Polska proponuje niską płacę minimalną, ale generalnie bogatsze Czechy jeszcze niższą (konkurencyjną zatem np. dla zachodnich korporacji). Dlatego w warunkach kapitalizmu dochodzi do tego, że u nas sporo osób dostaje płacę minimalną albo jest przesuwana na umowy cywilne, aby dostać wynagrodzenie niższe niż płaca minimalna. W Czechach natomiast płaca minimalna jest niska, ale bardziej przestrzegana, bo "dostosowana do rynku". U nas rynek wygląda bardziej dziko, także dzięki temu, że tylko 13% bezrobotnych ma prawo do zasiłku. W Czechach ten odsetek jest wyższy, choć też nie należy do specjalnie wysokich. Spróbuję znaleźć odpowiednie dane, bo kiedyś je gdzieś widziałem i dać linka, nie jest to jednak łatwe. W każdym razie, z tego co pamiętam, wskaźnik ten oscyluje co najmniej na poziomie 30%.
Przy okazji powtórzę, to co kiedyś powiedziałem: odbudowa rzeczywistej lewicy społeczno-gospodarczej powinna rozpocząć się od wysunięcia postulatu powszechnych (choć mogących być czasowo zróżnicowanymi co do wielkości) zasiłków dla bezrobotnych jako stałego punktu programu partii lewicowych w Polsce. To odróżni partie lewicy od reszty, bo powiedzmy sobie jasno: dużo nowych miejsc pracy i to dobrze płatnych to każdy obiecuje przed wyborami.
Lewica tu powinna się wyraźnie ODRÓŻNIAĆ. Najpierw powszechny zasiłek dla każdego bezrobotnego (który uczyni płacę minimalną bardziej realną, a nie tylko ustawową), a potem programy budowy miejsc pracy w poszerzonych sektorach: spółdzielczym i publicznym (co oczywiście jest bardziej kosztowne). Jeśli nie ma w praktyce zasiłków dla bezrobotnych, to płaca minimalna (rynkowa) dąży do zera. Tylko emigracja ratuje fakt, że takie stawki jak proponowane ochroniarzom nie są częstsze ...
"Chcemy promować społeczeństwo, w którym łatwiej jest wspierać siebie i swoją rodzinę, zamiast przeznaczać znaczną część swoich dochodów na finansowanie społeczeństwa – napisał w manifeście premier Lars Løkke Rasmussen."
"Rasmussen nie przedstawił jeszcze szczegółowych propozycji, ale znaczna część prac nad reformą została już wykonana. Zeszłoroczny plan zakłada obniżenie górnej stawki podatku dochodowego o 5 punktów procentowych i podwyżkę pensji najmniej zarabiających o średnio 7 procent.
Jak to sfinansować? Duński rząd uważa, że najlepszym sposobem jest przyciągniecie większej liczby osób na rynek pracy. W Danii stopa bezrobocia jest bardzo niska, wynosi 3,4 procent, zatrudnianie imigrantów jest utrudnione z uwagi na zaostrzone przepisy, dlatego oczywistym rozwiązaniem jest zachęcenie do pracy większej liczby osób młodych i starszych.
Dania już wcześniej zdecydowała o podniesieniu wieku emerytalnego z 65 do 67 lat. Dziś rząd chce iść jeszcze dalej i podnieść go do 67,5 roku."