Żyd – ich zdaniem – musi wątpić w motywacje sprawiedliwych, popierać lewicę, usprawiedliwiać komunizm, niechętnie odnosić się do upamiętniania Powstania Warszawskiego i polskiej martyrologii. Jeśli tego nie robi, jest nazwany „samonienawidzącym się Żydem”; „żydowska samonienawiść” to pojęcie młotek, którym prawicowi amerykańscy Żydzi delegitymizują swoich oponentów – Żydów krytycznie nastawionych do polityki Izraela. U polskich autorek (Bożena Keff, Elżbieta Janicka, Anna Zawadzka) za samonienawistne uznawane są jakiekolwiek poglądy Żydów, które byłyby zgodne z poglądami dominującymi w społeczeństwie.
http://tygodnik.onet.pl/kraj/muzeum-miedzy-barykadami/9cbcc
Leśniak i KPI całkiem sprawnie prowadzą kampanię, ale takie wrażenie odnoszę z uważnej lektury lokalnych gazet. Niestety, wbrew ich nadziejom wyborcy kierują się chyba przede wszystkim szyldami partyjnymi lub widocznością kandydatów na plakatach i ulotkach. Mimo że wydaje mi się, że pomysły Leśniaka wielu ludzi przekonują, większość w ogóle się z nimi nie zetknie.
Trochę szkoda, że KPI wyraźnie stara się nie afiszowć faktu, że komitet w dużej mierze tworzą Zieloni (zaś do członkostwa jednego ze swoich kandydatów w PPS w ogóle się na swojej stronie nie przyznają). Po lokalnych wyborach partia nie będzie miała żadnej korzyści z w miarę dobrej kampanii, bo nikt jej z nią nie skojarzy.
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,16977682,Wybory_w_Krakowie__Sprawdz__kto_wygra__RELACJA_.html?wall=1
Plotka głosi, że radnych nie będzie. Ale oficjalnie będzie wiadomo dopiero jutro albo pojutrze. A sam Leśniak oficjalnie dostał 4,84% głosów. Lepiej niż Erbel, ale bez rewelacji.