*Amerykańskie marzenie nie może być udziałem tylko niewielkiej liczby uprzywilejowanych; powinno być siłą inspirującą każdą społeczność, w każdej dzielnicy Nowego Jorku.*
Bzdura! Gdyby miało nie być *udziałem tylko niewielkiej liczby uprzywilejowanych* to przestałoby być marzeniem, stałoby się rzeczywistością. Amerykanie lubią jednak marzenia, chociażby właśnie to które wygłosił Bill de Blasio więc je wygłosił. Trudno na lewicy wierzyć dwom Billom z których jeden wprowadził turbokapitalizm deregulując banki, a drugi pewnie pójdzie także w tym kierunku.
W związku z tym nasuwa się refleksja:
Lenin powiedział: *Kapitaliści są tak chciwi, że sprzedadzą nam każdą ilość stryczków na których ich powiesimy*. Dzisiaj można powiedzieć, że kapitaliści dostarczą środków do życia biednym, po to żeby mogli dalej się bogacić ich kosztem. Paradoksalne, ale staje się realne.
Świetny wpis. Z uznaniem podzielam twoją opinię. Przypomnę jeszcze bombardowanie Jugosławii przez Clintona i niszczenie Libii prze jego żonę. Jałmużną szans się nie wyrównuje, przeciwnie, nierówności się pogłębia. Nic zatem albo prawie nic w tym wielkim mieście się nie zmieni.
Do czego to doszło. Nawet w USA establiszmentowi politycy muszą udawać komunistów, żeby zdobyć przychylność ludzi.