przetłumaczyć o czym ta pani mówi, a wywiadowca pyta?
.
FRANKOWICZOWIE : to nasza klasa średnia! Świat do góry nogami – oznajmia Eduardo Galeano.
Dorabialiśmy się klasy średniej. Mamy frankowiczów. Tak oświadcza z charakterystyczną pogardą dla społeczeństwa autorów transformacji ustrojowej, neoliberał Janusz Lewandowski, wykonawca na czele ministerstwa kolonizacji, zwanego Ministerstwem Przekształceń Własnościowych, polityki wyprzedaży na bezcen przemysłowego i finansowego majątku narodowego kraju właścicielom kapitału zagranicznego.
Wysprzedając jako złom majątek przemysłowy kraju wytworzony za PRL, postsolidarnościowcy i postpeerelowscy likwidatorze potencjału gospodarczego Polski czynili z obywateli gastarbeiterami we własnym kraju. Przekształcenie przeciętnie dobrze wykwalifikowanych pracowników w masę taniej siły roboczej dla korporacji zagranicznych, wykreowało kategorię wiecznie biednych pracujących, obejmującą większość zdolną do pracy społeczeństwa.
Umożliwiając bankom zagranicznym przejęcie 80% polskich banków, Polska neoliberałów oddała we władaniu obcego kapitału politykę finansową i kredytową państwa. Pole do wyzysku finansowego zostało polane pracą polskich pracowników.
Zarabiasz marnie, by akumulacja prywatnego kapitału miała się świetnie. A dobijamy ciebie twoją własną potrzebą zaciągania kredytów na warunkach kapitału finansowego. Zdolność kredytową będą mieli Ci, którzy w piramidzie rozwarstwienia dochodowego lepiej obsługują kapitałowi. Ci, którzy zagarniają większość dochodów, dzięki wykluczającemu ustrojowi gospodarczemu kraju.
„Frankowiczowie” to aspirujący do stanu „klasy średniej” w cynicznej klasyfikacji reprezentanta uwłaszczonej klasy politycznej. Jest to grupa społeczna zarabiająca na tyle więcej od większości marnych zarabiających, aby posiadać zdolność zadłużać się w bankach komercyjnych będących prywatną własnością, a nie własnością interesu publicznego.
Otóż system bankowy kraju, pozostający w rękach zagranicznego interesu prywatnego, zgodnie z liberalizmem wolnorynkowym hołubionym przez aspirantów do klasy średniej, zbawił ich, ok. 500 tys. ludzi, kredytami hipotecznymi w obcych walutach. Rzekomo tańsze kredyty w frankach czy euro opiewały na oszustwie finansowym kredytowania w dewizach ludziom zarabiającym w pln. Ryzyko związane z kursem silniejszych od polskiej walut zostało świadomie przerzucone na wyróżnionych kredytobiorców.
Ta wyłaniająca się z biedniejszych pracujących grupa, zachowując wyrobiony instynkt zróżnicowania się jako klasa średnia, akceptuje kupować za pieniądze, których nie ma, mieszkania hipoteczne o cenach metra kwadratowego równych lub większych niż swoje miesięczne zarobki. W imię potrzeb mniemanego statusu społecznego ta grupa idzie na rękę oligopolu bankowo-deweloperskiego, panującego na rynku mieszkaniowym. Zadłuża się za wszelką cenę, szukając okazji na wolnorynkowych zasadach. Wpada, jak wszędzie na świecie, w pułapce biznesu mieszkaniowego rozwijanego przez neoliberalny system finansowy. Na bańce mieszkaniowej banków i instytucji finansowych hodował się kryzys ekonomiczny, który od wybuchu w 2007 r. deprymuje społeczeństwa krajów Europy i Stanów Zjednoczonych w szczególności.
Polska klasa średnia „frankowiczów” walczy dzisiaj nie o prawo człowieka, za jakie uważamy mieszkanie. Walczy o swój klasowy interes. Interes w tym, aby anty społeczne państwo polskie wzięło ich w partykularnej opiece, w obliczu gorzkiego zawodu do prywatnego systemu bankowego.
Tymczasem mieszkanie jest prawem, a nie towarem, na który stać „klasie średniej” oderwanej od interesu społecznego ogółu. My wiemy, że walka jest o demokratyzację systemu finansowego. Wiemy, ze walka jest przeciwko władzy oligopolu na rynku mieszkaniowym. Wiemy, że walka dotyczy uspołecznienia Państwa. Albowiem tego wymaga rozwiązanie problemu mieszkalnictwa. Państwowy krajowy program budowy mieszkań komunalnych finansowo dostępnych, na miejscu dalszego karmienia przez państwo prywatny rynek nieruchomości.
Czy ruch frankowiczów dołączy do walki o prawa człowieka do mieszkania i zmianę kapitalistycznego anty społecznego oblicza państwa polskiego?