunie, a w zasadzie nie w takiej głębokiej, bo w 1984 roku marihuana w Polsce (palenie, posiadanie, uprawianie) było legalne.
http://www.youtube.com/watch?v=Ic_m9wjvZ-U
Nie ćpasz - nie masz problemów. Ćpasz - możesz trafić za kraty. Dokładnie to o co chodzi w jakiejkolwiek polityce ANTYnarkotykowej.
Chyba że ćpasz to, co arbitralnie uznano za dopuszczalne, czyli alkohol albo tytoń.
Nie chciałbym się tutaj wdawać w dyskusję nt. marihuana vs alkohol, bo nie sądzę aby wniosła ona coś nowego do tematu. Zwracam jedynie uwagę, że zwolennicy legalizacji narkotyków zamiast rozwiązywać problemy - chcą dołożyć kolejny. Skala problemu z alkoholem powinna stanowić przestrogę, do czego prowadzi legalizacja i upowszechnienie środków odurzających.
O to samo chodziło w czasach prohibicji. Nie pijesz - nie masz problemów. Niestety rząd z powodu prohibicji miał mnóstwo problemów.
Z tym że prohibicja nie rozwiązuje żadnych problemów. Jak zauważa Paweł Kończyk, nie rozwiązała ich w przypadku alkoholu, przeciwnie, stworzyła nowe.
Chyba jedyny plus prohibicji z punktu widzenia lewicy jest taki, że pozwala finansować działalność FARC poprzez handel kokainą ;)
pod wzgledem szkodliwosci alkohol zajmuje pierwsze miejsce, marihuana jest prawie na końcu tabeli
No nie, w Polsce brakuje na leczenie ludzi rzeczywiście chorych, np. na nowotwory, chorych rzec można - nie ze swojej "winy", a ci troszczą się o "leczenie" alkoholików, ćpunów i tym podobnych degeneratów.
A jak ktoś dorobił się nowotworu przez szlugi, to leczyć czy nie?