Jak trzeba było 25-20 lat wstecz pilnować interesów pracowniczych, to wszech-związkowcy wpatrzeni w balcerowiczów układali się z nimi jak pijacy z barmanem. Wierzyli, że "niewidzialna ręka rynku" załatwi im nie tyko stołki, ale i "robolom" powszechny dobrobyt. Teraz, kiedy gmerają łapami w nocniku, a lewiatany hasają po Polsce jak po buszu bezpańskim, chcą się z nim układać, a właściwie po prośbie chodzą doń chodzą...
Za późno. Tylko strajki, które pogonią nie tylko OPZZ ale i lewiatany...
.
Krok dobry , ale bez Solidarności trudny do realizacji . A generalnie ważniejsze byłoby walczyć o konsumenta , by miał w portfelu na wykupywanie produkcji ze sklepu , o wymuszanie zmian w zakresie wydajności pracy , o wprowadzanie nowszych technologii a nie tylko montowalności z części produkowanych w Japonii , lub na zachodzie przez automaty nadzorowane przez tamtejszych mechatronik-ów . Awers - pracownik , rewers konsument , o to należy dbać by nie realizował się scenariusz znany już ca 4000 lat p.n.e. niewolnika/egipskiego fellacha co pracował dla bogów na boskiej ziemi nadzorowanej przez możnych i kapłanów ( Z Kosidowski Gdy Słońce Było Bogiem ) .