Czasopisma lewicowe, takie jak BEZ DOGMATU, będą rosnąc w siłę jednocześnie wraz ze wzrostem poparcia dla lewicowych komitetów wyborczych. Zapraszam więc czytelników portalu do głosowania w sondzie:
http://wiadomosci.radiozet.pl/Wybory-2015/WYBORY-PARLAMENTARNE-WYNIKI.-Na-kogo-glosujesz-SONDAZ-00012057
opłaca się to wysyłać do drukarni? taki nakład chyba taniej na xero robić.
BD w szkole średniej (z Lublina kupowałem bo w kręgu najbliższych 60 km nie było możliwości kupna).
Ale autorka pisma pisze newsa że wyszedł numer i podaje gdzie kupić- pppprywata?
Obejrze jutro w Empiku numer bo mnie ciekawią te "grzechy główne lewicy".
będziemy to drukować. Żeby spaśne prawiczki miały co czytać.
https://youtu.be/i-bBp1sC6p4
Czyżbyś uważał, że Pismo Święte Polakom wystarczy? Może masz rację?...
1.
Jeśli podają nakład 1500 i jeśli oczywiście nie jest on jakoś kontrolowany można przypuszczać, że w rzeczywistości wynosi koło 500 (choć wcale bym się nie zdziwił i na 50).
W latach 90. wydawaliśmy pismo o rzeczywistym nakładzie 10 000, w pierwszych miesiącach nawet 25 000, a dział reklamy, czyli urodzeni kłamcy, wmawiał potencjalnym reklamodawcom nakład 100 000. I część z tych idiotów w to wierzyła.
2.
"Pismo do nabycia w Empikach w całym kraju, w Księgarni Naukowej im. B. Prusa na Krakowskim Przedmieściu 7 w Warszawie lub na zamówienie w Wydawnictwie".
To chyba najlepiej świadczy o jego nakładzie. Samych księgarń naukowych porównywalnych z Prusem jest w Warszawie co najmniej kilka (jeśli nie kilkanaście). Ot, choćby Liber naprzeciwko czy Resursa trochę dalej.
PS.
Wracając na moment do punktu pierwszego. Pismo, o którym w nim mowa, dostępne było w całej Polsce, nawet w zwykłych kioskach (Ruchu i innych). Spotkałem je np. na dworcu PKP Szczecin Główny IX 1996. Ha, kiedyś przydarzyło mi się coś chyba dość niezwykłego. Czekam otóż na dworcu PKP Warszawa Zachodnia na kolejkę w kierunku Radomia (zawsze wracałem Ex Nidą lub pospiesznymi, ale raz czy dwa zdarzyło się osobowym, wtedy jeszcze startującym z Głównego). Siedzący naprzeciwko gość (precyzyjniej mówiąc było to w holu między autobusowym a kolejowym, gdzie były albo może i są takie boksy; na samym kolejowym właściwie nie było nawet gdzie usiąść) wraca z kiosku z wydawanym przez nas magazynem, przegląda go, zatrzymuje się na moim "artykule" (marnym jak wszystkie inne gazeciarskie, teraz szczęśliwie nie muszę zajmować się już takimi de facto bzdetami) i zaczyna go czytać.
Większość posłów ma nadzieję wrócić do Sejmu na kolejną kadencję.
Ja liczę, że tak się nie stanie.
a jaka to była gazeta?
Chyba, że nie chcesz mówić, ale ciekawi mnie prasa lat 90tych.
no już nie mów, na lewicy na pewno jest kilku nie-prawiczków
@steff
a skąd taki wniosek?
@motyl
czy 500 czy 1500 to już w zasadzie bez znaczenia, ten sam (niski) poziom. Zwłaszcza jeśli de facto sprzeda sie 100 egzemplarzy a reszta to zwroty.
Wąsko specjalistyczny magazyn. Hobbystyczny. Ot, coś w rodzaju np. Wędkarza Polskiego. Związany z fotografiką (dość specyficzną w ówczesnej Polsce). Tak że w sumie to nawet nie prasa (choć robiący w nim uważali się a jakże za dziennikarzy, oczywiście poza mną, ja traktowałem to wyłącznie zarobkowo).
http://www.theweek.co.uk/25095/dutch-advance-socialist-case-against-immigration