Czy nie pożyteczniej byłoby, gdyby poszukali wiarygodnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego coraz więcej Polaków czuje się wyalienowanych i nie odmawia w zwiąaku z tym udziału we wszelkich głosowaniach?
Dokładnie tak. Ta cała ichnia "samorządność" to po prostu rządy lokalnych klik (na prowincji jest to z oczywistych względów łatwiej i ostrzej dostrzegalne niż w stolicy). Niekiedy klik nawet przestępczych w najbardziej elementarnym znaczeniu.
Słowo nie przed odmawia powinno być skreślone. Ach ten pośpiech...
powinien być karalny. Z mocy ustawy najlepiej. Tak jak łamanie ciszy przedwyborczej.
Bojkot referendum jako najwyższej formy demokracji bezpośredniej jest przestępstwem przeciwko samej demokracji - tej dla "trybunów" i innych "prezydentów" także.
.
Nie wiem czy liderzy FSM prawidłowo zaadresowali (na Berdyczów) ten swój list.
Propozycja, by znieść próg frekwencyjny jednocześnie podnosząc próg liczby podpisów na wniosku o zwołanie referendum (moim zdaniem nawet do 20 proc. uprawnionych do głosowania), jest mądra. Tylko kto ma to wprowadzić?
Towarzysze partyjni żadnej proweniencji nie są zainteresowani tym pomysłem. Żaden pomysł, który śmie osłabiać ich totalitaryzm partyjny nie jest, i nie może według ich, być przyjęty.
Jak nie zmienimy obecnego totalitaryzmu partyjnego na demokrację przedstawicielską, to za chwilę towarzysze z warszawskich central partyjnych zlikwidują referenda bo dla zwycięzców są niepotrzebne.
Jedynym dobrym przejawem obecnego totalitaryzmu partyjnego, w porównaniu z totalitaryzmem partyjnym w okresie PRLu jest fakt, że o władzę nad nami walczy kilka gangów. I takie referendum może być przydatne opozycji. Gdyby nie to, to o referendum w Polsce by nie było słychać.
to tak jak pisac do hitlera by zamkna obozy koncentracyjne efekt ten sam.
Zaś oświadczenie woli złożone pod przymusem jest nieważne. A kara - to jednak przymus. Głosowania muszą mieć związek z moim życiem, bo inaczej będą tyle warte, co garść kłaków po zdechłym psie.
pisząc o karalności bojkotu referendalnego miałam na myśli różnych pół-Tusków i innych de Bulów, którzy z wyżyn swych stołków raczą nawoływać bo NIEBRANIA udziału w referendach. Bo wg ćwierć-Tusków i innych de Buli obywatel bojkotujący referendum, niebiorący weń udziału, popiera miernoty i inne Bufetowe... czyli swoich.
Potem pół-Tuski i inne de Bule dziwią się, że w wyborach na nich bierze udział INO albo AŻ 45%. I będą się dziwić i pyszczyć jak im "zaufa" aż 20%. A meNdia wręcz skowyczeć będą...
Dla ich dobra powinno im się gęby ustawowo w meNdiach przymknąć...
Rozumie teraz steff?
.
Rozumiem i zgadam się. Nisko się kłaniam.