ktoś zrobił przegląd gazeto wyborczych opluwaczy rządów Wiktora Orbana. Dziwnym trafem wszyscy zatroskani losem Węgier byli odpowiednikami ofiar Polskiego Marca 68.
Przypominam, że socjaliści, którzy tak bardzo kochali EU, że nawet nie przetłumaczyli na Węgierski traktatu lizbońskiego tylko głosowali go w oryginalnej formie:
Kłamali rano
Kłamali w południe
Kłamali wieczorem
Co szczerze przyznał na naradzie partyjnej ich przywództwa.
wyczekiwany m.in. przez "lewicę smoleńską" "Budapeszt w Warszawie".
będzie Kijów.
A to - dla niektórych - gorzej.
rozlegnie się echo pieśni bratniego narodu. Ułożyli ją strzelcy na frontach I wojny swiatowej"
Oj, u łozi czerwona kalina pochiliłas`a,
Czojus` nasza sławna Ukraina pożuriłas`a,
A my tuju czerwonu kalinu podjimimo,
A my naszu sławnu Ukrainu gej! gej! rozwiesielimo!
Nie chylis`a czerwona kalina - majesz biłyj swit.
Nie żuris`a sławna Ukraina - majesz dobryj rid.
A my tuju czerwonu kalinu podjimimo,
A my naszu sławnu Ukrainu gej! gej! rozwiesielimo!
Marszirujut naszi dobrowlci u kriwawij tan,
Wyzwolit! bratij-ukrainciw iz kriwawich kajdan!
A my ti kriwawe kajdani rozji`bimo,
A my naszu sławnu Ukrainu gej! gej! rozwiesielimo!(...)
Przy "kole" siedzi znajomy wąsacz. Jakiś taki niewyraźny... Wrażenie pogłębia reklamówka, zwana gdzieniegdzie "żulówką". Ale w środku skarby nie lada. Jeden z nich to pomięty podręcznik do greki z czasów stalinowskich - znaczy się jakaś łzegreka, co nie przeszkadza jednak sympatycznemu pasażerowi powtarzać na głos słówka, ku konsternacji sąsiadów. Drugi skarb też nie byle jaki - bieżący numer GPC. W końcu trzeba znać linię Partii, żeby tym skuteczniej ją kompromitować na niszowym forum.
Tak hartuje się stal, znaczy tak wykluwają się komentarze takie, jak ten powyżej.
było na temat:))))?
"Ukrainu gej gej!".
czyli o korupcji.
Jak w sam raz, odbyła się konferencja PiS "przeciw biedzie, przeciw korupcji".
Dość rzetelnie relacjonowana w "informatorach".
z głów. :D
A rodzice -jak wiemy - kochają swe dzieci, więc karcą je niechętnie. Węgierscy nie są zatem wyjątkiem lecz niewątpliwą normą. Zresztą nasi gorsi od nich nie są. Rwanie szat z tego powodu pozbawione jet więc sensu.
czyli o bezrobociu i inflacji, które Orban "zbił do minimum"? :)))
"Abo bude tu Ukraina, abo lacka krow po kolina". Świetnie się komponuje z portretami błogosławionego Stiopy Bandery.
co automatycznie stawia go w gronie "rzołnieży wyklentyh" wraz z Ogniem i Łupaszką. Aż dziw, że Prezes nie złożył kwiatów pod którymś z jego pomników.
się tego domaga, to uzupełniam cytowany już dokument:
Oj, u poli jaroj pszeniczki zołotistij łan,
Rozpoczali naszi dobrowolcy z worogami tan.
A my tuju jaruju pszeniczku izberemo,
A my naszu sławnu Ukrainu gej! gej! rozwiesielimo!
Jak powieł bujniesienskij wieter z szirokich stipiw,
To proslawit` po wsiej Ukraini siczowich strilciw.
A my tuju strilieckuju sławu zbiereżemo,
A my naszu sławnu Ukrainu gej! gej! rozwiwesielimo!
tym "błogosławionym" - to "szczupak" mnie zaskoczył.
No cóż, kandydat "szczupaka" na "błogosławionego" walczył przeciw imperium absolutnego zła i był tej walki męczennikiem.
Prowadząc ją, nie stosował się jednak do zasady świętego Pawła: Zło dobrem zwyciężaj.
Dlatego błogosławionym zostal zasłużenie Jerzy Popiełuszko, który wspomnianą zasadę stale przypominał i, co najważniejsze, się do niej stosował.
A kandydat "szczupaka" do statusu błogosławionego? To raczej postać tragiczna, z którą sąd ostateczny może mieć potworne kłopoty. Ktoś w rodzaju Cromwella, którego żołnierze popełnili akty ludobójstwa w Irlandii, ale który zarazem był pionierem suwerennej republiki. Albo - Dantona, Robespierre`a, Mirabeau, Bonapartego - person z podobnie dwuznacznym bilansem.
mam stosunek - delikatnie mówiąc - krytyczny, ale "imperium absolutnego zła"? To może jeszcze "bękart traktatu wersalskiego"?
z którymi fraternizował niedawno na Majdanie Prezes Wszechczasów, niewiele osiągniesz. Ale to twój problem i twoja choroba.
ale bł. Wojtyła naówczas wypiął się na niego. To chyba nazywa się relatywizm, a może permisywizm.
wziąć mapę i sprawdzić, jakie państwo sąsiadowało z II RP od wschodu.
A jeśli idzie o Polaków i Ukraińców za II RP, nieco wcześniej i później, to jest ładny rozkaz Piłsudskiego: 'Zdarza się, że potargany zostanie najmocniejszy ze wszystkich węzeł miłości braterskiej..."
Gdybyśmy, Ukraińcy i my, tego węzła nie "targali" w przeszłości, w ich historii nie byłoby może Wielkiego Głodu, a w naszej - Oświęcimia.
Nie mówiąc już o tym, że na Świętym Krzyżu nie byłoby jednego więźnia skazanego na dożywocie, a Bronisław Pieracki spokojnie pełniłby obowiązki polskiego urzędnika państwowego.
Warto z tego wyciągnąć wnioski.
rozumiem, że kochasz inwektywy personalne, ale powinny mieć one chociaż minimum związku z poruszanym problemem czy chociaż treścią wypowiedzi osoby atakowanej.
J.Kaczyński solidaryzował się z masowymi demonstracjami na Ukrainie, walczącymi o demokrację i suwerenność kraju. Lobby rosyjskie w Polsce (które ja nazywam "All the Vladimir`s men" albo "Volodya Alganov`s boys") zorganizowało w związku z tym seanse nienawiści przeciwko niemu. Pretekstem stały się tutaj: obecność na Majdanie lidera partii "Swoboda", Oleha Tiahnobyka, oraz zacytowanie przez J.Kaczyńskiego, na koniec przemówienia, hasła Majdanu: "Sława Ukraijini - herojam sława!" Ma ono wywodzić się z tradycji UPA. A zatem - wieszczą "hejterzy" - J.Kaczyński miał rzekomo poprzeć "banderowców".
Absurdalność pseudouzasadnień tych seansów nienawiści bije w oczy. Jakim cudem "banderowcy" (jeśli w tej chwili ograniczyć się do stereotypowego pojmowania tego terminu, a zatem uważać je za synonim fanatycznego szowinizmu) mieliby walczyć o Ukrainę w Europie? "Sława Ukrajini..." przyjechała do Kijowa, gdzie była do niedawna nieznana, z Ukrainy Zachodniej. Większość na Majdanie kojarzy to hasło jedynie z obecną rewolucją.
Tyle o seansach nienawiści.
Ale, przy okazji niejako, zadałem sobie pytanie, dlaczego niektórzy przynajmniej Ukraińcy skłonni są patrzeć na osobę, organizację i działalność Stepana Bandery inaczej niż my. Z tym wiąże się garść cytatów i refleksji historycznych, które znalazłeś powyżej i do których próbowałeś się odnieść.
Jednakże, stawiając mi zarzut, iż "udaję", że czegoś "nie wiem", trafiłeś jak przysłowiowy dzik w sosnę.
trzeba to zapisać - Zychu napisał prawdę! I to aż dwa razy. Po raz pierwszy, kiedy przyznał, że Polskezbaw skandował hasło ludobójców z UPA (wcześniej szedł w zaparte). Po raz drugi, gdy stwierdził, że hasło ludobójców jest jednocześnie hasłem Majdanu. Trudno się nie zgodzić.
Ale lobby rosyjskie to już by mogło Antoniego M. nie popierać (patrz orzeczenie PISędziowskie w jego sprawie), skoro i tak się spalił....
Gdyby ktoś się pytał: dostosowuję się do poziomu umysłowego interlokutora. To trudne ale się staram.
Tylko tyle zrozumiałeś z moich postów?
Słabo.
było warte odnotowania.
a tymczasem Węgry (zdaje się tego kraju dotyczy ten artykuł) podpisały umowę na budowę bloków atomowych z... Ludojadem. Kredytu na ten cel użyczy Węgrom... Ludojad. Oto co na ten temat ma do powiedzenia idol naszych genetycznych patriotów, Viktor Orban:
"Uważamy, że Rosja jest mocarstwem, które ma nie tylko wielką przeszłość, ale także wielką przyszłość. Dlatego w podstawowym, oczywistym interesie Węgier jest podtrzymanie owocnej, ścisłej współpracy z Rosją".
Gdyby Orban czytał Zynia, wiedziałby, że Rosja to kraj na poziomie rozwoju Burkina Faso. Ale że jego nie czyta, to jeszcze rozumiem. Ale żeby nie czytał red. Sakiewicza, organizatora pielgrzymek do Budapesztu, który wzywa do bojkotu handlowego Ludojada, żeby wesprzeć naród ukraiński, chcący wydrzeć się z jego szponów? No i nasz madziarski przyjaciel nie słyszał o puszkach, parówkach i "piuuu bziuuu"? Niemożliwe. Wniosek jest jeden. Straszny. NKWD podmieniło Viktora!
spod panowania promoskiewskiej kliki! O demokratyczną rewolucję na Węgrzech! O euromajdan w Budapeszcie!
ZDEZORIENTOWANY GENETYCZNY PATRIOTA
Tak się interesujesz wypowiedziami J.Kaczyńskiego, a nie znasz jego podstawowych analiz geopolitycznych. Do biblio!
J.Kaczyński formułował nieraz ciekawą hipotezę, iż Rosja już dawno 'odpuściła sobie" takie kraje dawnego bloku radzieckiego, które nigdy przed rokiem 1914 (czy 1917) nie znajdowały się w jej strefie wpływów.
Notabene, Putin w swoim czasie deklarował, że tęskni za Związkiem Radzieckim "tak jak każdy Rosjanin, który ma serce".
Ostatnio jednak zmienił front o 180 stopni. Bolszewików nazywa "zdrajcami stanu". Oskarża ich, że swoją rewolucją wywołali upadek imperium rosyjskiego.
Czy ma rację w tych ocenach historycznych, o to mniejsza. Ważne, iż pośrednio wskazuje układ odniesienia swojej strategii geopolitycznej. Jest nim Rosja sprzed kryzysu wywołanego rewolucję roku 1917.
Gdzie wówczas były Węgry? W zupełnie innym imperium. Habsburskim.
Tak więc Rosja nic nie ma do Węgier, które nie muszą specjalnie obawiać się jej ambicji imperialnych. Jeśli zatem Rosja ma do sprzedanie jakieś elementy poradzieckiej techniki atomowej, to dlaczego Węgry mają ich nie kupić? Jakość tej oferty jest wprawdzie nieporównanie słabsza niż u producentów - nie mówiąc o USA - np. francuskich, ale za to cena jest zapewne odpowiednio niższa.
Z drugiej strony, Rosja za wszelką cenę nie chce dopuścić do - jak to ujął minister Ławrow - "oderwania się" Ukrainy, której (jak widać z tego sformułowania) do dziś nie traktuje jako odrębnego państwa. Co gorzej dla nas, za swoją organiczną część skłonna jest uznawać także Polskę.
Tak, niestety, rozumuje Putin: gdyby nie "zdrajcy stanu", bolszewicy, w ogóle nie byłoby "oderwania się" Polski od Rosji. A jaki długofalowy cel sobie stawia? Odbudowę Rosji zniszczonej w roku 1917 przez "zdrajców stanu".
Summa summarum, my - nie mówiąc o Ukraińcach - musimy uważać na Rosję bardziej niż Węgrzy.
że Zyniu wszystko "wyjaśni". A fakty są - jak zwykle - nieubłagane: Człowiek 2013 Roku GPC poszedł do pułkownika KGB, sprawcy Zamachu na Prezydęta Tysiąclecia, na żebry po kredyt na budowę infrastruktury przez tegoż zbrodniarza.
Prawdziwi Polacy znów zdradzeni. O świcie.
"Zadziwiające, jak zdecydowanie rząd prze do współpracy z Rosją w strategicznych dziedzinach energetycznych, chociaż jeszcze w 2008 r., gdy ówczesny premier Ferenc Gyurcsány podpisywał pierwsze porozumienie na temat budowy gazociągu South Stream, to Fidesz oskarżał go o „konstytucyjny zamach stanu" –mówi „Rz" Zoltán Sz. Biró, ekspert ds. stosunków węgiersko-rosyjskich z Węgierskiej Akademii Nauk".
Większość krajów z kimś tam, od czasu do czasu zawiera umowy finansowo-handlowe. Czy wreszcie - kredytowe.
Nadaktywny w tym wątku szowinista (chodzi, naturalnie, o szowinizm rosyjski, będący produktem nostalgii za ZSRR) uważa za stosowne rozgłaszać taki fakt, dotyczący Rosji. I to w całej serii wpisów.
Swoją krzykliwością, ujawnia mimo woli, że jego ulubiony kraj ma pewne problemy z relacjami w/w typu. Co i nie dziwota. Jaki produkt przemysłu rosyjskiego wywalczył sobie solidne miejsce na rynku światowym?
w PRL nie było ani prywatnej własności, ani wolnego rynku, a prawie wszystko trzeba było załatwiać przez łapówki.
Winą obarczyłbym nie kapitalizm, ale merkantylizację wartości, brak etosu służby publicznej u urzędników i zwykłą chciwość.
żeby wskazał taki produkt z naszego kraju.
zagranicznego idola kaczystów, którego zdaniem "Rosja jest mocarstwem, które ma nie tylko wielką przeszłość, ale także wielką przyszłość".
Twój "współtroll" już ci przecież wyjaśnił.
Rosja jest mocarstwem. A Polska (czy - jak wy to wolicie nazywać - "Wolska") - to nędzny kraik, który może co najwyżej liczyć na to, że jak mu się uda pozbyć "kaczystowskich rusofobów", to mocarstwo rosyjskie mu zapewni dobrobyt (tak, jak to już robiło w latach 1944-89).
Dlatego cierpliwie pytam: co to za mocarstwo, które nie wytwarza ani jednego towaru, będącego w obiegu na rynku światowym?
zdaniem zagranicznego idola kaczystów, równego niemal JP2, Reaganowi i Thatcher, "w podstawowym, oczywistym interesie Węgier jest podtrzymanie owocnej, ścisłej współpracy" ze sprawcą Zamachu na Prezydęta Tysiąclecia!
że z zagranicznych sojuszników Jarosławowi pozostał jedynie Ołeh Tiahnybok.
wiesz, co zabija teksty (od poważnych do trollerskich)?
Powtórzenie!
Osobliwie, jeżeli jest monotonne. A jeśli ujawnia rysy obsesji, to szkoda gadać.
i odpowiedz na moje pytanie. Bo ja bardzo chciałbym aby odpowiedź była pozytywna. A Ruś nie obchodzi mnie z kolei wcale.
wiesz, co zabija teksty (od poważnych do trollerskich)?
Powtórzenie!
Osobliwie, jeżeli jest monotonne. A jeśli ujawnia rysy obsesji, to szkoda gadać.
autor: Porta Nigra, data nadania: 2014-01-18 15:04:49
Jaki produkt przemysłu rosyjskiego wywalczył sobie solidne miejsce na rynku światowym?
autor: Porta Nigra, data nadania: 2014-01-16 18:34:06
co to za mocarstwo, które nie wytwarza ani jednego towaru, będącego w obiegu na rynku światowym?
autor: Porta Nigra, data nadania: 2014-01-17 09:29:31
Patriotyczny portal wpolityce.pl zamieścił info o sojuszu energetycznym Orban-Putin... wczoraj.:)
Sakiewicz, organizator pielgrzymek do Budapesztu, z szoku jeszcze nie wyszedł.
Ktokolwiek rządzi Węgrami widać, że odróżniają fobie od realpolitik.
http://geopolityka.org/analizy/2620-maurycy-mietelski-rosja-pomoze-wegrom-w-rozbudowie-elektrowni-atomowej
(w odróznieniu od stwierdzenia) można powtórzyć, jeżeli nikt na nie nie odpowiada.
Muszę odpowiedzieć sobie sam.
Rosja nie produkuje żadnego towaru obecnego na rynku światowym.
Dzieje sie tak dlatego, że - będąc typowym krajem III Swiata (a nie mocarstwem) - eksportuje jedynie surowce, importując towary luksusowe.
Notabene, pamiętam, że wiszę z odpowiedzią na pytanie "szczupaka".
należy powitać glos "mlm".
To kolejny dowód, ze nostalgiczny komunizm i marksizm-leninizm sdprowadzają się u nas do wielorosyjskiego szowinizmu, który w swoim czasie bardzo ostro krytykował Lenin.
Nie sądziłem że prasa pisowska ma działy gospodarcze. Pomijam darmowe gazetki Skoków, bo one zajmują się głównie wciskaniem "okazji życia" moherom, rynkiem światowym raczej się nie zajmują.
powszechnie i jednoznacznie kojarzony z Polską.
Jest faktem, że sporo potrafimy zdziałać w tzw. niszach. To ma również znaczenie. A może na przykład grafen będzie przełomem?
Z drugiej strony, "narodowość" produktów traci znaczenie w czasach, kiedy "ajfon" jest produktem chińskim ;) Nawet fonetycznie pasuje :P
Orban okazał się "wielorosyjskim szowinistą".
nie ma czegoś takiego, jak "prasa pisowska".
Jest za to prasa niezależna od Nowej Klasy właścicieli III RP i korzystająca z usług fachowych dziennikarzy, a nie jedynie - kadr wiadomego resortu.
A może nowy dyskutant zna towar rosyjski, który jest obecny na rynku światowym?
Cieszyłbym się z tego, ale wątpię. W mediach dla "moherów antykaczyzmu" nie ma - przypuszczam - działów gospodarczych.
Co do prasy - mniejsza o etykietki, pytam poważnie. Skądś w końcu te witze czerpiesz.
Jeśli "westowi" chodziło o broń, to akurat z jej zbytem poza Syrią i Wenezuelą zaczynają być problemy. Po prostu, Rosja nie modernizuje postradzieckiej technologii. Tradycyjni nabywcy broni rosyjskiej - np. Indie - już to widzą. I wyciągają wnioski.
Zresztą Rosja zaczęła już kupować broń we Francji i Włoszech. Była ona nawet na paradzie zwycięstwa z 9 maja przed chyba dwoma laty.
Skoro nie było prywatnej własności a rzeczywiście poza osobistą i rolną nie było, to co za te rzekomo powszechne łapówki mógłbyś kupić, pół litra i kilo zwyczajnej. Puknij się w głowę, jakie to były łapówki w porównaniu z obecnymi. Teraz możesz kupić wszystko, nawet ojczulka a wtedy sekretarza nie kupiłeś, bo i po co, skoro nic nie miał. Na tym właśnie polega różnica ... że wszystko możesz kupić i na innych si wypiąć. Niech zdychają. I rzeczywiście zdychają i to milionami głownie powodu form własności. Kilkudziesięciu złodziei ma tyle ile ma kilka miliardów biedaków. I to najlepiej świadczy o tym całym draństwie, którego bronisz.
Ale mimo to długów nie mają lecz rezerwy finansowe w pozycji trzeciej po Chinach i Japonii. A poza tym rzeczywiście elektrownie jądrowe / Iran, Białoruś, teraz Węgry /, rakiety, kałasznikowy też można zaliczyć do surowców kamiennej generacji. Takich to mamy mądrali na tym portalu.
I nie bardzo wiem co miałoby znaczyć stwierdzenie "już kupują broń" w odniesieniu do dosyć marginalnych zakupów we Włoszech czy większych, ale nadal znikomych w skali budżetu obronnego, we Francji (dwa okręty klasy Mistral). USA nie "już" tylko zawsze kupowała broń za granicą, i co z tego?
Problem z "pisowską wizją świata" nie polega na tym czy jest ona antyrosyjska, antyniemiecka czy np. antybrazylijska, tylko w tym że opiera się nie na faktach tylko na pobożnych życzeniach propagandystów.
jest bronią historyczną.
A kto bierze technologię atomową od Rosji? Białoruś - skansen Europy. Iran objęty sankcjami, który nie mógłby jej kupić gdzie indziej. I Węgry, które mają konflikt z silnymi lobby liberalnymi w UE i USA.
A zatem, kto może, szuka kontrahenta gdzie indziej.
Życzę Polsce, żeby stała się takim skansenem, w którym nie ma bezrobotnych, bezdomnych i głodnych i milionami poszukujących chleba poza granicami swojego kraju. Wtedy taka łatka wcale nie będzie mi przeszkadzać, bo nikt na ulicy mnie nie zaczepi z prośbą o parę groszy na miseczkę zupy. I jeszcze tak przy okazji: tam koleje nie zamarzają, u nas tak... Tylko sobek widzi świat przez pryzmat własnej kieszeni.
jak najbardziej szukają pracy poza granicami swego kraju. Również w Polsce. Nierzadko tu sprzątają albo myją naczynia.
poza tym mieliśmy dyskutować o naszej ojczyźnie, a ty masz fiksację na punkcie Rusi...
A propos, przewinął się tu temat informatyczny: antywirusów czy jakiegoś ekstra oprogramowania się chyba dotąd nie dorobiliśmy, ale np. "Witcher" (gra zaawansowanej generacji) zyskał sporą sławę.
Wciąż jednak białoruski naszym drugim językiem nie jest jak polski w Anglii. W każdym bądź razie słyszę tylko polki a słuch mam niezły.
Polskim panem zaś nie jestem, więc dla poprawienia swojego samopoczucia Białorusinów do mycia garnków nie zatrudniam. Stąd może ta moja ograniczona wiedza na ten temat?
I jeszcze przy tej okazji: Zazdrościć wszak Białorusinom mamy czego, ponieważ rządzą nimi ci, których wybierali a nie jak nami właściciele korporacji, których nie wybieraliśmy. Ich demokracja jest zatem rzeczywista a nie pozorowana paplaniną jak nasza.
można wybrać każdego kandydata na prezydenta pod warunkiem, że nazywa się bat`ka.
A dlaczego by nie, skoro dobrze dba o ich interesy? Przecież demokracja to nie paplanina od rana do nocy dzień po dniu lecz troska o to, by każdy miał pracę, chleb i dach nad głową. Batka o to dba, dlatego większość rzeczywista a nie tylko uczestnicząca go wybiera. I co w tym złego?