Moi sąsiedzi to "bobo" - paryscy hipsterzy, którzy uważają, że imigracja jest ekstra, że trzeba być obywatelem świata... Ale "bobo" mieszkają tam, gdzie nie ma dużo imigrantów. Oni im nie przeszkadzają.
.....
Przedmieścia Paryża przypominają brazylijskie fawele. W mojej dzielnicy w tramwaju nikt nie mówi po francusku. Hinduski chodzą po ulicach w sari, Afrykanki w bubu, Arabki w chustach i dżellabach. To nie jest Francja. Mamy 5 milionów ludzi bez pracy. Milion bezdomnych. 8 milionów biedaków. I co roku 200 tysięcy nowych imigrantów.
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,144489,17690500,Imigranci_we_Francji_glosuja_na_Front_Narodowy.html
Nawet na tym forum nie ma swobody wypowiadania swojej opinii
No pewnie, lepiej pozwólmy dokonać następnego zamachu, to nic że znów zginie masa niewinnych ludzi!