to porównajmy Polskę z Euopą i ... Japonią
http://lewica.pl/blog/cyganski/30196/
Bardzo źle, bo w skrajnych wypadkach prowadzą do rewolucji – gwałtownych ruchów społecznych.
Najlepiej dla rozwoju społeczeństw moim zdaniem gdyby rozkład posiadania dóbr realizowałaby krzywa Gausa...krótko mało biednych i mało super bogatych, czyli wielu przedstawicieli klas średnio zasobnych.
Tak trochę pofantazjujmy...
Zastanawiam się czasami czy dla materii ożywionej nie można by zastosować II zasady termodynamiki głoszącej, że entropia ( nieuporządkowanie) jest funkcją rosnącą we Wszechświecie ( bo taki jest Wszechświat).
Po co takie filozofowanie ?
Może pozwoliłoby to wyjaśnić naukowo przyczynę mega ruchów społecznych.
Gdyby tak pofilozofować dalej...
Entropia rosnąca - oznacza nieuporządkowanie materii czy energii ( w końcu mamy zasadę równoważności masy i energii) rośnie we Wszechświecie.
Gdyby to odpowiednio zastosować dla zjawisk społecznych, czyli dla materii ożywionej.
W jednym miejscu przestrzeni hipotetycznie dużo a w drugiej mało to jest uporządkowanie, czyli materia czy energia są wówczas rozpraszane zgodnie z II zasadą termodynamiki.
Sytuacja mała grupa w społeczeństwie ma wiele zasobów a wielka niewiele oznacza uporządkowanie, czyli malejącą entropię, co podważałoby II zasadę termodynamiki.
Pozdrawiam Wielkanocnie
Jeślibyśmy stworzyli "idealny" świat w którym każdy ma taki sam majątek, dajmy na to po pięć krów, to po pewnym czasie okazałoby się, że część ludzi swoje krowy by najzwyczajniej w świecie zjadła, a inna część sprzedała by dwie swoje krowy, za uzyskane w ten sposób pieniądze kupiła by byka i założyła by fermę hodowlaną. Po kilku latach oczywiście ta druga grupa osób byłaby znowu bogatsza od reszty społeczeństwa... Czy znowu należałoby "wyrównać nierówności"? Co więcej nierówności są potrzebne. Rozdanie majątków najbogatszych ludzi między całą resztę społeczeństwa, spowodowałoby, że zniknąłby cały zakumulowany kapitał, a my cofnęlibyśmy się kilka stuleci, do czasów, gdy zdecydowana większość pieniędzy była przeznaczana na zwykłą konsumpcję. Oczywiście w takich warunkach wykluczone byłyby jakiekolwiek większe, prywatne inwestycje, a cała historia gospodarcza pokazuje nam, że to jest jeden z motorów rozwoju cywilizacyjnego. Dlatego prosiłbym o nielikwidowanie nierówności, tylko o ich ograniczanie. Gdzieś "tam" musi być jakiś złoty środek.
Rzeczywiście, wykapany Che. :D
"Rozdanie majątków najbogatszych ludzi między całą resztę społeczeństwa, spowodowałoby, że zniknąłby cały zakumulowany kapitał,"
Rozdanie to rozwiązanie kapitalistyczne - nic nie zmienia, po jakimś czasie jesteśmy w punkcie wyjścia.
Idzie o przejęcie przez państwo, nie rozdrabnianie, ale skoncentrowanie. Przejęty majątek służy społeczeństwu. Społeczeństwo zarządza nim. To jest rozwiązanie socjalistyczne.
Nierówności utrzymują się jeszcze w socjalizmie, ale są zdecydowanie mniejsze niż w kapitalizmie. Zbyt duże rozwarstwienie ekonomiczne w społeczeństwie budującym socjalizm jest oznaką odtwarzania kapitalizmu i kontrrewolucji, która z czasem znajdzie swój polityczny wyraz.
He he, Korwin.
On też jakąś anegdotę o krowach często opowiadał.
tylko lewicowy radykał, w końcu ma taki a nie inny nick. :D
1.
Ten tekst to nic innego jak typowe dla pewnej (specyficznej) części polskiej lewicy socjologiczne pi.rdolamento bez żadnego związku z sytuacją w Polsce, na co niby ma on wskazywać (zresztą wątpię, czy gdziekolwiek indziej znajdują owe wywody zastosowanie).
2.
Patologią milion razy większą od nierówności jako takich jest stan, kiedy, żeby (jak to niektórzy nazywają) "do czegoś dojść", trzeba przynależeć do struktur takiej czy innej władzy bądź być z nimi związany. Z tym mamy właśnie do czynienia w Polsce (i za tzw. komuny, i obecnie). Jakimś dziwnym jednak sposobem ów klasyczny niemal feudalizm absolutnie nie przeszkadza lewicy.
członkostwo w takiej a takiej władzy, partii nie zawsze coś daje
szeregowi członkowie takich partii jak PO czy PSL również emigrują,
głośny przykład - radna PO z Sopotu, która wybrała emigrację do Anglii
http://polscott24.com/radna-platformy-emigruje-za-praca-do-wielkiej-brytanii/
pomimo bycia lekarką (a więc dochody zapewne wysokie), wyemigrowała za jeszcze wyższymi dochodami...
a ile zapewne mniejszych takich przykładów niemedialnych, gdzieś na prowincji, a nie w dużych miastach
wiadomo zresztą, jak struktury partyjne w Polsce niejednokrotnie "funkcjonują"
Na przykład mi.
Ponadto denerwuje mnie marnowanie funduszy unijnych, niemal w całości rozkradanych przez cwaniaków z odpowiednimi kontaktami; Denerwują mnie oszuści w białych kołnierzykach, okradający zgodnie z prawem emerytów z dorobku ich życia, wciskający im garnki za 10000 zł; Denerwują mnie miliardowe przekręty, takie jak wyprowadzanie leków za granicę, których nikt nigdy nie rozliczy, bo wszystkie są całkowicie zgodne z (dziurawym) prawem; Denerwuje mnie, że wiele uczciwych, ciężko pracujących osób ledwo wiąże koniec z końcem, bo ich pensja nie pozwala godnie żyć; Denerwuje mnie, że mój sąsiad niedługo straci po śmierci żony mieszkanie, bo zgodnie z naszym cudownym prawem jakaś część mieszkania należy się siostrze żony, która go szczerze nienawidzi, nawet mimo tego, że od kilkunastu lat nie utrzymywała z rodziną żadnych kontaktów; Buntuję się, ilekroć widzę młodych ludzi, dla których jedyną szansą na własne "M" jest wzięcie kredytu na 30 lat;
I na prawdę chętnie bym poczytał o takich problemach i proponowanych dla nich rozwiązaniach. I jeszcze bardziej chciałbym kiedyś też zobaczyć lewicową organizację, która zamiast zajmować się polityką międzynarodową, składać wieńce na zmurszałych pomnikach, nawoływać do światowej rewolucji, zajmować zamianą "polityków" na "polityczki" czy forsować wprowadzenie pomysłów, które by mi do głowy nie przyszły nawet po sporej dawce prochów, zaczęłaby się zajmować właśnie takimi problemami, z którymi musi się dzień w dzień mierzyć jakieś 90% naszego społeczeństwa.
Tyle, że ja jestem zdrajcą lewicowych ideałów, niegodnym noszenia mojego nicka ;)
i piewco nierówności społecznych:))), możesz mieć nick jaki chcesz. Kto np. może zabronić hipotetycznemu komentatorowi "ich liebe 88" głosić ideały pacyfistyczne?
Immunitety sędziów czy innych prokuratorów, przywileje służb mundurowych (nb. kiedyś bronione na tym portalu), samowola i bezkarność urzędasów (nierzadko idące w parze ze zwyczajną tępotą i złośliwością), faktyczny brak odpowiedzialności lekarzy, racja w sądzie przyznawana prawie zawsze policjantowi, strażnikowi miejskiemu, strażnikowi leśnemu i tym tam podobnym, bądź w ogóle przedstawicielowi instytucji państwowej - to, moi drodzy, a nie żaden aston martin, stanowi w tym dzikim kraju prawdziwą NIERÓWNOŚĆ.
PS.
Swoją drogą ciekawe, co normalnego człowieka może obchodzić, że ktoś inny jeździ astonem? Niech jeździ czym mu się podoba byleby tylko nie stwarzał zagrożenia.
Bez waszej zgody nie potrafiłbym spokojnie zasnąć.
Tyle.
Chiny mają dzisiaj współczynnik Giniego bliski 50, jeden z wyższych na świecie, a rozwijają i bogacą się jak nigdy dotąd. Za czasów towarzysza Mao, był on niewątpliwie sporo mniejszy, prawda ? Nie było burżujów i milionerów jacy są w dzisiejszych Chinach.
Tylko, że miliony Chińczyków przy tym niższym rozwarstwieniu z głodu zmarły. Ludzie umierali tam z głodu przy niższym współczynniku Giniego niz jest dzisiaj.
Wszystkie demoludy miały bardzo niski ten współczynnik, a były jedną biedą z nędzą, często z jedzeniem na kartki.
Niski wsp. Giniego, może oznaczać "równość w nędzy".
W krajach skandynawskich ludziom żyje się dobrze, nie dlatego, że są "równiejsze", tylko dlatego, że są to kraje bogate.
W kraju, gdzie ludzie zarabiają po dwadzieścia kilka dolarów, są mniejsze nierówności, niż w kraju, gdzie jeden zarabia tysiąc dolarów, a drugi sto tysięcy.
Ustawowe równanie zarobków, prowadzi do równania w dół.
Jeśli w socjalizmie narasta ekonomiczne rozwarstwienie to znaczy, że trwa reprodukcja kapitalizmu i kontrrewolucja. Efekt polityczny - obalenie dyktatury proletariatu i przywrócenie dyktatury burżuazji - jest kwestią czasu. Nowa biurokratyczna burżuazja rozmontuje socjalistyczne państwo.
Społeczeństwo socjalistyczne jest egalitarne. Wszyscy razem, wspólnym wysiłkiem budują socjalizm i rozpiętości materialne są nieznaczne. Każdy na swoim odcinku, według swoich sił i możliwości daje z siebie tyle co potrafi. Kto daje więcej ten otrzymuje nagrodę najwyższą - szacunek i uznanie kolektywu. To znaczy więcej niż pieniądze dla robotnika/pracownika budującego socjalizm. Taka jest rewolucyjna świadomość i moralność społeczeństwa budującego socjalizm. Celem jest wspólne dobro, a nie mamona. Robotnik/pracownik, który tylko liczy grosze ma mentalność najemnego niewolnika, drobnoburżuazyjną mentalność rodem z kapitalizmu. Takiemu robotnikowi/pracownikowi zwisa wspólne dobro, bo liczy się tylko własna kieszeń. Kto da więcej za moją siłę roboczą? Tak myśli najemny niewolnik, który wciąż handluje swoim jedynym towarem - siłą roboczą - a nie gospodarz-budowniczy socjalizmu.
Jak zrobić z "szacunku i uznania kolektywu" obiad?
Po obiedzie z szacunku i uznania kolektywu, będzie też deser - własna satysfakcja.
W kapitalizmie robotnik/pracownik jest traktowanym batem przymusu ekonomicznego najemnym niewolnikiem. Zainteresowanie materialne jest dominujące i powszechne - od robotnika po wielkiego kapitalistę. Mamona jest bogiem.
W socjalizmie dominuje zainteresowanie polityczne i moralne - klasa robotnicza i ogół ludzi pracy są kolektywnymi gospodarzami, którzy pracują dla wspólnego dobra. Jakieś symboliczne zachęty materialne mogą być stosowane w socjalizmie, ale w zasadzie należy ich unikać i sukcesywnie rugować, jako burżuazyjne. Stachanow powinien dostać co najwyżej na gofra, albo watę cukrową, a nie 200 procent płacy. Bo jeśli Stachanow zasuwa dla tych 200 procent to czym różni się od robotnika-najemnego niewolnika w kapitalizmie? Dla takiego robotnika socjalistyczne państwo jest takim samym źródłem płacy jak kapitalista. Kapitalizm czy socjalizm - bez znaczenia, dawać moje 200 procent. Tak stawia sprawę robotnik o burżuazyjnej świadomości klasowej. Robotnik-komunista stawia sprawę inaczej - praca to walka o socjalizm na froncie produkcji. Robotnik walczy o socjalizm, a nie 200 procent płacy.
Burżuazja tresuje robotników. Wytresowani robotnicy o burżuazyjnej świadomości klasowej nigdy nie dokonają rewolucji, bo są karnymi, zdyscyplinowanymi i posłusznymi najemnymi niewolnikami. Choćby kapitalizm walił się i władza leżała na ulicy - nie sięgną po nią, bo nie ożywia ich wielka idea socjalizmu i światowej rewolucji. Tacy robotnicy są bydłem pociągowym kapitalizmu, a nie jego grabarzami.
nie mają szansy dostać. O ludziach, którzy studiują po to by niezwłocznie po uzyskanie tytułu magistra wyjechać z kraju.
I nie pisz z łaski swojej o złym prawie, które przewiduje, że po śmierci jednego z bezdzietnych małżonków spadek dziedziczy współmałżonek, rodzeństwo i rodzice zmarłego, bo równie dobrze mąż mógłby być chlejącym bydlakiem a siostra gołębicą miłosierdzia. Pisanie prawa od nowa zostawmy blond Korniszonowi ...
:)
Nie włożyła złotówki w to mieszkanie, w przeciwieństwie do niego, więc się jej nie należy, a jemu jak najbardziej. A do Bratusia... jako człowiek pracy obiecuję solennie, że jeśli jakiś poj...niec będzie próbował zmusić mnie kiedyś do pracy dla "szacunku i uznania kolektywu" pozbawiając mnie zapłaty za moją ciężko pracę, to skończy z ciężko obitym ryjem :))) Z resztą proponuje żeby Bartuś, który chyba jeszcze robotnika na żywo nie widział, spróbował znaleźć jakich przedstawicieli ludu pracującego miast i wsi, i żeby im w twarz rzucił, że zapier....ć powinni dla idei, bez wynagrodzenia :)))
Kto mówi, że nie będzie wynagrodzenia?
Będzie, bo to wciąż okres przejściowy, najpierw do socjalizmu, a później do komunizmu. Z czasem płaca zniknie, zniknie też pieniądz. Obywatel otrzyma wszystko co do życia i szczęścia potrzeba od komuny. All inclusive.
A jak ci nie pasi to wystąpisz na wiecu, gdzie przy odpowiednim akompaniamencie słowno-muzycznym oberwiesz zgniłym jajkiem od kolektywu. Tak wygląda oddolna dyktatura proletariatu.
tak jak pozostałe ponad 6 tysięcy... W każdym razie niezmiennie pozdrawiam psychofana!
!
A flaszka i dwie dwudziestoletnie dziewice na noc tez za freeco?
No to ja jestem za
Wprawdzie nie wiem po co mi te dziewice ale jak daja to wezme
To sie dopiero slubna stara wnerwi :))))
szczupak podsumował bola!:))) To może przypomnijmy, jak Kubusia podsumowała Hyjdla - to szło jakoś tak: "Kubusiu, twoje posty są ch...we"...
rebelu, masz zbyt wygórowane oczekiwania w stosunku do dyktatury proletariatu. W dzisiejszych czasach dwudziestoletnia dziewica to wybryk natury.