i na pewno mają jakieś słabe punkty... Strajk powinien być dopiero początkiem. Blokady i okupacje urzędów, intensywna akcja ulotkowa.. i to nie tylko w obsr... Wszawce czy w środku Katowic albo Łodzi, ale i w przysłowiowym, choć realnym, Wąchocku czy Pcimiu. Tam sytuacja jest o wiele gorsza niż w aglomeracjach, pod każdym względem. A w średnich i małych miejscowościach żyje 2/3 obywateli pracowników, ale też wielu "jednoosobofirmowców", którym kryzys tak samo daje ostro popalić.
Cóż, nawet jeśli czysto teoretycznie uznać kapitalizm za najbardziej wydajny system ekonomiczny, to i tak należałoby go obalić, jako, że oznacza on upadek kultury.
walczy z pracownikami?
Po drugie, jeśli "Rzeczpolspolita Tuska", to nie "Kaczyńskiego".
Po trzecie. Opisany przypadek świadczy o patologii (nikt przytomny nie stosuje takich metod w rewanżu za upominanie się o wynagrodzenie), a także - o bezprawiu. Kary za napaść czy uszkodzenie ciała są u nas w ogóle niskie i słabo egzekwowane. Stąd wynika pokusa nadużywania przemocy.
"Zażądał od swojego pracodawcy 1400 zł zaległego wynagrodzenia. A ten wolał zabić. Czy coś takiego mogło się zdarzyć w Polsce Ludowej?"
Oczywiscie ze nie. W prl-u placono na czas nic niewartymi papierami. Jezeli trzeba bylo to sie dorukowalo wiecej tak zeby starczylo dla wszystkich.
Ale w prl-u mozna bylo sie zabic spadajac ze schodow, albo utopic albo nawet dostac paszport na wyjazd zagraniczny (w jedna strone)Paszport o ktory sie nie prosilo i wyjazd ktorego sie nie planowalo.
I to tylko z zadawanie politycznie niepoprawnych pytan lub manifestowanie swojego niezadowolenia z rzadow pzpr.
I zjawiska te byly duzo czestsze niz ta odosobniona na szczescie proba morderstwa
dopóki zysk będzie celem podmiotów gospodarczych a nie zaspakajanie ludzkich potrzeb. Związkowcy tak tego nie formułują, dlatego niestety dreptać będą w miejscu, jak inne masowe ruch społeczne. Ale dobre i to, bo w miarę przegrywania zmieniać przecież mogą cele.
Biskupi KK wypowiadali się przeciwko demonstracji związkowej i strajkowi.
Z takimi zwolennikami PISuaru nawet gdybym chciał na Kaczpartei głosować - no po prostu nie mogę... Bo jak głosować na zdrajców Ojczyzny?
PT Rebelku, może mniej Łżepospolitej i Najwyższego Szajsu, bo te resztki neuronów ci się przegrzewają...
Którzy biskupi?
Znam zupełnie inne przykłady. Piotr Duda wspólnie z wieloma działaczami związkowymi niemal prosto z sobotniej demonstracji udał się na pielgrzymkę ludzi pracy na Jasną Górę, gdzie abp Głódź wygłosił kazanie solidaryzujące się z postulatami związkowców.
Czyżby twoja ojczyzn wzorowała się na PRL? Bo też drukuje swe zielone w miarę potrzeb aż niepokoi tym swego największego wierzyciela CHRL. Może za tym przykładem powinniśmy wrócić do źródeł?
*Cóż, nawet jeśli czysto teoretycznie uznać kapitalizm za najbardziej wydajny system ekonomiczny, to i tak należałoby go obalić, jako, że oznacza on upadek kultury.*
Powiem inaczej:
Żeby *obalić* kapitalizm trzeba go najpierw śmiertelnie zranić bronią etyczną, co jest całkowicie możliwe tylko jeszcze nie w pełni dostrzegane i słabo stosowane.
są u nas słabo egzekwowane". Ale spróbujcie wyegzekwować kary za napaści dokonywane przez pieszczochów tzw. obozu patriotycznego (casus "współczesnego KOR-owca" Staruchowicza) - święte oburzenie Zycha murowane.
w nieparzyste z Kulczykiem, Krauzem lub Niemczyckim, albo bandytami z Pruszkowa czy Wołomina. Wash and go - wszystko aby samemu wyjść na swoje.
Proszę PN o dalsze głupoty.
śląski
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/789316,abp-skworc-apeluje-o-podjecie-negocjacji-i-zazegnanie-strajku-w-woj-slaskim,id,t.html
i gnieźnieński
http://prawica.net/35376
ile razy mam informować, ze Piotr Staruchowicz kary za swoje "napaści" odcierpiał, a potem byl dlugo w areszcie pod zarzutem, ktory się w żadnym stopniu nie potwierdził?
informacja dotyczy nie protestu związkowego, tylko - strajku lokalnego.
Nie przeczy więc mojej tezie, że Kościoł przeciw tym protestom się nie wypowiedzial, a niejeden biskup (np. S.L.Glodź) otwarcie je poparł.
Co do samej informacji.
Być może, biskup Skworc oceniał, że już sama groźba strajku daje zwiazkom zawodowym dogodny punkt wyjścia do negocjacji.
A może apelował o negocjacje i sugerowal, że przyjście stron do stołu obrad zapobiegnie strajkowi, wiedząc doskonale, że władza nie ustapi i do stołu nie usiądzie? Postapil jak na biskupa przystało - wzywal do dialogu i umiaru - a swoje mogł myśleć. Ostatecznie, Kościołowi nie wypada podgrzewać atmosfery i nawoływać do zaostrzenia form strajku. Ale życzyć kłopotów wladzy i popierac jej przeciwników, Kościol może i często to robi.
Pamiętajmy, ze dyplomacja watykanska ma bogatą teorię i olbrzymia praktykę. Przekonaly sie o tym na własnej skorze wladze PRL. Jaruzelski, Kiszczak, Urban we wszystkich swoich wspomnieniach narzekają, iz poszli wobec Kościoła na takie ustepstwa, iż liczyli na jego wdzieczność. Tymczasem biskupi na rozmowach z Jaruzelskim mowili: "Tak, Panie Pierwszy Sekretarzu, rozumiemy, że ojczyźnie potrzebny jest przede wszystkim spokój". Później natomiast proboszcz w Stalowej Woli, w dzień zapowiedzianego strajku, przyjeżdzal na ranną zmianę do tamtejszego zakładu i rozdzielal zadania: kto którą bramę ma blokować. Co tam proboszcz! Biskup Tokarczuk w wojewodztwie przemyskim byl faktycznym koordynatorem tamtejszych struktur podziemnej Solidarności.
żeby obraz Kościoła nie byl za różowy, przyznajmy, że są wysokiej rangi duchowni, ktorzy występuja po stronie wladzy przeciw społeczeństwu.
I tak na przykład, arcybiskup Józef Kowalczyk (noszący formalnie tytuł "Prymasa", ktory mało kto do niego stosuje, bo porownanie z poprzednikami, Wyszyńskim i Glempem, byłoby dla niego niewygodne) poparł, w wywiadzie dla Rzeczypospolitej, wezwanie prezydenta Komorowskiego i premiera Tuska do bojkotu warszawskiego referendum na rzecz odwołania prezydent Gronkiewicz-Waltz.
Przyjaźń tego hierarchy z wladzami ma długą historię. W zasobach archiwalnych wiadomego resortu, byl on zarejestrowany - jako pracujacy dlugo i owocnie w Watykanie - kontakt operacyjny "Cappino".
Na szczęście, abp Józef "Cappino" Kowalczyk złożył już do papieża Franciszka prośbę o przeniesienie na emeryturę. Oby została ona jak najszybciej rozpatrzona! I obyśmy doczekali się (może juz w przyszlym roku?) Polski, w ktorej "Cappino" i jego koledzy z "firmy" nie bedą mieli wpływów publicznych!
w której firma Watykan sp. z o.o. nie będzie miała nic do powiedzenia! Bo zaprawdę, nie jest dobrze, gdy rządzą nami "dyplomaci" którzy w czasie II WŚ na jednego uratowanego Żyda ocalili 10 SSmanów... Co do zarzutu kolaboracji z UBmanami, jest on akurat śmieszny - Rydzyk też był "uchem" IV Wydziału, podobnie jak nieś.p. prałat Jankowski i PN jakoś dostał w tej kwestii wybiórczej demencji.
O tym czy PN zwrócił uwagę na ostatnie publiczne i wyraźne zalecenia papy Frania do jego agentów o rezygnację z bogactw, szpanu, puszenia się i i w ogóle średniowiecznego modelu "kleszyzmu", nawet nie pytam. W świecie PN takie fakty nie miały miejsca. Nic to, rozrywkę z jego strony mamy zapewnioną na długo. PN, tak trzymaj i nie popuszczaj, jako mawiał Lolek Wojtyła!
PORTAL NIGRU.
Biskup może wzywać do dialogu ale powinien wzywać obie strony. Biskup powinien żądać od strony rządowej rzetelnego dialogu a nie pozorowanego. Apel jest stronniczy.
Zbychu "240" Romaszewski dla celów politycznych wystąpił z bezwarunkową obroną "współczesnego KOR-owca" gdy Staruch był (całkowicie słusznie) oskarżony o napaść (nie "napaść").
juz Roosevelt musial kiedys poslac wojsko na tych bandytow, niestety w Polsce byloby na odwrot.
nie skrytykował ostrzej ewidentnie antyspołecznego posunięcia władz, jakim jest redukcja dodatków dla rodziców wychowujących dzieci niepełnosprawne, niż biskup Dydycz.
Warto zauważać i takie wystąpienia hierarchów Kościoła katolickiego.
bronił nawet kontrrewolucyjnych warchołów, którzy w czerwcu 1976 dokonali napaści na sklepy mięsne w Radomiu oraz na pociąg braterstwa z darami przyjaźni dla Związku Radzieckiego.
werbalistyka biskupów, kardynałów czy papieży znaczy tyle co psie łajno na ulicy.
Zgodnie zresztą ze słowami Jehoszuy: "Czyż sami z siebie nie możecie osądzić, co jest sprawiedliwe?"
Niepokorni z 1976 zostali zrównani z kryminalistą Staruchem.
Chyba nawet Uszaty jako rzecznik ich tak nie obraził.
kompromituj ich dalej.:)
protestach z czerwca 1976 uczestniczyli również ludzie, którzy w przeszłości popełnili przestępstwo i byli za to skazani. Mało tego: reżim Gierka stosunkowo szybko zdecydował się "ułaskawić" i wypuścić z więzienia znaczną większość ukaranych za udział w demonstracjach. Wyjątek stanowiła jedynie grupka osób, którym można było przykleić etykietę "kryminalistów" i "recydywistów".
Twórcy i liderzy Komitetu Obrony Robotników, Antoni Macierewicz i Zbigniew Romaszewski, stanęli przed niełatwym wyborem. Narzucała się wręcz decyzja rozwiązania KOR-u. Bo przecież właściwie spełnił on swoje zadanie: represjonowani robotnicy na ogół zostali uwolnieni. A działając dalej, "korowcy" ryzykowali "podłożenie się" propagandzie, która mogła im zarzucić, że bronią "kryminalistów".
Na szczęście, Macierewicz i Romaszewski znali zasadę Antoniego Słonimskiego: jeśli nie wiesz, jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie. Kontynuowali zatem obronę represjonowanych aż do momentu, kiedy ostatni z nich wyszedł na wolność. Bo tak to już jest, ze prawa człowieka i obywatela są niepodzielne. Władzom państwowym - a w szczególności, policyjnym - nie wolno ich naruszać nigdy i wobec nikogo. Niedopuszczalne są tu zwłaszcza preteksty typu: przecież nic takiego się nie stało, gdyż ofiarą represji jest "kryminalista" - chyba nie będziecie go bronić!?
Otóż właśnie! Bronić należy każdej ofiary bezprawia.
Notabene, wydaje mi się zgoła nieprawdopodobne, że wśród dyskutantów deklarujących przekonania lewicowe, są i tacy, którzy wydają się nie znać tego elementarza.
porównuje obronę Starucha - sprawcy ewidentnej napaści (wcześniejsza sprawa) do obrony Starucha przed wątpliwymi zarzutami spowodowanymi zeznaniami Haniora (sprawa późniejsza). Nasz stary, dobry mistrz nieudolnej manipulacji.
zdumiewa desant mentalności drobnomieszczańskiej na jakąś część lewicy.
Wyraża się on w łatwości, z jaką etykietkę "kryminalisty" przyczepia się człowiekowi, który popełnił jakieś tam wykroczenia, i został zresztą za to ukarany. Może nawet - jak to kiedyś mówiono - "z lichwą". Na tym tle, nie dziwi mnie już oburzenie, z jakim tu i ówdzie spotkało się półżartobliwe używanie przez mnie przezwisk "psiarnia" i "psy".
Gdzie my jesteśmy? Wśród wyznawców bezkrytycznego kultu prawa i jego funkcjonariuszy? I może jeszcze wśród entuzjastów zasady świętej własności prywatnej?
Jest taka klasyczna analiza Sartre`a. "Psiarnia" - mówi Sartre (tak jest, używa on pejoratywnego określenia policjanta w idiolekcie argot) - katuje człowieka. Drobnomieszczanina zaczyna to niepokoić. Podchodzi i pyta "psa" (znów dosłowny cytat z Sartre`a), dlaczego katuje on człowieka. - To złodziej - odpowiada "pies". Drobnomieszczanin czuje się uspokojony. Wszystko, według niego, znowu jest jak najlepiej na tym najlepszym z możliwych światów. A "pies" już bez przeszkód katuje człowieka.
O kim mówi ta bajka? O drobnomieszczaninie przecież (po rosyjsku: "miełkij burżua"), a nie - o zwolennikach idei lewicy.
nic tylko wypuścić tych pozamykanych i juz nie zamykać, bo prawa człowieka do wolności są 'najpierwsze".... no tera trza brać nogi za pas i nie czekać aż Zbynio 240 ich uwolni.
W żadnym wypadku obrzydzenie do hipokryzji szeryfów z PiS.
Poza tym dobrze wiedzieć, że rozbój dokonany przez patriotę = "wykroczenie".
Znam z wiarygodnych relacji dziesiątki spraw tego typu: właściciel skradzionego samochodu idzie na policję zameldować o kradzieży i stracie. Słyszy tam: - A po co pan do nas przyszedł? Przecież wiadomo, że tego samochodu nie znajdziemy.
Powstaje więc pytanie, czy wykroczenie (zabór mienia o wartości poniżej 1000 zł jest w świetle prawa wykroczeniem, a słynne "klapki" nie były chyba ze złota?) Staruchowicza nie było ścigane przez władze policyjne z jakąś szczególną surowością, uwarunkowaną np. jego związkami z nielubianą przez te władze - jak również: przez władze państwowe - kulturą kibiców piłki nożnej. Zorganizowani gangsterzy mogą kraść samochody, ale są i tacy ludzie, w stosunku do których aparat przemocy zostaje postawiony na nogi, gdy komuś zabiorą "klapki". Przecież to śmiechu warte.
Tu Romaszewski mógł zauważyć pole dla interwencji.
Ale, niezależnie od tego, nie tylko sprawca wykroczenia, ale nawet przestępca - czy wręcz zbrodniarz - ma prawo poprosić o sprawdzenie, czy jego prawa czlowieka i obywatela nie są naruszane. Romaszewski akurat nie odmawia tego prawa nikomu.
Gdzie tu hipokryzja!?
I staje w żarliwej obronie każdego bandyty oskarżonego o rozbój i nazywa go "współczesnym KOR-owcem"?
Zychu, to naprawdę bardzo proste. PiS zbudował popularność m.in. na hasłach bezwzględnej walki z przestępcami. Jak się okazuje, ta stanowczość nie obejmuje ich ludzi.
P.S. Te "słynne klapki" to kolejna nieudolna manipulacja. Zychu, w dobie internetu takie rzeczy naprawdę nie przejdą.:D
podsumować słowem "co pierdol%$#" bo koleś który potrafił mi pisać e-maile żebym mu podał dane osobowe bo chce mnie pozwać o zniesławienie teraz tu ustala że jeden koleś Staruch pobił drugiego kolesia Koziołka.
W ogóle uważam że prawa strona (czy "ta strona która płaci to moja strona") powinna preferować Koziołka bo on ma znaczące "sukcesy" w walce z lewactwem w realu ale staruch z kolei nie.
A w ogóle to brońmy Starucha przed fałszywymy obrońcami którzy teraz dają za niego poręczenia a jak dojdą do władzy to mu dowalą 20 tys. za odpalenie jednej racy.
Porta Nigra= Hanior
Ale jaki ze Starucha "człowiek PiS" faceta ściga policja za rządów PO bo tak się złożyło (tj. odjebał co odjebał za rządów PO a nie PiS). Za PiS by było identyko i możliwe że Tusk by się za nim wstawił.
Ps.
Co z kolegami Starucha "po szalu" którzy występowali w spocie PiS w charakterze "czarnych charakterów" circa 2008?
Musieć wydobrzeli do tej pory i zostali patriotami.
taki esej Fromma "O poczuciu bezsiły".
No dobrze, przypuśćmy na moment, ze Staruchowicz - to zbrodniarz, a Romaszewski - też, bo wstawiał się za zbrodniarzem. PiS - to partia, ktora kłamie, ze chce karania przestępców, bo w istocie na nich się opiera. Śmieszne to, przeraźliwie śmieszne, ale niech wam będzie.
Co to wam daje, koledzy?
Sierpień 80 wyautował się z protestów związkowych. PPP przystąpiła do Europy Plus.
Jak dalej wyobrażacie sobie swoją działalność? Przypuśćmy, że ktoś wam uwierzy i będzie chciał się przyłączyć do was - po to, między innymi, żeby walczyć z partią zbrodniarzy Romaszewskiego i Starucha. Co mu zaproponujecie?
Obawiam się, ze niewiele.
Tym bardziej, że waszymi nielicznymi atutami - takimi jak drobnomieszczańska nienawiść do "kiboli" (utożsamianych w tej, drobnomieszczańskiej właśnie, perspektywie z "kryminalistami" i "bandytami"), "antykaczyzm" oraz resentyment wobec takich "wrogów Polski Ludowej" typu Romaszewski - od dawna gra SLD.
Po prostu, w polskiej polityce, nawet na jej marginesie, nie ma już dla was miejsca.
kiedy kolejna wklejka z "Durango 95"?
Romaszewski w ogóle nie wypowiadał się o zarzutach, stawianych przez policję Staruchowiczowi.
Sąd - jak się wydaje - ocenił, ze miały one nikłą wagę. Zgodził się bowiem na dobrowolne poddanie się karze przez Staruchowicza.
Romaszewski zwracał jedynie na fakt, że Staruchowicz został pobity przez policję podczas zatrzymania. Dodał, że wybór czasu i miejsca tej operacji policyjnej (obchody rocznicy Powstania Warszawskiego, w których uczestniczyła też grupa kibiców Legii, ktorych "gniazdowym" był Staruchowicz) może ujawniać "znamiona prowokacji".
I to wszystko. Może jeszcze jedno: Romaszewski nie nazwał, oczywiście, Staruchowicza - "współczesnym KOR-owcem". Odniósł się jedynie do stosunkowo powszechnej niechęci wobec subkultury kibiców piłki nożnej. Tej subkultury - przyznał - nie da się wybronić ze wszystkich jej haseł i zachowań. Ale - przypomniał dla pewnego porównania - zasłużeni później działacze KOR też interesowali się mało atrakcyjnymi moralnie i ideowo subkulturami politycznymi oraz ich idolami (np. RAF-em, IRA czy Ernesto Guevarą).
Po faktach - pytanie. Dlaczego ciągle ci sami etatowi "zamulacze" każdej dyskusji śmiecą w tym wątku setki już razy w innych kontekstach przez nich podawanymi - i prostowanymi przez odniesienie do faktów - rewelacjami o Staruchowiczu i Romaszewskim.
Nienawidzą Romaszewskiego, gdyż - zgodnie z ich "prawdą" - to "wróg Polski Ludowej", "agent CIA" itd.
Nienawidzą też Staruchowicza, gdyż wymyślił on dość chwytliwe hasła przeciw rządowi Tuska (uważanemu przez nich za "mniejsze zło" i "zaporę dla faszystów zagrażających demokracji"). Hasło to zyskało popularność w kręgach opozycji, uważanej przez nich - zgodnie ze stereotypami "antykaczystowskimi" - za coś zupełnie już potwornego.
Nie jest, notabene, przypadkiem, że Sierpień 80, którego są sympatykami, starannie się pilnuje, żeby cenionemu przez siebie (powody tego - patrz wyżej) rządowi "Mniejszego zła" nie zaszkodzić najdrobniejszym choćby protestem.
No dobrze. Ale czy ci epigoni "polskiego Chaveza" (gdyż tak w ich kręgach nazywany był lider Sierpnia 80, Bogusław Ziętek) muszą rozładowywać miotającą nimi nienawiść - i frustrację wywołaną kompletną polityczną bezsiłą - aż taki niemerytorycznym czy wręcz antymerytorycznym zamulaniem wątku i koszmarnym nudziarstwem?
niezmiennie są takie same: hipokryci z PiS zbudowali sobie popularność na walce z "bandytami", bazując m.in. na "drobnomieszczańskiej nienawiści wobec kiboli" (good point, Zyniu:)), drakońsko zaostrzając kary wobec nich (słynne sądy 24-godzinne były wymierzone głównie w to środowisko). Będąc w opozycji, hipokryci doszli do wniosku, że da się zbić polityczny kapitał na narastającej niechęci środowiska kibicowskiego do PO. Tym sposobem gniazdowy Legii (której kibice są w awangardzie antyrządowych postaw) dziesionujący rodaka (za takiego - jako hiperpatriota - powinien go chyba uważać) awansował na... symbol prześladowanych młodych patriotów.
A. Warzecha: oczywiście, że rozbój Starucha byłby potraktowany tak samo, a pewnie nawet surowiej, w latach '05-07. Na tym właśnie polega hipokryzja tych całych romaszewskich.
Czy są jakieś granice "dyskusji" zamulającej?
Romaszewski oceniał fakt pobicia Staruchowicza oraz wybór miejsca i czasu jego zatrzymania.
Nie zarzucane mu przestępstwo (?), ktore ocenił sąd, godząc sie na dobrowolne poddanie się karze przez oskarżonego.
w pierwszej dekadzie III RP, dominowały dwa punkty widzenia na przestępczość.
1. Lumpenliberalny: przestępców nie należy się czepiać, bo pierwszy milion tak czy owak trzeba ukraść, a w dodatku nie czekają oni na interwencję państwa, tylko podejmują prywatną przedsiębiorczość.
2.Ekstremalnie lewicowy (wtedy bardziej elitarny; na szerszym forum reprezentował go - może w formie nieco złagodzonej w porownaniu z tu przedstawioną - szef zarządu więzień, Paweł Moczydłowski): przestępca jest rewolucjonistą, bo dialektycznie znosi własność prywatną. Represjonowanie go jest faszyzmem. Jest ono również dlatego niebezpieczne, że odwraca uwagę od ruchu społecznego o zniesienie dyskursywnej hegemonii prawicy.
Jak widać, te punkty widzenia we wnioskach praktycznych niczym się nie różniły.
Obojętne, jak ocenimy realny wpływ zreferowanych poglądów, faktem jest, że przestępczość ścigano mało lub wcale.
Sytuację zmienił tu dopiero Lech Kaczyński, realizując - jako prezydent Warszawy i minister sprawiedliwości - skuteczną walkę z przestępczością.
Okazało się, iż ta walka jest akceptowana i popierana przez zdecydowaną większość społeczeństwa.
Obóz liberalno-lewicowy musiał, wobec tego, zmienić taktykę. Nie broni on już werbalnie przestępców. Przeciwnie, organizuje medialny show, w którym jego funkcjonariusze przypinają sobie gwiazdy szeryfa. "Idę po was" - straszy domniemanie groźnych przestępców minister spraw wewnętrznych, B.Sienkiewicz.
Czy przestępcy są pod obecnymi rządami ścigani realnie? Oczywiście, nie. Wciąż nie wiemy, kto zorganizował porwanie K.Olewnika ani - kto zastrzelił generała Papałę.
Problem przestępczości - jak wszelkie inne problemy - ma szansę zostać rozwiązany pod warunkiem zmiany władzy. Warto zaznaczyć, że program obecnej opozycji, która zapewne wkrótce zacznie rządzić, przewiduje szybkie, skuteczne i nieuchronne (kto złamie prawo, musi wiedzieć, iż poniesie karę) ściganie przestępstw. Ale równocześnie zakłada on, iż wobec nikogo - nawet wobec sprawców groźnych przestępstw - nie wolno łamać ani praw człowieka i obywatela, ani procedur obowiązujących służby policyjne.
(lub innych zatrzymanych) odwiedził w areszcie "240" w latach '05-07? Ups, przepraszam - wtedy nie dochodziło do takich praktyk.
"kiedy kolejna wklejka z "Durango 95"? "
Jak napisze coś trafnego to zacytuje. A Ty czegoś nie widzisz jak on niegdysiejszy Twój czołowy obrońca pisze teraz co pisze o Tobie?
"Nie zarzucane mu przestępstwo (?), ktore ocenił sąd, godząc sie na dobrowolne poddanie się karze przez oskarżonego."
No widzisz i taki sens ma dyskusja z Tobą. Zamach na zdrowie i mienie (rozbój albo po popularnemu dziesiona) uważasz niekoniecznie za przestępstwo.
W dupie mam reszte elaboratu.
Lewicowy a jednocześnie chłopskozdroworozsądkowy pogląd jest taki żeby nie karać za przestępstwa nisko szkodliwie społecznie i resocjalizować.
Pogląd uzależniający penalizację od sytuacji politycznej czy poglądów politycznych podejrzanego nie zasługuje na nawet rozpatrzenie.
Ps.
Tak Sierpień 80 chroni Tuska natomiast Ty codziennie walczysz z nim aż do wytarcia liter na klawiaturze.
Bolo,
Tak a o "kolegów starucha" zapytałem bowiem w jednym ze spotów PiS występowali wstawieni i agresywni kibice Hutnika (kumple Starucha jak ktoś nie zna układów klubowych) pokazywani jako patologia wyhodowana przez SLD i którą PiS rozwali.
A w ogóle przeciwko komu była skierowana cała popieprzona idea "Sądów 24 H" forsowana przez konfidenta-ministra Zbigniewa Z.
to prawdziwa polska prawica powinna to "rozkminić" "bez zamulania" oczywiście czy większy patriota to reprezentujący "wojskowy komunistyczny CWKS Legia"* Staruch czy reprezentujący "niepodległościowo, prawicowo, narodową"** Polonię Warszawa Koziołek.
Myślę że warto to "rozkminić" i to "bez zamulania" bo na każdego kibola poręczeń nie starczy.
*, ** to nie moje wymysły bo warszawska sytuacja "klubowo-chuligańska" mnie wali ale tak na siebie mówią.
jak ten z 2013-09-24 16:23:07 tutaj wchodzę.:)))
Typowo faryzejski, rozmywanie, kręcenie, odwracanie kota ogonem, stawanie na głowie aby tylko wyjść na swoje.
A ja zgodnie z nauką tego p..nego Żyda Jehoszuy ("A mowa wasza niech będzie: tak - tak, nie - nie") będę nazywał bandytę bandytą, a PNa - "grobowcem pobielanym, pełnym zgnilizny".
Stanowi umysłu naszego zabawiacza nie należy się jednakowoż dziwić - że zacytuję Tony'ego de Mello: "Ten facet czyta tyle, że nie ma czasu pomyśleć".
Nikt, a już szczegolnie Romaszewski, nie uzależnia penalizacji od pogladow politycznych oskarżonego.
Decyzję w sprawie Staruchowicza podjął sąd, na ktory Romaszewski nie mial wpływu.
Romaszewski zajmowal sie wyłącznie naruszeniem - w przypadku Staruchowicza - praw człowieka, ktore są niezbywalne (w tym sensie, ze nie traci ich nawet 'przestępca" czy "kryminalista").
Wyjaśniam tę kwestię chyba już dziesiąty raz. Wydaje mi się, ze robie to jasno i zrozumiale. Na powtarzanie pytania czy komentarza dotyczącego tej samej sprawy bede już reagował odeslaniem do postów wcześniejszych.
Padlo tu jeszcze - też zamulające, ale z pozoru konkretne - pytanie, ilu zatrzymanych kibicow odwiedził Romaszewski w areszcie w latach 2005-7.
O Romaszewskim istnieje udokumentowana opinia, że z zasady nie odmawial on pomocy nikomu z represjonowanych. Kiedy należał do KOR, był zwolennikiem pomagania również postaciom z innych grup, np. z KPN.
Innymi slowy, odpowiedź na powyższe pytanie jest stosunkowo prosta: Romaszewski w latach 2005-7 bronił tylu kibiców, ilu z nich - bezpośrednio lub przez rodziny lub adwokatów się do niego zwrociło.
1. Jak Sierpień 80 walczy z rządem Tuska? Rozumiem, ze nie tylko publikowaniem swoich oświadczeń na portalu indymedia.pl. Bo w protestach warszawskich nie wzial udziału, ale jakoś dzialac chyba musi?
2. Durango 95 - to autor tak ciekawy, bogaty stylistycznie, odznaczajacy sie wyrafinowana kulturą polemiczną, po olimpijsku bezstronny, demonstrujący rozległe zainteresowania i skupiony zawsze na temacie a nigdy na personaliach, że - popierajac calkowicie twą ideę przypominania jego najciekawszych postow, proponowałbym nieco rozszerzyć demonstrację jego komentatotorskiego diapazzonu. Sugeruję zatem wklejenie reprezentatywnego wyboru jego postów o - nie szukajac daleko- Sierpniu 80.
"Romaszewski w latach 2005-7 bronił tylu kibiców, ilu z nich - bezpośrednio lub przez rodziny lub adwokatów się do niego zwróciło" - a dlaczego nikt się nie zwrócił? Dziecinie proste - wtedy PiS nie widział politycznego interesu we wspieraniu "współczesnych KOR-owców".
Szedł sobie spokojnie na nabożeństwo, jak co dzień (w końcu dziaba z Matką Boską zobowiązuje). Nagle zobaczył jakiegoś gościa z torbą Adidasa. "Adidas..." - zamyślił się. "Niemcy!" - przeszła refleksja przez głowę jak błyskawica. "...Ruscy... Kondominium!" - sekwencja myśli została zwieńczona złowieszczym, obcobrzmiącym terminem. Pomny maksymy Słonimskiego, nie wiedząc jak się zachować, zachował się przyzwoicie. Reszta jest historią - chwalebną historią ofiary reżimowych represji.
Wobec tego już nie zadam pytania, w którym cywilizowanym kraju minister sprawiedliwości może oświadczyć publicznie o osobie, której nawet nie postawiono zarzutów: "Nikt już przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
1. Od początku już stwierdziłem że Twoje komentarze mają większy wpływ na Tuska niż cały Sierpień 80. Pewnego razu rząd PO zadrży w posadach (chyba że klawiatura nie wytrzyma).
2. Nie będę z Tobą dyskutował na temat Twojego byłego kolegi bo tak się składa że ja raz tylko przekleiłem jego komentarz a Ty kilka lat pisałeś w jego piśmie.
A teraz wychodzi że to ja jestem jego kumem. Mogę być i giermkiem może zastąpię BO:>
Jest taka anegdota rosyjska.
- Wy szli?
- Da, szli.
- Topor naszli?
- Konieszno, naszli.
- Ty jewo wział?
- A szto?
- Nu, wied` topor!
- A kakoj topor?
- Opiat`. Wy szli?
- Da, szli.
- Topor naszli?
- Konieszno, naszli.
- Ty jewo wział?
- A szto?
- Nu, wied` topor!
- A kakoj topor?
I tak dalej. Jest to - jak widać - "canon pepetuus", w którym głosy mogą się powtarzać w nieskonczoność, bo kontrapunkt zawsze tak samo odpowiada na "cantus firmus". Podobnie w mojej "dyskusji" z "bolem".
"Bolo", zresztą bez związku z tematem (ale taki to już niepowtarzalny urok dyskusji na tym forum, wieszczył, że Piotr Staruchowicz pobił czy zgoła "skopał", a także obrabował czlowieka. Natomiast Romaszewski śmiał Staruchowicza bronić. Domniemanie z ponurych kalkulacji politycznych.
Wyjaśniłem mu jak komu dobremu, że Romaszewskiego nie obchodziło przestępstwo Staruchowicza. To był problem dla sądu. Romaszewskiego interesowało złamanie praworządności, polegające na pobiciu Staruchowicza przez policję. Pytał również, dlaczego policja, tak skuteczna wobec Staruchowicza, jest całkowicie bierna wobec znacznej cześci czy nawet większości przestępstw oraz ich sprawców.
Dodałem, że Romaszewski działał na rzecz praworządności - jako szef Biura Interwencyjnego KOR - od roku 1976. Aktywność tę kontynuował, bedąc senatorem RP. Nigdy się nie zdarzyło, żeby odmówił komuś pomocy ze względów politycznych albo z tych samych względów fałszował fakty.
Piszę, podaję przykłady, fakty i argumenty, udowadniam.
A "bolo"?
W "replice polemicznej" komunikuje zawsze to samo i tak samo jak sygnał w "komórce".
- A Staruchowicz! Ukradł! Pobił! Skopał!
- A Romaszewski go bronił!
Czyż to nie prawdziwy "canon pepetuus"?
- Wy szli?
- Da, szli...
I tak dalej, da capo al fine.
Czy
nie może być bez nagonki. Do kontrapunktu przyłaczają się zatem inne głosy (w interwałach tak odległych, że zupełnie już z jakąś uchwytną substancją tematyczną niezwiązanych).
Tenor A.Warzecha opanowal jeden chwyt polemiczny. Znany już na szczeblu nauczania początkowego, gdzie często spotykamy się z takimi wymianami zdań:
- Gupi (sic!) jesteś!
- A ty jescze gupszy!
Tak własnie ów tenor systematycznie mi odpowiada.
Proszę bardzo, tenorze. Nie zrażając się, spróbuję trochę wzbogacić nasz dwugłos.
Twoja grupa przez wiele lat ścigala Durango 95 różnymi zarzutami (czasem trafnymi, czasem wyolbrzymionymi lub absurdalnymi). On wam się rewanżował dokładnie tym samym. Bo też jesteście głosami wiernie sie imitującymi. Niczym się nie rózniącymi.
Wymienialiście zatem z Durango opinie pełne jadu.
Wszystko to poszło w niepamięć, kiedy zaczęła sie nowa wojenka, w której znaleźliście sie po tej samej stronie. Dokładniej - w szeregach nagonki.
I wtedy wkleiłeś post Durango 95.
Nawiązując do przykładów z poważniejszej historii: czy byłoby do pomyślenia, żeby Trocki "postował" z Meksyku, wklejając cytaty z Dżugaszwilego?
w którym ofiarą (domniemanej) "złamanej praworządności" jest jedynie jeden chłopaczek. Bo o innych "interwencjach" pana 240 jako żywo nie słyszano.