Pal sześć spory historyczne. Ale po co pisać że "w Polsce właściwie nie ma Żydów". Co on myśli, że Polacy są tacy głupi?
"Nie, to nie są mężczyźni, my Niemcy nigdy ich za mężczyzn nie uznamy" (Leslau Włocławek 1942). Swoją drogą warto czasami poczytać sobie prasę z lat okupacji (gadzinową). Niekiedy można tam spotkać naprawdę pouczające rzeczy.
"W tej chwili pracuję... Jest to monografia poświęcona okupacji wschodnich terenów Polski przez Związek Radziecki w latach 1939-1941".
Chyba wyzwolenia, Białorusi i Ukrainy (a przynajmniej ich części) spod okupacji polskiej.
Serio? Przecież on w ogóle żadnym historykiem nie jest. Nie, nie chodzi mi tu o formalne wykształcenie, z takiego to może i być - nie wiem i nie ciekawi mnie to, dla mnie takie rzeczy stoją poza znaczeniem, ważny jest nie papier (jako wyraz jakiegoś tam kolektywnego uznania) lecz publikacje. A właśnie jego publikacje jasno i dobitnie wskazują na napisane nie przez historyka lecz przez socjologa (dodajmy - zaledwie socjologa). Są w nich oto różnego rodzaju mity, stereotypy, schematy, teza z góry przyjętą do udowodnienia, słowem typowy warsztat socjologa. Żaden historyk nie pisze w ten sposób (a już zwłaszcza chyba historyk zachodni). Inaczej mówiąc nie zniża historii do poziomu socjologii. W ogóle zjawisko to moim zdaniem dość interesujące, jak socjolodzy chętnie biorą się za historię (w odwrotną stronę nic takowe praktycznie nie występuje). PS. Lubię nawet czasami poczytać sobie tego Grossa, ale właśnie traktując ową lekturę jako rozważania socjologiczne.
"Ale po co pisać że "w Polsce właściwie nie ma Żydów". Co on myśli, że Polacy są tacy głupi?"
--
Coś w temacie.
Pracować u Chazara
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/pracowac-u-chazara-dyzurny-psychiatra-kraju-2016-02
http://wolnemedia.net/spoleczenstwo/pracowac-u-chazara/
wyzwolenia Białorusi? Białoruś jako państwo to istniało przez chwilę w 1918 roku po czym bolszewicy je włączyli do ZSRR. Takie to wyzwalanie jak lis kury wyzwala z kurnika.
A w którym miejscu on (2016-02-22 22:36:33) mówi o Białorusi jako państwie? (Co najmniej) równie dobrze może chodzić o NARÓD (dla którego państwo jest jedynie formą organizacji).
Włącznie do ZSRR można traktować jako wyzwolenie spod polskiej okupacji. Chyba nie ma obowiązku ograniczać swoich horyzontów i zamykać się w grossowych modelach.
"Trudno powiedzieć, może 30%, może 20%, no a może 10% ludzi zostało zamordowanych na miejscu. Powiedzmy, że 10%"...... on tak na serio? może 30% ...może 10%...załóżmy że 10% :) co do getta w strzebrzeszynie to przeczytałem ww. pamiętnik i tam jak wółstoi że getto likwidowała żandarmeria niemiecka, a policja granatowa pełniła rolę pomocniczą, nigdzie ten lekarz nie pisze o tym by polska ludność zabijała wtedy żydów.... pisze o grabieży itd ale nie o mordowaniu 1,5 tys. żydów... nic tam na ten temat nie ma..... fajne jest też to zdanie o 300 kulach i 300 zabitych żydach.... dla laika brzmi to okrutnie a dla praktyka oznacza że 15 policjantów granatowych dostało przydział po 20 pocisków do mauzera (czy też broni krótkiej)...po 4 łódki (5 naboi w każdej) czy też 30 policjantów po 2 łódki...absolutne minimum do przeprowadzenia zabezpieczenia, gdyby oni mieli za zadanie mordować masowo to by się uginali od ciężaru amunicji ... być może w czasie tej akcji zastrzelili jakaś liczbę żydów, ale pisanie o 300 zabitych przy pomocy 300 naboi to jest propaganda kierowana do laików którym można takie kity wciskać... na koniec tylk ododam że w tym wywiadzie pan profesor raz mówi o tym że polskei społeczeństwo nie lubi emigrantó bo się nie rozliczyło z holocaustu i ma traume a chwilę potem bez mrugnięcia okiem mówi zupełnie coś innego...że Polacy nie mają pojęcia o tym co ich dziadkowie wyrabiali w czasie wojny.... jedno przeczy drugiemu....albo trauma albo brak pamięci
a kto powiedział że dla Białorusinów to było wyzwolenie? Że niby jak Białorusini nie mieli swojego kraju i żyli w Polsce, to była niewola, alej jak nie mieli swojego państwa i żyli w Związku sowieckim, to już wyzwolenie?
Białoruską SRR.
a nawet kilka: Królestwo Polskie, Księstwo Krakowskie i Księstwo Poznańskie
A co Cię w tym dziwi?
Nie sądziłem, że lewicowy portal prowadzi wywiady korzystając z klęcznika. Bóg z nim. Gross jasno po raz kolejny wyłożył swoja teorie, sprytnie dezawuując kolejne pytania o metody obliczeń ofiar. Znamienne, że wyłączył Warszawę i Łódź, o tej ostatniej nawet się nie zająknął. A szkoda. Na początku trafnie wprawdzie zauważył, że to na ziemiach znajdujących się głównie na Białostocczyźnie, w czerwcu i lipcu 1941 roku były przypadki udziału Polaków w mordowaniu Żydów, ale już ani o genezie takie postawy, a już o udziale Niemców słowem się nie zająknął. Bral odniesienia do terenów okupacji po wschodniej stronie granicy i rozliczenia, co się z tam mieszkającymi Żydami stało. Wiadomo, że wiosną 1943 roku w samym Uzbekistanie na 100 tysięcy polskich obywateli przebywało 80 tysiecy Żydów. A co z resztą. Jak u Lejzorka Rojtszwanca króliki, tak tu dowolnie operuje się liczbą ofiar, abstrahując od zasadniczej sprawy. Tragedia Żydów w Polsce była niespotykana w skali świata, ale szła równolegle z niszczeniem narodu polskiego. Ani słowa o równoczesnej eksterminacji Polaków, masowych łapankach, rozstrzeliwaniu na ulicy, spalonych wsiach. Zabrakło tylko argumentu, przytoczonego przez specjalistę do oceny filmu „Nasze matki, nasi ojcowie”, który przed polskim dziennikarzem wysunął tezę, że liczbę ofiar Polaków ustalił na 3 miliony Berman, żeby było po równo. Nasz klenczon nawet się nie zająknął. Polacy widziani jako spokojni i niczym nie zagrożeni wręcz sami się rządzący, a nie w okupowanym kraju. Brak współdziałania z podziemnymi strukturami Państwa Polskiego i naiwna wiara w przetrwaie okupacji kosztem ofiar to pierwsze źródło tragedii. Tego współdziałania do końca nie było, a próby interwencji Rządu Londyńskiego na Zachodzie są z miejsca dezawuowane. Gross to dobry prezenter swoich idei o ahistorycznym spojrzeniu. Niestety. Po stronie polskiej nie ma chęci na prowadzenie poważnych nadań, a ostatnie przymiarki, żeby opiekę nad Muzeum w Treblince oddać w ręce ŻIH wskazują, że będzie jeszcze gorzej. Lenistwo intelektualne, a również brak zachęt i obawa przed łatwym zarzutem antysemityzmu nadal będą barierą do badań przez polskich uczonych, nie posiadających podstawowej znajomości języka hebrajskiego i jidysz. Zatem skazani jesteśmy na jałowe przerzucanie się dowolnymi argumentami i dystansowanie się od trudnych tematów.