Żeby ulżyć najuboższym podnosząc kwotę wolną od podatku, trzeba by było zbilansować ten ubytek w budżecie zwiększając podatki dla średnio zamożnych oraz dobrze sytuowanych. A na to zgody nie ma. Bogaci mają się bogacić i mieć się dobrze, biedni mają żyć w nędzy i utrzymywać tych pierwszych. Z podatku dochodowego ściąganego od osób żyjących na poziomie minimum egzystencji sfinansuje się bailout frankowców. czyli w większości burżujów. Janosiki a rebours rządzą w najlepsze - zabierają biednym i dają bogatym. Kapitalizm dla biednych, socjalizm dla bogatych.
I nie ma się podniecać, że 200 posłów było przeciwko odrzuceniu. To tylko zbijanie kapitału politycznego. Doskonale wiedzieli, że nie obronią tego projektu, więc mogli sobie głosować pod publiczkę. Gdyby jednak od ich głosów zależał los tej ustawy, zagłosowaliby pod dyktando dorobkiewiczów, którym ani się śni oddanie choćby złotówki więcej fiskusowi.
Bo tych co chcieliby Polski dla siebie ( by kraj był matką ) ciągle za mało przy wyborach , bo się im wmawia że to brzydkie by upominać się o opiekę państwa . Tak to się kręciło na Ukrainie gdzie wyrosła oligarchia co ani krztyny nie daje na obronę kraju > U nas też to już zaczęło się dziać ... widać to w malejącym udziale płac w PKB . Nie będzie dobrze u gospodarza który zjada ziarno przeznaczone na siew , chyba że jest to dzierżawca który " schodzi z dzierżawy " .
Ciekawe, co na to niejaki Miś Bucharin. Parę lat temu bronił tu podatków jak przysłowiowej niepodległości. Każdych, nawet najbardziej niesprawiedliwych, opresyjnych, haniebnych - tak dla zasady (tylko czyjej?).
1.
Mnie to absolutnie nie dziwi. Polska to kraj strukturalnej niesprawiedliwości. Jak się tak dobrze przyjrzeć np. polskiej historii, można dojść nawet do wniosku, iż wszelaka niesprawiedliwość, niesprawiedliwość w każdej możliwej formie, stanowi jedną z podstaw polskiej kultury.
2.
Plus dla lewica.pl za poruszenie tego haniebnego tematu (nawet jeśli tylko z partyjnych pobudek).
PiSiory tym razem wyszli z twarzą (chociaż pewnie gdyby byli na miejscu Peło, byliby przeciw) a miller to w ogóle jedna wielka pomyłka... Ch.. im w d..ę i kamieni kupę.
Niestety, wygląda na to, że masz rację.
Opodatkowanie tak niskich dochodów przy kompletnej nieudolności egzekwowania podatków z bogatszych źródeł to haniebny proceder polskiej klasy politycznej.
Bo ci co chodzą na wybory to przeważnie średnia klasa, mało zarabiający którzy by zyskali w większości nie chodzą na wybory lub wybierają partie które są za tym aby zmniejszyć podatki firmom (bo wtedy szef więcej pracownikowi wypłaci) lub bogatym (bo są taci przedsiębiorcy i po co karać ich za to ze dobrze im się powodzi) . Takie społeczeństwo, takie partie, taki wybór.
>Takie społeczeństwo, takie partie, taki wybór. Masz rację, dodam, że lewica w Polsce w stanie embrionalnym, albo raczej uwiądu starczego. Jednak problem nie ogranicza się do wyborów, jest znacznie szerszy. W Grecji wybory wygrała lewica. Zobaczymy co osiągnie.
No właśnie, Grecja to poważna sprawdzanka, czy będą musieli odpuścić swoje żądania, jeśli tak to na ile, jeśli nie opuścą to czy im Grecki Majdan lub powstanie np. Albańskiej mniejszość nie grozi? Jeśli tak na ile są ludzie zdesperowani wstawić się za partią? Podejrzewam ze w tej chwili w Polsce bardzo łatwo by było rozbić partię lewicową.
Palikot sformułował zadanie w postaci ustawy o tworzeniu miejsc pracy i podwyższaniu wynagrodzeń. Nawet mając obiekcję wobec tej postaci, chyba trzeba dostrzec to, że żaden polityk- kandydat na prezydenta nie poruszył tego tematu jeszcze w takim stopniu
Dziękuję
Bury motylku, ja ogólnie nie jestem zwolennikiem wcielania w życie lewicowych wartości za pomocą systemu podatkowego i państwowej dobroczynności (czyt. socjaldemokracji), z tego też względu nie mogłem ich "bronić jak niepodległości". Oczywiście zawsze możesz przytoczyć stosowny cytat (ma się rozumieć nie może być wyrwany z kontekstu, z czym Ty akurat możesz mieć spore problemy), albo grzecznie o-d-s-z-c-z-e-k-a-ć :-)
Inna sprawa, że Tobie chyba chodzi o składki na ubezpieczenie emerytalne płacone przez dobrodziejów pracodawców za siebie i swoich pracowników, w czym, jak pamiętam, wspaniałomyślnie chciałbyś im ulżyć. Tłumaczyłem Ci wtedy, że po to się prowadzi działalność gospodarczą w kapitalizmie, żeby zarabiać, a jak się nie potrafi tyle zarobić, by te _niezbędne koszty_ ponieść, to wypada zmienić zajęcie. Wspomniałem też, że większość takich domorosłych przedsiębiorców realnie zwykle stać na wiele, natomiast według ich deklaracji na ZUS - nigdy. Ty jednak twardo broniłeś wolności gospodarczej tego kwiatu ludzkości. A jak pięknie prawiłeś o wolności jaką daje samodzielne "uprawianie kapitalizmu", ech, rozmarzyłem się... ;-)
wydaje się jednak, że Grecy są bardzie świadomym narodem niż Polacy. Ci ostatni łykają każde świństwo, które im media serwują i jeszcze chwalą się jacy to oni świadomi.
Siły zachowawcze panującego systemu finansowego są jednak jeszcze bardzo duże, bo świadome i zdecydowane na wiele (gdzie chodzi o miliardy tam nie ma zmiłuj się:) i nie odpouszczą. Dysponują całym arsenałem środków dla usunięcia zagrożeń dla systemu, od środków oczerniających poprzez, żrące i cuchnące (wewnętrzne rozróby *niezależnych opozycjonistów* sowicie opłacanych skądinąd), a na seryjnym samobójcy skończywszy.
To niedobrze rokuje, dla greckiej demokracji, zresztą i dla demokracji globalnie. Trzymam za Grecję kciuki, bo jeśli się ugną to będą żyć z tym nieznośnym ciężarem finansowym (pańszczyzna) i ich dzieci i wnuki i tak dalej, a podobnie i inne narody. Czas najwyższy kończyć już z *cywilizacją lichwy* i Grecja powinna być tym pierwszym ogniwem jej łańcucha który pęka.
Zapamiętać, lewaki!!!
(*_*)
wywody burego motyla o zabójczości ZUS-u i konieczności jego likwidacji wobec drobnych geszefciarzy, niepełnionych przed-siem-biorców i pasjonatów za państwowe. Duzi mają bulić. A duzi, jak zauważył Adrem, są zbyt duzi, by sobie z ZUS-em i fiskusem nie poradzić.
On tu niczego nie o-d-s-z-c-z-e-k-a, zacznie natomiast wykłady o b-y-l-e c-z-y-m, aż będzie pod niusem sto wpisów.
.
Dla wielbicieli historii polskich podatków oraz wskaźników przeróżnych załączam interesującą tabelkę. Można się nieźle zdenerwować:
http://www.pit.pl/archiwum_skali_podatkowej_pit_191.php
Można by jeszcze wyszukać przeróżne ulgi podatkowe, których już nie ma, bo "duzi" już się obłowili oraz "średnie krajowe" i "minima minimalne" w "demokratycznej gospodarce" "wolności rynkowej"..., ale mógłby mnie szlag trafić, to po co?
.
No, nie tylko. Także o podatki od Polaków pracujących zagranicą (konkretnie mówiąc, o takie próby). Państwo oto najpierw wypędziło tych ludzi z kraju, podkreślmy dobitnie - z ich najszczerzej WŁASNEGO kraju, a potem próbowało ich jeszcze okradać ze środków zarobionych na obczyźnie (mówię tu o samej dyskusji forumowej, nie zaś o tym, czy faktycznie próbowało i na ile te ewentualne próby były możliwe do realizacji). Megak.restwo! Dla każdego normalnego człowieka (bez względu na lewicowość czy prawicowość poglądów) trudne w ogóle do wyobrażenia sobie. Bucharin tymczasem usiłował je jakoś tam usprawiedliwiać (co zresztą mnie osobiście specjalnie nie zdziwiło). O ile dobrze pamiętam, plótł coś o korzystaniu tych Polaków z państwowej służby zdrowia podczas wizyt w Polsce. Nie mam pewności, ale zdaje się był on tu też kiedyś przeciwny likwidacji podatków od spadku w najbliższej rodzinie (taki podatek to też niemałe sk.rwysyństwo, a często jednocześnie niezła gratka dla wymiaru polskiej "sprawiedliwości").
Istotnie. Bardzo wysoko sobie cenię solidną wiedzę (jeśli zaś chodzi o jej formę, preferuję encyklopedyczną). Gardzę natomiast głupawym dowcipkowaniem, takim niby inteligentnym, a w rzeczywistości zdradzającym moim zdaniem braki w inteligencji. Podobnież, tak kiedyś czytałem, zamiłowanie do solidnej wiedzy jest "cechą niemiecką", podczas gdy różne kalambury, gry słów itp. ma być "cechą angielską" (ps. w polskim wykonaniu najczęściej jest to nędzna parodia). To tak przy okazji (skoro już o "mnie" mowa).
Ano nie, bo nic do odszczekiwania nie ma.
Hyjdla, a może to sam dziedzic Pruski do nas pisze? ;-)
------------
Bury motylku.
1. Rozumiem, że w Twoim mniemaniu, propozycja zainteresowania się pozycją polskiego obywatela pracującego w Polsce, opłacającego w Polsce podatki według polskich stawek i korzystającego z polskich usług publicznych, w stosunku do innego polskiego obywatela, który okresowo pracuje i płaci podatki za granicą, ale również korzysta z polskich usług publicznych, oznacza obronę jakichkolwiek podatków, najlepiej w jak najwyższych, "jak niepodległości"? Wspaniała refleksja intelektualna.
2. Widzę, że nie przyswoiłeś też faktu, że z socjaldemokratycznego punktu widzenia opodatkowanie spadku ma być jakimś tam sposobem na dążenie do równości pomiędzy tymi, którzy spadek jakikolwiek dostają, a tymi, którzy tego szczęścia nie mają. Ot, jeden ze sposobów na realizację ideału sprawiedliwości społecznej. Inna sprawa, że to faktycznie hańba, by od takiego np. młodego Kulczyka domagać się podatku od spadku po ojcu (-:
Ty masz jednak znacznie ciekawsze koncepcje lewicowe w temacie dziedziczenia, jak np. "zwrócenie" spadkobiercom niegdysiejszych szlacheckich możnych ich "gniazd rodowych" w postaci pałaców, jak kiedyś tu proponowałeś. Ciekawe jakie "gniazda" "zwróciłbyś" chłopom?!
3. A dla jasności, w moich dyskusjach z Tobą, zwykle chodzi o to samo, co w przypadku ZUS-u, konkretnie o bliski Ci sposób myślenia, zgodnie z którym, gdy można skorzystać (np. edukacja, służba zdrowia), to państwo ma obowiązek(!), ale gdy trzeba partycypować choćby w kosztach utrzymania takich urządzeń (składki, podatki), to wtedy jest to zamach na nienaruszalną wolność i godność jednostki. Nawiasem mówiąc, to typowy punkt widzenia wyznawców neolibu, z uzupełnieniem, że jeśli akurat oni z czegoś nie korzystają, należy to koniecznie zlikwidować, jako niesprawiedliwe, nierentowne, niepotrzebne. Jak widzisz, jednak nie bronię "wolnego rynku", ale zwalczam pchające się tutaj jego macki.
4. Naiwnie liczę, że jednak wskażesz gdzie i kiedy broniłem podatków "jak niepodległości". Póki co, dzięki za paszkwil, godne to i sprawiedliwe.
5. A czyją "cechą" jest zapatrzenie w obcą kulturę, z jednoczesną pogardą dla własnej, choćby najskromniejszej?
bo ma szacunek do "solidnej wiedzy", która jest "cechą niemiecką "immanentną" wręcz dla tej nacji, a gardzi kalamburami angolskimi, tym bardziej że w moim wykonaniu to nędzne podróbki. Niech mu będzie.
Nie mamy szans u poligloty, językoznawcy, geografa, podróżnika i faceta idącego w zaparte. Mnie to "letki" autyzm przypomina - ta pamiętliwość i encyklopedyzm i inne talenty oprócz "społecznie poprawnego" przyznania się do pomyłki. Najmniejszej. Taka zajadłość, by nie przyznać się do błędu. Wściekłość wręcz jak się go przyłapie... Mam to w domu...
A może kryzys wieku średniego?
Ło matkoboskołodsiemiuboleści)... (*_*)
.
Dobra, diagnozy postawione (*_*). Mnie nie za bardzo zdziwiło to jego "btw", bo takie czepianie się jest "przywilejem" różnych "odchyłów", natomiast zaskoczył mnie pozytywnie jego kolejny, całkiem rozsądny wpis. I od tego powinien był zacząć!!! I na tym poprzestać!!!
Bo podatki w Polsce są CHORE, A SZCZEGÓLNIE PODATKI OD osób fizycznych, te wynikające z tytułu pracy i przeróżnych umów o nią. TU JEST POLE DO POPISU DLA ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH. Może uderzyć do Europy!!!??? Poprosić o pomoc?
Przecież płaca minimalna w Polsce to OBELGA dla Polaków, a podatki odeń to HAŃBA dla rządzących.
To samo dotyczy "kosztów uzyskania przychodów", które nawet na zdarte buty nie starczają, różnych ulg podatkowych (na "dziecko", na które załapuje się "klasa POŚLEDNIA, tfu... ŚREDNIA, a nie bezrobotny i prekariusz... Obelga obelgę goni, hańba hańbiącą jest...
(_*_)
Już całkiem na koniec opowiem taką dykteryjkę:
Mój Tato, który zszedł był z tego świata 12 stycznia - 3 stycznia sprzedał akcje zakładowe, od których miał zapłacić 19% podatku następnego roku, czyli w 2016...
I teraz UWAGA!!! Dzwonię do Urz. Sk., tak pro forma, bo myślałam głupia, że podatku nie ma, bo "pacjent" zmarł, a tu... panią "urzędniczę" zatkało jak zaczęłam opowiadać i zaczęła "konsultacje" z Elą, Basią i Iloną. Wszystko słyszałam.
No i po "konsultacjach" dowiedziałam się, że albo trzeba czekać na decyzję USk i potem zapłacić bez odsetek, nawet po kilku latach od tej decyzji (ło bosh, JAKIE DOBRODZIEJE!!!), albo najlepiej wpłacić od razu, za rok, w JEDNYM rozliczeniu PIT-38 należną kwotę (bo Mamcia też sprzedała, bo ja tak, głupia "zeznałam")... Ino jak się nieboszczyk podpisze? spytałam? No żona za niego podpisze..... Rany boskie!!!!
Indolencja, nieuctwo i NIESPÓJNOŚĆ PRZEPISÓW. I GNÓJ.
BABCIA ZAPŁACI. Ja nie zapłaciłabym na pewno, Czekałabym na "DECYYJĘ!
Pozdrawiam.....
.
"idącego w zaparte. Taka zajadłość, by nie przyznać się do błędu. Wściekłość wręcz jak się go przyłapie" (Hyjdla 2015-02-13 04:11:32)
??? To ma się niby mnie tyczyć? No, nie. Niesamowite. Cierpisz człowieku coś do mnie od jakiegoś czasu, jak ongiś do nany czy w mniejszym stopniu do ABCD (nb. kiedyś ten stosunek był do mnie wręcz odmienny, ale mniejsza z tym). Tak czy siak twoja sprawa, mnie to zbytnio nie interesuje, może tylko postaraj się o obiektywność, przynajmniej na miarę swych możliwości. Mnie bowiem zarzucić pewnie można niejedno, jak zresztą każdemu, ale akurat nie to, co powiedziałaś. Rzeczywistość (tak wirtualna, jak i realna) jest tu DOKŁADNIE ODWROTNA od twojej opinii (tudzież diagnozy). Nie odczuwam otóż żadnych oporów przed "przyznaniem się do błędu" (bo niby dlaczego miałbym je odczuwać?). Zauważam oczywiście takie opory u bardzo wielu osób, z którymi mam do czynienia, w postaci wirtualnej również niestety na tym forum, mnie jednak szczęśliwie ta paskudna przywara się nie ima. Inna zupełnie sprawa, że faktycznie staram się owych błędów nie popełniać. Zresztą, co w tym przypadku w ogóle znaczy błąd. Błąd w czym? W owej "wiedzy" czy np. w argumentacji? Nie wykluczam wprawdzie, że coś takie ma, może lub mogło mieć miejsce, jeśli jednak tak się kiedyś zdarzyło lub zdarza w postaci ciągłej, wtedy prawdopodobnie twoje zdanie (o ile nie jest oparciem się na zdaniu osoby trzeciej) stanowi wynik nieporumienienia, o co nietrudno, zwłaszcza w rozmowach na forum. Dobrze byłoby więc, byś mi owe chodzenie w zaparte, zajadłość i wściekłość jakoś bliżej wskazała (ale też i nie nalegam specjalnie, osobiście jest mi to obojętne). Aha, jeszcze jedno, a mianowicie, w jaki to sposób można wykazywać się wściekłością on line?
-----
Podatki
Zacznijmy może od krótkiego przypomnienia, że żyjemy w państwie kapitalistycznym, co zaś oznacza, że wszystko, zatem także i system podatkowy, służy kapitałowi. Nieporozumieniem jest więc doszukiwanie się w podatkach, do których rości sobie prawo kapitalistyczne państwo, jakiegokolwiek sensu poza interesem kapitału. Niektórym jednak owa oczywista oczywistość zdaje się umykać. Przy okazji pewna refleksja. Otóż z moich obserwacji wynika, iż gorącymi miłośnikami podatków (w państwie kapitalistycznym) są zasadniczo trzy grupy. Pierwsza to osoby po prostu nieświadome. Takie, których uiszczanie podatków faktycznie nie dotyczy (mówię tu rzecz jasna o płaceniu bezpośrednim, nie zaś np. o odciąganiu ich od pensji, na co nie mają przecież praktycznie żadnego wpływu). Z chwilą jednak, gdy w rozmaitych okolicznościach osoby te zaczynają faktycznie stykać się z podatkami, ich zapał do nich gwałtownie topnieje (dodatkowo zważywszy na polski bałagan). Grupa druga to osoby w taki czy inny sposób z owych podatków żyjące. Nie chodzi mi tu absolutnie o budżetówkę, lecz o (określmy to tak) korzystających na transferze środków publicznych (do prywatnych kieszeni). I wreszcie trzecia grupa, chyba najliczniejsza, czyli pospolici zawistnicy, szczęśliwi, gdy państwo zabiera mającym od nich czegoś tam więcej (osoby takie lubują się wręcz w przyoblekaniu swej zawiść w szatki dobra wspólnego itp.).
PS.
Dzięki za tego dziedzica Pruskiego vel pruskiego. Przypomniało mi to bowiem pierwsze lata podstawówki, kiedy jeden z koleżków, z sobie tylko wiadomych powodów, przezywał mnie... Szwabem (he, he).
Ad. 3
Albo nie rozumiesz, co się do ciebie mówi, albo celowo przeinaczasz. Moja opinia o ZUS była, jest i pozostanie następująca:
-) chcesz mieć świadczenia - płacisz składki;
-) nie chcesz ich (teraz i w przyszłości) - nie płacisz składek.
Koniec kropka. Nic dodać, nic ująć.
Ad. 4
Przecież już ci wskazałem. Raz to zusik-srusik (też będący formą podatku i to jedną z najobrzydliwszych, bo bez uwzględniania faktycznego dochodu). Dwa to podatek od pracujących poza krajem (wypędzonych z własnego kraju). No i trzy, czyli podatek od spadku w najbliższej rodzinie (Polskę zamieszkuje tylko rodzina Kulczyk?). Może rzeczywiście "obrona niczym niepodległości" jest tu określeniem trochę za mocnym, a może i nie, w niczym nie zmienia to jednak istoty rzeczy.
Hyjdla, w Polsce wszystko jest właśnie tak (zde-)zorganizowane, że to pani Basia z Elą i Iloną muszą improwizować, by stworzone przez nasze cudowne elity rozwiązania jakoś do życia przystosować, a jednocześnie samemu nie dostać po tyłku od innego improwizatora z wyższej półki. Gdziekolwiek nie pracuję, widzę to samo, siedzą sobie na kierowniczych stanowiskach dyletanci, a często zwyczajne nieroby i wymyślają niedorzeczności, a potem wymagają od szeregowego pracownika, nie tylko aby wypełniał swoje obowiązki, ale też by wszelkie problemy wynikające z ich głupoty rozwiązywał bez szemrania. A Polak lubi i potrafi kombinować, więc to robi, a potem się jeszcze chwali, jaki sprytny jest, że... wykonał robotę i za siebie i za kogoś. Wbrew pozorom to dobra cecha, gdyby tylko tacy pracownicy mieli wpływ na te podejmowane wyżej decyzje. Może zostaniemy kiedyś radziecką awangardą ;-) Bo to, co się sprawdza w hierarchicznym, autorytarnym kapitalizmie, może być akurat wielką przeszkodą w realnie demokratycznych warunkach i odwrotnie.
---------
Bury motylku.
1. Jeśli szczekasz, że ktoś "parę lat temu bronił tu podatków jak przysłowiowej niepodległości. Każdych, nawet najbardziej niesprawiedliwych, opresyjnych, haniebnych - tak dla zasady", to na Tobie spoczywa ciężar dowodu, że:
a) **każdych**, a nie *jakiejś* składki, *jakiegoś* wyrównania stawek, i *jakiegoś* pojedynczego podatku;
b) faktycznie "bronił", a nie przedstawiał argumenty przemawiające "za" w konkretnych przypadkach, czy sytuacjach. Dla przykładu, stwierdzenie, że postępowaniem godnym cywilizowanego człowieka jest zapewnienie zamkniętemu w areszcie człowiekowi oskarżonemu o pedofilię godnych warunków bytowych, nie jest bynajmniej "obroną" pedofilii;
c) "jak niepodległości" rozumiem jako obronę podatków dla samych podatków, a nie zrozumienie oczywistego faktu, że fundusze na cele społeczne trzeba w jakiś sposób pozyskiwać, bo same do kasy nie wpadną.
Jeśli nie potrafisz spełnić tych warunków, a jednocześnie idziesz w zaparte, zamiast wycofać fałszywe zarzuty, to jesteś **zwyczajnym krętaczem i oszczercą**.
2. Oczywistą oczywistością jest, że obecnie panuje kapitalizm i raczej nie zanosi się na zmiany. Teraz pozostaje tylko pytanie, czy **bardziej lewicowa** w tych warunkach **jest socjaldemokracja**, która opiera swoje działanie właśnie na podatkach, **czy może neoliberalizm, albo korwinizm**, którym Ty de facto hołdujesz?
3. Zdaję sobie sprawę, że aspołeczni egoiści za pozytywne uznają jedynie to, co im samym służy, a wszelkie odmienne opinie odbierają jako oczywisty atak na siebie. Stąd też te dziwaczne zarzuty o "bronienie", gdy ktoś nie wypowiada się w jedynie słuszny sposób o tym, co ich boli, albo wymyślanie, gdy nie potrafi się doszukać u oponenta działania na własną korzyść, pieprzenie o jakichś "zawiściach".
4. Pewnie już podstawówce kaligrafowałeś szwabachą w swoim kajeciku mądre teksty o wyższości niemieckiej kultury nad tą podludzką, polską (-:
Ad. 1
Każdych, o których wywiązała się tu dyskusja z twoim udziałem (oczywiste przecież samo przez się, że nie o wszystkich z istniejących na kuli ziemskiej).
No dobrze, skoro tobie już tak bardzo na tym zależy, ja zaś znalazłem się w obliczu strasznej groźby zostania (w twoich oczach) krętaczem i oszczercą, niech więc będzie - nie bronił, lecz przedstawiał argumenty (ma się rozumieć powodowany troską o pozyskiwanie funduszy na cele społeczne). Może być? Czy jeszcze coś uzupełnić?
Wprawdzie owych funduszy, jakimś dziwnym trafem, próbował doszukiwać się nie np. w bankach, korporacjach medialnych czy koncernach przemysłowych, lecz w kieszeni rodaków pracujących poza krajem, bądź też u 18-latka, który w jednej chwili w wypadku samochodowych traci obu rodziców, przejmując "po nich" (cudzysłów, bo to dotychczas przecież i tak de facto jego; chyba że mowa o środowiskach patologicznych) jakąś powiedzmy nieruchomość, samochód i parę złoty na lokacie bankowej - no, ale to w końcu drobiazg, ważne, że Bucharin rozumie, być może jako jedyny, potrzebę pozyskiwania środków na cele społeczne.
Ad. 3
Podam może dobry przykład owego aspołecznego egoizmu (o ile zostało to do mnie skierowane). Mianowicie kwestie mieszkaniowe (te, którymi zajmuje się tu Ciszewski czy KSS). Otóż od jakichś 20 lat nie mam z lokatorstwem nic wspólnego, tak zresztą ja sam, jak i moja rodzina (i bliższa, i dalsza). Mimo to uważnie śledzę walkę o te sprawy. Pod newsami na odnośny temat zawsze (bądź prawie zawsze) pojawiały się moje komentarze, nierzadko jako pierwsze. Często dość burzliwe (któryś z nich parę lat temu cytowano na innym forum lewicowym). Zawsze stawałem, stoję i będę stał w obronie lokatorów. Na temat zaś kamieniczników, jak również ich mocodawców z jednej a sługusów z drugiej strony, wypowiadałem się z największą dezaprobatą i największym obrzydzeniem. Piękny to zaiste przykład aspołecznego egoizmu, prawda?
Aha, dorzućmy może przy okazji, że Bucharin, o ile pamiętam, a pamięć mam rzeczywiście dobrą, jakoś nigdy nie wypowiadał się tu w sprawach lokatorskich. Powie pewnie, że przecież nie musi. Hm, może i nie. Choć ja akurat zajmuję stanowisko, że brak reakcji na ZŁO jest jego akceptacją, a w niektórych okolicznościach nawet współudziałem (i w tym momencie Bucharin pewnie pęka ze śmiechu).
1. Skoro już mowa o "korporacjach medialnych", to najwyraźniej trzeba tutaj przypomnieć, że to właśnie one robią wszystko, aby obrzydzić ludziom takie rozwiązanie, jak podatek, a także instytucję urzędnika państwowego. Bazując na chwytających za serce i robiących wrażenie na gawiedzi dowodach anegdotycznych, które w żaden sposób nie przekładają się na całokształt, usiłują wzbudzić w społeczeństwie niechęć. Całkiem skutecznie zresztą.
A z jakich pobudek to czynią? Z troski o los Kowalskiego i na przekór interesom swoim i swoich mocodawców? Jaka jest alternatywa? Nie, bynajmniej nie rewolucja, ale jeszcze bardziej agresywny neoliberalizm! Dlatego właśnie jak tego typu treści wciskają się nawet i tutaj, to mi się ciśnienie podnosi.
Jak ktoś ma problem ze zrozumieniem jak wygląda raj przeciętnego człowieka uwolnionego od potwornego przymusu opłacania składek na ubezpieczenia społeczne, to może się zainteresować pracą na śmieciowej umowie, a jak jeszcze do pełni szczęścia brakuje mu życia bez podatku dochodowego, to praca na czarno będzie dla niego najodpowiedniejszą. Tylko oczywiście chodzi o pracę tam, gdzie żyje ów zwykły człowiek, tam gdzie za bramą czeka dziesięciu na jego miejsce. Tam też uwolnią go dobrodzieje kapitaliści również od terroru płacy minimalnej, kodeksu pracy, przepisów BHP i innych biurokratycznych potworności.
Teraz jeszcze o wysokości podatków, żebyś mógł potem paplać, że broniłem skurwysyństwa w postaci kwoty wolnej od podatku w haniebnej wysokości 3091 zł :-) W zawodach, które wykonują zwykli ludzie, ich podaż na rynku jest większa od popytu, czyli ilości miejsc pracy. I tam wysokość pensji ma tendencję do dążenia do poziomu minimum (por. socjalnego, albo nawet egzystencji) wystarczającego na to, by pracownik miał siłę przyjść następnego dnia do pracy. Ten parametr modyfikowany jest nieznacznie w zależności od troski burżuja o wartość mienia powierzanego pracownikom, które mogliby z biedy ukraść, albo z frustracji zniszczyć. Jak łatwo się domyślić, mowa o kwotach netto i w tym przypadku wysokość podatków i składek (tudzież kwoty wolnej), nie ma znaczącego wpływu na wysokość pensji pracownika*, ale z pewnością, jako część kosztu pracy, wywołuje dyskomfort u burżuja, który z chęcią by się tymi pieniędzmi sam zaopiekował. W istocie on te podatki przecież płaci...
Odwrotnie tę sytuację przedstawiają Twoje ulubione "koncerny medialne", wiesz może dlaczego? :-)))
*) specyficznym wyjątkiem będzie tu pensja w wysokości płacy minimalnej. Niestety skutecznie obchodzona za pomocą "śmieciówek".
2. Co do moich "wypowiedzi w sprawach lokatorskich", to oczywiście nie będę się przed Tobą tłumaczył, ani spowiadał, choć jesteś w błędzie. Napiszę tylko ogólnie, że dla mnie dawanie świadectwa na niszowym portalu, jako przejaw walki ze "złem" ma znikomo małą wartość. Odrobinę wyżej natomiast cenię sobie takie miejsce, jako przestrzeń wolną od neoliberalnych zabobonów. To powinno Ci podpowiedzieć jaki rodzaj wypowiedzi w tym wypadku preferuję.
Na przykład, pojawia się informacja o usiłowaniu eksmisji staruszki w zimie. Słowa jakie się cisną na usta, czytając o tym, są dla mnie oczywiste, ale już logowanie się, redagowanie komentarza, wysyłanie go, nie jest równie spontaniczną reakcją. Ofierze nie pomaga, sprawcy nie szkodzi, komu więc służy? Dla siebie to robisz. A teraz wyobraź sobie, że jest tu takie bydlę, któremu chciało się "pokonać trudności techniczne" nie po to, by pokazać, że współczuje tej pani, ale po to żeby pouczyć wszystkich, że... długi należy spłacać. Jak dla mnie, próba szerzenia takiej zarazy wymaga reakcji.
Ludzie mają niestety tendencję do mylenia sytuacji. Złu walecznie wytykają jego charakter w Sieci, a widząc zło na żywo snują z boku smutne refleksje na temat losów świata. A przecież trzeba odwrotnie...
3. Nie jesteś też kamienicznikiem, prawda? :-)
ale ty wpisami miażdżysz system. Tak trzymać. Kiedyś te kamienie drgną....