Hamburga, Drezna, Osaki, Hiroszimy (miast zniszczonych podczas II wojny światowej w stopniu większym - a przynajmniej podobnym, jak - niż Warszawa) nie musiało odbudowywać "społeczeństwo"?
Dlaczego nikt nie poniósł kosztów tej odbudowy?
A przeciwnie, przedsiębiorcy z branży budowlanej - oraz z innych branż, których produkty mogły posłużyć odbudowie jako przydatne narzędzia, czyli właściwie z całej gospodarki - doskonale na odbudowie zarobili?
Jacy prywatni przedsiębiorcy zarobili na odbudowie Drezna?
"lewicowiec" ma rację, ze trochę sie rozpędziłem z Dreznem.
Aczkolwiek, w RFN obiowiązywala zasada, że terytorium NRD traktuje sie jak część Niemiec. Na odbudowie Drezna, mogli więc zarabiać ci przedsiębiorcy zachodnioniemieccy, ktorzy wlączyli się do niej za wiedzą i zgodą swego rządu. W ogóle, Niemcy Zachodnie sporo inwestowały w infrastrukturę NRD.
Ale kontrargument "lewicowca" włąsciwie potwierdza moją tezę, jeśli go wprowadzić w jeszcze inną perspektywę¶. Jak wiadomo, PRL odbudowała Zamek Królewski dopiero "za Gierka", i to głównie za pieniądze Polonii. Otoż odbudowa słynnej opery drezdeńskiej, a także tamtejszych muzeów itd. (do której RFN zapewne się dołożyła) trwała rownie długo. Do lat 70-tych XX wieku! Co więcej, władze NRD chwaliły się, że w ogole udało im się te instytucje kulturalne odbudować. Podkreślały, ze stalo się to z pomocą ZSRR oraz innych krajów socjalistycznych. "Co nam przypomina..."!?
Nie pamiętam, kiedy swoją aktywność wznowiła opera hamburska. Ale przecież latwo to sprawdzić. Dam głowę, ze prawie trzy dekady wcześniej niż drezdeńska.
Nie pierwszy raz się rozpędzasz. To wręcz typowe dla ciebie, np. w kwestii Euromajdanu. Staatsoper Hamburg po odbudowie ruszyła ("Czarodziejskim fletem") w październiku 1955. Ale to tylko ciekawostka. Społeczeństwa niemieckie i japońskie z pewnością także poniosły koszty odbudowy. Żaden kapitalistyczny dobroczyńca im tego nie zafundował. Należałoby w tym miejscu zadać ważne pytanie: skąd Niemcy (i Japonia) wzięły ogromne środki potrzebne do odbudowy zrujnowanych miast i całych krajów? Skąd ich koncerny i pomniejsi kooperanci wzięli ogromne środki do tego niezbędne.
wszystko co napisałeś w pierwszym poście jest tak nieścisłe, że nie tylko ręce, ale i zasłony mi z okna opadają
opera hamburska została odbudowana mniej więcej 20 lat wcześniej niż drezdeńska. Prawie trafiłem.
A z odbudową w gospodarce rynkowej, niestety, jest tak, że społeczeństwa nie ponoszą jej kosztów. Jest na odwrót. Przedsiębiorcy jako ludzie i obywatele zapewne martwią się zniszczeniami wojennymi. Ale, w kategoriach biznesowych, wręcz się cieszą, że zarobią na budowania nowych domów, dróg, osiedli, instytucji użyteczności publicznej itd.
A teraz wyobraźmy sobie, że w Hamburgu ktoś organizuje spotkanie, na którym mówi, że tytuły własności do nieruchomości w tym mieście są nieważne, gdyż Hamburg po wojnie odbudowało społeczeństwo, które poniosło jej koszty.
Jaka byłaby reakcja na takie dictum.
Myślę, że fani rozrywki pokiwaliby głową, iż takiego kabaretu jeszcze nie widzieli.
PS. Cieszę się, iż możemy chyba skasować nasze nieporozumienia w sprawie Majdanu.
Jestem przekonany, iż wszyscy - pace różnice zdań w innych kwestiach są po stronie bohaterskiej młodzieży ukraińskiej, która od wczoraj walczy na ulicach Kijowa z "jeżowszczyzną" (obecna nazwa Berkut).
Własność prywatna nie zawsze była traktowana w Niemczech jako święta. Niezwykle ważna reforma walutowa Erharda spowodowała obcięcie oszczędności obywateli niemieckich w stosunku 1/10.
czy ja twierdzę, ze wlasność prywatna jest święta?
Postuluję co innego.
Lech Kaczyński przedstawił Niemcom wyliczenia, że są oni nam winni dziesiatki miliardow dolarów za zniszczenie Warszawy.
Policzmy, ile tracimy (dochodow z turystyki, lokalizacji firm itd.) na tym, że Warszawa została wprawdzie odbudowana, lecz nie jest już jednym z najpieĸniejszych miast Europy (jak przed rokiem 1939). A następnie zaprezentujmy tę kalkulację spadkobiercy prawnemu państwa, od którego Polska była zależna w okresie odbudowy.
Pisowska ekonomia :-) Już wiem skąd te obecane przez Kaczyńskiego 3 miliony mieszkań :-)
jak zwykle wszystko poplątał. Po upadku III Rzeszy zachodnie Niemcy dysponowały jednak, (jako przegrany, ale bezspornie kraj kapitalistycznego centrum) wysoko wykwalifikowanymi kadrami. Wprawdzie Amerykanie fachowca takiego jak Wernher Magnus Maximilian Freiherr von Braun, mimo, że to Sturmbannführer, wzięli do siebie, ale cała masa innych była do dyspozycji. Mimo kalectwa, odmrożeń - mogli pracować i pracowali.
A jak w Szczecinie Henryk Jendza dostał polecenie zbudować stocznię, to nie tylko miał do dyspozycji ruiny (w wyniku 1. nalotów angloamerykańskich, 2..wysadzania przez Wehrmacht, 3. wywózki do ZSRR, 4. działalności Werwolfu 5. polskiego szabru0 ale absolutnie nikogo do roboty, bo kadry polskiego przedwojennego przemysłu stoczniowego były żadne. A jednak jakoś się udało. Po pięciu latach Stocznia Szczecińska była nawet rentowna, podczas gdy niemiecki Opel dopiero po 7 latach.
Po drugie odbudowa zachodnioniemieckich miast była możliwa tylko dlatego, że złamano jednak prawa własności. Wprawdzie wywłaszczenie niemieckich Żydów przez III Rzeszę nadal było sankcjonowane prawnie i nie przystąpiono do restytucji ich nieruchomości, płacąc później odszkodowania Izraelowi. Jednak podczas odbudowy właściciel, który miał plac i pozwolenie na budowę/odbudowę i nie przystąpił do budowy w ciągu roku - tracił grunt.Ograniczyło to w ogromnym stopniu spekulację gruntami. Nikt gruntu nie stracił, ale nikt nie był tak głupi, żeby nie budować i nie zarabiać. Takie proste i skuteczne rozwiązanie, mieszczące się w logice kapitalizmu, u nas okrzyczane byłoby dziś jako przejaw nieludzkiego komunizmu.
w gospodarce rynkowej, jeśli zaspokajają potrzeby społeczne, nie są "bezkosztowe", ale się zwracają. I to z zyskiem.
Co innego w realsocjalizmie. Górnik rąbał, hutnik wytapiał, chłop żniwował, Związek Radziecki pomagał... A, summa summarum, co wychodziło? Pstro.
co stanowiło i tak ok. 10% wartości. Ciekawsze byłoby pytanie, gdzie są te pieniądze, mój drogi jak zawsze PN.
Nie namawiaj do kalkulacji roszczeniowej. Twoim myśleniem Ukraina, Białoruś i Litwa także winny Polsce wystawić rachunek za wielowiekowe upodlenie wynikające z okupacji tych państw. Rosyjskim świętem narodowym jest rocznica wypędzenia z Moskwy Polskich okupantów. Komu ty chcesz wystawiać rachunki?
Jesteś jak ta osoba ocalała z holokaustu, która po wojnie wytoczyła proces o nienależytą dietę rodzinie, która ją przetrzymała.
Nie wiesz co wychodziło Porta Nigra? Węgiel, stal, zakłady pracy, szkoły, szpitale i wszystko co do życia i szczęścia potrzeba. To była dobra podstawa do dalszej budowy. Kraj wyszedł z nędzy o własnych siłach i przy internacjonalistycznej pomocy ZSRR. Wiem, że cię to boli, ale takie są fakty. Po wojnie otrzymaliśmy wsparcie ZSRR w odbudowie. Polska Ludowa nie była ideałem, ale w porównaniu do burżuazyjno-obszarniczej II RP była krajem mlekiem i miodem płynącym. W porównaniu do międzywojennego piekła Polska Ludowa była rajem dla mas pracujących. Kiedyś, gdy opadnie bitewny kurz, nowe pokolenia dokonają bilansu z którego wyniknie, że II RP miała tylko jedną przewagę nad PRL - w stopniu represyjności.
Powtarzam: Polska Ludowa nie była ideałem, ale była dobrą podstawą do dalszej budowy.
Wysławiany przez ciebie kapitalizm doprowadził Polskę do stanu półkolonii. III RP to kraj który został poddany gospodarczemu neokolonializmowi. III RP to politycznie mały piesek imperializmu.
"zimny Lech przedstawił Niemcom wyliczenia, że są oni nam winni dziesiatki miliardow dolarów za zniszczenie Warszawy."
Teraz już wiem skąd ciepły Jarek weźmie ten bilion na inwestycje, po 500 peelena na dzieciaka, na trzy miliony mieszkań i lotnisko międzyplanetarne (czy jakoś tak). Jeszcze na walkę z biedą na plebaniach zostanie.
kończ w tym wątku wstydu oszczędź.
Polska międzywojenna dysponowała jednym z najlepszych systemów edukacyjnych świata, a zatem fachowych kadr jej nie brakowało. Dowodem - zbudowany z niczego port w Gdyni. Co prawda, po 17 września 1939 o przetrzebienie tych kadr starało się "bijące serce partii robotniczej".
Po II wojnie światowej, wypróbowano dwa warianty odbudowy. Jeden - to upaństwowić wszystko i zarządzać państwową własnością zgodnie z dyrektywami aktualnego kierownictwa wspomnianej już "partii robotniczej". Efekt: Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina.
Drugi - wykorzystać reguły i mechanizmy gospodarki rynkowej do wdrażania optymalnej strategii rozwoju. Wchodzić tu może w grę także "bodźcowanie" odpowiednimi rozwiązaniami prawnymi czy podatkowymi prywatnych właścicieli do inwestowania. Efekt (między innymi): błyskawicznie odbudowany Hamburg.
jak zwracały się rzekomo inwestycje w mieszkania komunalne (budowane w ramach odbudowy Niemiec) czy budynki użyteczności publicznej. PN przeczytaj co piszesz, bo z taką znajomością historii i ekonomii ("bezkosztowa odbudowa" :) ) to niedługo nawet dzieciak z podstawówki cię wyśmieje.
P.S> Odbudowa Niemiec była też efektem daleko idących państwowych programów i wywłaszczenia części dawnych właścicieli. Każda odbudowa powojenna musi się na tym opierać.
drogi Zychu, system edukacyjny II RP był tak wspaniały, że jeszcze moja matka walczyła z analfabetyzmem w latach 50-tych na Kujawach i Pomorzu, ucząc sylabizowania staruszki i staruszków w okolicach Lipna i Wąbrzeźna!
Gdyńska stocznia NAUTA zajmowała się głónie bankrutowaniem (odrodziła się jako Stocznia Rybacka spółka z o.o.) i wyprodukowała do końca swego istnienia ok. 30 kutrów rybackich, niekiedy też remontując jednostki polskiej Marynarki Wojennej. Na więcej nie było jej stać z przyczyn i kadrowych i kapitałowych. Podczas okupacji niemieckiej była wykorzystywana jako baza remontowo-warsztatowa Kriegsmarine. Infrastruktura Stoczni uległa zniszczeniu w 95 %.Z tego po wojnie czerpać się, jak widać - nie dało.
Bajką jest także twierdzenie, że odbudowy Hamburga, zachodnich Niemiec i zachodniej Europy dokonano w oparciu o kryteria i decyzje rynkowe. PN zapomina o istnieniu czegoś takiego jak European Recovery Program, który nie był programem rynkowym, tylko decyzją finansowania Europy z amerykańskiego budżetu.
prosiłbym bez zniekształcania tekstów, z ktorymi polemizujesz.
Zwrotu "bezkosztowa ekonomia" użył tu dyskutant "west". Obciąża on wyłącznie jego sumienie intelektualne.
Państwo kapitalistyczne może sobie pozwolić na pewne inwestycje niedochodowe pod warunkiem, że w innych dziedzinach osiąga zyski, pozwalające je sfinansować.
Na tym polegał absurd ekonomii realsocjalizmu: z jednej strony, państwo nie miało ani grosza zysku mierzonego walutą o realnej wartości, a z drugiej - podejmowało się znaleźć jakimś cudem pieniądze na wszystko. Cudów nie ma. Państwo realsocjalizmu zbankrutowało.
Prosiłbym wreszcie o przykład ukradzenia ludziom ich własności przez państwo w Republice Federalnej Niemiec czy np. Japonii.
Kraje te dowodzą, ze można odbudowywać, nie kradnąc.
tak się składa, że spora część mojej rodziny pochodzi ze wsi. Dlatego w peerelowskie bajki o analfabetyzmie, który zlikwidowali dopiero Bierut, Berman i Bauman, wierzę tak w sobie. W domach wiejskich zachowały się częstokroć książki jeszcze z XIX wieku. Przynajmniej tzw. święte.
Jeżeli przed drugą wojną światową, Polska coś sprzedawała - to dzięki uczciwej konkurencji.
A co się stało po roku 1989? Związunio, które kupowało nasza produkcję stoczniową, upadło. I nagle się okazało, że menedżerzy stoczni muszą wołać do Barbary Piaseckiej-Johnson: "Pani Basiu kochana, ratuj!"
Powtarzam: precz z demagogią. Apologeci zbankrutowanego ustroju wieszczą, że na Zachodzie był też interwencjonizm państwowy, a więc coś podobnego do PRL.
Po pierwsze: czy na Zachodzie od budownictwa był Glazur, a od rolnictwa - Motyka? Nie, kadry menedżerskie dobierano tam według kryterium fachowości.
Czy na Zachodzie zlikwidowano rynek? Zastępując go własnościowym monopolem Państwo-chana? Znanym wczęsniej tylko w "cywilizacji wielkiego stepu" (por. Lew Gumilow). Prawda, że nie?
Może ktoś litościwy powie altstettinerowi, że do kładzenia cegieł i mieszania cementu nie jest niezbędna umiejętność czytania ...
Kapitaliści odbudowali zgniły Zachód w trymiga, a Polsce Ludowej Zamek Królewski w Warszawie odbudowano blisko 40 lat po zakończeniu wojny.
Poza tym PRL otrzymała przecież 15% reparacji wojennych należnych ZSRR od Niemiec, w związku z czym kasa na odbudowę była. No chyba, że jakiś nawiedzony rusofob zacznie krzyczeć, że Ruscy dali nam figę z makiem ...
Z.B.
Na czym polegała "upodlenie" Ukrainy, Białorusi czy Litwy przez Polskę? Przede wszystkim, I RP była państwem federacyjnym i wieloetnicznym. Na dzisiejszej Ukrainie, to "ruscy" (w dzisiejszej terminologii - ukraińscy) magnaci uciskali polskich chłopów. I RP uratowała Litwinów przed podbojem i eksterminacją ze strony Zakonu Krzyżackiego. Szerzej patrząc, to dopiero wraz z I RP dotarły na europejski Wschód idee praw obywatelskich i suwerenności, w których imię tamtejsze narody mogą o cikolwiek mieć do nas pretensje.
Bartek.
Z tym "piekłem" Polski międzywojennej - to jakoweś bajki, których nie podtrzymywała nawet propaganda późniejszej PRL. Niewielka to zasługa - wydobywać węgiel, którego w naszym kraju zawsze było pod dostatkiem. Długo by gać, więc pewien skrót myślowy. Kiedyś z koleżką, na lekcji geografii, zrobiliśmy eksperyment. Przyjrzeliśmy się mapie połączeń kolejowych. Gdzie były one jako tako zagęszczone? Na terytorium dawnego zaboru pruskiego. Tak to PRL uprzemysłowiła kraj:)
A.Warzecha
Dziękuję za rzeczową polemikę.
Stirlitz.
Skrajna nieprzyzwoitość twej metaforyki, dotyczącej tragicznie zmarłego prezydenta Polski, zwalnia mnie od polemiki, dla której i tak zresztą nie ma podstaw rzeczowych. Wyobraż sobie, że ktoś by równie ordynarnie pisał o nieżyjącym prezydencie twojego kraju, Borysie Nikołajewiczu Jelcynie. Aprobowałbyś to?
Gdzie poza FB którego nie uznaje są informacje o takich spotkaniach bo bardziej mnie temat interesuje niż XVIII seminarium pt. "Czy skłodowska była kobietą w sensie gender".
Nie można na lewica.pl zawsze wrzucać w ogłoszenia?
Odbudowa, czyli odtworzenie przedwojennych zasobów materialnych (mieszkaniówka, potencjał przemysłowy) zajęły czy to na wschodzie, czy na zachodzie parę lat. Chyba że komuś się wydaje że "odbudowa" to rekonstrukcja historyczna (np. nieszczęsny Zamek Królewski), w tym sensie odbudowa II RP się nie udała do tej pory, wszak nie ma w wojsku ułanów, chłopi na wsi mają wodę w kranie i nie śpią na klepisku, itp.
Sprecyzuj weście przez kogo: Piłsudskiego, czy Dmowskiego?
bo ja w zasadzie jestem życzliwy ludziom.
ile lat po wojnie, po której zostały w Polsce jedynie zgliszcza, osiągnięto przedwojenny poziom produkcji?
o "bohaterskiej młodzieży ukraińskiej, która od wczoraj walczy na ulicach Kijowa" - przecież oficjalna wersja brukselsko-frankfurckiej propagandy jest teraz taka, że to nie demokratyczni rewolucjoniści z Prawego Frontu, tylko dresiarscy prowokatorzy Janukowycza!
Kilka dni temu pisał mniej więcej tak, że "kontrowersyjne" decyzje UPA można oceniać jedynie w kontekście wielowiekowego ucisku polskich panów. Teraz post z 2014-01-21 18:11:19. Mistrz.
Pod warunkiem, że nie są robotnikami i głosują na PO.
nie fałszuj cudzych postów.
Partyzantkę ukraińską z lat 1941-45 proponuję konsekwentnie oceniać w kontekście Wielkiego Głodu i "jeżowszczyzny"
Kategorii "wielowiekowy ucisk polskich panów" nie używam choćby dlatego, że wiem, iż magnaci Wiśniowieccy, Ostrogscy itd., którzy uciskali żyjących na Ukrainie chłopów, byli to na ogół panowie ruscy, czyli - w sensie etnicznym - ukraińscy.
Jeśli "bolo" po prostu nie zmyślił "polskich panów", to chyba wiem, skąd mógł ich wziąć. Otóż mogłem przytoczyć takie sformułowanie, wskazując na godne uwagi publikacje Zbigniewa Marcina Kowalewskiego na temat Ukrainy. Niedawno w Le Monde Diplomatique. Edycja polska ukazał się nowy tekst tego autora o kwestii ukraińskiej. Mamy tam przykład stosowania kategorii ortodoksyjnie marksistowskich, które często prowadzi na manowce. Nietrafna, w szczególności, jest teza Kowalewskiego o "wielowiekowym kolonialnym ucisku" Ukrainy przez Polskę. Ale autor ten trafnie dekonstruuje tendencyjne, czarno-białe mity o ukraińskim ruchu oporu z czasów II wojny światowej.
Jego wywody powinny być pouczające dla tych sympatyków marksizmu, którzy z okazji wydarzeń na Ukrainie popychani są przez publicystykę Przeglądu czy Dziennika. Trybuna w stronę ukrainofobicznego szowinizmu.
Który kraj miał wyższy dochód narodowy w roku 1939: Polska czy Hiszpania?
Albo weźmy rok 1935, żeby uniknąć pseudoargumentu o "zniszczeniu" Hiszpanii przez wojnę domową, które miałoby powodować niemiarodajność danych z roku 1939.
A jak ta sama relacja wyglądała w roku 1989?
nietrudno zauważyć domy o fasadach zrytych kulami, do których odbudowa od roku 1944 nie miała czasu zawitać.
Zresztą jedna odbudowa nierówna drugiej.
Dla Hamburga, odbudowa oznaczała jakościowy skok cywilizacyjny. Dla Warszawy, regres od "Paryża Północy" do miasta klasy Irkucka czy "goroda Gorkij".
...Warszawa przedwojenna i Warszawa powojenna to co prawda dwa zupełnie inne miasta (pod względem architektury) ale moim zdaniem Warszawa (oprócz niestety licznych obiektów zbudowanych w zdegenerowanym,kapitalistycznym "stylu") prezentuje się dosyć dobrze (np. Śródmieście).Co by nie powiedzieć o komunistach,to jednak za ich rządów (głównie w latach 50-tych) zbudowano wiele bardzo ładnych budynków,gmachów,osiedli itd. (np. MDM wraz z placem "Konstytucji").Stare miasto to również nie to samo co przedwojenne ale i ono prezentuje się całkiem dobrze.
W końcu jak określić kogoś, kto zaprzecza słowom J. Kaczyńskiego o czerwonym patriocie Gierku i A. Gwiazdy o dużym potencjale gospodarki Peerelu? Albo działaniom "premiera wszechczasów" J. Olszewskiego, ratującego "bezwartościowe" przedsiębiorstwa postpeerelowskie przed złodziejską prywatyzacją (co jest zresztą naciąganym mitem, ale zawsze...)?
Tylko patrzeć, jak znajdzie się teczka PN. Cyckiewicz czy Kanialia zapewnia mu to jak w banku.
"fałszować posty", żeby przekonać użytkowników forum, że Zyniu jest w stanie napisać w ciągu krótkiego czasu dwa sprzeczne ze sobą posty, bronić ich symultanicznie jak niepodległości i wyzywać od najgorszych ludzi którzy nie zgadzają się z którymś z nich?
Zyniu, naprawdę wszyscy tu wiedzą, czego się po tobie spodziewać. Przecież doskonale to wiesz.
Tymczasem zagadka pozostaje nierozwiązana: ile lat po wojnie, po której zostały w Polsce jedynie zgliszcza, osiągnięto przedwojenny poziom produkcji?
jest ładnego w MDM?
To właśnie socrealizm w irkuckim stylu.
Warto obejrzeć zdjęcia przedwojennej ulicy Świętokrzyskiej. To był Montmartre z dziesiątkami antykwariatów. Jak to było możliwe w II RP - kraju "analfabetów" według altstettinera!?
jak zwykle, gdzyż nie nazwałem II RP krajem analfabetów, ale mimo to Najjaśniejsza miała ich spory kontyngent - w 1921 było 33,1 % analfabetów, w 1931 - 23,1 %. Byli i poźniej - w 1960 - 2,7,% w 1978 - 1,2 %, ale to zupełnie inny poziom. Może Zychu znasz wieś, może i piśmienni chłopi paniczowi czapkowali, ale ten analfabetyzm istniał i na Kujawach, w okolicach gdzie na świat przyszli Lech Wałęsa i Leszek Balcerowicz.
Ktoś pytał, co ma wykształcenie do odbudowy - niby nic, ale gdy ma się wyższą kulturę techniczną to wszystko idzie szybciej i lepiej oraz nie następuje wtórna dewastacja odbudowanych i zbudowanych pomieszczeń, nikt nie trzyma kur w łazience etc. PN - gdyby II RP mogła stworzyć przemysł stoczniowy to by go stworzyła, zabrakło kompetencji przywódców i "niemanie" ewentualnych wykonawców. Ale oczywiście II RP była the best - R
Rydz-Śmigły był lepszy od Hitlera, gdyż sam zrezygnował ze studiów malarskich na ASP w Krakowie, podczas gdy wiedeńska uczelnia nie dała Hilerowi żadnych szans.
Czy w NRD i Czechach, gdzie analfabetyzmu chyba nawet według twoich źródeł z minionej epoki nie było, a kadry miały całkiem niezły poziom, poszło lepiej?
Pewną wskazówką mogą tu być takie fakty, jak stłumienie przez te same czołgi, które dziś wyjeżdżają na ulice Kijowa, powstania berlińskiego oraz praskiej wiosny.
skąd wzięły się bajki altstettinera o "kurach w łazience". A dewastacja pomieszczeń, które może mieć coś wspólnego z prawdą, brala się stąd, że nie było uregulowania kwestii własnościowych. Państwo kwaterowało, z dnia na dzień mogło wykwaterować. Nie było więc motywów do dbania o mieszkania.
Zawinił system, a nie demonicznie mitologizowana "II RP".
przecież za drugiej pomrocznej większość społeczeństwa nie wiedziała co to łazienka, nie mówiąc o trzymaniu tam ptactwa. Sławojka była szczytem rozwoju tego okresu.
Oczywiście,przedwojenna Warszawa była pięknym miastem ale jak sam wiesz,w 1944 roku centrum miasta (Śródmieście i stare miasto) zostało niemalże całkowicie zniszczone.Komuniści nawet jak by chcieli całą przedwojenną zabudowę odbudować,nie mieli po prostu jak (nie mieli możliwości jej odtworzenia).Zdaję sobie sprawę,że dzięki tym zniszczeniom mieli możliwość zbudowania nowego Śródmieścia po swojemu (czyli w stylu socrealistycznym),jednakże mnie osobiście socrealizm się bardzo podoba (podobnie jak neo-klasycyzm,renesans,neo-renesans,styl starożytny,neo-barok,gotyk oraz neo-gotyk).
słyszę od listopada. Już dojechały?
specjalnie dla ciebie rekonstrukcja przemówienia towarzysza Wiesława:
Towarzyszki i towarzysze. Witam was na zjeździe Polski Zjednoczony Partii Robotniczy! Budownictwo socjalistyczne w naszym zrujnowanym wojnom i okupacjom kraju owocnie się rozwija! W Sanacyjnej, burżuazyjnej, klerykalnej i poddanej wpływom zachodnich imperialistów Polsce sanacyjnej, na gospodarstwo domowe przypadało 0 koma zero zero zero zero zero zero jeden procent odbiornika radiowotelewizyjnego. A w robotniczej, socjalistycznej Polsce Ludowej przypada 0 koma 2 procent odbiornika!
Itd.
historią Warszawy i te opowieści o "drugim Paryżu" przed 1939 to bajki tworzone przez ludzi, którzy poza świętokrzyską i Marszałkowską oraz al. Ujazdowskimi niewiele tego miasta widzieli.
Nawet przy Marszałkowskiej były kamienice tzw. podwójne studnie, czyli ładny front i w miarę dobre pierwsze podwórko, a za kolejnymi bramami domy z oknami wychodzącymi jedynie na studnie, bez bieżącej wody, z toaletami na podwórku itp. Polecam obejrzeć sobie też zdjęcia np. przedwojennego Powiśla, a zwłaszcza Solca, niektórych rejonów Woli czy części Marymontu, w której stały baraki dla biedoty.
Przeciętny warszawiak w roku 1939 zwykle nie miał dostępu do ciepłej wody, czy łazienki w mieszkaniu, nie mówiąc na przykład o centralnym ogrzewaniu. Dostęp do elektryczności był bardzo ograniczony. wielu mieszkańców nie było sobie w stanie na nią pozwolić.
Odbudowa przyczyniła się więc do rozwoju zasobu, choćby dlatego, że w nowych budynkach w mieszkaniach zwykle budowano łazienki.
były dość powszechne w krajach Europy wschodniej. Rumuni maniakalnie nazywali tak Bukareszt, jednak nieliczni odwiedzający ich Francuzi delikatnie podkreślali, że nawet w Paryżu nie ma tylu wspaniałych cerkwi.
- jak pyskujesz - podaj swoje, lepsze źródła, nie tylko sentymentalne wspominki, że w Twojej wsi czapkowali Tobie, Twemu ojcu i dziadom sami piśmienni.
Powiem więcej:
na dworze Ludwika XIV w Wersalu nikt nie miał permanentnego dostępu do ciepłej wody. Dworzanie i sam król myli się rzadko. Zaryzykuję hipotezę, iż niewiele częściej niż dwa razy w roku: przed Wielka Nocą i Bożym Narodzeniem. Niedostatki higieny wykreowały potrzebę ciekawego wynalazku: złotego młoteczka do zabijania wszy.
Po prostu, "odbudowa" po roku 1944 kopiowała niektóre elementy globalnego postępu technologiczno-cywilizacyjnego. Z opóźnieniem i dość karykaturalnie. Ten jej ostatni (karykaturalny) wymiar generował takie potworki, jak ślepe kuchnie czy nawet wspólne kuchnie i łazienki według projektów z czasów "późnego Gomułki".
Innymi słowy, odbudowa w warunkach europejskiego (rynek plus planowa polityka państwa, a nie Państwo-chan) systemu gospodarczego upowszechniłaby postęp cywilizacyjny dużo szybciej i efektywniej.
Skąd to wiem? Bo znam po trosze historię Hiszpanii. Czy nawet - Korei Południowej. W roku 1988, widzowie olimpiady patrzyli z szeroko otwartymi oczami na Seul. Myśleli, że Korea Płd. - to III Świat. A dla nich stolica tego kraju była cudami ze Science Fiction.
to nie zapomnij potępić dziczy ze wschodu, która nie uratowała stolicy Polszy, gdy kulturalni i oświeceni krajanie Goethego, Wagnera, Mozarta i Schillera obracali ją w perzynę.
Oczywiście! Jak mogłem tego nie wiedzieć. Łazienke w mieszkaniach i centralne ogrzewanie wymyślono w czasie II Wojny Światowej. Dlatego ta zaawansowana technicznie Warszawa z 1939 nie miała w większości mieszkań łazieniek, a po 1945 ta wredna sowiecka władza skopiowała wojenny wynalazek i już łazienki w mieszkaniach budowała. Ileż to nowych faktów historycznych można się dowiedzieć od PN.
istnieje opisany przez wielu znanych ci pewnie teoretyków fenomen nierównomiernego rozwoju.
I tak na przykład, podpaski higieniczne były szeroko znane i stosowane w krajach cywilizowanych, ale w PRL, jeszcze w latach 1988-9, Pomarańczowa Alternatywa musiała je rozdawać na ulicach, bo w sklepach ich brakowało.
A w Związku Radzieckim z rzuceniem ich na rynek też były problemy.
Z upowszechnieniem pewnych pożytecznych elementów infrastruktury mieszkań Polska radziła sobie wolniej niż Wielka Brytania. Również wówczas, niestety, gdy była suwerenna. Dotyczy to również Hiszpanii czy Korei Południowej.
Ale w roku 1989, ostatnio wymienione kraje znacznie i nawet wielokrotnie przewyższały ówczesną Polskę.
Dlaczego? Bo uniknęły "odbudowy" w systemie gospodarczym i politycznym, który określam jako "Państwo-chanat".