To dobra wiadomość dla Gruzji, a jednocześnie też dla Polski. Będzie mniej wojenek, a więcej pragmatyzmu.
- to pojęcie dość względne.
Kto przed rokiem 1991 był pragmatykiem? Ludzie, ktorzy tym terminem się określali? Oni często przewidywali, że ZSRR przetrwa po wsze czasy. Czy poluitycy typu JP II, ktorzy - choć zarzucano im romantyzm i księżycowy idealizm - trafnie ocenili, że to państwo można zlikwidować.
też nie byłbym taki pewny.
Na dłuższą metę, przebieg wydarzeń jest oczywisty.
Rosja straci resztki swojego imperium. W tym - wpływy w Gruzji. Wbrew pozorom, wyjdzie na tym dobrze, bo w efekcie się zdemokratyzuje i zacznie rozwijać się gospodarczo.
Ale - jakie będą koszty dochodzenia do tego nieuchronnego finału?
Posłużę się analogią nieścisłą i może nieco demagogiczną, ale sugestywną. W roku 1936, Niemcy można było spacyfikować i zdemokratyzować w kilka tygodni, najwyżej kilkunastoma dywizjami polskimi i francuskimi, przy minimalnych stratach po obu stronach. Potem osiągnięcie tego samego celu było już nieco bardziej kosztowne.
News z cyklu: wybory w Papui Nowej Gwinei, wybory w Sierra Leone.
Większość zostaje w domach. Nie chce legitymizować złodziejstw dojarzy. Nie inaczej zresztą jest u nas.