robi coś w sprawie poprawy stytuacji w więzieniach?
i reżim ci odpowie.
.
A i Brazylia to taki misiaczek lewicowców ostatnio. A tu taki zonk
Kiedy do sali operacyjnej szpitala akademickiego w Caracas wszedł młody człowiek w dżinsach, chirurg, anestezjolog i pielęgniarka właśnie ratowali postrzelonego pacjenta i sądzili, że to zatroskany członek rodziny. Gość tymczasem wyjął broń i dobił leżącego na stole człowieka tuzinem kul. Lekarze padli na ziemię; zabójca wyszedł przez nikogo niezatrzymywany.
W innym szpitalu zastrzelono dwóch braci - jednego na sali operacyjnej, drugiego czekającego w holu.
W Maracaibo pewien bandyta dopadł postrzelonego przez siebie rywala w szpitalu - dobił go na oddziale intensywnej terapii.
W miasteczku Rio Chico na wschód od Caracas szpital ma specjalny pokój - schron dla lekarzy. Rok temu wtargnął tam cały gang i zajął szpital na kilka dni, żądając postawienia na nogi rannych w porachunkach kamratów...
- To już zdziczenie. Kiedyś drzwi szpitala były granicą, której nie przekraczano - mówi onkolog Jose Manuel Olivares. Dla lekarzy praca stała się codziennym koszmarem; ratując czyjeś życie, narażają własne.
- Najgorsze jest szerzące się bezprawie. W ciągu ostatnich 15 lat wyemigrowała już połowa lekarzy - mówi rzecznik ich stowarzyszenia.
Bestialskie mordy
Wenezuela to obok Hondurasu najniebezpieczniejszy kraj świata niepogrążony w wojnie. Nawet jeśli brać pod uwagę zaniżone dane rządu, który podaje, że rocznie dochodzi do 11-14 tys. zabójstw, czyli zdarza się ich 39 na 100 tys. mieszkańców. Natomiast według pozarządowej organizacji Obserwatorium Przemocy "Wenezuela", morderstw jest znacznie więcej - 25 tys. Oznaczałoby to, że rocznie ginie tam gwałtowną śmiercią więcej ludzi niż w USA i Europie razem wziętych.
Blisko 90 proc. zabójstw pozostaje niewyjaśnionych.
Co gorsza, szerzą się bestialskie mordy. Coraz więcej z nich kończy się ćwiartowaniem ciał, obcinaniem głów i wywieszaniem okaleczonych zwłok w miejscach publicznych, by zastraszyć mieszkańców.
Od początku roku w stołecznym Caracas znaleziono 14 okaleczonych lub poćwiartowanych zwłok - w koszach na śmieci, porzuconych workach czy na drzewach.
Nieokiełznana przemoc to jedna z plag niszczących kraj. Zdaniem rządu moda na okrucieństwo przyszła z zewnątrz, m.in. za sprawą brutalnej wojny narkotykowej w Meksyku.
Szmugiel lepszy od kokainy
Korupcja i przemyt to kolejne zarazy, nad którymi władze nie tylko nie panują, ale nawet na nich żerują.
Tydzień temu rząd zamknął liczącą ponad 2,2 tys. km lądową granicę z Kolumbią i posłał na nią kilkanaście tysięcy żołnierzy, żeby przeciąć szlaki przerzutu benzyny i żywności. Jest niemal pewne, że to nic nie da. Bo szmugiel dotowanych w Wenezueli dóbr na wolny rynek Kolumbii stał się lepszym biznesem niż handel kokainą.
Benzyna kosztuje tam sto razy więcej niż w Wenezueli, gdzie jest najtańsza na świecie (litr - 0,7 boliwara, czyli ok. 0,7-1,2 centa, zależnie od jednego z trzech kursów dolara). Bak samochodowy napełnia się średnio za 3,5 boliwara, czyli 30-50 centów. Tyle samo kosztuje paczuszka cukierków miętowych. Za 100 dol. można by objechać Ziemię po równiku...
Dlatego codziennie wycieka przez granicę do Kolumbii 100 tys. baryłek ropy, czyli ponad 5 proc. dziennej produkcji. Wenezuela traci na tym szmuglu 1,5 mld dol.
Mimo to - wbrew zapowiedziom prezydenta Nicolasa Maduro sprzed miesiąca - rząd boi się podnieść cenę benzyny na rynku wewnętrznym. Ostatnia podwyżka w 1989 r. skończyła się wielkimi zamieszkami w Caracas i setkami ofiar walk policji z wściekłymi mieszkańcami.
W środę Maduro ogłosił krucjatę narodową przeciw przemytowi i spekulacji, o które oskarżył "mafie" i jak zwykle opozycję polityczną. - Proszę cały naród o poparcie naszej kampanii - mówił w przemówieniu, obowiązkowo transmitowanym przez radio i telewizję. A jego ministrowie pokazywali stosy przemycanych towarów skonfiskowanych rodakom.
Ideologiczne lekarstwo
Od kilku miesięcy przez Wenezuelę przetacza się fala buntów i zamieszek. Zginęło w nich kilkadziesiąt osób, a kilkaset zostało rannych.
Kraj pogrąża się też w coraz większym kryzysie gospodarczym. Inflacja przekracza 60 proc., w sklepach straszą puste półki. Rząd zapowiedział ścisłe racjonowanie żywności i brakujących dóbr. Obywatelom będzie się sprawdzać odciski palców, by zapobiec kupowaniu tych samych towarów częściej, niż przewiduje prawo.
Władze próbują się ratować sprzedażą sieci rafinerii i stacji benzynowych Citgo w USA. Citgo sprzedawała dotąd w Stanach benzynę i olej opałowy po zaniżonych cenach, bo b. prezydent Hugo Chavez chciał dowieść, że dba o interesy biednych Amerykanów bardziej niż ich władze. Dotowane paliwo kupowało ok. 1,7 mln osób, ale firma przynosiła straty. Teraz Wenezuela postanowiła pozbyć się Citgo za 5 mln dol., ale inne koncerny są gotowe zapłacić połowę.
Na razie cały liczący 30 ministrów i 110 wiceministrów rząd moloch Nicolasa Maduro podał się do dymisji. Prezydent szykuje ponoć wielkie zmiany. M.in. chce wprowadzić obowiązkowe wychowanie wojskowe od przedszkola do uniwersytetu. Byłaby to edukacja "boliwariańska, socjalistyczna i antyimperialistyczna"; uczniowie mieliby studiować myśli i czyny Chaveza.
to latynoskie więzienia, żaden news
Na liście jest też Portoryko, niejawny 51. stan Stanów Zjednoczonych, który prezydenta ma w Waszyngtonie, a 30% mieszkańców to jankesi, często milionerzy na emeryturze. Czy jest to wyłacznie problem latynoski, czy też amerykański. Ponadto wiemy z filmów i realnych strzelanin lub zamieszek, że więzienia w USA często wcale nie ustepują latynoskim
Wyrabianie sobie opinii o kraju na podstawie filmow :)))))))
A ktorysz to film tak ci utkwil w pamieci?