Czy mogę sprowadzić do Polski np z Kataru 1000 butli z gazem i je sprzedawać?
Jedno ze środowisk "lewicy niekomunistycznej", mniejsza z tym które, (Krytyka Polityczna? Nowy Obywatel? anarchiści? trockiści?) parę tygodni temu wydało oświadczenie, że lewica musi popierać Majdan bez względu na to jakie siły go wywołały i nim kierują, ponieważ bez względu na wynik walka Majdanu jest wyrazem upodmiotowienia narodu ukraińskiego.
Teraz można dodać, upodmiotowienia większego aż o 50%.
że nie pogonili od razu sprzedawczyków majdanowców....Chcieli do Jwewropy,to będą już mieć ceny europejskie,zarobki na poziomie Bangladeszu.
!!!
Produkcję żebraków i to na większą skalę niż w Polsce. Możliwość tą zapewnił im niewątpliwie MFW. Otwiera im to drogę do Rosji. Płakał z tego powodu nie będę. No chyba że z powodu utraty owych 300 mil z funduszu przedsiębiorczości?
nie zazna nieszczęsny Krym.
Sikorski rozmawiał z Jaceniukiem o reformach, jakie Ukraina musi przeprowadzić, by dostać od MFW kredyt na ratowanie gospodarki. Zarówno Jaceniuk, jak i przedstawiciele MFW są zadowoleni z rozmów.
nabierały na widelec niedużymi kęsami, tumaniły powoli, co by baranów nie spłoszyć...
Na Ukrainie jeszcze kurz bitewny nie opadł dobrze, jeszcze krew wsiąka w ziemię, a już sępy, hieny i szakale rzuciły się żreć i sycić truchłem...
"Rewolucja" wpierdala własne dzieci...
Scenariusz najgorszy z możliwych. Bo nawet ich "wojsko" nie zdoła puczu zrobić...
Ten nieludzki system musi zdechnąć. Ukraiński przykład pobudzi do myślenia tych co jeszcze mają złudzenia.
.
Dla jednych tragedia, dla drugich kolejny geszefcik. Kwintesencja zbójeckiego kapitalizmu.
.
Od zawsze powtarzam, że lewactwu tylko o to chodzi aby w miarę tanio dać w palnik. Komentowana sytuacja dobitnie to potwierdza.
co przerabialiśmy w Polsce. -Bohaterscy górnicy polegli w kopalni i niewiele czasu potem rząd AWS zlikwidował w kopalniach 100 tysięcy miejsc pracy. Widocznie warto było.
no i dobrze cholera, mamy ocieplenie klimatu, nie możemy sobie pozwolić na palenie kopalnych za grosze
bo jak powiedział "prorok Urban" rząd sie wyżywi,czyli każdy rząd .Ukraiński też... Mądry ten J.U.
Wszyscy czy z wyjątkiem tych, którzy wypchane mają forsą kieszenie... Oczywiście, dobrze tą śpiewkę znamy. Niestety, Ukraińcy dopiero będą musieli ją poznać. Ich odpowiedź będzie inna niż nasza, bo jednak mają wybór...
czarnym i solidaruchom. Widocznie warto było.
to ten nowy rząd tak szybko długów narobił? czy poprzedni kapitan tego galeonu?
"Kijowski rząd Arsenija Jaceniuka zaczyna wdrażać "reformy" ekonomiczne. Pierwszy krok w tym kierunku to znaczna podwyżka cen gazu dla odbiorców indywidualnych i przedsiębiorstw energetyki cieplnej."
Nie wiem skąd te oburzenie, przecież w PRLu podobne "operacje cenowo-dochodowe" przeprowadzano co kilka lat. Nawet komuniści mieli świadomość faktu iż polityka socjalna polegająca na utrzymaniu cen poniżej realnych kosztów produkcji przynosi więcej szkody niż korzyści.
Bo właśnie Rosja przywaliła Ukrainie pałą w łeb.
I już się z tego Ukraina nie podniesie, tym bardziej, że dziś Rada Najwyższa odrzuciła porozumienie z MFW w sprawie 14 mld pożyczki.
Za chwilę zbuntowany ponownie naród, na kolanach będzie prosił Rosję o ratunek przed śmiercią głodową.
Cieszymy się z tego czy martwimy?
A może przyjmiemy na stołówkę kilka milionów Ukraińców, których zapewnialiśmy o bratniej pomocy?
Jakoś przed oczyma stają mi sceny z grudnia 81, gdy za małą poradą przyjaciół próbowaliśmy pokonać Rosję. Wtedy znalazł się mąż stanu, który przywołał do porządku optymistów i jakoś do 89 roku przetrwaliśmy bez większego rozlewu krwi.
W Ukrainie ktoś taki uciekł przed odpowiedzialnością za naród zamiast wyłapać, nie oglądając się na pomruki Zachodu, banderowców i dogadać się Rosją zanim doszło do rozbioru.
Bo teraz warunki będą już nie tak korzystne.
Swięta prawda,ale ilu z nie przetrwa fazy dogadywania się?
Nikyty:
"no i dobrze cholera, mamy ocieplenie klimatu, nie możemy sobie pozwolić na palenie kopalnych za grosze"
Nie ma problemu, Ukraińcy będą gotować na prądzie ze sławnej czarnobylskiej EJ. Na pohybel Putinowi! ;-)
Tarak:
"Jakoś przed oczyma stają mi sceny z grudnia 81, gdy za małą poradą przyjaciół próbowaliśmy pokonać Rosję. Wtedy znalazł się mąż stanu, który przywołał do porządku optymistów i jakoś do 89 roku przetrwaliśmy bez większego rozlewu krwi."
A czy Mąż Stanu Wojennego zarejestrował oficjalnie ten swój związek partnerski, czy nadal udaje, że jest szczerze oddany lewicy, nawet po adopcji kapitalizmu?
Lewicowość rozumiana tak jak ją Pan tu prezentuje, to już odległa przeszłość. To się nie wróci, bo klasa robotnicza (jeśli nawet istnieje jako klasa) już nie ta.
Trzeba szukać innych form rozmiękczania neoliberalizmu i jak obserwuję to, co się dzieje na świecie ( na razie tym zachodnim) to się to udaje.
Dyskutowaliśmy niegdyś o tym i Pan się bardzo obruszył na mój argument, że tzw. ustrój, to jedynie metoda utrzymania porządku społecznego a nie cel sam w sobie.
Raz odnosimy się do robotników i wmawiamy im że są awangardą społeczeństwa, za co oczekujemy poparcia, innym razem do sklepikarzy i inteligencji, bo mają większy wpływ na nastroje społeczne. Krótko mówiąc - ustrój to manipulacja, a prawdziwe są jedynie cele zbiorowości reprezentowanej przez państwo.
Gen. Jaruzelski odwoływał się do klasy robotniczej, bo w istniejących uwarunkowaniach międzynarodowych było to skuteczniejsze a obecne władze do klasy średniej z tych samych powodów.
Cel jest ten sam - harmonijny rozwój kraju jako skutek spokoju społecznego.
A że ten przyrost dochodu narodowego dzielony jest niesprawiedliwie? - to po to są partie lewicowe, by poprzez udział w rządzeniu ( w koalicji, rzecz jasna) wyrównywać (w miarę możliwości państwa) te dysproporcje.
Ale póki co, Polacy wolą głosować na prawicę (bo Miller, gdy był u władzy nie przywrócił stosunków znanych z PRLu) więc mają to, czego chcieli, nie rozumiejąc decydującego wpływu zewnętrznego na politykę państwa.
I tego, że w kapitalizmie można jedynie przesuwać akcenty w polityce gospodarczej a nigdy przyjęte zasady, bo to prowadzi do deficytów i pogłębienia niedostatku ludzi pracy.
Uważa Pan, że:
a) Lewica
b) Prawica
Mają te same cele czy też cel czyli Państwo
:(.
A nie jest tak, że :
a) Lewica reprezentuje - powinna reprezentować interesy pracowników pracy najemnej,
b) Prawica reprezentuje interesy prywatnego wielkiego kapitału przemysłowo - bankowego oraz hierarchii kościelnej.
Marksistowska teoria - walka klas znajduje tu zastosowanie i tu w tym miejscu demokratyczne państwo powinno być arbitrem tworzącym pokojową koegzystencję między tymi 2 klasami.
Państwo niestety zawłaszczyła jedna z klas :( i je demontuje, bo niepotrzebny jej arbiter tylko aparat ucisku .
jacekx marksista chrześcijański
z SLD
Pantaraku, istotnie, dla oportunistów, których tutaj reprezentujesz, nie mają znaczenia żadne idee, o ile nie da się ich użyć dla własnych korzyści. I takim samym celom służy też gaworzenie o tych całych racjach stanu, przy czym jest nawet wygodniejsze, bo to wydmuszka bez treści, która pozwala usprawiedliwić każde świństwo, jakiego się dopuszczą. "Porządki i spokoje społeczne" są natomiast wartością o tyle, o ile pozwalają na gnuśną wegetację przy żłobie.
Miller jest idealnym przykładem takiej patologii. Lewicowość w gadce, bo to zapewnia poparcie wyborcze i prawicowe rządy, bo tam teraz jest koryto, a w gruncie rzeczy pustak bez jaj, który sam nie wie dlaczego skończyć nie może.
---
Jacku, nie te same cele, tylko po prostu wycieranie sobie ryjów patriotyzmem i racjami stanu nie zobowiązuje do trzymania się jakiegokolwiek programu, więc dla oportunistycznych chorągiewek jest po prostu najwygodniejsze...
Właśnie na tym polega ten problem - na przekonaniu, że marksistowska teoria klas opisuje rzeczywistość ekonomiczną.
Nie opisuje.
Wystarczy sobie przeprowadzić następujący eksperyment myślowy:
Kapitaliści ( czy finansiści, wszystko jedno) natchnieni Duchem Świętym z poniedziałku na wtorek rezygnują z ogromnych zysków i przeznaczają je dla podwyższenia dochodów pracowniczych.
Na rynek wpływa wielka fala , co powoduje, że towar ( wszelki towar) znika z rynku a w następnej fazie podnoszą się ceny.
Te wyższe ceny amortyzują tę falę i ludzie pracy tak jak nic nie mieli, tak nadal nic nie mają. Mogłoby wydawać się, że w związku z tym społeczeństwo nic nie straciło ( wyższe dochody ale i ceny wyższe - wychodzi na zero)- ale nie. Z rynku znika kapitał inwestycyjny, którzy poprzednio kapitaliści, nie potrafiąc skonsumować w całości, lokowali w bankach a one w gospodarkę, co tworzyło nowe miejsca pracy.
Brak tych nadwyżek u kapitalistów , powoduje brak kapitału inwestycyjnego i robotnik nie tylko nic na przesadnej podwyżce płacy nic nie zyskał, ale przeciwnie - traci miejsce pracy, bo zaczyna się najpierw stagnacja a potem recesja.
Możemy przeprowadzić taki sam eksperyment w warunkach komunistycznych, kiedy ceny są kontrolowane przez państwo a robotnik dostaje cała nadwyżkę pochodzącą z produkcji.
Wówczas na rynku pojawia się nadmiar pieniędzy, co prowadzi do wykupu towarów i czarny rynek ze wszystkimi swoimi patologiami. Na czarnym rynku towar, który poprzednio kosztował 100 po całej operacji kosztuje 200 i robotnik i tak nie może go kupić.
Przerabialiśmy to w PRLu, więc powinien Pan to pamiętać.
Wniosek:
Dochody pracownicze muszą uwzględnić z jednej strony zbilansowany poziom dostaw rynkowych a z drugiej strony zabezpieczyć na przyszłość kapitał inwestycyjny.
Jakoś ludzkość dotychczas nie wynalazła innego systemu bilansowania gospodarki - chyba, że powrócimy do "wymiany towar" za towar, a wtedy 3/4 ludzkości umrze z głodu.
Żebyśmy mogli przetrwać, potrzebny jest zespolony wysiłek wszystkich grup społecznych, a nie walka klas.
Ani Marks tego nie rozumiał ani tym bardziej dzisiejsi marksiści, odwołujący się z nabożeństwem do tej chorej filozofii, wmawiającej robotnikom, że wystarczy pozbawić kapitalistów ich bajecznych dochodów, a z dnia na dzień wszyscy robotnicy będą żyli w dobrobycie.
Przypominam jeszcze, że Rosja bolszewicka upaństwowiła całą ziemię i wszystkie fabryki a nędza i głód towarzyszyła im niemal przez cały czas.
I w końcu państwo upadło.
Dobrze, że poznałeś słowo "oportunizm".
Ale to niewiele i lepiej byłoby żebyś jeszcze poznał odrobinę ekonomii.
Z takim niewyszukanym słownictwem, ujawniającym ubożuchną myśl,
zrobiłbyś może karierę za pierwszego Bucharina ale w końcu, tak jak i on, stałbyś się, panie Misiu, niewygodny i towarzysze wysłaliby Pana na łono Abrahama.
Bo trzeba się troszkę znać na tym, o czym się rozprawia!
W Pańskim rozumieniu walka klas, to gra o sumie zerowej, strata jednej strony jest zyskiem drugiej. W czasach mojej młodości mówiło się na takie rezonowanie, że "jest to głupsze niż prawo pozwala".
Ale pana Misia to nie zniechęci, prawda?
Tkwi Pan w ostatnim swym poście w błędzie :(.
Nie trzeba pozbawiać dochodów nikogo :)...... tylko dochody należy uspołecznić :(.
Panie Tarak mam wrażenie, że jest Pan kumplem 3 naszych wybitnych tenorów Lewicy, bo myśli Pan i tłumaczy rzeczywistość tak jak oni :) ...... a są to też grabarze Lewicy w III RP.
Panów:
a) Cimoszewicza
Włodzimierz Cimoszewicz (ur. 13 września 1950 w Warszawie[1]) – polski polityk, prawnik. Wiceprezes Rady Ministrów oraz minister sprawiedliwości i prokurator generalny (1993–1995), wicemarszałek Sejmu (1995–1996), prezes Rady Ministrów (1996–1997), minister spraw zagranicznych (2001–2005) oraz marszałek Sejmu (w 2005). W latach 1989–2005 poseł na Sejm X, I, II, III i IV kadencji, od 2007 senator VII i VIII kadencji.
b) Hausnera
Jerzy Krzysztof Hausner (ur. 6 października 1949 w Świnoujściu) – polski polityk i ekonomista, poseł na Sejm IV kadencji, minister w rządach Leszka Millera i Marka Belki, członek Rady Polityki Pieniężnej.
c) D. K .Rosatiego
Dariusz Kajetan Rosati (ur. 8 sierpnia 1946 w Radomiu) – polski ekonomista i polityk, minister spraw zagranicznych (1995–1997), członek Rady Polityki Pieniężnej (1998–2004), poseł do Parlamentu Europejskiego (2004–2009). Od 2011 poseł na Sejm VII kadencji.
Pozdrawiam.
jacekx marksista chrześcijański
z SLD
niech Pan się nie zgrywa na :
a) realnego Lewicowca
czy
b)Dobrego prawicowca
Pan dobrze wie, że by było lepiej i kraj nasz stał się Ziemią Obiecaną a może Rajem gdyby w Tym
kraju:
a) płacono rzetelnie za pracę pracownika najemnego,
b) tworzono miejsca pracy,
c) zrównano prawami wszystkie 3 rodzaje własności: państwową, spółdzielczą a nie promowano jedną tzw. prywatę
d) prowadzono sprawiedliwą i racjonalną politykę podatkową,
e)w polityce zagranicznej realizowano interesy RP lub korelowano je z interesami sojuszników
a nie bezkrytycznie
realizowano rolę podnóżka Wielkiego Brata egoisty który nas bez skrupułów wykorzystuje.
Pozdrawiam.
jacekx marksista chrześcijański
z SLD
Panie Tarak Pan nie rozumie marksizmu?
Marksizm wprowadza założenie do stosunków ekonomicznych
tzw. istnienie walki klas i to jest ...... rzeczywistość tzw. real.
Pan też nie rozumie przesłania moich postów.
Ja piszę wyraźnie o mediowaniu interesów klas i za rzeczywistego i jedynie możliwego mediatora
uważam państwo bądź unię państw :) ......
a Pan pisze o zaborze tzw. korzyści z pracy przez jedną z klas :(.
Ja szukam odpowiedzi na pytanie czy możliwa jest symbioza klas czyli szukanie jakiegoś sposobu czy enzymu tą symbiozę umożliwiającego.
Pozdrawiam.
jacekx marksista chrześcijański
z SLD
Oj tak, ale zanim poznałem Twój przypadek, to w już wcześniej w pęczki wiązałem takich specjalistów od ekonomii, a zarazem wytrawnych znawców teorii gier, i faktycznie zwykle wychodziła z tego 'suma zerowa'. Np. te odkrywcze myśli, których odbiorcą ma wątpliwy zaszczyt być Jacekx, są tak banalnie proste, że jak powiada Jliber, można je sobie samemu 'wydedukować z niepodważalnych aksjomatow', więc tylko głupcowi mogłoby przyjść do głowy, że jego oponenci tego nie wiedzą. Tobie, co powtarzam po raz kolejny, muzyka jednak w tańcu nie przeszkadza i cały czas z maniackim uporem rozprawiasz się z tymi swoimi prymitywnymi urojeniami na temat lewicowych programów gospodarczych, oczywiście w przerwie między pieprzeniem o morderczych instynktach zwolenników sprawiedliwości społecznej, co faktycznie jest głupsze, niż ustawa przewiduje.
przed Okrągłym Stołem w Polsce a pod koniec ZSRR nie było głodu .
Skąd Pan takie bzdury wynajdujesz.
Owszem były niedostatki w zaopatrzeniu w Polsce a wydajność w ZSRR z 1 ha nie była wyśrubowana, ale głodu nie było (to teraz w kapitalistycznej Rosji wieś się wyludnia :() .
Polskie przodujące PGR osiągały nawet wydajność circa 50/60 kwintali zbóż z hektara.
Kłamiesz jak z nut o PRL zakamuflowany sympatyku prawicy :(.
Kłamstwem, jako marksista chrześcijański w tym kłamstwem używanym przez prawicę w RP dla celów ideologicznych brzydzę się.
Wyjaśnij mi jak to było możliwe?
E. Gierek PRL zindustrializował kosztem ok. 40 mld długu a Pan Tusk i jego wcześniejsi przyjaciele z AWS wygenerowali dług 1000 mld dokonując reindustrializacji Polski.
Jak tu porównywać takie działania :( ?
jacekx marksista chrześcijański
z SLD
Trzech tenorów Lewicy w RP to:
a) Pan Cimoszewicz]
b) Pan Hausner
c) Pan Rosati
smutne jest to , że są piewcami tragicznymi - grabarzami Lewicy w RP :(.
Pozdrawiam.
jacekx marksista chrześcijański
z SLD
Też tak uważam, ale na drodze opodatkowania, a nie nacjonalizacji gospodarki i z zastrzeżeniem, że podatek nie będzie "domiarem" (pamiętnym z PRLu) i pozostawi pracodawcy sumy pozwalające na rozwój .
Równorzędność podmiotów gospodarczych, też zgoda.
Polityka społeczna mieszcząca się w budżecie, a budżet państwa nie finansowany z kredytu.
Krótko mówiąc - nie wracamy do PRLu, bo to ślepy zaułek.
...specjalistów..."
*
Jak to miło pogadać z wykształconym rozbójnikiem.
Wiązał Pan i co? - kazał czytać "Kapitał", czy od razu do piachu, jak przystało na prawdziwego Janosika?
Prawdę powiedziawszy, to co napisałem rzeczywiście nie jest zbyt odkrywcze ale cała gospodarka opiera się na nadzwyczaj prostych zasadach - schody zaczynają się w realizacji tych zasad.
Co do pana Misia, muszę przyznać że pomyliłem się - zawsze uważałem go za komunistę a to zwyczajny anarchista, czyli taki naiwniak co uważa, że państwo to niepotrzebny balast, bo on, Miś Bucharin z kumplami, pokona wszystkie przeciwieństwa.
No i teorię gier opanował, więc wie co to gra o sumie zerowej,
ale nie zdradził czy w tej kwestii pomyliłem się czy trafiłem.
Ale chyba trafiłem, bo poprzednio stale coś pisał o swoim rewolucyjnym nastawieniu, więc chyba zamierza zbawić świat zabierając bogatym i dając biednym. Sobie pewnie też coś zostawi, bo biednemu przecież coś się należy, a za darmo świata zbawiał nie będzie.
Jak Pan widzi panie Misiu, pokpiwam sobie z Pana i z Pańskiego rewolucjonizmu bez programu ( bo ujawni go pan chyba tylko na świętej spowiedzi?).
Pana denerwuje po prostu pragmatyzm, który ma za oportunizm.
A tymczasem najważniejsze w życiu jest samo życie, a nie jakaś najbardziej nawet wymyślna teoria, jeśli nie prowadzi do lepszego życia wszystkich ludzi, nie tylko tzw. ludzi pracy.
No i na koniec - ma Pan siebie za niezmiernie wykształconą osobę ale obstaje przy anarchizmie ( bądź komunizmie?), co jawnie zaprzecza Pańskiemu dobremu samopoczuciu.
Zatem to prawda, że jedyne co potrafisz wykrzesać ze swojej mózgownicy w temacie lewicowych programów gospodarczych to scenki z "Janosika". Smutne, ale czemu sądzisz, że mam aspiracje, by uczłowieczać małpę?
Nie rozumiem też skąd pomysł, że ja się uważam za jakąś "niezmiernie wykształconą osobę", skoro zauważyłem jedynie, że taki _teoretyczny_ elementarz, który Ty najwyraźniej uważasz za czarnego konia swojej retoryki, ani nie jest mi obcy, ani wrażenia na mnie nie robi.
A jak Ci bardzo na tym zależy, by przykleić mi jakąś etykietkę, to polecam oba -izmy razem, możesz mnie uważać za anarchokomunistę, czyli takie bezbożne bydle, które nie uznaje żadnej (Twojej) świętości na tej Ziemi, odpowiednio do członów nazwy, ani pana, ani boga (-:
Ten cały "pragmatyzm" to jest takie słówko ze słowniczka poprawności politycznej, jak np. Rom zamiast Cygan, dobrze kombinuję?
Bądźmy realistami, żądajmy tego, co niemożliwe - jak zrozumiesz kiedyś pragmatyzm tego stwierdzenia, to pogadamy...
Zaczynam żałować, że nie uszanowałem Pańskiego prawa do milczenia i nakłoniłem do tego wyznania, oznaczającego, że jest Pan osobnikiem mentalnie zakorzenionym w epoce kamienia łupanego i świat uciekł Panu na jakieś 10 tysięcy lat.
Nic dziwnego, że nijak nie możemy się porozumieć - bo to trochę tak jakby nauczyć neandertalczyka zasad gry w brydża.
Może i by się nauczył ale nigdy by nie zrozumiał czemu to służy.
A ja, niestety, przez dwa - trzy lata próbowałem wytłumaczyć panu Misiowi jak skomplikowanym tworem jest społeczeństwo i że dobre chęci to grubo za mało by je uszczęśliwić.
No, ale na tym koniec!