W Polsce niestety bunt zagospodarowany jest przez ruchy zorientowane prawicowo, wobec czego częściej dotyczą kwestii symbolicznych, anizeli materialnych. poza tym,nawet jeślimają aspekt materialny, to są zagospodarowywane również przez ludzi, którzy odpowiedziliby, ze są prawicowcami (jak związkowcy "Solidarności", którzy niewątpliwie w kwestiach ekonomicznych słusznie protestują.
Demonstracje lewicowe sa nieliczne i skupiaja się tylko w wielkich miastach, podczas gdy prawicowe zbierają ludzi z terenu całego kraju. To jest własnie problem w małych miejscowościach - jak protestować masowo przeciw drobnym wyzyskiwaczom na wsi i w miasteczkach,jak zbudowac solidarność klasowa wyzyskiwanych
wymówką aby nie buntować się w realu, dla władzy "bunty" sieciowe są wygodniejsze od mas na ulicach
Dalibyście komu trzeba "po pysku", jak radził wielki Stefan Żeromski i od razu byłby inny "dyskurs".