Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Piotr Ciszewski: Książka historyczna wciąż polityczna

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Heh...

"Utrzymuje się prawicowa dominacja oraz coraz wyraźniejsze próby manipulacji."

Nie lepiej napisać, że utrzymuje się tendencja odkłamywania zafałszowanych historii?

"Karygodne jest to, że na Targach Książki Historycznej brylują politycy."

Karygodne byłoby, gdyby na Targach brylowali politycy, którzy o historii pojęcia nie mają. W stosunku do trzech wymienionych panów ten zarzut jest mocno chybiony.

"Jak co roku co najmniej kilka stoisk prezentowało PiSowską mitologię smoleńską, biografie Andrzeja Dudy czy Lecha Kaczyńskiego."

To zarzut, tak? Bo nie wolno pisać o takich postaciach i o takich wydarzeniach? Ma obowiązywać jakaś cenzura, tak?

"Nie zabrakło też promocji autorytaryzmu, oczywiście tego prawicowego. Na targach można było znaleźć stoiska z literaturą rozgrzeszającą generała Franco, Salazara"

Co to za kuriozalny zarzut? Czy oznacza on, że należałoby wprowadzić zakaz pisania o np 2WW, bo to promocja autorytaryzmów a w zasadzie totalitaryzmów?
Co to za komunistyczna propaganda o rozgrzeszaniu? Na jakiej podstawie biografie iberyjskich przywódców autor zakwalifikował do prób wybielania? Czy autor przeczytał choć jedną z owych książek i może uzasadnić swoją opinię?
I jak owe "rozgrzeszenie" widzi autor w stosunku do sąsiadujących na tej stronie tekstów rozgrzeszających, czy wręcz aspirujących do miana pieśni pochwalnych artykułów o towarzyszu Fidelu?

"Wszystko to w towarzystwie zalewu tytułów o tak zwanych „żołnierzach wyklętych” i promocji tego ahistorycznego, politycznego pojęcia. Dzięki temu wiemy już jaką wizję historii propagują wydawcy. Według części z nich Hitler oraz faszyści byli „mniejszym złem” niż komunizm i Polska Ludowa. Dodatkowo wszechobecna martyrologia, czyli informacje o tym jak Polska cierpiała zawsze i wszędzie za winy całego świata. Oczywiście najbardziej wartościowe jest męczeństwo z rąk komunistów, bo tematyka obozów koncentracyjnych i nazizmu jest już passé."

Boże, co za bełkot... Zaiste, jakże można o Wyklętych, gdzie w kolejce czeka niewznawiana od tysiąca lat biografia prawdziwego pogromcy wrogów Polski, Moczara?
No jak można prezentować pogląd, że po 1942 większym zagrożeniem dla wolnej Polski stał się ZSRR a nie Niemcy?
No jak można nie napisać dwieście siedemdziesiątej książki o hitlerowskich zbrodniach w Polsce a za to bezczelnie wciskać pozycje o znanych bardzo słabo, lub nieznanych w ogóle zbrodniach komunizmu?
jak można w ogóle śmieć śmieć?

"II Wojna Światowa to głównie polskie siły zbrojne na zachodzie. Mamy „dziewczyny od Andersa”, rodziny „od Andersa”, polskich uchodźców „od Andersa” itp., a nawet książki o maskotce żołnierzy Andersa – niedźwiedziu Wojtku. Wojsko Polskie na Wschodzie, pomimo, że jego wkład w zwycięstwo nad nazizmem był o wiele większy niż formacji z frontu zachodniego, to z kolei temat wstydliwy."

Bardzo chętnie porównamy dotychczasowy dorobek polskiej historiografii, włącznie z latami do 1989 na temat Wojska Polskiego na zachodzie i tzw "wojska polskiego" na wschodzie. Autor ma zapewne wszystko policzone i wie.

"Zastanawia mnie wciąż brak reakcji strony lewicowej. Należy tworzyć alternatywę dla prawicowego fałszowania historii"

45 lat lewicowego fałszowania historii, plus w jakimś stopniu kolejnych 27, to wciąż za mało?

autor: Speedway, data nadania: 2016-12-06 21:05:33, suma postów tego autora: 164

bardzo dobry tekst

chociaż w porównaniu do lat 90 XX WIEKU I TAK JEST LEPIEJ POJAWIAJĄ SIĘ LEWICOWE INICJATYWY HISTORYCZNE, LEWICOWE PUBLIKACJE HISTORYCZNE,SERIE WYDAWNICZE.OCZYWIŚCIE PRAWICA DOMINUJE W PRZEKAZIE,ale coś się ruszyło od kilku lat.

autor: czerwony93, data nadania: 2016-12-07 12:29:01, suma postów tego autora: 2711

"jego wkład w zwycięstwo nad nazizmem był o wiele większy niż formacji z frontu zachodniego"

Może i tak, choć pewnie można by tu dyskutować, w każdym razie ten polski wkład, czy zachodni czy wschodni, jest ogólnie skromny (wbrew naszym wyobrażeniom, jak zwykle podszytych megalomanią). Z drugiej zaś strony front zachodni, że tak powiem, prezentuje się barwniej. Ot, tu fiordy, tam pustynia, jakaś mglista Szkocja, to znów lazurowo-słoneczna Italia. Narvik, Homs, Tobruk, Breda, Monte Cassino, Ankona. No i oczywiście Polska Marynarka Wojenna. Cała plejada jednostek pływających dzierżawionych od Royal Navy (w tym jedyne w naszej historii polskie krążowniki, Dragon i Conrad, zresztą technicznie stare rupiecie). Mnie historia polityczna niewiele interesuje, zaś jej odnoga w postaci historii wojskowej nie interesuje mnie już niemal kompletnie, ale o froncie zachodnim lubię sobie czasem coś poczytać (przy czym głównie są to właśnie dzieje polskiej Marynarki, znałem jej kiedyś nawet dość dobrze, w liceum wygrałem olimpiadę na ten temat). W takim ujęciu (nieco przygodowym) front wschodni wypada blado.

autor: motyl, data nadania: 2016-12-07 13:17:40, suma postów tego autora: 2165

speedway, autor

Prawicowa interpretacja historii utrzymuje się co najmniej od 1990 roku, tyle, że początkowo była umiarkowana. Ale już około 2005 roku zaczęła być bardziej dosadna, a od 2015 ta przewaga ma wymiar hiperskrajny.

To wyżej to oczywiście nota do ostatniej tezy speedwaya. Teraz nawrócę do tez autora. To, co zauważam w odniesieniu do słów "co na to strona lewicowa", to fakt, iż strona ta jest w obecnej Polsce nieliczna, słabo ugruntowana społecznie i wstydliwa, a odniesieniu do rzeczywiśtości "lewicowcami" często okazują się osoby dość zamożne, które stać na nonkonformizm, czego nie można powiedzieć o większości ludzi, którzy starają się zawsze "żyć w zgodzie z władzą" albo "mieć wszystkich w d....".

Wstydliwość jest pierwszą cechą wielu osób, które poddają się tej skrajnie konserwatywno-nacjonalistycznej galopadzie politycznej. Jakąś pośrednią, choć też słabą opozycję, prezentują środowiska nazwijmy to liberalne (które w większości eur. państw sytuowałyby się w centrum lub choćby trochę na prawo).

Polacy wstydzą się takich pojęć jak lewica, postęp, równość, sprawiedliwość społeczna czy socjalizm. O komunizmie nie ma nawet co wspominać, ale po części to wina niektórych quasi-"komunistów", którzy większe poparcie mieli w aktywie urzędniczym, policyjno-militarnym i zarządzającym przedsiębiorstwami państwowymi, niż choćby w klasie robotniczej. Całkowicie odpuszczono robotników Kościołowi i Solidarności (z której na pozycje lewicowe przeszło jeno kilku znanych działaczy, za to na prawicowe - całe multum). To nie PiS zdobył elektorat socjalny, to AWS, ROP i KPN, jako środek transmisyjny - znaczącą część tego elektoratu przesunęły z Solidarności na pozycje prawicowe. Tym samym stało się w Polsce to samo wcześniej, co później na Zachodzie (szczególne mocne przesunięcie elektoratu socjalno-pracowniczego na prawo np. we Francji czy w Austrii).

Większe zasługi dla tego stanu rzeczy, oprócz kryzysu i uwiądu lewicy, uczynił Korwin-Mikke, który napakował rzesze młodych Polaków, często dość nieźle wykształconych, zwłaszcza w dziedzinach technicznych, typowymi prawicowymi frazesami w sensie amerykańskim. To Korwin, sam nie będąc liberałem, a jeno konserwatywno-demagogicznym prawicowcem, uczynił więcej zła dla postaw prosocjalnych (w następnym pokoleniu) niż starszawy już i od dawna nie oddziałujący intelektualnie Balcerowicz.

autor: tomasz_rysz, data nadania: 2016-12-07 15:49:30, suma postów tego autora: 1706

Historia jednaka, z różnych pozycji widziana

Nie ma się co zastanawiać nad brakiem reakcji ze strony lewicy. Dyskusja na tym forum jest bezpośrednim wytłumaczeniem. Lewica pada pod problemami, których nie rozumie, nie przewidziała i nie potrafi ani zdiagnozować, ani rozwiązać. Dalej wierzy w gabinetowe układanki i wierny lud, kupujący kolejne laleczki, tym razem wymuskanych chłopczyków. Same targi jednak przyciągały fanów książki historycznej. Sam ściągnąłem rodzinę z mogłem na własne oczy zobaczyć, czym interesuje się młodzież u dzieci. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu, dla początkującego nastolatka przebojem okazały się militaria i ciekawy album o czołgach. Również dziewczęta potrafiły znaleźć dla siebie coś ciekawego. Młoda nastolatka z uporem próbowała przekonać rodziców, że koniecznie musi poczytać historię Parasola. Okazuje się, że nie ma twardego podziału na literaturę dla dzieci i dorosłych. Co złego może przynieść sympatyczny misio spod Monte Cassino? Historię formacji lewicy przećwiczono stosunkowo nieźle, poczynając od pierwszej wypowiedzi sprzed półwiecza Alojzego Srogi, a potem Włodzimierza Sokorskiego o bitwie pod Lenino. Ci, którzy widzieli dzisiejsze pole bitwy, podobnie jak miejsce wyznaczone na desant dla żołnierzy Berlinga obok warszawskiej Cytadeli, nie muszą już zgłębiać niuansów miedzy podaną Stalinowi datą zdobycia Kołobrzegu, a zajęciem ostatniego bunkra. Czy ktoś na lewicy upomniał się kiedykolwiek publicznie o tych Polaków z Białorusi, którzy wrócili po wojnie do siebie i zostali pozbawieni praw kombatanta Armii Czerwonej, bo służyli w obcym wojsku, ale nie dostali praw kombatantów polskich, bo byli obywatelami podobno zaprzyjaźnionego Kraju Rad? Była wprawdzie podobno w roku 1976 podjęta próba przez ówczesnego konsula polskiego w Mińsku, jakieś rozmowy, ale żadnej publikacji się nie doczytałem. A może już wreszcie dostali za polskiej demokracji? Dlaczego wrócili pod skrzydła sowieckiej władzy, zakrzyknie zgorszony patriota? Bo wrócili do siebie!!! Do swojej wsi rodzinnej, na poleskie błota, których czar opiewała Rodziewiczówna, do przyjaciół Polaków i Białorusinów. To po nich chodziły granice, ale to o nich tylko okazyjnie pamięta spolitykowana Polska. Jeśli lewica coś może jeszcze zrobić, niech pomyśli o tych, być może jeszcze żyjących kombatantach, a jeśli ma jeszcze jakieś fundusze, niech ufunduje przynajmniej co roku po dwa stypendia dla potomków tych polskich kombatantów, chcących studiować na polskiej uczelni. I wtedy możemy zacząć pisać historię lewicowego udziału w drugiej wojnie Polaków na nowo i prawdziwie. Prawicową zresztą też. Albowiem jest historia, albo propaganda. Tertium non datur.
PS. Było również niewielkie stoisko z literaturą ukraińską, wiele mówiącymi o współczesnej wizji atlasami historii Ukrainy, mały zdecydowanie lepszy naukowo oraz ciekawe wydawnictwo autorów z kilku sąsiednich krajów o rodzie Wiśniowieckich po ukraińsku.

autor: qaduc, data nadania: 2016-12-08 06:57:19, suma postów tego autora: 296

Krzysztof Mróź: demistyfikacja pisowskiej wizji Powstania Warszawskiego, która stanowi element skład



http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/2016/08/24/krzysztof-mroz-demistyfikacja-pisowskiej-wizji-powstania-warszawskiego-ktora-stanowi-element-skladowy-tzw-iv-rp/

************************************
Historia Powstania Warszawskiego, powinna być ostrzeżeniem, przede wszystkim, dla młodych ludzi, że mogą być obecnie wykorzystani przez cynicznych prawicowych graczy politycznych, ogarniętych fobiami antyrosyjskimi, tak jak młodzież warszawska w 1944 roku, przez kierownictwo AK i część rządu emigracyjnego.

**************************
1. Pisowska wizja Powstania Warszawskiego nie bierze pod uwagę tego, że wywołanie przez kierownictwo Armii Krajowej powstania, przy koncepcji dwóch wrogów (militarnie przeciwko Niemcom a politycznie przeciwko Rosjanom) było politycznym obłędem, i że powstanie musiało skończyć się klęską, wyniszczeniem ludności cywilnej i zniszczeniem Warszawy.
2. Powstanie Warszawskie było źle przygotowane, i to pod różnymi względami. Jeszcze w lipcu 1944 r. przesłano część uzbrojenia do oddziałów poza Warszawę, niezbyt dobrze zaprojektowano plan działań powstańczych i rozpoznano siły przeciwnika, nie zadbano o zaopatrzenie oddziałów powstańczych w tak ważną dla powstańców łączność (radiostacje i telefony polowe) itd.
Trzeba do tego dodać chaos w KG AK, tuż przed wybuchem powstania, i to związany z jego przygotowaniem. Wieczorem 27 lipca 1944 płk. Chruściel ps. Monter niespodziewanie zarządza stan alarmowy dla oddziałów okręgu stołecznego, który zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami mógł zakończyć sie tylko rozpoczęciem walki (Komendant Bór-Komorowski twierdził potem, że nic o tym nie wiedział, a płk Chruściel przekonywał, że było to za zgoda Bora -Komorowskiego). Wieczorem 28 lipca 1944 r. znalazło się w miejscach zbiórek ok.80% żołnierzy okręgu. Ale już następnego dnia zlikwidowano stan tego (samowolnego?) alarmu. Ostateczną decyzję o dacie powstania w dniu 1 sierpnia 1944 roku podjęto na popołudniowej naradzie 31 lipca 1944 roku, bo pojawiły się sie niesprawdzone informacje, że wojska radzieckie są już na Pradze. Warto pamiętać, że KG AK już 30 lipca 1944 r. wiedziała, od Jana Nowaka-Jeziorańskiego, że nie bedzie pomocy Polskiej Brygady Spadochronowej ani że powstanie nie może liczyć na jakąś poważniejszą pomoc, jeżeli chodzi o zrzuty broni.
Nie możemy również o tym zapomnieć, że gen. Leopold Okulicki, największy zwolennik wybuchu powstania, był w tym okresie, według różnych źródeł, w stanie olbrzymiego napięcia nerwowego i, niewykluczone, że pod wpływem alkoholu. Pojawiają się, w publicystyce historycznej, jeszcze gorsze przypuszczenia, ale je pominę. Możliwe, że za 100 lat, Rosja pozwoli historykom dokonać istotnego wglądu w akta służb specjalnych z okresu II WŚ?
I może dlatego, biorąc to wszystko pod uwagę, wielu żołnierzy Andersa mówiło o wierchuszce AK i gen. Leopoldzie Okulickim jako o podpalaczach Warszawy?
3. Jednym, z ostatnio modnych argumentów prawicowych obrońców sensu powstania warszawskiego jest to, że nawet, gdyby kierownictwo AK nie wywołało powstania w Warszawie, to i tak ludzie młodzi poszliby na barykady. Cóż, przyznam, że dawno nie słyszałem tak głupawego argumentu, bo Armia Krajowa jest prezentowana, jako niezdyscyplinowana i niepoważna zbieranina młodych i uzbrojonych ludzi. Taka argumentacja deprecjonuje całe Polskie Państwo Podziemne. I czy takie kierownictwo wojskowe, a pośrednio i rząd emigracyjny RP, które nie panowało nas swoimi oddziałami mogło być partnerem dla Stalina, Roosvelta czy Churchilla?
Trzeba wyraźnie mówić, zwłaszcza młodemu pokoleniu otumanionemu przez prawicową propagandę, że kierownictwo Armii Krajowej, Naczelny Wódz i rząd londyński grali w III lidze politycznej i militarnej, podczas gdy Stalin, Roosvelt, Churchill, a także jeszcze Niemcy, grali w I lidze.
I liga walczyła o nowy geopolityczny podział świata, a III liga marzyła o bycie przedmurzem Europy przed ZSRR, i przyłączeniu do Polski dużych połaci ziem ukraińskich, białoruskich i litewskich.
III liga nie rozumiała, że po konferencji w Teheranie (28 listopada 1943–1 grudnia 1943 roku) nie ma powrotu do sytuacji politycznej sprzed II WŚ i granic z układu ryskiego z 1921 roku.
W Teheranie, m.innymi, ustalono, że:
1) wschodnią granica Polski będzie tzw. linia Curzona
2)kraje Europy zostaną podzielone na alianckie strefy operacyjne ( Polska znalazła się w strefie operacyjnej Armii Radzieckiej).
3)Niemcy zostaną podzielone na strefy okupacyjne, zaś radziecka strefa okupacyjna Niemiec przylegać będzie do Polski, przez którą będą przebiegały linie komunikacyjne do tej strefy, co de facto przesądzało losy Polski.
4. Kuriozalnie, i wręcz paranoicznie, brzmią wyjaśnienia, że, prezentując postawę antyrosyjska, kierownictwo AK liczyło na pomoc wojsk radzieckich. Zresztą, kierownictwo Armii Krajowej wiedziało o fiasku współpracy jej oddziałów z formacjami radzieckimi, na ówczesnych wschodnich terenach Polski.
Pomijając już samą konferencję teherańską, to Stalin, wcześniej pytany przez zachodnich aliantów, jaki bedzie stosunek Rosjan do ewentualnych walk powstańczych AK, odpowiedział wyraźnie, że jeżeli AK nie podporządkuje się dowództwu radzieckiemu, to nie będzie ich tolerować na zapleczu frontu. Alianci przestrzegali rząd emigracyjny RP i Naczelnego Wodza, przed wywoływaniem powstań bez uzgodnienia ich z Rosjanami.
Trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć, i potwierdzi to każda uczciwa intelektualnie osoba o wykształceniu wojskowym, że taka postawa Rosjan była ze wszech miar uzasadniona pod względem wojskowym, a także politycznym.
Czy ktoś przy zdrowych zmysłach wyobraża sobie, żeby na zapleczu frontu zachodniego, za plecami armii amerykańskiej czy angielskiej, działała niezależnie, i w sposób jawny, partyzantka marksistowska i jej cywilne struktury? Przypominam to, co się stało w Grecji jeszcze w trakcie wojny z Niemcami, jak i po wyzwoleniu, kiedy to wojska brytyjskie wspólnie z kolaborantami hitlerowskimi rozpoczęły okrutne represje w stosunku do działaczy lewicy i lewicowej partyzantki. I to bynajmniej nie tylko komunistycznej. Ale Grecja, znalazła się w brytyjskiej strefie wpływów.
Zresztą, kierownictwo radzieckie doskonale wiedziało, że AK i rząd emigracyjny prawdopodobnie nie rozumieją do końca znaczenia ustaleń konferencji teherańskiej, i w związku z tym zachodzących zmian geopolitycznych – dlatego na bazie Armii Krajowej budują od wiosny 1944 roku struktury wojskowo-polityczne tajnej kadrowej organizacji NIE, która miała walczyć z Armia radziecką na terenie Polski.
O tym, że nie jest to wymysł możemy przekonać się z fragmentu przesłuchania jeńca powstańca Teofila Budzanowskiego (vel Teofil Suścitawski) w dniu 22 września 1944 przez EK Policji Bezpieczeństwa Warszawa, Grupa Bojowa „Reinefarth”
W/w kapitan zeznał: „…Wyższe dowództwo AK planowało, że po opanowaniu Warszawy powoła się cztery roczniki w celu utworzenia regularnej armii. Miała ona później zmobilizować cały polski naród i, po drugie, stworzyć możliwość oporu wobec zbliżających się wojsk sowieckich.
Chciałbym podkreślić, że AK nadal kieruje się polityką antybolszewicką prowadzoną przez S o s n k o w s k i e g o. Fakt, że został on odwołany z funkcji Naczelnego Wodza przez tak zwany rząd na uchodźstwie, wcale nas nie obchodzi….”
Zresztą, to całe zeznanie jest – w mojej ocenie – pouczające:
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/1944-budzanowski/

Poniżej publikacja IPN:
http://pamiec.pl/pa/biblioteka-cyfrowa/publikacje/12716,quotPowstanie-Warszawskie-1944-w-dokumentach-z-archiwow-sluzb-specjalnychquot-w-.html

5. Prawicowi historycy i publicyści, gromko krzyczą, że Armia Radziecka mogła ocalić Powstanie Warszawskie. Tak, to prawda, Armia Radziecka mogła ocalić Powstanie Warszawskie, ale kosztem kilkudziesięciu tysięcy swoich żołnierzy, zabitych i rannych. Kierownictwo radzieckie nie miało żadnego interesu politycznego i militarnego, żeby tracić dziesiątki tysięcy żołnierzy w celu obrony Powstania Warszawskiego, które było politycznie wymierzone przeciwko ZSRR, a militarne ostrze, skierowane przeciwko Niemcom, nie miało żadnego wojskowego znaczenia. Nie ta liga wojskowo-militarna. Bo zdobycie Warszawy, w tym okresie, i takim kosztem, byłoby dla Armii Radzieckiej zupełnie niepotrzebnym i krwawym wysiłkiem militarnym. W tym czasie, na linii Wisły, Rosjanie, i idące z nimi Ludowe Wojsko Polskie, kończyli operację BAGRATION, która rozpoczęła się 22 czerwca 1944 roku. W ramach tej operacji, w połączeniu z Operacją lwowsko-sandomierską, wojska radzieckie dotarły do niemieckich Prus Wschodnich, odzyskały wszystkie terytoria utracone od czerwca 1941 roku, i doszły do przedmieść Warszawy.
Była to największa operacja militarna ZSRR, na froncie wschodnim, w okresie II WŚ. Oczywiście miało to swoje konsekwencje – duże straty w ludziach, sprzęcie i rozciągnięte linie komunikacyjne. Dochodząc do Warszawy, pancerne zagony radzieckie poniosły pod Wołominem klęskę w bitwie z niemieckimi dywizjami pancernymi. Bitwa rozpoczęła się 30.07.1944 i trwała tydzień. W niektórych opracowaniach, określana jest jako trzecia, co do wielkości, bitwa pancerna II WŚ. Po Kursku i Falaise.
Równolegle, w sierpniu 1944 roku była prowadzona przez Armię Radziecką wielka operacja Jassko-Kiszyniowska (tzw. operacja rumuńska), której celem było wyeliminowanie Królestwa Rumunii z wojny po stronie Niemiec, i oczywiście zajęcie obszarów roponośnych w regionie Ploeszti (KG AK i rząd emigracyjny RP powinni zdawać sobie sprawę z tego, że na kartofliskach na Ursynowie nie ma szybów naftowych).
6. Niektórzy prawicowi historycy i publicyści, którzy nie liznęli wykształcenia wojskowego (a najprawdopodobniej kierują się też zła wolą), twierdzą, że Rosjanie udzielając pomocy Powstaniu Warszawskiemu mogliby pójść z marszu, wspólnie z AK, na Berlin. Jest to podwójna bzdura, bo:
a) Armia Krajowa nie stanowiła istotnej siły militarnej, która byłaby w stanie stanąć do otwartej walki z Wermachtem i dywizjami SS. Przykładem może być wyzwalanie przez AK, w ramach akcji „Burza”, Wilna spod niemieckiej okupacji. Żeby przywitać Armię Radziecką, jako gospodarz. Oczywiście, AK nie zdobyła Wilna, którego, m.innymi, broniły regularne oddziały niemieckie. Nałożyły się na to, dodatkowo, błędy dowództwa AK, które rozproszyło siły na inne równoległe akcje na terenie okręgów wileńskiego i nowogródzkiego. Działania AK były bezskuteczne i główny ciężar wyzwalania Wilna spadł na barki Armii Radzieckiej (w akcji wzięło udział 100 tys. żołnierzy radzieckich wspartych przez kilkaset czołgów i lotnictwo. Armia Krajowa próbowała zdobyć Wilno w sile ok. 4 tys. żołnierzy).
Oczywiście, gdyby członkowie AK wstąpili do regularnych oddziałów Ludowego Wojska Polskiego, i wymieszano by ich z doświadczonymi frontowcami, to, co innego. Ale przecież, kierownictwo AK, nie zgodziłoby się na to!!!!
b) Gdyby natomiast wojska radzieckie po operacji BAGRATION chciały z marszu iść na Berlin, to otrzymałyby potężne uderzenie wojsk niemieckich z nawisu północnego i południowego. Byłaby to spektakularna klęska wojsk radzieckich, na wzór tych z pierwszych miesięcy wojny w 1941 roku. Ale, w 1944 roku była to inna Armia Radziecka, inni dowódcy i żołnierze niż w 1941 roku. Nie popełnili błędów, o których prawdopodobnie marzy, większość polskich prawicowych historyków i publicystów.
Trzeba też pamiętać, że powstanie warszawskie zakończyło się 3 października 1944 roku, a styczniowa ofensywa Armii Radzieckiej rozpoczęła się 12 stycznia 1945 roku, ponieważ Armia Radziecka i Ludowe Wojsko Polskie musieli przygotować się do krwawej walki o tereny, które Niemcy traktowały, jako swoje. A Kwatera Główna Naczelnego Dowództwa Armii Radzieckiej (Stawka), nie mogła przewidzieć, że Hitler kierując sie mrzonkami politycznymi i uspokojony ciszą na froncie wschodnim, wycofa z niego część wyborowych niemieckich wojsk i rzuci je 16 grudnia 1944 roku do ofensywy ardeńskiej przeciwko aliantom zachodnim.
7. Płacze polskiej prawicy wskazujące niemoralne zachowanie aliantów, a zwłaszcza ZSRR, są dosyć żałosne. II Rzeczpospolita, którą tak zachwyca się PiS, też realizowała swoje interesy terytorialne i polityczne, specjalnie nie przejmując sie pragnieniami narodowymi Ukraińców, Białorusinów czy Litwinów. II Rzeczpospolita, nie przejmowała się, bo była w tym momencie na tyle silna, że mogła się nie przejmować. Później zmieniła się sytuacja geopolityczna, i to Polska stała się przedmiotem, a nie podmiotem, gry politycznej wielkich tego świata. W tej sytuacji, patriotyzmem było nie tyle wywoływanie tragicznych powstań i czekanie w lesie na III WŚ z użyciem broni atomowej, lecz odbudowa Polski ze zgliszcz wojennych i zachowanie, w jak najlepszym stanie, substancji Narodu/Społeczeństwa Polskiego.
8.Powstałe Muzeum Powstania Warszawskiego powinno być przede wszystkim pomnikiem cywilnej ludności Warszawy, poległej w Powstaniu i stanowić przestrogę przed pochopnym szafowaniem życiem ludzkim i dorobkiem kulturalnym Narodu/Społeczeństwa.
Z dużym zdumieniem – w mojej ocenie – słucha się przemówienia Lecha Kaczyńskiego z 31 lipca 2004 r. wygłoszonego na otwarcie Muzeum Powstania Warszawskiego w którym Lech Kaczyński wygłasza peany na część Powstania Warszawskiego, decyzji o jego wywołaniu i Powstańców, a tylko jednym zdaniem odnosi się do ofiar powstania.
Jeszcze gorzej jest w przemówieniu Lecha Kaczyńskiego z sierpnia 2009 roku, gdzie nie ma ani jednego zdania o ofiarach powstania warszawskiego, a samo przemówienie to jeden hymn pochwalny – w mojej ocenie bezrefleksyjny – Powstania Warszawskiego.
Szkoda ,że Lech Kaczyński zapomniał, że w środowisku żołnierzy polskich na Zachodzie mówiono o kierownictwie AK jako o podpalaczach Warszawy. I zapomniał, że po krótkim okresie euforii znaczna cześć ludności cywilnej Warszawy zaczęła krytycznie mówić (eufemizm jak Himalaje) o Powstańcach i Powstaniu.
9. Nie jesteśmy jednak skazani na prawicową wizje Polski bo młodzi ludzie są, generalnie, w dłuższym okresie, nonkonformistyczni i w okresie kilku lat zaczną się buntować (z różnym nasileniem) przeciwko klerykalno-nacjonalistycznej wizji historii Polski. Ale oczywiście, lewica musi dostarczyć im własną narrację historii Polski i świata. Nie liczmy na żadne kompromisy z PiS i IPN. Trwa wojna ideologiczna.
Dlatego piszmy dobre merytorycznie teksty i propagujmy je w internecie. I żadnych kompromisów ideologiczno-światopoglądowych z prawicą.

autor: Krzysztof Mróź, data nadania: 2016-12-08 22:58:49, suma postów tego autora: 569

qaduc 2016-12-08 06:57:19 ha scritto:

1.
"Ku mojemu miłemu zaskoczeniu, dla początkującego nastolatka przebojem okazały się militaria i ciekawy album o czołgach"

Ty to serio mówisz? Narzędzia służące okaleczaniu i uśmiercaniu ludzi są czymś (jak to nazwałeś) miłym?

2.
"Młoda nastolatka z uporem próbowała przekonać rodziców, że koniecznie musi poczytać historię Parasola"

Być może ma za małą wyobraźnię, albo i inteligencję, by sięgnąć po takie tytuły jak przykładowo "Antagonizm włosko-francuski XIX-XX wieku (Sabaudia, Dolina Aosty, Nicea, Tunis)".

3.
"Było również niewielkie stoisko z literaturą ukraińską, wiele mówiącymi o współczesnej wizji atlasami historii Ukrainy"

Wprawdzie de gustibus non est disputandum, ale jeśli powyższe jest takie pasjonujące, to co należałoby powiedzieć o czymś w rodzaju "Atlante degli Stati Preunitari" (Atlasie Państw Przedzjednoczeniowych).

Marnie widzę przyszłość tego kraju.

autor: motyl, data nadania: 2016-12-09 13:03:40, suma postów tego autora: 2165

Publiczne nabicie na pal

Ci, którzy wywołali powstanie zasłużyli na nabicie na pal za śmierć ludzi i zniszczenie miasta tuż przed wyzwoleniem.
Czego chcieli? Odzyskać władzę. Co osiągnęli? Zagładę Warszawy.
Kto tego nie rozumie jest durniem, a durnia nie przekonają żadne argumenty polityczne, militarne, czy chociażby czysto humanitarne.

autor: Bartek, data nadania: 2016-12-09 19:56:22, suma postów tego autora: 2550

Nastolatka rozwija skrzydła

Nastolatka
Nastolatka to nie zawsze pannica pod dwudziestkę. I szukająca dobrych książek warta pochwały i zachęty. Dla chłopaka też przyjdzie czas, kiedy weźmie materiałoznawstwo, czy jakieś kulinaria. Większość chłopców jednak preferuje w tym wieku militaria i nie ma się co natrząsać. Nie ma co dezawuować obecności na targach sąsiadów, nawet, jeśli to tylko początki. Ciekawe tylko, na którym to zacz stoisku był ów przepiekny atlas?

autor: qaduc, data nadania: 2016-12-10 18:34:09, suma postów tego autora: 296

@qaduc 2016-12-10 18:34:09

Chodziło mi tylko o to, by historii nie utożsamiać wyłącznie z dziejami politycznymi, a tychże wyłącznie z dziejami Polski, co w obu przypadkach zdaje się mieć u nas miejsce od jakiegoś ćwierćwiecza; jako nauka historia zajmuje się bowiem zagadnieniami daleko szerszymi. Nie wszystkich też chłopców interesują militaria, dla przykładu mnie one nigdy nie pociągały, wręcz odwrotnie - odpychały, a na swój sposób nawet brzydziły (nb. w piątej klasie szkoły podstawowej, czyli mając 11-12 lat, a bardziej nawet 10-11, bom z ostatnich chwil grudnia, przeczytałem, i to jednym tchem, popularnonaukową książeczkę o Nowej Zelandii, częściowo traktującą także o jej dziejach, m.in. o walkach Maorysów).

autor: motyl, data nadania: 2016-12-11 12:47:19, suma postów tego autora: 2165

@motyl

Większość, nie wszyscy. Ten wątek do niczego nie prowadzi.

autor: qaduc, data nadania: 2016-12-11 22:15:41, suma postów tego autora: 296

@qaduc 2016-12-11 22:15:41

No dobrze, daj łapę na zgodę. Może rzeczywiście trochę mnie poniosło. Nie znoszę jednak ograniczania historii do dziejów politycznych, tych zaś łączenia na dodatek z tzw. patriotyzmem (sorry, ale ów Parasol na to mi wskazuje). Widziałem tę większość, lecz czołgi czy inne militaria to jak dla mnie wręcz antyhumanistyka, której to humanistyki stanowi historia przecież jedną z podstaw, stąd też nie mogłem odmówić sobie komentarza. Za przyczyną takiego ujmowania historii, obecnie powszechnego, patrzenia na nią przez pryzmat polityki, czy tym bardziej wojskowości, coraz częściej wstydzę się przyznać mieć z historią coś wspólnego.

autor: motyl, data nadania: 2016-12-12 19:34:41, suma postów tego autora: 2165

Dodaj komentarz