- a jest - to istnienie górnictwa węgla kamiennego w Polsce nie ma żadnego uzasadnienia.
to dlaczego z nich nie korzystać?
Problem z polskim węglem (i nie tylko węglem) rozpoczął się w roku 1989 i zepchnięciem Polski do peryferyjnego statusu niemieckiej Mitteleuropy, abstrakcyjna gra popytu-podaży nie ma tutaj nic do rzeczy.
I górnictwo będzie opłacalne.
Poza poj.baną Polską węgiel w całej europie przynosi gigantyczne zyski np. w Czechach!
Na Górnym sląsku sa nawet firmy co rekrutują ludzi do roboty na kopalniach w Czechach.
A u nas trza dopłacać 34zł. do każdej tony!
Chociaż kompania węglowa to najwieksza spółka węglowa w europie!
Czy to nie dziwne?
Chyba cos tu jest nie tak tylko nikt narazie niechce powiedziec o co chodzi.
W Zabrzu działa prywatna kopalnia Jadwiga i nietrzeba doniej dopłacać i zyski przynosi!
Co ciekawe właścicelem tej kopalni jest człowiek związany z SLD!
Jeszcze za komuny padlo stwierdzenie , ze w prl-u nawet kopalnia zlota bylaby deficytowa
Ogłosiłabym przetarg na Polskę. Cena wywoławcza - 1 złoty od półgłówka.
Ruscy daliby chyba 1 rubel, UPAkraińcy nie więcej niż 2 hrywny, a Niemcy na zicher 3 ojro, z tym że wrocławianie, szczecinianie, Ślązacy i inne Kaszuby lecieliby po 5, a reszta Zamojszczyzny z Goralen Volk po 1-2. Ty wiesz jaką kasiorę zgarnęlibyśmy! Styknęłoby na pochówek i stypę...
JADWIGA - KOPALNIA POMYSŁÓW.
.
Litwinów, Białorusinów, Słowaków i Czechow, bo te państewka też nadają się do licytacji. Chociaż... Czechy, by zemścić się za Zaolzie mogłyby wylicytować i 6 ojro.
25 lat minęło!
Obecny (polski) Wrocław i Szczecin ma tyle samo wspólnego z Kaszubami i Górnym Śląskiem, co z Warszawą i Białymstokiem.
Markomanowie z Goralenvolku poszliby chyba za więcej niż potomkowie przybyszów zza Buga i Centralnej Polski.
Serial "Polskie drogi"
- Nasi górale narkomani? - pyta żona profesora Zygadlewicza
- MAR MAR-KO-MA-NI - odpowiada niemiecki profesor Gleybnitz
Gleybnitz w ogóle jest niezły. W innym miejscu rozczarowany odrzuconą propozycją zadeklarowania narodowości niemieckiej wykrzykuje: ależ dlaczego?! Przecież nie proponuję mu, by został Żydem!
PS.
Swoją drogą interesujące, że żona profesora (i to przedwojennego, czyli ponoć lepiej wyedukowanego niż w PRL)nie słyszała nazw plemion germańskich z okresu wędrówki ludów.
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1600355,1,dzien-pracy-w-lodzkiej-specjalnej-strefie-ekonomicznej.read
Pytanie za sto punktów w Familiadzie: z jakich warunków startowali "buntownicy" w 1980?
"25 lat minęło! "
A temat nierentownosci w dalszym ciagu aktualny!
o "półgłówkach", bo nie o Markomanów, Mazurów czy innych Jaćwingów mi szło lecz o ziemie przezeń zamieszkałe, które należą się Gotom i innym Wandalom jak psu szpyrka. No nie?
A chyba faktycznie jesteśmy narodem półgłówków, bo który normalny naród od ćwierćwiecza pozwala bandzie półdupków wyprawiać z nim co im się żywnie podoba...
.
z Zygadlewiczową i Gleybnitzem, to ja ją odebrałam zupełnie inaczej: profesorowa jaja se robi z Glejbnica, czyli wdeptuje go w glebę, podpuszcza znaczy się. I udało się jej to znakomicie, skoro bury motyl też nie zajarzył podpuchy.
Poza tym... co ma edukacja sanacyjnego profesora do edukacji i inteligencji jego żony? Sanacyjni profesorowie "brali" sobie żonę po jakiejś szkole przy zakonnej, która o trzeciej postawi im na stole zupę i poda ciepłe kapcie. Gotować i sprzątać już nie musiała, wystarczyło że przypilnowała służbę, bo profesor zarobił na wszystko.
To tylko w wolnej, demokratycznej, kapitalistycznej Polsce profesory rozwodzą się ze starymi żonami, bo im przybyło zmarszczek i kilogramów, ale też i wiedzą od nich nie odstają, jeśli nie górują. Bierze sobie potem taki profesor nadzwyczajny nowszy model i całymi dniami nie ma go w chałupie, bo jeździ od jednej WSBZP (Wyższa Szkoła Bulenia Za Papierek) do innej Marketingowni Bez Zarządzania lud Bankowości Wirtualnej, żeby na ten "model" i jej kochasiów zarobić.
.
1.
"profesorowa jaja se robi z Glejbnica"
Nie sądzę. Chce przy jego pomocy uwolnić męża aresztowanego przez Niemców w ramach Akcji Specjalnej Kraków, stąd też raczej wstrzymywałaby się od tego typu żartów.
2.
"Sanacyjni profesorowie "brali" sobie żonę po jakiejś szkole przy zakonnej, która o trzeciej postawi im na stole zupę i poda ciepłe kapcie"
Prawdopodobnie (zwł. w odniesieniu do konserwy galicyjskiej). Nie wiadomo jednak, na ile może mieć to zastosowanie do Zygadlewiczowej. Z jednej bowiem strony szykowała mężowi garnitur na otworzenie uniwersytetu, z drugiej zaś dobrze zorientowana była w tematyce jego badań egiptologicznych, zdaje się określa nawet ich dość dokładne ramy czasowe. Abstrahuję tu już od samego języka rozmowy z Niemcem, bo ten akurat mógł znać polski.
3.
"brali sobie żonę"
W niemieckim też jest zwrot zur Frau nehmen.
4.
"szkole przy zakonnej"
Nie "przy zakonnej", lecz przyzakonnej. Bez znaczenia, jak podaje "słowniczek" Windowsa (czy inne tego typu ustrojstwo).
Słusznie, Rebelciu, pogadajmy ile wpływów ma nasze państwo z obcosieciowych centrów handlowych.
że najsampierw napisałam "przyzakonnej" ale "moje ustrojstwo" podkreśliło mi to wężykiem na czerwono (teraz też jest nad czerwonym wężykiem). Więc rozdzieliłam, tym bardziej, iż doszłam do wniosku, że tak będzie bardziej "lekceważąco" - że przy zakonie, że obok niego, że na uboczu normalnej edukacji (*_*)
Ponadto uważam, że nie doceniasz odwagi sanacyjnych profesorowych oraz ich inteligencji, finezyjnego dowcipu oraz subtelnej uszczypliwości szlifowanych i wyniesionych z tych szkół zakonnych. Bo tam się trzeba było naprawdę "gimnastykować", by przeżyć tę szkołę (*_*)
Przy polskiej sanacyjnej profesorowej, nawet po szkole zakonnej... toporny dowcip, refleks muła pociągowego i moralność uperfumowanego bandyty tego niemieckiego profesora wprost porażała.
I o to w tych scenkach chodziło. Moim zdaniem. A Ty sobie je interpretuj jak Ci pasuje i podpowiada Twoja "wrażliwość".
(*_*)
1.
"podkreśliło mi to wężykiem na czerwono"
Tak właśnie myślałem, stąd też uwaga o "słowniczku" (nie ma więc tu nic z mej strony do wyobrażania sobie).
2.
"uperfumowanego bandyty tego niemieckiego profesora wprost porażała"
Owszem. Ukazany został jako wyjątkowy łajdak (to nb. nie jedyne przerysowanie tego serialu w pewnym kierunku, bynajmniej nie komunistycznym, jak sądzić mogą prawicowi idioci). W jednym atoli Gleybnitz ma rację. Nie, nie wtedy, gdy mówi o Żydach (zresztą wiele na nich nie wypowiada się, jedynie iż nie popiera ich "bicia"). Rację ma mówiąc o przyszłościowo jednym NATION EUROPA.
Phi, też mi finezja Markomanów przerobić na narkomanów (sorry for off top).
dlaczego jankescy filmowcy wymyślili sitcom. Doszłam do wniosku, że to w trosce o niebyt pojemny intelekt jankeskich kinomanów. Taki kinoman rozumiał dlaczego Flap kopnął Flipa, wiedział dlaczego Valentino pożera wzrokiem roznegliżowaną tancerkę, rozumiał dlaczego kowboj strzela do Apacza... Ale kiedy miał w bardziej ambitnym kinie ogarnąć dialogi i powiązać je ze scenami rozgrywającymi się na ekranie, to najczęściej przerastało możliwości przeciętnego Jankesa. A już na komediach siedział jak na tureckim kazaniu. Więc wymyślono sitcom, który przyjął się rewelacyjnie, taka też jest oglądalność...
"Polskie drogi" sitcomem nie są.
O ile jeszcze motyl zauważa ze zdziwieniem, że profesorowa porusza się całkiem sprawnie w "egipskich ciemnościach", to już nie potrafi zrozumieć, że miała odwagę w Markomanach dostrzec narkomanów (tu w sitcomie pojawiłby się gromki śmiech "ha, ha, ha"). A ona robi to m.in. po to, by tego nadętego bufona mile połechtać swoim "nieuctwem" i skłonić do dalszych wywodów "naukowych", w których wygrzebuje on markomańskie korzenie wśród poczciwych górali oraz dywagacji na temat "bicia Żydów", a nawet żydów (tutaj dźwiękowiec podłożyłby przeciągłe "buuuu").
Ten "profesorski wątek" jest nieźle pomyślany, sceny pełne grozy przeplatają się z komicznymi i trzeba mieć wrażliwość burego motyla, by dywagować o czymś, co aktorzy swoją niezłą grą (mimiką, timbrem głosu) podali nam na tacy...
Jeśli motyl lubi serial "Dom", to niech motyl daruje sobie swoje interpretacje co ciekawszych scen. Bo że motyl nie lubi "Czterdziestolatka", a już szczególnie "kobiety pracującej, to wiem.
Bo to komedia jest, ale niestety nie sitcom...
.
No to gadaj
1.
Pleciesz bzdury, byleby tylko pleść i za siłę udowadniać swą niby rację.
2.
"Jeśli motyl lubi serial "Dom" (...) Bo że motyl nie lubi "Czterdziestolatka"
??? Skąd takie informacje?
3.
"a już szczególnie kobiety pracującej"
To akurat prauda. Sceny z tą postacią są kompletną żenadą. I w treści, i w formie. Coś w najwyższym stopniu uwłaczające elementarnemu poczuciu smaku.
4.
Proponuję skończyć ten "temat". Na lewica.pl umieszcza się komentarze (pod coś, do czegoś). Nie ma tu (i słusznie) forum dyskusyjnego.
ani słowa, za to pierwszy "merytoryczny" wpis burego motyla to:
"wrocławianie, szczecinianie, ślązacy i inne kaszuby". Właśnie tak: Ślązacy i Kaszubi (Kaszuby) z małej litery, by potem uczyć mnie pisowni łączniej i rozdzielnej. Trzeba mieć tupet.
A potem już tylko brnie eksponując swoją lotność nielota. I tak jest zawsze kiedy do kogoś się przypnie jak rzep do ortalionu (to wic jest, motyl), by ślizgać się po "ofierze" jak glista po żwirze (to też witz).
Facet, masz ok. 40-50 lat, a zachowujesz się dzieciak w stołówce szkolnej. Będziesz się wymądrzał nad zupą, że za rzadka albo za gęsta, a życiu jej nie kosztowałeś, tylko gdzieś kiedyś wąchałeś...
Nie wpisuj się pode mną, wtedy nie będziesz robić za infantylnego i przemądrzałego zgreda z poczuciem humoru umrzyka.
.
I.
"pierwszy "merytoryczny" wpis burego motyla"
Istotnie. Ale jako odpowiedź na twoje dowcipne fantasmagorie.
II.
"(...) ślązacy i inne kaszuby". Właśnie tak: Ślązacy i Kaszubi (Kaszuby) z małej litery, by potem uczyć mnie pisowni łączniej i rozdzielnej. Trzeba mieć tupet."
1.
ad: "ślązacy i inne kaszuby"
Cytat twojej wypowiedzi (cudzysłów).
2.
ad: Kaszubi (Kaszuby)
a) Kaszuby, Kaszubia, Kaszubszczyzna - kraina;
b) Kaszubi - jej ludność.
Prawidłowo powinno więc być przez ciebie powiedziane: "Ślązacy i inni Kaszubi". Jeśli zaś preferujesz wersję chamowatą, na co wskazywać tu może użycie zwrotu "inne Kaszuby", wtedy dla zachowania konwencji należałoby powiedzieć nie "Ślązacy", lecz np. "Ślązaki" ("Ślązaki i inne Kaszuby").
3.
ad: z małej litery
Jeszcze nie zorientowałaś się, że tytuły komentarzy zwykle podaję w całości małymi literami? Powód: estetyka (moim zdaniem tak ładniej wygląda).
4.
ad: uczyć
Uczyć? Czego? Rzeczy tak prostej, jak polska ortografia? Co w niej (na ogół) jest do uczenia?
5.
ad: tupet
Niby w czym miałby się on przejawiać?
III.
"z poczuciem humoru umrzyka"
Nie odwracaj kota ogonem.
Resume
Możesz próbować mnie obrażać, nie przeszkadza mi to, nie za bardzo jednak widzę sens takich posunięć. Rzadko bowiem kto jest w stanie mnie obrazić (a zwłaszcza już osoby znane mi tylko on line).
[Czerepach do wójta Kozioła w serialu "Ranczo"]
.
Nie znam tematu (2014-12-11 22:16:08).
"O czym ta rozmowa. Jeżeli importowany węgiel jest tańszy
- a jest - to istnienie górnictwa węgla kamiennego w Polsce nie ma żadnego uzasadnienia. "
O gów^% psim. To że jest tańszy to nie znaczy czy jest wydajniejszy (więcej lub bardziej kaloryczny) czy jest bardziej zanieczyszczony (np. siarką co powoduje nie tylko zanieczyszczenie powietrza ale też gorszą amortyzację elektrowni urządzeń).
West napisz proszę posta i przyznaj się że poparłeś PO. Wtedy nikt nie będzie Cię błędnie uznawał za jakąs lewicę.
W całym artykule nie znalazłem żadnego porównania ceny węgla kupowanego od kopalni przez hurtownie spółek górniczych i ceny sprzedaży tegoż wegla na wolnym rynku. Warto prowadzić i publikować takie zestawienia, a wnioski nasuną się same. Pozwolono na stworzenie potężnego lobby z udziałem dyrekcji i przywódców związkowych, którz siedzą w radach nadzorczych, córkach spółkach, i tam czerpią profity. Podobny mechanizm przećwiczono już przedtem w spółkach skarbu państwa, gdzie zblatowane zostały związki zawodowe, popierające dyrekcje do ostatniego zwalnianego pracownika. I to jest ten ukryty specyficznie polski neoliberalny syndykalizm.