...to lewicowiec wierzący w zachodnie wartości, odrzucający wynikający multikulturalizmu pogląd, że nie można obiektywnie ocenić, która kultura jest lepsza. a która gorsza.
Robinson mówi też o czymś, co nie podoba się głupkom z lewicy: że jak się osiedlasz u kogoś to należy stosować się do jego zasad.
Lewica stojąca w obronie islamu, to tak jakby Żydzi organizowali pikietę w obronie narodowego socjalizmu.
http://www.youtube.com/watch?v=CwIqQLSyO_k
że w obronie prześladowanych chrześcijan już lewica nie staje.
to gość chcący przewodzić lumpenproletariatowi. Zresztą z tej grupy wywodzą się w większości jego zwolennicy. To współczesny odpowiednik Czarnej Sotni. Oni też chcieli walczyć w obronie wartości tyle że przeciwko Żydom.
bardzo czesto sie z toba nie zgadzam ale czasami zaskakujesz mnie bardzo celnymi komentarzami. tak jest i tym razem.
natomiast widze, ze Konczykowa paranoja sie poglebia. moze to i dobrze, wkrotce przestanie udawac lewicowca i antyrasiste i stanie po drugiej stronie barykady. nie on pierwszy i nie ostatni ( niestety )...
też, gdyby za kilka lat okazało się, że całą tą EDL wymyśliły służby specjalne, żeby usprawiedliwiać swoje działania i infiltrować grupy przestępcze wywodzące się z lumpenproletariatu.
nie musialy. za powstanie i ( na szczescie watpliwe ) sukcesy EDL odpowiedzialna byla Thatcher. to przez nia promowana polityka i ideologia ( "nie ma czegos takiego jak spoleczenstwo" )
doprowadzila do tego ze pozbawiona edukacji, pracy i zabezpieczen spolecznych mlodziez z klasy pracujacej szuka kozla ofiarnego. z kolei za to, ze ona tego kozla znajduje odpowiedzialna jest garstka ekstremistow, ktorych zacofanie i fanatyzm pozostaje plama na dobrym imieniu spolecznosci ciezko pracujacych i uczciwych imigrantow. ( ktorych gdyby nie kolonialne zbrodnie Wielkiej Brytanii najprawdopodobniej w ogole by tam nie bylo - od tego nalezaloby wlasciwie rozpoczac dyskusje )
Islamofobia - to się leczy. ;)
Dla jednego najważniejsze są demoliberalne "zachodnie wartości" (czyli "lewica" w stylu Kwaśniewskiego).
Dla drugiego kuriozum jest lewica gotowa zawrzeć taktyczny sojusz z islamem, który może mieć potencjał rewolucyjny i antyimperialistyczny, ale "lewica" "pinoczetowska" każąca strzelać policji do klasy robotniczej kuriozalna już nie jest:)
A że EDL to pomysł służb to prawie pewne.
Swoje już przeżyłem na tym świecie (choć jeszczem niestarym), rozczarowań wiele, zwłaszcza tzw. wyborczych. Ot, głosujesz na kandydata, opowiadasz się za określoną wizją świata, pomagasz mu osiągnąć cel a on robi cię w chu..a.
Jedno wiem na pewno: nie zgodzę się, żeby ktokolwiek mi wystawiał certyfikat na lewicowość, a już zwłaszcza ktoś ze środowiska, które głównie kisi się we własnym sosie.
Powiem tak: Holandii czy w Anglii nie brakuje ateistów, którzy odeszli od islamu, a którzy narzekają na brak wsparcia ze strony jakichkolwiek środowisk lewicowych. Dzieje się tak tylko i wyłącznie dlatego, że jak taki ciemnoskóry apostata przemówi na lewicowej konferencji informując o nietolerancji i pogróżkach, które go spotykają od jego byłych współbraci z powodu odrzucenia wiary, na twarzach lewicowych BIAŁYCH słuchaczy pojawi się niemożliwy do przeskoczenia DYSONANS POZNAWCZY.
dajsze się nabierać na manipulacje różnych EDL czy Kolonków i innych propagandystów. Ich celem jest odwrócenie uwagi od tego co najbardziej istotne - władzy korporacji, banków, warunków pracy itp. Kreują islamistów na nowego wszechpotężnego wroga - nie twierdzę, że nim nie są, ale pamiętajmy o skali problemu. Nigdzie w Europie Zachodniej muzułmanie nie stanowią więcej niż 10% społeczeństwa. Nigdzie skrajni islamiści nie stanowią nawet znaczącej mniejszości wśród muzułmanów. Powoływanie różnych EDL itp. organizacji to więc albo robota służb, albo robota pożytecznych idiotów tychże służb oraz systemu.
Czemu ci ludzie zamiast protestować przeciwko nowemu meczetowi nie protestują przeciwko cięciom socjalnym? Nie zastanawia cię to?
cieszę się żeś taki światowy i jeździsz na lewicowe konferencje do Anglii i Holandii, dzięki czemu z pierwszej reki masz okazje zaobserwować ten "dysonans poznawczy" ( cokolwiek miałoby to znaczyć )
Zaraz, zaraz... a czy to nie jest przypadkiem tak, ze "jeździsz" jedynie po youtube gdzie wynajdujesz filmiki pasujące do założonego z góry dogmatu o zacofaniu i fanatyzmie imigrantów o muzułmańskich korzeniach ?
krytycy islamu nie mieliby demonstrować w dzielnicy zamieszkanej rowniez przez wyznawców tej religii?
Zakaz takiej demonstracji wydaje sie uzasadniać zasada "nieobrażania uczuć religijnych", na ktorą, skadinąd, powołuja się chętnie fundamentalisci religijni.
Stosując rygorystycznie tę zasadę, w Polsce należałoby niemal powszechnie zabraniać demonstracji o charakterze ateistycznym czy antyklerykalnym.
ludzie mieliby demonstrować jedynie w imię celow, ktore sugerują im zwolennicy poprawnej politycznie opcji lewicowej?
Jezeli wybieraja inne hasla i zadania swojej demonstracji, to - patrząc zdroworozsądkowo - maja po temu dobre powody.
Rozumiem, że w życiu spotkało Cię dużo rozczarowań. Współczuje bardzo. Niemniej jednak nie jest to usprawiedliwienie dla szukania sobie kozła ofiarnego.
Porta Nigra
"Zakaz takiej demonstracji wydaje sie uzasadniać zasada "nieobrażania uczuć religijnych""
Otóż nie nie ma. Zakaz ten ma uzasadniać to, żeby ludzie których "spotkało w życiu dużo rozczarowań" nie mogli się wyżywać na mniejszości i będących na słabszej pozycji emigrantach.
Nijak się to nie ma do demonstracji antyklerykalnych, które nie są formą prześladowania mniejszości, a raczej polemiki czy nawet walki ze swiatopoglądem występujących na co najmniej równych zasadach i zgłaszającym pretensje do totalności (podobnie jak antyklerykalny zresztą, ale nie brnijmy w dygresje)
Miało by się to może jakoś gdyby to była by demonstracja "antyklerykalna", która by sobie postanowiła w lewym dolnym rogu powalczyc np. z mariawitami.
"Nijak się to nie ma do demonstracji antyklerykalnych, które nie są formą prześladowania mniejszości" [yona]
Antykościelna demonstracja antyklerykalna = lewica walczy o świeckie państwo.
Antymeczetowa demonstracja antyklerykalna = skrajna prawica prześladuje mniejszości.
Masz rację. Ale lubię poprowokować intelektualnie. A gdzie lewica by była, gdyby nie zadawała sobie trudnych pytań. ;)
ależ Żydzi urządzają demonstracje w obronie narodowego socjalizmu! Czym bowiem jaki nie narodowym socjalizmem, jest ustrój Izraela? Dobra, żarty, żartami, ale masz rację - mnie również zadziwiają samobójcze skłonności tzw. radykalnej lewicy.
Kończyk - też nie pojmuję, dlaczego to ja jako gospodarz, mam się dostosować do kretyńskich obyczajów "gości". Zresztą, mam to gdzieś - w moim obejściu obowiązują moje zasady i ten co ich nie respektuje, wylatuje na pysk. Podobny mechanizm powinien obowiązywać imigrantów. Jako gospodarz, każdy kraj może ustalić swoje zasady i łamiących je bez litości deportować.
Kiedyś yona płaczliwym tonem próbowała nas "prostować", pisząc " czemu chcesz narzucać innym swoje zasady, bo byłeś tu pierwszy?". Jak rozumiem, u yony gość może nasrać w kącie, bo ona(on) respektuje i szanuje jego obyczaje. No cóż, co kto lubi...
Oczywiście nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej, karać należy konkretnych sprawców, ale nie można też nie zauważać tego, że muzułmańscy imigranci, stają się mniejszością coraz bardziej bezczelną w swych żądaniach.
Getzz - kicham na takiego sojusznika, u którego, jako ateista i lewak jestem następnym do zlikwidowania po kapitalistach. Wiesz, czułbym się dość nieswojo, gdyż nigdy nie wiadomo, czy taki Allah akbar nie poderżnie mi znienacka gardła...
yona, Mao, przeczytajcie ten artykuł i komentarze pod nim: http://konflikty.wp.pl/kat,1020345,wid,15967831,martykul.html
"Lewacy tego chcą", "lewakom się to podoba", takie opinie dominują w komentarzach. To dzięki takim jak Wy. Na tym zakończę, i tak już ryzykuję zatrzymanie komentarza.
Zgadzam się z p. Kończykiem w całej rozciągłości! Muzułmanie już ścinali "niewiernych" na ulicach Londynu - jestem ciekaw, kiedy antychrześcijańska lewica oprzytomni, kto tutaj jest prawdziwym zagrożeniem i czy przypadkiem Islamiści nie zaczną swoich "porządków" od lewicujących ateuszy.
Piotrek piszesz o czymś o czym nie masz zielonego pojęcia. W Londynie byłeś tylko w gościnie u mnie przez kilka dni i nie wiesz jak się żyje wśród tej zbieraniny z Azji i Afryki.
Nie wyzbyłem się swoich gospodarczych ideałów jednak z internacjonalizmu już dawno się wyleczyłem i pomogli mi w tym wyżej wspomnieni ludzie.
Jeśli masz wątpliwości to przyjedź tutaj na kilka lat, załóż rodzinę i wtedy wypowiadaj się na temat multikulturalizmu.
Paweł
jeśli już koniecznie chcesz się posługiwać idiotyczna analogia "domu", "gospodarza" i "gości" ( która ni jak się nie ma do rzeczywistości państwowej chyba ze mówimy o monarchii absolutnej w której to monarcha jest gospodarzem, ale niech ci będzie ) to należałoby sprawę postawić tak:
twój dziadek włamuje się domu sąsiadów, kradnie co się da, zabija ojca rodziny, gwałci matkę a dzieci zamienia w swoich niewolników. twój ojciec następnie po dorobieniu się fortuny dzięki bogactwu sąsiadów zmienia układ ich mieszkania i skłóca ze sobą domowników. teraz wnuki twoich sąsiadów uciekają przed nędzą i terrorem panującym w ich własnym domu i chronią się u ciebie.
jeden z nich jest agresywny, wypomina ci postępki twojego dziadka i próbuje narzucić ci swoje przekonania. reszta w twoim obszernym mieszkaniu sprząta, gotuje, wykonuje najgorsze prace i przyczynia się do dobrobytu całego domostwa. co więcej, ty sam jesteś bezdzietny ale wiesz ze to właśnie potomkowie twoich sąsiadów będą się tobą opiekować i łożyć na twoje utrzymanie w przyszłości.
idąc dalej: twój brat wypiera się zbrodni dziadka ( bądź je usprawiedliwia ), kłóci się z tym niepokornym "gościem" ale złość i agresje przelewa na wszystkich pozostałych, żądając ich eksmisji ( na bruk ), mimo ze sam nie ma ochoty zając się pracami domowymi...
jak w takiej sytuacji postąpiłby rozsądny, sprawiedliwy "gospodarz" ?
no tak, polaczek, chocby latami siedzial w londynie, pozostanie polaczkiem. wrednym nietolerancyjnym chamem z niczym nie usprawiedliwionym poczuciem wyzszosci.
bez odbioru.
"Gość NIGDY, nie powinien atakować gospodarza, tylko dlatego, że ma inne poglądy. Moje poglądy są MOIMI poglądami i jeśli chcesz narzucić mi własne, to na pewno dojdzie do konfliktu. Kultura i dobre obyczaje obowiązują wszystkich. To,że "goście" przyjechali do pracy,albo z powodu prześladowań we własnym kraju, nie upoważnia nikogo, do zakłócania spokoju GOSPODARZA.Jak nie podobają mi się jego zwyczaje, to sie wynoszę , bo takie jest prawo zwyczajowe. Po to cywilizacje wszystkie, od zarania dziejów ludzkości broniły swego terytorium i swych bliskich przed agresywnymi przybyszami. Po to później ustanowiono granice, aby niechciani"goście" nie wprowadzali swych tzw. PRAW, które najczęściej były w dla gospodarzy bezprawiem. co prawda, wiele Pąństw przyjmowało "uciekinierów" pod swe skrzydła, ale najczęściej prędzej czy później żałowali tej gościnności, gdy gość stawał się podstępnym wrogiem, który niszczył swego niegdysiejszego wybawcę. mamy my Polacy , tkie przysłowie "Gość w dom Bóg w dom", ale zaraz po doświadczeniach z "gośćmi"powstało następne," Gość jak ryba, po trzech dniach śmierdzi" i to jest ta smutna prawda,która nic nie traci na swej aktualności. ....Czy ktoś słyszał,aby miłego pomocnego,nieuciążliwego gościa wypraszano z domu?
nie dość ze bredzisz, to do tego nie na temat. bez odbioru.
ma pewne - ujęte w konstytucji i ustawach szczegółowych - zobowizania wobec swoich obywateli. Zakresu tych zobowiazań nie da sie rozszerzać w nieskonczoność. Panstwo, w szczegolnosci, nie moze się zobowiązać, ze utrzyma każdego, kto do niego przyjedzie.
Prawda ta wychodzi na jaw szczególnie w okresach kryzysu gospodarczego.