Solidarność? Przed Thatcher i Bushem to pewnie przypadkiem klękali.
> Od 2005 r. lewica nie wpływa na polską politykę.
Nieprawda, od 1989.
> Główny nurt opozycji w Polsce Ludowej nie nawoływał do prywatyzacji gospodarki ani likwidacji systemu egalitarnego.
Deklaratywnie tak ale obiektywnie do niczego innego opozycja wobec Polski Ludowej doprowadzić nie mogła.
to wszystko tylko pokazuje fałsz i zbędność lewicy (skoro nawet liberałowie i faszyści wiedzą, że można bezpiecznie dla kapitalizmu brać te lewicowe rzeczy na siebie). Lewica nie ma racji bytu - jest źle poskładana: obyczajówkę i prawa polityczne przynależą liberałom, a socjal i państwo - faszystom ("konserwatystom")... Tylko socjaliści-komuniści się liczą.
Natomiast dziwić się i biadolić, że jest takie rozwarstwienie? w kapitalizmie? tak jest w kapitalizmie i tyle. Autor pewno by chciał kapitalizmu bez rozwarstwienia... I dobrze - im więcej rozwarstwienia, tym prawda tego systemu wyłazi bardziej na wierzch, staje się nieznośna i łatwiej o rewolucję.
że *pracowici* już zarobili na rewolucję.
*Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) stwierdziła, że obecny poziom nierówności jest najwyższy od 200 lat.*
O ile z ogólną wymową tekstu się jak najbardziej zgadzam, to gwoli rzetelności "przyczepię" się do paru szczegółów.
Ustawa Wilczka akurat nie była niczym złym, raczej wręcz przeciwnie. Pozwoliła ona wielu zwykłym ludziom na uruchomienie własnej, drobnej działalności gospodarczej (bo przecież w większości nie chodziło tu o jakieś wielkie biznesy) przy minimum formalności. Uwolniło to energię i nadzieję wielu ludzi, podsyconą przez przemiany "Solidarności", i pozwoliło im na poprawę swojego materialnego bytu. Ustawa Wilczka to przecież okres handlu ulicznego z łóżek polowych i "szczęk", wyrastających wszędzie jak grzyby po deszczu prywatnych sklepików i różnego rodzaju innych drobnych działalności *zwykłych ludzi* - a kto żył w tych czasach, naprawdę dobrze pamięta wiążące się z tym poczucie swobody, radości i nadziei, które "wisiało" wówczas w powietrzu. Każdy autentycznie miał nadzieję i wierzył w mozliwość poprawy swojego losu. Dopiero Balcerowicz ze swoją "terapią szokową" to przerwał i był tym, który dokonał prawdziwych szkód i zniszczył coś, co zaczęło dopiero wyrastać.
Tak więc ustawy Wilczka się nie czepiajmy. Gdyby stan z czasów jej obowiązywania utrzymał się do dzisiaj, to sądzę, że moglibyśmy mieć dzisiaj jak w Czechach, a nie jak w Polsce :)
Trzeba też trochę "zwrócić honor" Miltonowi Friedmanowi. Wprawdzie był "ojcem" neoliberalizmu, ale zarazem promował koncepcję tzw. negatywnego podatku dochodowego, czyli zasiłku wypłacanego przez państwo osobom najmniej zarabiającym, proporcjonalnie do skali wzrostu gospodarczego. Oczywiście intencje tego były czysto ekonomiczne - chodziło o zwiększenie siły nabywczej obywateli po to, aby miał kto kupować produkowane towary - ale jednak był to w jego koncepcjach pewien element socjalny, zmniejszający nierówności społeczne. Późniejsi neoliberałowie już całkowicie o tym zapomnieli.
"ustawy Wilczka się nie czepiajmy. Gdyby stan z czasów jej obowiązywania utrzymał się do dzisiaj, to sądzę, że moglibyśmy mieć dzisiaj jak w Czechach".
A co to za pociecha. W Czechach tez należy obalić kapitalizm, o co zabiegają zresztą towarzysze czescy.
gorszy od Kulczyka. W dodatku jakoś tam jeszcze można go dosięgnąć, bo na Kulczyka to już ręce za krótkie.
"a kto żył w tych czasach, naprawdę dobrze pamięta wiążące się z tym poczucie swobody, radości i nadziei, które "wisiało" wówczas w powietrzu."
W powietrzu "wisiało" poczucie niepewności, gorączkowej walki o przeżycie z dnia na dzień.
"Każdy autentycznie miał nadzieję i wierzył w mozliwość poprawy swojego losu."
Większość drżała o swój los.
I żeby się jeszcze z tego rozkładu cieszyć!? Przecież od wielkiego handlu to był krok do handlu najdrobniejszego z możliwych. To tak jakby od wielkiego przemysłu zrobić krok do prymitywnego rzemiosła (bo nawet nie manufaktury!) i jeszcze dorabiać do tego ideologię, że tak jest świetnie. Proponuję zerwać asfalt i powrócić do dróg gruntowych. Radość będzie jeszcze większa.
Raj jest nowy na forum, gotów pomyśleć że piszesz to poważnie, czyli jesteś głupszy nawet od krula Koorwina...
Kiedy wy wreszcie ogarniecie, że nierówność w bogatym kraju jest stokroć lepsza niż równość w biedzie, równość w jednej parze dziurawych butów, czy równość w jednej misce ryżu.
Rumunia pod koniec rządów Ceausescu miała niższy współczynnik Giniego niż dzisiejsza Szwecja, a bieda w Rumunii piszczała z każdego kąta.
Ty oczywiście jesteś ten bogaty... :)
Czyżbyś ty Król III z dynastii lemingów?