"Obie strony popełniły błędy (ZL nie pozbywając się w porę starego aparatu, Razem, odrzucając wszelkie porozumienia)."
Akurat jeśli idzie o $LD, to stary aparat mógłby pozbyć się reszty, a nie na odwrót. Nie ma w tej partii żadnej tego typu dychotomii, żadnego "betonu" i jakiejś mitycznej "reszty". To konsorcjum jest wspólnotą złączonych bardzo gęstą i mocną siecią interesów ich działaczy. Ich wiek nie ma tu nic do rzeczy. Joński, Kalita czy Gawkowski nie różnią się mentalnie niczym od Millera, Czarzastego czy Dyducha.
Co zaś się tyczy Razem, mogę powiedzieć, że zdecydowane i konsekwentne dystansowanie się do $LD to najlepsza rzecz, jaką mogli zrobić.
Ja to widzę tak: Razem dalej będzie jednoczyć niepostkomunistyczną lewicę, a także osoby o lewicowych poglądach niezaangażowanych do tej pory w politykę, a $LD będzie po prostu umierać wraz ze swoim zwijającym się już powoli z tego świata elektoratem. Te dwie partie są jak dzień i noc. Zupełnie inni ludzie, inna mentalność, inne życiorysy, inna historia, jaskrawo różne style uprawiania polityki.
oba siebie warte... czym różnią się np. w swym stosunku do prywatnej własności środków produkcji skutkującej prywatnym przywłaszczaniem owoców cudzej pracy?
Nawet gdy sobie ktoś posumuje wszystkie głosy i głosiki to i tak wyjdzie mu dużo poniżej 1/5 elektoratu. A to wszystko w warunkach w których powinna "rozkwitać". Tymczasem nawet średnio rozgarnięty muzyk miał lepszą ofertę niż wysycone profesorami i politycznymi wygami środowisko ZL...
Może czas już to powiedzieć głośno: Lewica po prostu nie sprostała wyzwaniom współczesności. I to nie tylko w Polsce.
Mam podobne odczucia - choć mój lewicowy background (swego czasu "bierne współtworzenie" jednego z ruchów) daje o sobie znać w postaci sympatii do niektórych osób i odłamów lewicy. Lewica jest jednak przegrana. Powoli opuszczam ten zaklęty krąg, bo nie ma on niewiele sensownego do zaproponowania na dziś. Rozwiązania, które wysuwa konwencjonalna lewica (od radykałów po socjaldemokrację) raczej zabagniają ten kontynent niż dają nadzieję na przyszłość. Po co komu taka lewica?
I choć lewica dziś jest szeroko rozpięta od pomyleńców żyjących dawnymi rewolucjami i osiągnięciami zbrodniarzy po "niezależnych" rozpalonych hiper"nowoczesnych" postępowych postępowców wyprzedzających o krok lub kilka kroków starych młodzieńców z Czerskiej na drodze wytyczanej przez to środowisko. Co to za lewica, która może być tylko taka jaka jest Wybiórcza tylko, że bardziej, mocniej i dosadniej? Żałosne.
Konstatacja jest dość prosta - lewica rozminęła się z powołaniem. Obecnie staje się swoją karykaturą.
Konwencjonalna lewica zejdzie ze sceny drogą w nicość i pustkę intelektualną, ale lewicowy duch czasu będzie zawsze krążył. Dziś raczej trzeba go szukać poza tym co na ogół przyjmuje się za lewicę.
Jak długo "analitycy" sceny politycznej kraju będą mówili o zjednoczeniu czy porozumieniu lewicy? Jakie przesłanki widzi autor, by socjalliberałowie z ZL i filokapitaliści socjaldemokratycznego kitu politycznego pod nazwą Razem stanowili lewicę? Owszem prawicową lewicę jak najbardziej!
O jakiej lewicy, zatem mówi autor tego felietonu? Jedenaście procent ludzi oddaje głosy na te twora prawicowe mianujące sie lewicę, a autor nie dostrzega w tym, że samo społeczeństwo nie wierzy w to, że to ogóle lewica. Czym Oni się róznią od prawicy, tej konserwatywnej i tej liberalnej? Ano tym, że są mniej wiarygodnymi prawicowcami!
Jaką alternatywę dla kraju, dla ludzi, dla społeczeństwa, dla państwa kapitału i dla autentycznej prawicy reprezentują Ci ludzie spod znaków ZL czy Razem? Kogo chcą dalej oszukiwac?
Co za podejrzany upór, aby wcisnąc ludziom, społeczeństwu, że poza tymi kręgami ZL-Razem nie ma życia na lewicy w Polsce? Owszem, nie ma życia dla takiej rzekomej lewicy.
Najlepszym wydarzeniem politycznym tych wyborów jest to, że taka proto-lewica wreszcie została wydalona z Sejmu.
Czas na lewicę!
A co to jest lewica? Zapytaj (Pan) Polaka, to będzie szereg różnych odpowiedzi. Część na pewno wspólnych dla szerszej grupy ludzi. Część bardzo rozbieżnych.
Tak jak dla jednego prawica oznacza własność prywatną i prywatyzację, tak dla drugiego prawica oznacza nacjonalizację jakiegoś przedsiębiorstwa "wroga narodu" i pozostawienie lasów państwowych.
Tak jak dla jednego lewica oznacza etatyzm, tradycje socjalistyczne czy radykalizm itp., tak dla drugiego oznacza bliską liberalizmowi światopoglądowemu skłonność do racjonalizmu, unikania radykalizmu kojarzonego z nacjonalizmem czy korwinizmem, czy politykę postępu wymierzonego przeciwko archaicznym rozwiązaniom.
Tak jak na prawicy gryzie się patriotyzm z prywatą, tak na lewicy gryzą się postęp i sprawiedliwość społeczna. Co jest ważniejsze, gdzie i kiedy, zależy od liczby ludzi, którzy pójdą za danymi hasłami ...
...czyli Solidarności 80 i PPP.
Niestety pozostał tylko zapach :(
>czym różnią się np. w swym stosunku do prywatnej własności środków produkcji skutkującej prywatnym przywłaszczaniem owoców cudzej pracy
myśląc w ten sposób i patrząc z drugiej strony pracownicy przywłaszczają sobie zyski cudzego kapitału
Lewica to polityczny ruch klasy robotniczej i warstw pracowniczych, który zmierza do socjalizmu i komunizmu.
Drogą do tego celu jest robotniczo-pracowniczy rząd i samorząd i uspołeczniona gospodarka planowa.
W telegraficznym skrócie: gospodarka należy do państwa, państwo należy do obywateli. Robotnicy i pracownicy są kolektywnymi gospodarzami - demokratycznie decydują o produkcji i podziale.
Czybysmy tego nie przerabiali juz?
Ciekawe czy w innych ex demoludach sa podobni "mysliciele"?
A moze tym razem sie uda, a jak nie to powtorzymy cala ta paranoje jeszcze raz i jeszcze raz........
Moze lud wytrzyma i sfinansuje kolejne eksperymenty
Zgodziłbym się, że przywoływana przez ciebie definicja jest definicją socjalizmu. Z uwagi na to, że termin lewica dotyczy jeszcze innych ruchów społecznych i politycznych, zdefiniowałbym lewicę inaczej. Pamiętajmy zresztą, że jest lewica jako alternatywa (socjalizm), lewica jako mało określony postulat (anarchizm) czy lewica w ramach kapitalizmu (socjaldemokracja, socjalliberalizm plus inne nie-klasowe ruchy orbitujące wokół tych dwóch).
Moim zdaniem, dwoma pojęciami, konstytuującymi lewicę, są sprawiedliwość społeczna (czy równość) oraz postęp, pozostające zresztą w konflikcie. Mój podział:
postęp + równość/sprawiedliwość społ. = lewica
postęp + nierówność = liberalizm
konserwatyzm + nierówność/hierarchia = prawica
konserwatyzm + sprawiedliwość społ. = populizm, faszyzm
Tego jeszcze nie było Robocopie.
Od dołu do góry demokracja proletariacka (samorząd robotniczo-pracowniczy od zakładu, aż po centralne organy) plus ostra kontrola społeczna. W ten sposób zorganizowana dyktatura proletariatu nie dopuści do odradzania się kapitalizmu i kontrrewolucji.
Poprzedni szturm na kapitalizm załamał się głównie z powodu degeneracji państwa, oderwania się władzy od społeczeństwa i wyrodzenia w biurokratyczną burżuazję. Taka degeneracja oznacza kontrrewolucję, więc trzeba zrobić poprawkę i położyć większy nacisk na demokrację proletariacką i kontrolę społeczną.
To jedna sprawa. Druga to wytrzebienie burżuazyjnej ideologii i kultury. Na to też musi pójść nacisk, bo socjalistycznym stosunkom produkcji musi odpowiadać socjalistyczna kultura.
Przed nami kolejny szturm.
komuna umarła. czas sie z tym pogodzić.
Świat nie kończy się jutro, ani nawet za sto, tysiąc i kilka tysięcy lat (przy założeniu, że nie walnie w nas jakaś kometa, albo nie wybuchnie konflikt nuklearny, co akurat wchodzi w grę).
Świat będzie istniał dalej i pewnego pięknego dnia znów aktualna stanie się sprawa komunizmu. Okaże się, że dalej nie da się ciągnąć tego sposobu produkcji, który oparty jest na prywatnokapitalistycznym zawłaszczaniu. Kurczące się zasoby naturalne Ziemi i czynnik demograficzny w warunkach kapitalizmu doprowadzą ludzkość na skraj zagłady. Stanie się jasne, że albo socjalizm, albo zagłada. Socjalizm stanie się kwestią ocalenia, przetrwania ludzkości. Na dłuższą metę jesteśmy skazani na socjalizm. Karnawał kapitalizmu to zbrodnia przeciw przyrodzie i społeczeństwu. To barbarzyństwo. Kiedyś ludzie będą się dziwić kapitalizmowi, tak jak dziś feudalizmowi. Taki prymityw? Tak długo? Trzeba było dojść na skraj przepaści, żeby to zmienić?
My już dziś mówimy, że można świat zorganizować lepiej. O niebo lepiej i bez porównania lepiej. Racjonalniej i przy okazji sprawiedliwiej. Mamy rację i prezentujemy jedynie słuszne rozwiązanie - uspołecznioną gospodarkę planową.
Dziś jesteśmy przegrani i na marginesie, ale ostatecznie zwyciężymy. Kwestia czasu. Wy bronicie kapitalizmu, który jest na równi pochyłej i zmierza do zagłady ciągnąc ludzkość za sobą. Historia przyzna nam rację.
Fajnie, historia przyzna wam racje
Za PARE TYSIECY LAT !
I wtedy ty powiesz:
No i co , nie mialem racji?
Poczekamy.
Tych kilka tysięcy lat to dość napięty termin.
Ostatecznie zwycięży komunizm, a kapitalizm będzie wtedy tym, czym dziś niewolnictwo, albo feudalizm - zamierzchłą przeszłością. Chyba, że wcześniej kapitalizm doprowadzi do zagłady. To wchodzi w grę. Sprawa jest otwarta.