...cena książki drukowanej jest stanowczo za wysoka.
zupełnie pomija się tradycje i postulaty "czerwonych", mocno radykalnie społeczne.Ot powstanie styczniowe przetworzone przez konserwatyzm i rusofobię dzisiejszych "elit"
za "prawdziwą lewicę" trzeba odrabiać zadania domowe. Nie pół roku po rocznicy i nie o Bakuninie, lecz w rocznicę wybuchu powstania i o Marksie - solidny tekst o stosunku Marksa do powstania styczniowego i sprawy polskiej:
http://lewicowo.pl/karol_marks_a_powstanie_styczniowe/
z pomocą rosyjską dla polskiego powstania było już po herbacie.
Rosyjski ruch opozycyjny miał swoje lata wzlotu po klęsce Mikolaja I w wojnie krymskiej, ale do stycznia 1863 utracił już wpływy. Na opinię w Rosji przestał też oddziaływać "Kołokoł" Hercena, z ktorym Bakunin wtedy wspołpracowal.
Nie mowiąc juz o tym,ze Bakunin byl postacia barwną i ciekawą, ale na tyle ekscentryczną, ze raczej nie mial szansy swoim przystąpieniem do powstania styczniowego wzmocnić jego zaplecza i szns. Bakuninowskie hasło wyzwolenia przez zniszczenie wszystkiego w ogniu zainspirowało arcydzieło dramatu muzycznego (Pierścień Nibelunga), ale w Polsce nie miało szansy wpłynąć nawet na Moniuszkę, a już tym bardziej - na szersze kręgi społeczne.
za tym żałosnym epatowaniem komicznym poczuciem wyższości ze stajni "lewicy smoleńskiej"...:)
a może ad rem?
Masz info, z ktorych wynikaloby, ze z początkiem lat 60-tych w Rosji nie nastąpiło zalamanie nakładu "Kołokoła"? I że tamtejszy ruch opozycyjny, potęzny po śmierci Mikolaja I, wskutek przeprowadzonego przez Aleksandra II uwlaszczenia chłopów (jak rownież sprawnej prowokacji "pożarowej", gdzie tajemnicze podpalenia w calej Rosji przypisano "nihilistom") utracił wszelkie wpływy?
Bo chetnie sie dowiem, kto i jak z grona rosyjskiego obozu antycarskiego mógł wesprzeć powstancow w roku 1863?
teraz zrozumiałem, ze "bolowi" nie chodziło o spór rzeczowy, lecz - jak Zwykle = o przyczepkę personalną, i to tym razem, zupełnie wyjątkowo, nawet nie do mnie.
Wciąż jednak apeluję do niego o głos "ad rem".
"prawdziwej lewicy" pozostały już tylko tęsknoty za śladowym zainteresowaniem nią ze strony kogokolwiek. No i prymitywny trolling przeciwstawiany niewygodnym faktom. Finis coronat opus.
Wprawdzie nie wiem, o jakie "niewygodne fakty" może chodzić, ale... rzeczywiście za wami tęskniłem. Myślałem, że po łomocie jaki tobie i twojemu wiernemu giermkowi sprawił Zyniu (którego - o ironio - lata całe broniliście jak niepodległości przed bestialstwem goszystów) już nie wypełzniecie że swych nor. Jednak minął miesiąc i zaczynacie nieśmiało się wyłaniać na powierzchnię. Świetnie, będzie śmieszniej!
A jeszcze nie tak dawno całkiem sensownie wypowiadałeś się podczas imprezy Nowych Peryferii w Krakowie. I nawet wypiłeś piwo z Kubą Majmurkiem ;)
Ludzie, ktorych "bolo", jako agitator wiadomej koterii, ściga nienawistnie od dawna (okreslajac ich kryptonimem "lewicowych patriotów") zrobili mu tak dobrze, iż wspomina on tę radość jeszcze po wielu tygodniach. Mianowicie, atakiem na mnie, przypuszczonym przez Smerfa Ważniaka.
Oczywiście, mozna zapytać, po co odpowiadałem Smerfowi (co też "bola" ucieszyło).
Niestety, taka wlasnie jest samobojcza logika nisziowych Blitzkriegów.
Remiś kątem oka dostrzegł, jak jakiś typ zamawia 5 piw. "Dalibóg, to nie może być jakowyś goszysta", pomyślał biedaczek. Stąd całe nieporozumienie.
"łomot", "nieśmiało" - jednym słowem wielkie triumfy krasnoludków.
Przezabawna jest reakcja "prawdziwej lewicy" na jeden link i lakoniczne przypomnienie dat i faktów.
jest powszechnie znane. Ale skoro już jesteśmy przy działalności edytorskiej naszego milusińskiego Mentora, bardziej mnie frapuje, czy przypadkiem pan Horst niczego ciekawego ostatnio nie skrobnął, co by było warte publikacji.
musisz plagiatować moją polemike ze Smerfem Ważniakiem?
Wiecej inwencji!
ta rzekoma "lewica smoleńska" znudziła już się jałowymi kłótniami z ludzmi, których sensem życia jest pisanie złośliwości na forach internetowych. Normalni ludzie nie mają na to czasu. A, że was wszystkich pupka boli z naszego powodu...no cóż....dobrze, że boli. To znak, że z nami jest wszystko w porządku. Martwiłbym się, gdyby było odwrotnie.
Epickie zwycięstwo niszowej lewicy na froncie walki ze smoleńszczyzną. Pogratulować!
Ja nie z takich, co sobie cudze zasługi przypisują. Łomot był autorstwa waszego funfla, którego przez lata bohatersko broniliście przed podłymi goszystami. Taka pocieszna kłótnia w patriotycznej rodzinie.:D
Nawet nie poznałem osobiście postaci, z którą nieudolnie próbujesz mnie łączyć :) No ale może pogadajmy o twoich kumplach. Za rok pewnie się ujawnią, gdy okaże się, że PIS nadal będzie prowadził w sondażach. Będą pisać, że "no neoliberałowie z PO są be, ale w imię walki z faszyzmem pisowskim "Tusku musisz".
musisz być bardzo złośliwym i zawistnym człowiekiem, że masz radochę z tego powodu. Dno i trzy metry mułu.
"Horst", czyli tekścik sprzed 10 lat, połączył w "argumentacji" lewaka bola, neofitę prawicy oraz kapusia Domosławskiego (leitmotivem jego donosu w GW był wszakże właśnie tekst "Horsta") z organu balcerowiczyzmu-trzecioRPizmu. Wiele to mówi nie tylko o poziomie argumentacji tychże trolli, ale także o metodach i mentalności środowiska, z którego wszyscy trzej się przecież wywodzą. Rzeczywiście mamy tu do czynienia z łomotem - tyle że to auto-łomot.
stwierdził, ze nie ma czasu na "jalowe kłótnie", po czym wywalil blisko 10 postow w obronie spostponowanego papy:)
Domosławski napisal nieprawdę?
Tak, pogadajmy o moich kumplach. Których konkretnie?
z troski o pluralizm debaty...
to macie rację. Po co popierać neoliberałów w krótkich spodenkach, jak od razu można głosować na "współczesnego Reagana".
http://wiadomosci.wp.pl/martykul.html?kat=83914&wid=15939734
za "tekściki sprzed lat" sąd skazal Horsta Malera na więzienie.
connecting people :)
"Tekścik sprzed 10 lat"? A to już bardzo ciekawe. Swoich oponentów na skrajnej lewicy atakował Pan za prawdziwy czy rzekomy antysemityzm. Też wyciągając teksty sprzed wielu lat.
Używanie zwrotu "neofita" jest śmieszne w Pana wypadku, ponieważ swoją aktywność publicystyczną prowadził Pan przez wiele lat w pismach typu "Odala" i "Warun Nowa Prawica", a także w internetowej edycji "Frondy". Prawicy zreszta - żeby wymienić tylko twórczość Tomasza Gabisia, tworcę oryginalnej koncepcji przymusowego przesiedlenia Żydów z Bliskiego Wschodu na niezamieszkane terytoria Kanady - było pełno i w mediach przez Pana redagowanych. Przy względnie życzliwej interpretacji, można powiedzieć, ze jest Pan neofitą skrajnej lewicy. Niech więc Pan nie przygania jak kocioł garnkowi.
Jojczy Pan nad sobą, ze atakują Pana "kapusie Domosławskiego". W tym akurat jest jakieś ziarenko prawdy. Ale - z distinguo i reservatio. W moim przekonaniu, fani Ernesto Guevary, którzy w dodatku popierają mniej lub bardziej wykrętnie establishment III RP, rzeczywiście nie mają prawa do inkwizytorskiego osądzania kogokolwiek. Nawet kogoś takiego, jak Pan, kto jak najbardziej bawi się w denuncjacje, koteryjne intrygi oraz inkwizytorskie wyroki - tyle iż, w przeciwieństwie do stajni Domosławskiego w skali bardzo niszowej. Problem w tym, że ja jestem zdania, że jeśli taka czy inna nieciekawa koteria bawi się w inkwizytorstwo - to jest zawsze źle. A Pan myśli jak legendarny Kali: ujmując to w poetyce Orwellowskiej, atakować (choćby na podstawie faktow i dokumentów) mnie, Remigiusza Okraskę - to dwojplusźle, ale jeśli atakować (choćby bez faktów i dokumentów) - to dwójplus dobrze. Taki to zabawny, lewicowo-prawicowy kaczokwak w Pańskim wykonaniu.
zauważyłem, ze bawi się Pan w analizy rodowodowe. No cóż, nauka od demaskatora "religii Holocaustu", Tomasza Gabisia widocznie nie poszła w las.
Pan przez wiele lat był - jeśli wolno się metaforycznie wyrazić - "Bartoszem Oszczepalskim" animatora struktur prasowych i związkowych lewicy radykalnej, Dariusza Zalegi.
Muszę przyznać, że gdybym nie posiadał wiedzy faktograficznej na ten temat, bez trudu bym się tego domyślil, albowiem to jakby widać przysłowiowym gołym okiem.
od krasnoludków wyzywa człowiek, który zorganizował w życiu jedna demonstracje (na kilkadziesiat osob) i nie sprzedal ani jednego egzemplarza swojego pisma na rynku.
Możemy wrócić do tematu moich rzekomych "funfli". Rzekomym moim "funflem" ma być ten pocieszny człowieczek, którego życie zaczyna się i kończy na forum lewicy.pl. Z człowieczkiem nigdy nie współpracowałem, nie poznałem osobiście, a obecnie nawet nie mam przyjemności dyskutować. Dlatego ja mogę zadać takie samo pytanie jak ty: "jaki mój funfel?".
Ale nie odpowiadaj... ja wiem, że ty każdą głupotę wymyślisz, żeby tylko dowalić mitycznej lewicy smoleńskiej, wobec której masz wielkie kompleksy. Miej dalej. Twój problem.
Jeszcze jedno. Rozumiem, ze dla ciebie nie ma znaczenia, że ów Mahler był drukowany jeszcze przed jego nawróceniem się na NPD? A może dobrze znasz ten fakt, tylko nie chcesz się przyznać, bo byś nie miał powodów do kłamliwych ataków?
Masz na myśli "sojusz ekstremów na rzecz uwolnienia Horsta Malera z "alianckiego więzienia" w "okupowanych Niemczech?
bo nie mam nawet pojęcia o czym pieprzycie?
Załóżcie sobie Gadu-Gadu.
Warto byłoby zwrócić uwagę na dwie kwestie 1. carat obalili rosyjscy rewolucjoniści a nie polska szlachta 2. Polska niepodległa, powstała po latach rozbiorów, okazała się Polską jaśniepanów i burżujów; trudno żeby o taką Polskę chodziło Bakuninowi, nie wspominając o Marksie.
Nie prowadzę z tobą żadnej polemiki, więc możesz się nie wysilać i nie zadawać żadnych pytań.
Być może "Mahler był drukowany jeszcze przed jego nawróceniem się na NPD", ale nie przez "Obywatela". Artykuł o jakże sympatycznym tytule "Globalizacja jako najwyższe stadium imperializmu wymusza zmartwychwstanie narodu niemieckiego" Papa opublikował w 2003 r. Gdzie wówczas sytuował się Mahler na scenie politycznej - możesz sobie sprawdzić. Delikatnie mówiąc, w klimatach "mocno patriotycznych".
"A może dobrze znasz ten fakt, tylko nie chcesz się przyznać, bo byś nie miał powodów do kłamliwych ataków?"
został napisany w roku 1999, Mahler do NPD wstąpił w roku 2000, a wystąpił w 2003. To są właśnie fakty. Nawet jednak gdyby uznać, że tak wielką zbrodnią jest opublikowanie owego tekstu po polsku w roku 2003, to ostatnimi osobami, które nadają się do poważnego rozliczania z tej zbrodni, są ludzie tacy jak bolo. Czyli tacy, których kumplami i sojusznikami, wielokrotnie tutaj przez nich bronionymi, jest na przykład lider związku zawodowego, który przez lata współpracował z Le Penem, zaprosił do Polski i fetował tutaj jego zastępcę Gollnischa, zawarł oficjalny sojusz wyborczy z NOP-em itd. Albo nieistniejąca już gazetka, która publikowała jawnie antysemickie teksty niejakiego "Israela Shamira". Dziwnym trafem nasz specjalista od rozliczania z druku tekstu Mahlera po 10 latach zapomina o większych lub świeższych przewinieniach tego samego pokroju. Ta wybiórczość doskonale wyjaśnia, jakie są cele bola i spółki i jaka jest wiarygodność ich oburzeń z powodu Mahlera. Ile jest warte ględzenie o jednym tekście wśród setek opublikowanych tekstów autorów o zgoła odmiennych wyborach politycznych - to już w zasadzie nie warto pisać. Więc, biedactwa, plujcie sobie do woli w tym groteskowym sojuszu politpoprawnego lewaka z neofitą prawicy - niczego oprócz swoich kubraczków nie oplujecie. Jeśli kogoś wasze "argumenty" o Mahlerze przekonają, to mała strata, bo na pewno nie byłby to ktoś, kto byłby nam do czegoś potrzebny.
od publikacji tekstu Mahlera. Od tego czasu ukazało się mnóstwo innych artykułów napisanych przez wielu autorów, ale znudzeni życiem frustraci i tak męczą tego Mahlera :)
To musiał być naprawdę świetny tekst, skoro powoduje takie seanse nienawiści! Muszę go w końcu przeczytać.
publikacja w takim lub innym pismie tekstu Israela Shamira usprawiedliwia wydrukowanie na swoich łamach tekstu Horsta Malera?
idź się wypłacz Domosławskiemu w mankiet, że źli straszni faszyści opublikowali tekst Mahlera. Chwilę później zajadle broń Ruchu Narodowego szemranych typów z Falang i innych Combatów 18. Jeszcze chwilę później zasuwaj na etat lub fuszkę załatwioną z rozdania towarzyskiego spod znaku Oleksego. Moment później atakuj zajadle każdego, kto w stu procentach nie podziela neofickiej i bezrefleksyjnej fascynacji obozem Kaczyńskiego. A gdy już te wszystkie lojalności i identyfikacje - realizowane obecnie, nie rozciągnięte na przestrzeni 10 czy kilkunastu lat - odbębnisz, to koniecznie wróć tutaj zaprezentować się ponownie jako rycerz bez skazy i szlachetny wojownik z koteriami, gotowy moralizować każdemu na każdy temat. Zapewne pogaworzycie sobie z bolem, natomiast dla mnie tego rodzaju smutne typy nie są partnerem do dyskusji, więc nie wysilaj się nadaremno.
Z ludzmi, których podstawą egzystencji są insynuacje i marne złośliwostki, nie ma sensu podejmować polemiki. Niech sobie dalej myślą, że przejmujemy się Mahlerem :) Żółć się ulewa, ale karawana i tak jedzie dalej :)
Nie bardzo wiem, w jakim celu został tu wprowadzony (Gustaw?) Mahler, który był znanym (choć - jak widać - nie wszystkim) kompozytorem.
jakie to osiągnięcia i dokonania własne dają ci podstawy do megalomańskich deklaracji typu: "dla mnie takie typy nie są partnerami do dyskusji"?
kopiuje z postow Durango95 nawet "ortografy" ("Mahler"!)
Oczywiście Mahler pod koniec lat 90. był już związany ze środowiskiem "mocno patriotycznym". Ciekawe, czy Bartuś też udaje wariata, czy naprawdę uwierzył Guru, że Mahler w 2000 r. pewnego dnia nagle stwierdził "zostanę se naziolem, a co mi tam"?
Ponadto Remiś nie przestaje wynajdywać mi nowych kumpli: tym razem jest to niejaki Israel Shamir (?), a konkretnie jakaś "gazetka" (??), która go publikowała. Stary dobry Remiś. Nie wiem za to, czy w pewnym momencie się nie przejęzyczył - może zamiast "szemranych typów z Falang" miało być "z Phalanx"? Na marginesie - zarzuty, że ktoś "atakuje zajadle każdego, kto w stu procentach nie podziela neofickiej i bezrefleksyjnej fascynacji obozem Kaczyńskiego" brzmią żałośnie w ustach kogoś, kto wyzywa od ścierw ludzi wskazujących na oczywiste podobieństwa między Tuskiem a "współczesnym Reaganem".
P.S. Do ludzi, którzy "nie są partnerem do dyskusji", G(b)uru adresuje (tylko w tym wątku) 5 postów, a jego giermek (którego każdy post można streścić "Papa Smerf ma rację") wiernopoddańczo podwaja tę liczbę.:)))
się chce wymądrzać na temat "ortografów" w kontekście nazwiska "Horsta", to warto najpierw coś na ten temat wiedzieć. Bo w przeciwnym razie wychodzi się na durnia, którego przerasta nawet wpisanie kilku liter w wyszukiwarkę.
Kolejne internetowe zwycięstwo dzielnego wojaka Zycha. Aleś mi dogryzł. Teraz to się już nie pozbieram. :)
Pozwól, ze powiem, jak twój Smerf:
"Remik! Przepraszam! Pomyliłem się! Poprawię!"
Po prostu nie wierzyłem, że przywódca niemieckiej lewicy patriotycznej może nazywać się tak, jak Gustaw Mahler. I że jego tekst mogł się ukazać w piśmie, którego filarem autorskim był Tomasz Gabiś.
Do czego przepijam? Symfoniami Mahlera dyrygował Bernstein. A lubił go Schoenberg.
Sapienti sat?
Durango, skorzystałem z wyszukiwarki. Okazuje się, że Mahler (przepraszam! poprawiłem!") wciąż pracuje.
Na rynku niemieckim pojawiła się jego obszerna publikacja o warunkach "odzyskania blasku przez niemieckiego ducha". Ma to pewien zwiazek (wprawdzie polegający na odniesieniu negatywnym) z Gustawem Mahlerem.
Ciekawych odsylam do artykułu w Najwyższym czasie, który popularyzyuje twórczość Mahlera. Niestety (?) Horsta, a nie Gustawa.
jest zazdrosny, bo "Smerf" go ignoruje. A on przecież też zasługuje na atencję! Jakie to zabawne!
Zwracam nieśmiało uwagę, że stosunek postów między Papą a giermkiem wynosi 6:11. Do zwyczajowych 200% normy brakuje więc jednego posta. Śmiało!