Kandydaci prześcigają się w postulatach radykalnego obniżenia kwoty wolnej od podatku? Którzy? Jak zresztą można radykalnie obniżać coś, co jest już bardzo niskie?
Podatek progresywny od dochodów nie uderza w najbogatszych, tylko w klasę średnią. Podatek ten obejmuje wysoko zarabiających pracowników etatowych, czyli klasę średnią. Kulczyka i Solorza on nie obejmuje bo oni nie są pracownikami etatowymi, tylko udziałowcami w swoich spółkach i płacą podatki na zupełnie innych zasadach.
Pan Szumlewicz kiedyś proponował 50% podatek dla osób które zarabiają rocznie ponad 120 tysięcy złotych, czyli miesięcznie na rękę niewiele ponad 6 tysięcy.
Najbogatsi popijając wina za kilka tysięcy złotych, śmieją się jak lewica w ramach walki z nierównościami społecznymi nakłada horrendalne podatki na biedaków zarabiających na rękę 1500 Euro.
Drugi próg podatkowy 30% zaczynał się od kwoty około 37000 rocznie, czyli niewiele ponad 2000 na rękę miesięcznie. Tak oto lewica zarówno bezbożna jak i pobożna zdzierała skórę z burżujów zarabiających na rękę niewiele ponad 500 Euro.
Izabela Jaruga Nowacka ubolewała wtedy że w Polsce jest podatek prawie liniowy, bo 97% podatników płaci 19%.
Moja propozycja skali podatkowej:
19% do wysokości dochodu rocznego 5000 brutto
30% 5001-10000 brutto
40% 1001-20000 brutto
20001 lub więcej rozstrzeliwać
"płacą podatki na zupełnie innych zasadach."
te zasady też można zmienić
trzeba zmniejszać!. Podatki dla bogaczy to temat zastępczy i nie rozwiązujący problemu.
Pomijam Szumlewicza, który niedawno żądał wprowadzenia podatku w wysokości 95% :))) Ale porozmawiajmy o tym na co zwrócił uwagę Leopard, bo to ciekawa sprawa. Niby w jaki sposób lewica chce zmusić najlepiej zarabiających do płacenia np. 50% podatków (lub więcej), jeśli państwo polskie nie może od nich wyciągnąć nawet 18%? Żeby nie być gołosłownym - przykład: Adam Góral, prezes Asseco. 46 na liście najbogatszych Polaków (majątek: 457 milionów złotych). Ostatnio media informowały, że wynajmuje swojej firmie 76 mieszkań na warszawskiej ochocie. I że niby to jest skandal, bo potencjalnie obniża wypłatę dywidendy, a więc jest to działanie na niekorzyść pozostałych akcjonariuszy. Ale co ciekawe, nikt w mediach nie zwrócił uwagi na oczywisty (przynajmniej dla mnie) powód takiego działania Asseco - unikanie podatków. Pan prezes sam sobie wypłaca w ten sposób pensję, a sam siedzi na ryczałcie. Czyli zamiast 18% lub 32%, jak "pan bóg przykazał", płaci 8% podatku. Ot i cała tajemnica. Podobnych sztuczek są setki - praktycznie nikt spośród najlepiej zarabiających nie płaci podatków w takiej wysokości, w jakiej wydaje się Szumlewiczowi i innym bolo-podobnym. Tylko, żeby być tego świadomym, to trzeba mieć jakąś wiedzę o otaczającym nas świecie, a nie bezmyślnie klepać slogany o podwyższeniu podatków dla najbogatszych. Tak więc podwyższajcie sobie podatki nawet do 200% - bogaczom i tak to zwisa i powiewa.
Tylko czy zwierzęcy rusofob się z tym zgodzi?
Weżną podwyższą podatki klasy średniej która zbiednieje i nie będzie już tyle wydawać na fryzjera, kosmetyki, nianie, kredyt na nowe mieszkanie i co tam jeszcze, a to wszystko daje prace Polakom. I co państwo zrobi z tymi pieniędzmi? Da bezrobotnym, bezdomnym? A może prezydent zatrudni więcej doradców, sejm kupi więcej złomu od USA, gminni upiększą kościoły? Wydamy na wolne radio dla Donbasu i Białoruś? A może ZUS wybuduje większą siedzibę.
Zamiast usypywania gór, zasypujmy przepaście (powiedzenie chińskie)